




TRZY
Stefen POV
"Partnerka!" To już drugi raz, kiedy słyszałem te słowa z tych ust...
Ostatni raz wydarzyło się to w lesie, kiedy stałem się wyrzutkiem, a więź z partnerką przywróciła mi zdrowe zmysły.
Kiedy przybyłem do stada, nigdy nie myślałem, że znajdę swoją partnerkę. Byłem raczej na misji, aby zabić kogoś na zlecenie organizacji, która była większa niż moja konferencja i nie mogłem odmówić.
Mieli mocny uchwyt na moją przeszłość. A ja pomyślałem, gdzie byłoby najlepsze miejsce, aby spotkać wilczycę w wieku dojrzałym do parowania? Oczywiście na balu parowania.
Ale pomyślałem też o tym, że spotkałem swoją partnerkę zaledwie kilka chwil temu. Nie mogłem pozwolić, aby wplątała się w moje problemy, dlatego spryskałem się zapachem anty-partnerki, aby nie mogła mnie wywęszyć w tłumie.
Jednak bardziej wyglądało na to, że bogini księżyca igra z nami. Ścisnąłem jej dłonie mocno i spojrzałem w oczy tej małej wilczycy. Tak pięknej, że chciałem jej znowu, aż usłyszałem huk na drzwiach.
"Jak długo myślisz, że będziesz mogła uciekać, suko. Pachniesz jak zgniłe jabłka i każdy wywęszy cię w dwie sekundy!" Mocny męski głos wykrzykiwał z drugiej strony drzwi.
Drżenie jej ciała sprawiło, że moje ciało zadrżało trochę. Na początku myślałem, że wilczyca, która wbiegła do męskiej łazienki, to jedna z tych sfrustrowanych dziwek, ale okazało się inaczej.
Była raczej ścigana przez grupę ludzi. Moja twarz stała się jeszcze bardziej zimna niż wcześniej i nadal trzymając jej dłonie, skierowałem się w stronę drzwi.
"Proszę... partnerze... proszę, nie otwieraj drzwi. Ci ludzie na zewnątrz są naprawdę potężni. Moglibyśmy tu poczekać, aż się zmęczą i wtedy wyjdziemy!" powiedziała, jej głos był pełen strachu.
Spojrzałem na nią z uczuciem, którego nie czułem od lat, stopniowo wkradającym się we mnie. Kilka chwil później moja twarz powróciła do zimnej długości, jaką miała na początku, i prychnąłem.
Ignorując jej słowa, podszedłem do drzwi i powoli je otworzyłem. Jej nogi nadal drżały.
Moje oczy spotkały się z ognistym spojrzeniem mężczyzny, którego zdawałem się rozpoznawać, ale ledwie obdarzył mnie jednym spojrzeniem.
Cała jego złość była skierowana na małą wilczycę w tym momencie i próbował uderzyć ją potężnym policzkiem.
Niestety dla niego, moje ciało nadmiernie reagowało na więź i chwyciłem jego rękę. Z siły, jaką ten człowiek próbował wyciągnąć, mogłem stwierdzić, że był Alfą. Jednak ja nie byłem zwykłym Alfą.
Widząc, że jego siła blednie w porównaniu do mojej, zatrzymał się po raz pierwszy, odkąd zaczął swoje działanie, i spojrzał na mnie.
W tym momencie zamarł. Jego twarz całkowicie straciła kolor, gdy upadł na kolana i zadrżał.
"Proszę, Alpha Stefen. Proszę, wybacz swojemu niskim podwładnemu!"
"A ty kim jesteś?" zapytałem.
"Alpha stada sprzymierzeńców. Proszę, nie zwracaj uwagi na moją siostrzenicę. Ona nie wie, kim jesteś!" nadal drżał.
Ale ledwo słyszałem dalsze słowa, które mówił. Imię wróciło do mojej głowy, gdy odwróciłem się w stronę wilczycy.
Jej oczy wychodziły z orbit po usłyszeniu mojego imienia. A z więzi mogłem łatwo stwierdzić, że część jej była szczęśliwa.
To wywołało kolor na mojej twarzy. Ale musiałem dowiedzieć się więcej o niej, aby upewnić się, że nie popełniam błędu.
"Czy twoje imię to przypadkiem Elena Jade?" zapytałem z rosnącym poczuciem pilności.
Z ich zdezorientowanych i zszokowanych twarzy nie potrzebowałem, aby ktoś mi powiedział odpowiedź na pytanie, które właśnie zadałem.
Wściekłość wrzała we mnie na zewnątrz, jednocześnie starając się kontrolować na zewnątrz. Odwracając się do Alfy, spojrzałem na niego gniewnie i spoliczkowałem go.
"To za próbę położenia tych brudnych rąk na mojej partnerce!" rzuciłem na niego gniewnie.
Nawet po tym, jak dostał w twarz, nadal patrzył na mnie z uznaniem, gdy kontynuowałem.
"Jeśli nie masz nic przeciwko! Zabiorę moją partnerkę z powrotem do centralnej watahy od razu. Czy będzie z tym problem?" zapytałem konkretnie, czekając na jego odpowiedź.
"Nie! Alfa. Cokolwiek sobie życzysz!"
Jako człowiek małomówny, nie było potrzeby, abym tam dłużej czekał. "Musimy iść!" ogłosiłem jej jednym zdaniem.
To były jedyne słowa, które do niej powiedziałem, kiedy w końcu wsiedliśmy do samochodu, by pojechać do centralnej siedziby watahy.
Była zamyślona, wciąż patrząc przez okno. Wiedziałem dokładnie, co się dzieje w jej głowie. Ale im szybciej załatwię tę sprawę, tym lepiej.
Kiedy dotarliśmy do siedziby watahy, pokazałem jej jej pokój. I tak miało to być tymczasowe, zanim znajdę rozwiązanie tego wszystkiego.
"To będzie twój pokój na razie, wilczyco!" postanowiłem nie nazywać jej po imieniu.
"Elena! Tak mam na imię!" Widziałem uśmiech próbujący przebić się przez jej nieśmiałą twarz.
"Już wiem. Ale zarezerwuję sobie prawo nazywania cię wilczycą i chcę, żebyś ty robiła to samo, dopóki nie zdecyduję inaczej!" odpowiedziałem jej.
Uśmiech, który próbował się pojawić, nagle zniknął, a ona wróciła do swojej nieśmiałej postawy, skinęła głową i jednocześnie powiedziała:
"Dobrze, mój. Alfo!" powiedziała,
"Lepiej!" warknąłem.
"Załatwię grupę pokojówek, żeby przyniosły ci ubrania. Na razie możesz tam wejść i się obudzić" wskazałem na łazienkę i znowu skinęła głową.
Gdy tylko wyszedłem z pokoju, od razu sięgnąłem do kieszeni. Musiałem zadzwonić do szefa Rady Wilkołaków, którą zarządzał najpotężniejszy wilkołak w mieście.
Po zabiciu mojego ojca, aby zostać Alfą i dorastając do konferencji, musiałem się z nimi zmierzyć. W pewnym momencie chciałem walczyć z tą grupą potężnych ludzi, ale to było niemożliwe. W końcu musiałem ugiąć się pod ich cieniem.
I zaledwie tydzień temu chcieli, aby ktoś, kto powinien być martwy, przeżył dzień.
"Alfa Stefen! Fakt, że dzwonisz, powinien oznaczać, że praca już jest wykonana. Ta Elena Jade jest już w grobie?" głos rozbrzmiał po drugiej stronie linii.
Pauzowałem przez chwilę, zanim dałem odpowiedź, której nie przemyślałem przed wykonaniem tego telefonu.
"Jeszcze nie! Ale robię dobre postępy!"
"To świetnie! Ale pamiętaj, że masz termin! Jeśli tego nie zrobisz, pomożemy ci wykonać twoją pracę! I wiem, że ci się to nie spodoba!" rozmowa zakończyła się.
Warknąłem wściekle, rozbijając telefon o podłogę. Jedną z emocji, które mogłem kontrolować oprócz mojego chłodnego wyglądu, była moja złość.
Po kilku chwilach próbując uspokoić moje nerwy, w końcu udało mi się uspokoić.
"Jest tylko jedna rzecz, którą mogę zrobić: odrzucić ją i wysłać daleko poza ich zasięg, udając jej śmierć!" postanowiłem.