Read with BonusRead with Bonus

Rozdział ósmy

Marcus i ja ruszyliśmy do parkingu. On zajął miejsce pasażera, a ja wślizgnąłem się na miejsce kierowcy. Zamknąłem drzwi, gdy on poluzował krawat i rozpiął górny guzik koszuli.

Było coś w byciu sam na sam z nim i w sposobie, w jaki opuszczał gardę w takich momentach, co sprawiało, że pragnąłem go jeszcze bardziej.

Włożyłem kluczyk do stacyjki, a silnik naszego SUV-a zaryczał do życia. Przesunąłem rękę, zmieniając bieg z parkingu na wsteczny. Potem wrzuciłem bieg i ruszyłem po zakrętach, które wyprowadzały nas na ulicę.

Słońce malowało niebo za budynkami w jasnych odcieniach pomarańczy i lawendy. Myślałem o tym, jak to słońce będzie czuć na mojej skórze, gdy będę przemieszczał się przez chmury. Czując chłodny powiew wiatru, ciepły dotyk promieni, które karmiły mojego smoka.

„Wkrótce będziemy w domu” - powiedział Marcus, kładąc rękę na moim udzie i ściskając je.

„Co zrobimy, gdy tam dotrzemy?” - zapytałem, uśmiechając się półgębkiem i przygryzając dolną wargę, patrząc na niego powoli mrugając.

„Jeśli będziesz tak dalej, nie dotrzemy do domu.”

Jego głos był niski i ochrypły, a moja erekcja już była w połowie twarda na myśl o tym, że mógłby mnie wziąć w samochodzie. Nawet po tylu latach razem, pragnąłem go jak narkotyku. Chciałem paść na kolana przed nim, czcić go jak boga.

Wypełnić jego członka, stwardnieć w moich ustach, gdy ssałem jego ciało. Czuć jego palce wplatające się w moje włosy, gdy popychał się głębiej. Jęknąłem cicho w gardle, próbując stłumić pragnienie.

„Louis,” warknął, a moje usta wykrzywiły się w uśmiechu.

„Tak, mój kochany?”

„Jeden.” Powiedział, oblizując dolną wargę, zanim zatopił w niej zęby. Zadrżałem, patrząc z powrotem na drogę.

„Ile dostanę dzisiaj wieczorem?”

„Ostrzeżeń, klapsów czy orgazmów?” Zapytał, rozpinając mankiety koszuli. Zwijając białą tkaninę długimi palcami, które pragnąłem poczuć na swoim ciele.

„Mogę wybrać?”

„Tylko jeśli będziesz grzeczny.” Uśmiechnął się, a mój oddech przyspieszył, gdy opuściłem rękę na kolana, dostosowując rosnącą erekcję.

„Mogą to być pociągnięcia?”

„Nie byłoby to karą, gdybyś tego chciał, prawda?” Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, gdy znowu położył rękę na moim udzie, wyżej niż wcześniej. Tak blisko miejsca, gdzie go chciałem. Nie, gdzie potrzebowałem, żeby mnie dotknął.

„Zawsze tego chcę.” Powiedziałem, wiercąc się na siedzeniu, gdy jego palec musnął mojego członka. Pragnienie pulsowało we mnie, przyspieszając bicie serca i wysuszając usta.

„Louis, skup się na drodze.” Warknął, jego palce wbijając się w mięsień mojego uda.

Wydając jęk, mocniej chwyciłem kierownicę. Naciskając pedał gazu.

„Ah ah,” skarcił, gdy jego ręka przesunęła się wyżej, „Uważaj na prędkość, dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają.”

Przygryzłem dolną wargę, wciskając ramiona w oparcie siedzenia, gdy przesuwałem biodra. Chciałem dojść, chciałem tego od rana. Wiedział to jednak, że mogłem czuć jego pragnienie przez naszą więź. Miał rację, zawsze było lepiej, gdy odciągał mnie od krawędzi.

„Marcus.” Było tyle rzeczy, które chciałem mu powiedzieć.

„Louis?” Zapytał, unosząc brew.

„Cały dzień jestem na krawędzi, myśląc o tobie. O niej.”

„Ile myślisz, że możesz znieść?” Jego brwi zmarszczyły się, gdy cofnął rękę, zmieniając nastrój.

„Okaż mi litość.”

Skinął głową, opierając się z powrotem na siedzeniu, a ja przesunąłem rękę z powrotem na kolana, próbując opanować swoje ciało.

„Dam ci wszystko, czego potrzebujesz, jeśli potrzebujesz litości. Nie musimy się bawić dziś wieczorem.”

„Nie powiedziałem, że nie chcę się bawić.” Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu na moje słowa, „Po prostu nie sądzę, że mogę znieść tyle, co zwykle. Jestem trochę bardziej na krawędzi niż zwykle.”

„Wiem, twoje uczucia doprowadzały mnie do szału przez cały dzień.”

Jego słowa sprawiły, że zadrżałem, i byłem szczęśliwy, że byliśmy prawie w domu. Widziałem nasz dom nad linią drzew, a właściwie górę, w której był ukryty nasz dom.

Marcus poruszył się, opierając łokieć o drzwi, podnosząc rękę. Drapiąc lekką szczecinę na brodzie.

Nie wiedziałem, jak to robił, każda jego czynność była seksowna. Oparł palec o usta, a jego przymknięte oczy spotkały się z moimi. Głód był wyraźny w ich ciemnych głębiach. „Droga, Louis.”

Wciągnąłem powietrze, patrząc z powrotem na drogę, gdy zaśmiał się.

Miałem przeczucie, że nie dotrzemy daleko. Moje pragnienie go było ogromne. Jego pożądanie przenikało przez więź, a moje palce u stóp zwijały się pod sensualnym dotykiem.

Previous ChapterNext Chapter