Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 9: Wrap n' Go

Serene rzucił się na kanapę, krzycząc w poduszkę. Czuł, jak jego serce bije, a przez ciało przechodzą dreszcze. Odwrócił się, patrząc na sufit, czując, jak jego twarz płonie. Scena, w której Nicolas szedł w jego stronę z zastraszającym spojrzeniem, ponownie pojawiła się w jego pamięci. Skrzywił się na siebie, usiadł, chwycił poduszkę i uderzył nią w twarz. Wziął głęboki oddech.

Warczący dźwięk przerwał jego niepokój, brzuch domagał się jedzenia. Serene upuścił poduszkę, wyciągnął nogi z kanapy i wylądował na podłodze. Serene wpatrywał się w pustą beżową ścianę, czując senność, gdy wstawał. Nie miał dokładnego pomysłu, gdzie chciałby zjeść, ale postawił na najbezpieczniejszą opcję i zdecydował się pójść do Wrap n' Go. Fast foodu niedaleko niego. Serene przeszedł obok kuchni, chwytając klucze do swojego mieszkania.

"To tylko kilka domów dalej," uspokajał się, czując, jak jego nogi drżą. Otworzył drzwi wejściowe, wychodząc z zimnego mieszkania. Słońce świeciło na niego, sprawiając, że czuł się jeszcze bardziej zmęczony. Zamknął drzwi do swojego mieszkania, jego ręce drżały, gdy wpychał klucze i rękę do kieszeni dżinsów. Jego serce zapadło się, przypominając sobie oddech Nicolasa na jego karku. Ciepło, które czuł, gdy Nick był blisko.

Zaczął iść chodnikiem, mijając inne posesje. Scena wciąż pojawiała się w jego głowie. 'Co by było, gdyby?'

'Co by było, gdybym go pocałował? Co by było, gdyby poszedł dalej? Co by było, gdyby się nie zatrzymał?' myślał Serene, patrząc na swoje stopy. Był w swoim świecie, nie zwracając uwagi na otoczenie. Skręcił, wchodząc na parking restauracji.

Jego niebieskie oczy, patrzące na mnie. Jego usta wyginające się w uśmiech, gdy przyciskał mnie do ściany. Zamykał przestrzeń między nami, pochylając się nad moją szyją, oddychając na nią powoli, a z każdym jego oddechem wstrzymywałem swój.

"Woah!" krzyk przerwał myśli Serene'a. Spojrzał w górę, odskakując z drogi dziewczyny, która jechała na rowerze. Jechała dalej, jej usta formując uśmiech, "Wow! Szybko to uniknąłeś, kolego."

Serene zmarszczył brwi, "Jesteś szalona? Mogłem się zranić!"

Jej blond włosy falowały za nią, gdy zatrzymała rower obok Serene'a, patrząc na niego, "Ale nie zraniłeś się," zaśpiewała. Zrobiła kwaśną minę, widząc, jak Serene ją ignoruje, przechodząc obok niej do fast foodu.

Asystent wziął głęboki oddech, odzyskując świadomość. Był zirytowany, że był tak głupi, nie zwracając uwagi na to, gdzie się poruszał. Czuł ciężar winy na swoich ramionach, ignorując dziewczynę w ten sposób. Wejście do restauracji otworzyło się, gdy Serene stanął przed ladą. Rowerzystka stanęła obok niego, krzyżując ramiona, "Nie zapytasz, jak się mam?"

"To ty byłaś za kierownicą," odpowiedział Serene, patrząc w menu.

Dziewczyna prychnęła, "To ty nie patrzyłeś w obie strony, panie Miły!"

Serene odwrócił się do niej, unosząc brew. Jej zielone oczy były eleganckie, jak patrzenie w szmaragd. Była niższa od Serene'a, zmuszając go do patrzenia w dół. Czuł, jak wina naciska na jego ramiona, jęcząc do siebie, "Tak, okej, przepraszam. Trochę się zamyśliłem."

Uśmiechnęła się, "Trochę? Całkowicie wyciąłeś mnie ze swojego pola widzenia."

"Moja wina," przyznał Serene, podchodząc do lady, "Dzień dobry. Poproszę kanapkę z jajkiem i bekonem oraz kawę."

Starszy mężczyzna za kasą skinął głową, wprowadzając zamówienie, "Czy ona jest z panem?" zapytał spokojnie z miękkim uśmiechem. Serene szybko odpowiedział, nie odwracając się do niej, "Nie."

Spojrzał w górę, jego uśmiech wysyłał Serene'owi i dziewczynie dobre wibracje. Było miło widzieć starszego mężczyznę uśmiechającego się rano. Przynosiło to ciepło tym, którzy tego potrzebowali, "Całość wyniesie 4,58."

Serene wyciągnął portfel z tylnej kieszeni i wyjął banknot 10 złotych, "Proszę zatrzymać resztę," nalegał. Kasjer skinął głową, "Miłego dnia, proszę pana."

Serene przeszedł obok dziewczyny, idąc do pustego stolika. Miejsce było puste. Dwaj klienci w budynku to on i rowerzystka. Było to kojące dla Serene'a, ta cisza. Zamknął na chwilę oczy, kładąc głowę na stole. Potem to zostało zrujnowane.

Zniszczony wspomnieniem ciepła, które Nicolas mu dał, gdy jego ciało było przy nim.

stopstopstopstopstopstopstop

Dziewczyna usiadła na krześle naprzeciwko Serene, stukając palcami o stół, "Jestem Emilee, tak w ogóle."

Serene spojrzał w górę, nie zadając sobie trudu, by jej powiedzieć, żeby sobie poszła, "Serene."

"Serene?" uśmiechnęła się, "Imię dziewczyny?"

Zmarszczył brwi, lekko potrząsając głową, "Mam na imię Serene, ale mów mi Seven."

Zachichotała cicho, "Bardzo dobrze, Seven."

Emilee uśmiechnęła się do niego, jej kości policzkowe stały się wyraźniejsze. Jej palce stukały w stół w rytmie, gdy rozglądała się po miejscu, "Dość pusto tutaj, prawda?"

"Zwykle jest, kiedy ludzie mają pracę do zrobienia."

Starszy mężczyzna podszedł do nich, kładąc przed nimi posiłki, "Dwie kawy i kanapka z bekonem i jajkiem."

Emilee i Serene szybko się do niego zwrócili, "Dziękujemy. Miłego dnia, panie." oboje przywitali się, dziwnie w tym samym czasie. Starszy mężczyzna skinął głową, z uśmiechem na twarzy, gdy wracał do kontuaru.

Emilee westchnęła z zadowoleniem, patrząc na niego, "Co za miły człowiek."

Seven prychnął, otwierając opakowanie, które zakrywało jego jedzenie, "Starsze osoby są cennymi ludźmi."

Skinęła głową, biorąc łyk kawy, "Wow! Potrafisz być miły."

Serene spojrzał na nią, "Jestem miły. Znasz mnie dopiero od kilku minut." spojrzał na swoje jedzenie, biorąc mały kęs. Emilee patrzyła na niego z pustym wyrazem twarzy, kontynuując picie swojego napoju. Telefon asystenta zawibrował na szarym stole, przyciągając ich uwagę. Sprawdził powiadomienie.

Nicolas Anderson: Nie zapomnij. W poniedziałek zawiozę cię na przyjęcie mojego ojca.

Serene lekko się uśmiechnął, jego policzki zaróżowiły się. Nie powinno to sprawiać, że czuje się jak zakochany licealista, który właśnie dostał wiadomość. To była tylko wiadomość z pracy. Dlaczego sprawiała, że czuł się słaby?

"Praca?" Emilee zapytała, patrząc na lekko brązowe piegi na jego bladej twarzy.

"Tak.." Serene odpowiedział miękko, "Właśnie zacząłem jako osobisty asystent CEO firmy zajmującej się grami."

"Ohh. Elegancko." zachichotała.

Serene spojrzał na nią, unosząc brwi, "Nie uważasz, że to dziwne?"

"Dziwne?"

"Niewielu facetów zostaje osobistymi asystentami."

Zmrużyła oczy na Sevena, krzyżując ramiona, "Chyba wielu ludzi ci to mówiło, co?" odwróciła głowę, patrząc w jego zielone oczy, "Mogę powiedzieć po twoim uśmiechu, że już ci się tam podoba."

Asystent prychnął, "To trochę banalne. Dlaczego myślisz, że mój uśmiech daje taki pomysł?" Serene wziął kęs swojego śniadania, czekając na odpowiedź dziewczyny.

"Cóż, albo to, albo dostałeś wiadomość od kogoś, kogo lubisz."

Seven zesztywniał, jego żołądek się skręcił na tę myśl. Czy to było takie oczywiste? Seven sam nie znał swoich uczuć wobec Nicolasa. Jeśli już, to były dalekie od tego. Jedynym powodem, dla którego uśmiechnął się na wiadomość, było to, że była związana z pracą. Cieszył się z pierwszego dnia i cieszył się z wcześniejszego spotkania. Serene nie czuł nic do swojego szefa. Tak to sobie wmawiał. Nie na drugi dzień.

Seven odchrząknął, chcąc zmienić temat, "Dlaczego postanowiłaś ze mną porozmawiać dziś rano, pani Emilee?"

"Cóż, zawsze cię potrącałam. Pomyślałam, że powinnam cię uwieść jako przeprosiny."

Seven zachichotał, "Uwieść mnie? Trochę śmiałe, nie sądzisz?"

Oczy Emilee się rozszerzyły, potrząsając głową, "Nie miałam tego na myśli! Chciałam powiedzieć - chciałam cię poznać jako przyjaciela!"

Asystent skinął głową, ponownie włączając telefon, aby sprawdzić czas, "Hm. Czyli tylko z litości?"

Emilee spojrzała na ekran telefonu Serene, widząc czas, "Nie! Po prostu wiedziałam, że jeśli wrócę do domu, wiedząc, że prawie cię skrzywdziłam, czułabym się winna." westchnęła, wstając z krzesła i biorąc swoją kawę i kanapkę, "W każdym razie, muszę iść. Miło było cię poznać!" ogłosiła, uśmiechając się do Sevena.

"Może jeszcze się spotkamy, pani Emilee," przewidywał, "Uważaj, gdzie idziesz następnym razem."

Previous ChapterNext Chapter