




Rozdział 1 Rozwód
"Skarbie, szybciej!" Pokój był przesycony pożądaniem, pościel porozrzucana wszędzie, a szorstkie pomruki Ryana Martina wypełniały powietrze.
Amelia Smith była przytłoczona męskim zapachem Ryana i nie mogła się oprzeć, aby pochylić się na łóżku, by spotkać się z jego namiętnymi pchnięciami.
Minęły wieki, odkąd byli tak blisko.
Ryan kiedyś był taki dystyngowany i poważny.
Nawet gdy zakładała koronkową sukienkę, siadała mu na kolanach i całowała go, nie dawał się ponieść.
'Dziś chyba mam szczęście,' pomyślała Amelia.
Z tą myślą owinęła nogi wokół jego talii.
Jęknęła, "Ryan..."
Pobudzony jej gorącym wołaniem, Ryan przyspieszył tempo i wkrótce osiągnął szczyt wśród serii jęków.
Ryan spojrzał na Amelię, a w jego oczach pojawił się przebłysk czułości. Zapiął spodnie z obojętnym wyrazem twarzy i powiedział, "Rozwiedźmy się."
Amelia, wciąż łapiąc oddech po ich ekscytującym zbliżeniu, odwróciła głowę, aby spojrzeć mu w oczy z niedowierzaniem.
Chłodna postawa Ryana wprawiła ją w konsternację.
Ścisnęła nogi wokół jego talii i zapytała, "Czy zrobiłam coś złego?"
Ryan, potentat biznesowy w Pinecrest City, mógł jednym ruchem zmienić losy całego miasta. Był również marzeniem każdej kobiety w mieście.
Amelia, również z zamożnej rodziny, nie chciała rezygnować z Ryana po pięciu latach małżeństwa.
"Nie myśl o tym za dużo," powiedział Ryan, próbując ją pocieszyć.
Delikatnie odsunął jej nogi od swojej talii.
Amelia w końcu wybuchła, "Jak mam nie myśleć? To ty chcesz rozwodu!"
Była tak zdenerwowana, że zaczęła płakać.
Ryan wstał, wyciągnął paczkę papierosów i zapalił jednego.
Zapach sprawił, że Amelia zakaszlała.
Jak zranione zwierzę, wytrąciła papierosa z jego ręki. "Nie pal! Jeśli mi nie powiesz dlaczego, nie puszczę cię!"
Dopóki się nie zgodziła, rozwód mógł być zatrzymany.
Ryan wyglądał na zirytowanego, gdy papieros upadł na podłogę.
Widząc desperację Amelii, wpadł w złość. "Amelio, nie myśl, że nie wiem, że w snach wymawiasz imię innego mężczyzny!"
"A teraz mnie obwiniasz, chociaż to ty chcesz rozwodu?" odparła Amelia.
"Tak, właśnie. Sophia wróciła," odpowiedział Ryan.
Bez papierosa, nie fatygował się zapaleniem kolejnego.
Zostawiając to zimne oświadczenie, wyszedł z sypialni.
Amelia osunęła się na łóżko. "Nic dziwnego."
Chciał rozwodu z powodu Sophii Brown, swojej byłej dziewczyny, którą wciąż głęboko kochał.
Amelia czuła, jak jej płuca są ściskane przez niewidzialną rękę, co utrudniało oddychanie.
Nawet po pięciu latach małżeństwa, Sophia wciąż miała nad nim władzę.
Łzy napłynęły jej do oczu, a serce bolało, jakby było cięte nożem.
Szybko wytarła pozostałości ich miłosnych uniesień i założyła sukienkę.
Zeszła na dół.
Bez zaskoczenia, Ryan siedział w salonie.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy zobaczyła czek na stole – trzy miliardy dolarów. Ryan był zdecydowanie hojny.
"Idę umyć twarz," powiedziała Amelia, jej głos był zachrypnięty. Udawała, że jej to nie obchodzi i unikała spojrzenia Ryana, kierując się do łazienki.
W łazience odkręciła kran i nie mogła powstrzymać łez.
Dlaczego zawsze traciła to, co miała na rzecz Sophii? Dlaczego nigdy nie dostawała tego, czego pragnęła, a to, co miała, nigdy nie było naprawdę jej?
Ochlapnęła twarz wodą, a chłód sprawił, że jej oczy stały się jeszcze bardziej czerwone.
Dźwięk jej płaczu mieszał się z szumem wody, tworząc chaotyczną mieszankę.
Ryan, tracąc cierpliwość, zawołał: "Amelio, co tam robisz?"
Słysząc jego głos, Amelia wytarła twarz ręcznikiem i wyszła.
Ryan spojrzał na jej spuchnięte oczy. "Twoje oczy?" zapytał, choć to bardziej brzmiało jak stwierdzenie.
Amelia wymusiła uśmiech. "Nic, po prostu spuchły z jakiegoś powodu."
"Płakałaś," stwierdził Ryan.
Amelia wzruszyła ramionami, "I co z tego? I tak jesteś zdeterminowany, żeby się ze mną rozwieść, a tu jest czek na trzy miliardy dolarów."
Podniosła czek i pokazała mu, starając się kontrolować mięśnie twarzy, aby wyglądać na spokojną, choć w środku czuła się całkowicie zdruzgotana.
'Ryan, będziesz tego żałować,' pomyślała, powstrzymując łzy.
"Tak, to dla ciebie," powiedział Ryan, patrząc jej prosto w oczy.
"A potem? Zamierzasz się ożenić z Sophią po tym wszystkim?" zapytała Amelia, przygotowując się na najgorsze.
"Nie masz prawa tego wiedzieć," odpowiedział zimno Ryan, poprawiając okulary.
Amelia wydała gorzki śmiech. Schowała czek do kieszeni. "W takim razie życzę wam szczęścia z góry."
Nie czekając na jego odpowiedź, pobiegła na górę i zaczęła się pakować.
Kiedy wróciła na dół z bagażem, Ryan wciąż siedział w salonie.
"Dlaczego nie poszedłeś do pracy?" zapytała zdziwiona.
Ryan spojrzał poważnie. "Czekałem na ciebie."
Proste zdanie ogrzało jej serce, ale również rozczarowało.
'Rozwodzimy się, dlaczego nadal czuję się poruszona?' drwiła z siebie.
Niosąc ciężki bagaż, spojrzała na Ryana. "Skontaktuj się ze mną, jeśli będziesz czegoś potrzebował."
Z tymi słowami odwróciła się i odeszła, nie oglądając się za siebie.
Nagle, głęboki, zachrypnięty głos dobiegł zza niej, prawie sprawiając, że się załamała. "Kim jest Christopher?"
'Skąd on wie o Christopherze?' zastanawiała się.
Amelia zatrzymała się w miejscu, a łzy wybuchły z jej oczu jak rzeka przekraczająca swoje brzegi.
Myślała, że dobrze to ukryła, ale były jednak luki.
Widząc, jak zesztywniała na jego słowa, Ryan uśmiechnął się. "Musi być dla ciebie bardzo dobry, prawda? Ja też życzę ci szczęścia."