Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4 Okres odstąpienia od rozwodu

Oboje podeszli do okienka obsługi, a pracownicy tam wyglądali na dość obojętnych, przyzwyczajonych do takich sytuacji. Zwykle ludzie przychodzący po rozwód płakali, kłócili się, a nawet bili. Widok pary tak spokojnej jak oni był rzadkością.

Oboje byli przystojni i elegancko ubrani, co sugerowało, że mieli sporo pieniędzy. Jak doszło do tego?

Pracownicy, choć ciekawi, nie wnikali w ich sprawy i szybko załatwili formalności. Podpisy, pieczątki - wszystko zajęło mniej niż dziesięć minut.

Dla Zofii jednak wydawało się to wiecznością. Jej serce biło jak szalone, każda sekunda przypominała jej, co zaraz straci.

Myślała, że dziś się rozwiedzie, ale wtedy...

„Zgodnie z nowymi przepisami, teraz jest okres ochłodzenia przed rozwodem. Jeśli któreś z was zmieni zdanie w tym czasie, możecie wrócić z dokumentami, aby anulować rozwód,” powiedział pracownik, wręczając im kopie wniosku rozwodowego.

„Dobre rzeczy nigdy nie przychodzą łatwo,” mruknęła Zofia, przeglądając warunki, czując się nieco ironicznie. „Jest okres ochłodzenia przed rozwodem, ale dlaczego nie ma takiego przed ślubem?”

„Gdyby był okres ochłodzenia przed ślubem, nie wyszłabyś za mnie?” twarz Dawida spochmurniała, a na jego ustach pojawił się zimny uśmiech.

„Absolutnie nie!” odparła Zofia, unosząc brew. „Dostałam od ciebie czterysta milionów dolarów. Czterysta milionów! Większość ludzi nie zarobi tyle przez całe życie. Powiedziałabym, że wyszłam na plus!”

Twarz Dawida jeszcze bardziej się ściemniła, wyraźnie wkurzony, jego palce zacisnęły się w kieszeni. Zofia miała wrażenie, że chciałby ją udusić.

Myśląc o tym, Zofia poczuła jeszcze większą irytację. To Dawid chciał rozwodu na początku, więc dlaczego teraz udawał zranionego? Hipokryta!

Dawid z kolei był naprawdę sfrustrowany. Nie mógł pojąć, dlaczego Zofia wydawała się inną osobą po rozwodzie. Czy cały czas udawała? A może po prostu starała się być dzielna?

Prawda była taka, że Dawid nie chciał się rozwodzić, ale to było ostatnie życzenie Michała, którego nie mógł zignorować.

Dawid westchnął, czując pewną urazę. Ale wiedział, że teraz nic nie mógł zrobić. Oboje mieli swoje myśli, gdy rozchodzili się przy drzwiach.

Gdy Zofia miała już odejść, usłyszała znajomy, słaby głos.

„Dawid, czy procedury są zakończone?”

Emilia!

Chwileczkę, coś było nie tak! Dzisiejsza Emilia wydawała się inna. Miała na sobie luźną białą sukienkę, wyglądała na smutną, zupełnie nie przypominając aroganckiej kobiety, którą Zofia widziała wcześniej.

Najważniejsze, że jej sukienka była lekko ściśnięta w talii, co sprawiało, że jej brzuch wyglądał na szczególnie wydatny.

Przytyła?

Wtedy słowa Dawida zniszczyły ostatnią iskierkę nadziei Zofii.

„Nie mówiłem ci, żebyś czekała w samochodzie? Dlaczego wyszłaś? Na dworze jest zimno, a dziecko jest bardzo ważne dla rodziny Jonesów. Nie możesz się przeziębić.” Słowa Dawida były troskliwe, ale brzmiały chłodno.

Zofia nagle poczuła, że została oszukana. „Panie Jones, czy nie jest pan mi winien wyjaśnienia?”

Dawid spojrzał na Zofię, jego przystojna twarz była spokojna i niewzruszona. „Nie musisz wiedzieć.”

Ostatnia odrobina smutku w sercu Zofii całkowicie zniknęła. Nie spodziewała się, że Dawid okaże się playboyem, nie tylko zdradzającym podczas ich małżeństwa, ale także mającym teraz dziecko!

Dawid często ignorował jej pragnienia, co sprawiało, że Zofia podejrzewała, że ma problemy z potencją.

Teraz wydawało się, że nie!

Zofia powiedziała, „Ty…”

Emilia powiedziała, „Pani Brown, nie obwiniaj Dawida. To wszystko moja wina. Jeśli chcesz kogoś uderzyć lub zbesztać, weź to na mnie.”

„Naprawdę?” Zofia podniosła rękę wysoko, na granicy uderzenia Emilii. Zofia poruszyła się zbyt nagle i zbyt szybko, by Dawid mógł ją powstrzymać, a Emilia, zaskoczona, mogła tylko zamknąć oczy ze strachu.

Previous ChapterNext Chapter