Read with BonusRead with Bonus

Rozdział dwudziesty czwarty

Henry wszedł do salonu i nigdy nie znałem go z pustych obietnic.

Mark, wciąż siedzący na skraju krzesła, spojrzał nerwowo, gdy Henry się zbliżył.

„Mark,” zaczął Henry, tonem zdradzającym spokój „Dziękuję za dzisiejszy czas. Myślę, że Sophia już wystarczająco go zajęła. Powinieneś już wracać do dom...