Read with BonusRead with Bonus

Rozdział ósmy

Obudziłam się w pokoju Henryka, nikogo tam nie było. Szybko wstałam z łóżka z pulsującą głową. Właśnie gdy zbliżałam się do drzwi, otworzyły się drzwi łazienki i wyszedł Henryk, CAŁKIEM NAGI!

Zatkało mnie i odwróciłam się z zażenowaniem, co ja właśnie zobaczyłam? O mój Boże! Muszę poświęcić swoje oczy.

„Nie jesteś dorosła?” usłyszałam jego kpiący głos. Prychnęłam, a potem mruknęłam ze złością. „Wstydzisz się?” zapytał.

Podświadomie odwróciłam się, by zobaczyć go przed sobą, byłam w szoku i poślizgnęłam się, na szczęście Henryk złapał mnie, zanim zdążyłam upaść na podłogę.

Ale wtedy jego ręcznik zsunął się z jego talii, cholera! Przeklęłam i szybko wstałam, po czym wybiegłam z pokoju.

Biegłam tak szybko, jak tylko mogły mnie nieść moje szczupłe nogi, aż dotarłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi gwałtownie, potem zamknęłam je z hukiem. Pobiegłam do łóżka i zakopałam się w nim.

Co za zły dzień!

Moja noc została zrujnowana, uderzyłam się w czoło z zażenowania, próbując udowodnić, że jestem dorosła, a potem- chwila!

Byłam świadkiem morderstwa?! I byłam tego przyczyną? O. Mój. Boże. To. Jest. Koszmar!

Drżałam ze strachu, kim był ten mężczyzna? Skąd się wziął? Co jeśli policja dowie się o jego śmierci? Czy pójdę do więzienia?

Nie byłam morderczynią, byłam również ofiarą.

Wiele myśli zalewało mój umysł, strach i tyle emocji wypełniało mnie, aż zasnęłam.

Obudziłam się następnego ranka, czując się chora. To miejsce było dla mnie niewygodne. Zaledwie jeden dzień tutaj, a już tyle się wydarzyło. Nie było mowy, żebym tu została.

Zsunęłam się z łóżka, kierując się do pokoju Henryka. Zapukałam, gdy dotarłam do drzwi, ale nie było odpowiedzi.

„Muszę z tobą porozmawiać,” powiedziałam twardym głosem, miałam ochotę kopnąć drzwi, ale co jeśli znów był nagi? Taki bezwstydny człowiek.

Zapukałam ponownie, ale nie było odpowiedzi, marnował mój czas, musiałam opuścić to piekielne miejsce. Chwyciłam klamkę i drzwi się otworzyły, zajrzałam do środka, ale nie było go widać.

Zamknęłam drzwi, kierując się do swojego pokoju. Mogłabym po prostu wyjść, nie mówiąc nikomu.

Weszłam do swojego pokoju z wyczerpanym ciałem, wiele się działo, czy była szansa, że przez to wszystko przejdę? Czy na końcu tego ciemnego tunelu było światło? Odchyliłam głowę do tyłu i wydałam głośne westchnienie.

„Mamo, tęsknię za tobą,” zapłakałam i zakopałam twarz w poduszce. Gdyby moja mama nadal żyła, nadal byłabym szczęśliwą dziewczyną, którą byłam. Pukanie do drzwi przerwało mi.

„Kto tam?” zapytałam słabym głosem, klamka poruszyła się, ale drzwi się nie otworzyły. Zorientowawszy się, że drzwi były zamknięte, wstałam z łóżka, leniwie podeszłam do drzwi i otworzyłam je.

Zmarszczyłam brwi, gdy stanęłam twarzą w twarz z HENRYKIEM!

Próbowałam zamknąć drzwi, ale on to przewidział i gwałtownie popchnął drzwi. Wszedł do pokoju jak do siebie, co mnie zirytowało.

„Czego chcesz?” zapytałam z cichym syknięciem. Odwrócił się, by na mnie spojrzeć, miał zimny wyraz twarzy, ale nie ruszyło mnie to.

„Pierwsza rzecz, którą powinnaś wiedzieć i nigdy nie zapomnieć,” zaczął i podszedł do mnie, był tak blisko, że słyszałam jego oddechy. „To jest mój dom i mogę wchodzić do każdego pokoju, który chcę, bez niczyjej cholernej zgody” szepnął mi do ucha.

W jego snach! Wychodziłam z tego przeklętego miejsca, spojrzałam mu w oczy, były piękne i kuszące, i prawie straciłam czujność, ale wtedy przypomniałam sobie, jak nazwał mnie dzieciakiem.

Do diabła!

"Możesz wziąć dom, jest twój," powiedziałam. "Ale ja nie będę mieszkać pod jednym dachem z tobą," syknęłam i próbowałam przejść obok niego.

Złapał mnie za włosy i przyciągnął do siebie, nasze usta prawie się zetknęły.

"Jeśli odważysz się wyjść z tego domu, lepiej już tu nie wracaj," ostrzegł.

"Nie martw się," powiedziałam z uśmiechem, "nie zbliżę się nawet do bramy, kiedy stąd wyjdę," powiedziałam, a cisza wypełniła pokój, gdy patrzyliśmy na siebie z wrogością.

Wtedy zadzwonił mój telefon, przerywając ciszę.

"Puść mnie teraz," powiedziałam zimnym głosem, a on puścił moje włosy.

Podeszłam do telefonu i zmarszczyłam brwi, widząc, kto dzwoni. Odebrałam połączenie. "Czego chcesz?" zapytałam twardym tonem.

"Gdzie byłaś, Zosiu? Szukałem cię wszędzie," usłyszałam zmartwiony głos Eryka, nie mogłam uwierzyć, że mu na mnie zależy.

W końcu był ze mną tylko z powodu mojego ciała.

"Wszystko w porządku, i nie dzwoń więcej," odpowiedziałam i miałam zakończyć rozmowę, gdy przypomniałam sobie, że za mną stoi Henryk.

Nie było szans, żeby ciocia Kasia pozwoliła mi tu mieszkać, a jedyną osobą, do której mogłam się zwrócić, był Eryk. Zastanawiałam się, czy poprosić go o pomoc, czy zostać tutaj.

"Zaraz wyślę ci adres, przyjedź po mnie," powiedziałam i rozłączyłam się, zanim zdążył coś powiedzieć.

Zanim zdążyłam wpisać adres do Eryka, telefon został wyrwany mi z ręki.

"Co robisz?" krzyknęłam, patrząc na Henryka.

"Nie podawaj mojego adresu innym, nie lubię gości," powiedział.

"Ale pozwalasz dziwkom przychodzić, kiedy tylko chcą, i nawet jesz z nimi kolację," powiedziałam i zaśmiałam się.

"To nie twoja sprawa," warknął. Pisał coś na moim telefonie, próbowałam mu go wyrwać, ale uniósł rękę wysoko.

Wyciągnęłam się, próbując zabrać telefon, ale byłam za niska, on kontynuował pisanie, trzymając rękę wyżej, a ja skakałam.

Kiedy skończył, oddał mi telefon. Spojrzałam na to, co napisał, i byłam w szoku.

"Co z tobą nie tak?" krzyknęłam. Uśmiechnął się i odszedł.

Szybko wybrałam numer Eryka, na szczęście odebrał.

"Eryk, nie wysłałam tej głupiej wiadomości, żebyś wiedział, przyjedź do-" Henryk próbował wyrwać mi telefon, ale niestety, wypadł mi z ręki i upadł na podłogę.

Podniosłam go i próbowałam mówić, ale on nadal próbował go wyrwać. Uniknęłam go i próbowałam uciec, ale popchnął mnie na łóżko.

"Sophia," usłyszałam przestraszony głos Eryka, "czy wszystko w porządku?" zapytał.

Henryk wspiął się na mnie i próbował wyrwać mi telefon.

"Eryk, pomóż!" krzyknęłam, próbując odepchnąć go jedną ręką.

"Gdzie jesteś, Zosiu?" krzyczał Eryk.

"Przyjedź do-" Henryk zakrył mi usta dłonią, ale ugryzłam go bardzo mocno, jęknął, a ja wykorzystałam to jako okazję, by wykrzyczeć adres. Nie zdążyłam dokończyć, gdy Henryk zrobił coś niespodziewanego.

Przycisnął swoje usta do moich, zamarłam z szoku.

Previous ChapterNext Chapter