Read with BonusRead with Bonus

CZTERY

PERSPEKTYWA ELENY

Kiedy spojrzałam w jego oczy, były zimniejsze w porównaniu do nocy, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy.

Wzięłam głęboki oddech. Może to przez moje nagłe pojawienie się tutaj. Nie powinnam nic z tym robić.

Pomyślałam też o zapachu partnera. Ledwie go wyczułam, kiedy spotkaliśmy się wcześniej tego dnia, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się w całej wilkołaczej folklorystyce z książek wyrzuconych przez Kate.

Znów wyrzuciłam tę myśl z głowy. To już był cud, że wilkołaczka bez wilka mogła w ogóle znaleźć partnera. Nie powinnam zbytnio rozciągać swoich nadziei.

Moje ciało bolało, a ja potrzebowałam kąpieli. Po raz pierwszy od lat weszłam do standardowej łazienki i wydałam z siebie naprawdę głęboki jęk.

Wciąż było mi trudno uwierzyć, że zostałam partnerką Wszechmocnego Alfy Stefana i wkrótce zostanę jego Luną.

Uciekłam już z jednego piekła, a to wydawało się po prostu zbyt dużo do zrozumienia, gdy moje serce biło w piersi z ekscytacji raz za razem.

Zostałam w łazience przez trzydzieści minut. Woda i mydło trochę wchodziły w rany na moim ciele, ale nie obchodziło mnie to. To był mój moment i zamierzałam cieszyć się każdą jego chwilą.

Trzydzieści minut to tyle, ile spędziłam w wannie, zanim w końcu zdecydowałam się wyjść.

Dwie panie już czekały na mnie na zewnątrz z różnymi ubraniami do wyboru. Moje serce spadło na dno stóp.

Kiedy jeszcze byłam w domu Alfy Henryka, musiałam robić swoje ubrania z kawałków materiałów, które mogłam zebrać tu i tam.

Ale ubrania, które były przede mną, były wszystkie od projektantów. Takie, o których nigdy nie myślałam, że mogłabym nawet powąchać w całym swoim życiu.

"Dziękuję, bogini księżyca!" Podziękowałam bogini księżyca za to, że dała mi idealne życie, o którym zawsze marzyłam. A teraz, kiedy je miałam, nic nie miało mi go odebrać.

Wybrałam zieloną, kamieniami zdobioną sukienkę z listy. To był mój ulubiony kolor, ponieważ był też ulubionym kolorem mojej mamy.

Panie czekały, aż założę ubranie, układając mi włosy. Kiedy spojrzałam w lustro, zobaczyłam kogoś, kogo ledwo rozpoznawałam, a łza spłynęła po mojej twarzy.

"Panno! Wygląda pani olśniewająco!" Panie powiedziały niemal jednocześnie z szczerymi uśmiechami.

"Dziękuję!" Szybko otarłam łzy z oczu.

"Proszę dołączyć do nas na kolację!" Dodały ponownie, a ja skinęłam głową.

Idąc za nimi, miałam lekkie bóle głowy, które sprawiły, że się potknęłam, niemal przewracając stół.

Odwróciły się do mnie z wyrazem zmartwienia w oczach.

"Panno! Czy wszystko w porządku?" Zapytały, a ja skinęłam głową, próbując to zignorować uśmiechem.

"Może tak przyzwyczaiłam się do tego nędznego życia, że zapomniałam, jak powinno wyglądać dobre życie!" Wymamrotałam do siebie.

Jednak to nie był ten przypadek. Próbując przejść przez drzwi, mój wzrok zaczął się zamazywać, a ja stopniowo zaczęłam osuwać się na podłogę, stopniowo tracąc przytomność.

"Panno! Panno!" Wielokrotne obrazy tych ludzi przede mną zaczęły się rozmazywać, aż w końcu zemdlałam.

Kiedy znów się obudziłam, byłam w innym otoczeniu. W szpitalu. Ostatni raz, kiedy musiałam odwiedzić szpital, to kiedy moi rodzice jeszcze żyli.

Alfa Henryk nigdy nie traciłby pieniędzy i czasu na zabranie mnie do szpitala stada. Najwięcej, co by zrobił, to wrzuciłby mi do gardła mnóstwo tabletek, aż poczułabym się lepiej, z kupą zadań czekających na mnie.

Próbowałam powoli wstać, ale wtedy ręka powstrzymała mnie przed tym.

"Nie stresuj się, panno!" Słowa dotarły do mnie.

Patrząc w górę, zauważyłam, że to był lekarz, z uśmiechem rozjaśniającym dzień na twarzy.

"Lekarzu, co mi jest? Byłam silna, a w następnej chwili zemdlałam."

Martwiłam się, że mój partner uzna mnie za kruchą, ale wiedziałam, że tak nie jest. Z ilością pracy, jaką musiałam przejść bez załamania się, to musiało być coś innego.

Lekarz wciąż się uśmiechał, wyciągając uśmiech. Ale to nie wystarczyło, aby odepchnąć niepokój, który napierał na mnie.

"Przeprowadziliśmy wiele testów i nie musisz się martwić. To całkowicie normalne. Zwłaszcza na wczesnym etapie ciąży."

"Ciąży! Jestem w ciąży?" Moje oczy się rozszerzyły.

"O! Jeszcze pani nie wiedziała? No to gratulacje!" Jego twarz promieniała.

Previous ChapterNext Chapter