




Rozdział 3 Czy to...?
Z powodu Dziedzictwa Smoka, jego poczucie piękna obejmowało teraz nie tylko ludzką estetykę, ale także unikalne perspektywy różnych gatunków, w tym smoków.
Jeśli chodzi o estetykę smoków, Brian odkrył, że smoki mają niezwykłą zdolność do odkrywania piękna.
Efekt ten był tak potężny, że pozwalał im dostrzegać piękno w każdym stworzeniu, nawet w szlamach.
W rezultacie świat był pełen stworzeń noszących smoczą krew, dzięki unikalnemu poczuciu piękna smoków i ich potężnym zdolnościom reprodukcyjnym, które znacząco przyczyniły się do bioróżnorodności.
W estetyce smoków, Smocza Siostra Hill była rzeczywiście atrakcyjną i przyciągającą wzrok małą smoczycą.
W tym momencie Brian nie mógł do końca stwierdzić, czy to ludzki Brian, który zdobył ciało smoka, czy Biały Smok o imieniu Brian, który mimowolnie wchłonął ludzką duszę.
Ale niezależnie od tego, elastyczny Brian szybko zaakceptował swoją smoczą tożsamość. Z powodu przytłaczającej zawartości Dziedzictwa Smoka obejmującego tysiące lat, jego dawna ludzka tożsamość stopniowo zanikała.
Po wypowiedzeniu swojego prawdziwego smoczego imienia, Hill zerknęła na swojego brata, który wpatrywał się w nią.
Kilka sekund później machnęła swoim smukłym i delikatnym smoczym ogonem, odwróciła się od Briana i zaczęła podgryzać swoją skorupkę jajka.
Brian zastanawiał się, czy jej jajko smakowało tak samo jak jego.
Widząc Hill jedzącą tak intensywnie, Brian cicho się zbliżył, patrząc prosto przed siebie, i zgarnął kilka rozrzuconych fragmentów skorupki smoczym ogonem, szybko wkładając je do ust.
Miały kremowy smak, miękki i słodki jak lody, a Hill miała podobny zapach.
Były naprawdę pyszne.
Rozkoszując się smakiem, Brian rozważał, czy ukraść więcej, gdy nagle usłyszał ciężki oddech. Obracając głowę, zobaczył groźną smoczą głowę Białej Smoczej Matki.
Chociaż Hill tego nie zauważyła, małe działania Briana zostały dostrzeżone przez Białą Smoczą Matkę.
Ale Biała Smocza Matka jedynie wpatrywała się w Briana w milczeniu, nie wykazując zamiaru, by go powstrzymać. Zamiast tego obserwowała go z tajemniczym spojrzeniem, śledząc jego kolejny ruch.
Spośród wszystkich gatunków smoków, Białe Smoki były chyba najmniej troskliwe wobec swoich nowo narodzonych smoków.
Nawet inne Złe Smoki, mimo że były okrutne, przebiegłe, samolubne i obojętne na więzi rodzinne, przynajmniej sprawdzały swoje pisklęta, zapewniając im pewną opiekę, jedzenie i ochronę, by nie umarły zbyt łatwo.
Ponieważ opieka nad pisklętami była również zapisana w Dziedzictwie Smoka, była to wymóg narzucony przez Złą Smoczą Boginię Tiamat dla pięciokolorowych Złych Smoków.
Gatunek pożądany za każdą część swojego ciała, bez względu na to, jak potężny, stawiłby czoła wyginięciu, gdyby całkowicie zaniedbał swoje potomstwo.
Jako jedne z najwyższych istot na wielu płaszczyznach, smoki naturalnie nie miały takiej samodestrukcyjnej wady.
Ale Białe Smoki były nieco inne.
Białe Smoki często rozmnażają się nie z poczucia obowiązku propagacji, ale po prostu dla przyjemności i instynktownego zaspokojenia aktu, przypadkowo produkując Nowo Narodzone Smoki.
Zwłaszcza że Biała Smocza Matka Briana była młodym smokiem mającym zaledwie ponad dziewięćdziesiąt lat, jeszcze daleko jej było do pełnej dorosłości.
Nie miała zamiaru opiekować się pisklętami w tym czasie.
To narodziny były również pierwszym razem, kiedy Biała Smocza Matka stała się matką.
Z jednej strony był to pierwszy raz dla Nowo Narodzonego Smoka, a z drugiej pierwszy raz dla smoczej matki. Oboje byli równie niedoświadczeni i nikt nie był w stanie stawiać sobie nawzajem surowych oczekiwań.
W opinii Briana o estetyce smoków, jego Biała Smocza Matka była nadmiernie młoda. Chociaż na jej łuskach były pewne szorstkie ślady, większość z nich nadal wyglądała na gładkie i lśniące.
Kiedy Nowo Narodzone Białe Smoki się rodzą, ich białe łuski są całkowicie lustrzane. W miarę starzenia się łuski stają się coraz bardziej szorstkie i grube.
Jednak Brian nie był w stanie pojąć myśli Białej Smoczej Matki i mógł jedynie uśmiechnąć się niezręcznie pod jej przenikliwym spojrzeniem. Następnie wyjął ostatni nie zjedzony fragment skorupki ze swoich ust.
Szturchając nieświadomą Hill, Brian niechętnie zwrócił jej fragment skorupki.
Hill, myśląc, że to kawałek własnej skorupki Briana, spojrzała na niego z pogardą, a następnie połknęła go bez wahania.
Bez podziękowania, odwróciła się z powrotem, by kontynuować jedzenie swojej skorupki.
Z typowo samolubnego myślenia Białych Smoków, Hill prawdopodobnie uważała, że akt Briana oddania skorupki był głupi. Mimo że Brian był prawie dwa razy większy od niej, nie powstrzymało to jej pogardy.
Tymczasem głód Briana trwał.