




Rozdział 7: Niepokój w łazience
Restauracja nie była zatłoczona, ponieważ była rano. Dwóch współpracowników weszło na salę jadalną, rozglądając się po rzędach pustych stolików. Trzy stoliki były zajęte, a przy jednym z nich siedział CEO firmy Compskill. Pomachał do Nicolasa, który uśmiechnął się szeroko i ruszył w jego stronę. Serene poszedł za nim, rozglądając się po lokalu. Minął tydzień w tym stanie i już jest zabierany na różne spotkania, poznając nowe miejsca i ludzi. Nigdy wcześniej nie był w restauracji serwującej owoce morza, więc zapach był dla niego trochę mylący. Czuć było nutę kawy i ryb - to sprawiało, że Seven czuł się niedobrze.
"Dzień dobry, panie Hampton." Nicolas przywitał się, siadając na brązowym, wyściełanym siedzeniu, "To jest mój asystent, Serene Ochoa."
Serene usiadł obok swojego szefa, naprzeciwko nieznanego CEO.
"Serene?" zapytał. Seven odchrząknął, kiwając głową, zauważając, jak wyraz twarzy CEO zmienia się na obserwacyjny.
"Przepraszam za moje kobiece imię." skomentował Seven. Choć nie wiedział dokładnie, dlaczego przepraszał. Uważał, że ludzie mogą być zdezorientowani i prawdopodobnie rozproszeni tym faktem, więc chciał to wyjaśnić od razu, że nie był to jego zamysł.
Pan Hampton lekko skinął głową, odwracając się, aby zawołać kelnera. Kiedy Serene trochę się osunął na krześle, czując napięcie w swoim ciele, Nicolas pochylił się do jego ucha, szepcząc, "I kobieca figura."
Asystent poczuł, jak w gardle tworzy mu się gula, a jego oczy nieco się rozszerzyły na ten komentarz, "Proszę, panie..."
Pan Hampton odwrócił się do nich i uśmiechnął, "Zaraz tu będą," zerknął na asystenta i zmrużył oczy, "Dlaczego kobiece imię?"
Cała ta sytuacja była niepokojąca. Komentarz, który Nicolas wyszeptał, był nieoczekiwany dla asystenta. Zaskoczyło go to, jeśli cokolwiek. Pomyślał o tym przez chwilę, zdając sobie sprawę, że Nicolas prawdopodobnie nawiązywał do momentu, kiedy Seven zszedł na dół bez koszuli. A potem CEO Compskill zadał to pytanie.
Brwi Serenego zmarszczyły się na ten temat, "Przepraszam, ale nie uważam za konieczne odpowiadanie na tak osobiste pytanie."
Pan Hampton zaśmiał się, "Oczywiście. Moje przeprosiny, ale po prostu nie mogę zrozumieć, jak mężczyzna może podjąć się takiej pracy, gdzie przyjmuje rozkazy od innego mężczyzny."
Serene lekko nadął się, zaniepokojony tym komentarzem. Nie był zaskoczony uwagami na temat płci w tej pracy, ale kiedy zostało to tak ujęte, zirytowało go to. Ta praca, dla niego, nie polegała tylko na przyjmowaniu rozkazów. Polegała na pomaganiu wyższej osobie. Na staniu u jej boku, kiedy najbardziej potrzebuje pomocy. Nicolas spojrzał na Serenego, widząc, jak zaciska pięść, "To satysfakcja dla mojego ducha. Wiedząc, że pomagam osobie wyżej kwalifikowanej. Płeć nie ma dla mnie znaczenia, panie Hampton. Nawet tak, to była jedyna praca, która była otwarta w firmie GamerCave."
Uśmiechnął się złośliwie, "Inteligentny człowiek." Odwrócił się do Nicolasa, który wpatrywał się w menu, które trzymał, "Panie Anderson, czy mogę zapytać, w jakim celu jest to spotkanie?"
Nie podniósł wzroku, "Proszę zapytać mojego asystenta. Wciąż decyduję, co chcę zamówić."
Serene lekko opadła szczęka na sposób, w jaki jego szef odpowiedział mężczyźnie. Wypadło to dość niefrasobliwie. Siedem był zdezorientowany, dlaczego Nicolas odpowiedział na jego pytanie w tak niedojrzały sposób. To było jakby asystent był świadkiem, jak rozpieszczone dziecko odzywa się do dorosłych.
Pan Hampton odwrócił się do Serene, jego zielone oczy błysnęły. Jego serce na chwilę stanęło, przynajmniej tak mu się wydawało. Serene przełknął ciężko, myśląc o informacjach, które Nicolas przekazał mu wcześniej, "Jako firma zajmująca się grami, pan Anderson chce, abyś przekazał mu 70% zysku z twojego komputera do gier."
Jego oczy się rozszerzyły, "70 procent?" prychnął, składając ręce, "Musisz wiedzieć, gdzie stoję w tej sprawie. Muszę się sprzeciwić."
Pan Anderson nie odpowiedział. Serene odwrócił się do niego, widząc, że nawet nie podniósł wzroku znad menu. Zmarszczył brwi, widząc, jak Nicolas po prostu mu pozwala - ufa mu, że będzie mówił w jego imieniu drugiego dnia. Spojrzał z powrotem na CEO Compskill, który czekał niecierpliwie, zmuszając Serene do odpowiedzi na jego uwagę, "Panie Hampton, jeśli jest problem w zamówieniu, to-"
"Problem? Oczywiście, że jest problem. Moja firma produkuje komputery. Odmówię przekazania twojej korporacji 70 procent mojego zysku z technologii, do której nie masz nic do zaoferowania."
Pan Anderson odłożył menu i spojrzał w górę, "Masz rację, 70 procent to zdecydowanie za mało."
"Za mało? Oszalałeś? Czy twoja firma ma jakiś kryzys finansowy? Jeśli tak, nie mogę po prostu przekazać ci pieniędzy z czegoś, do czego nie będziesz się przyczyniał."
Zapanowała cisza.
Serene wierzył, że szef siedzący obok niego się odezwie, ale on tylko patrzył na pana Hamptona z uśmiechem. Jakby telepatycznie się komunikowali, kłócąc się w myślach. Pięści Serene rozluźniły się pod stołem, westchnął, "Jeśli mogę... uprościć rozumowanie pana Andersona."
Obaj spojrzeli na Serene, gdy kelnerka podeszła do stołu, "Przepraszam za opóźnienie, co państwo zamówią?"
Cała trójka ją zignorowała, skupiając uwagę na asystencie, "To jest twoja pierwsza próba stworzenia komputera do gier, prawda?"
Pan Hampton skinął głową.
„Cóż, podejrzewam, że skoro firma pana Andersona jest jedyną firmą zajmującą się grami w całym stanie, będziecie potrzebować go do projektowania gier wideo na wasz komputer.” Serene odchrząknął, obawiając się, że może powiedzieć coś niewłaściwego, „Firma zajmująca się grami będzie miała większy udział w waszym komputerze po jego wyprodukowaniu. Dlatego to spotkanie jest prognozą przyszłości waszego urządzenia. Pan Anderson, podejrzewam, już miał to na uwadze. Będziecie potrzebować jego firmy, aby sprzedać swój pierwszy monitor do gier. Procent, moim zdaniem, jest bardziej realistyczny, jeśli wynosi 70.”
Nicolas skrzyżował ramiona, opierając się na swoim siedzeniu z kpiącym uśmiechem. Pan Hampton jednak spojrzał na Serene'a z irytacją, „Czy możesz podsumować to, co właśnie powiedziałeś? Mówiłeś niesamowicie szybko.” zapytał.
Serene skinął głową, „Moja wina. Mówię szybko, kiedy jestem nieśmiały,” złożył dłonie, pocierając prawą dłoń lewym kciukiem, wywierając nacisk, aby uspokoić swoje nerwy, „Parafrazując, wasz komputer do gier będzie oczywiście potrzebował gier. Firma pana Andersona jest jedyną firmą zajmującą się grami w stanie. Możemy również zaoferować wam program GamerCave, który pozwala klientom kupować nasze gry online.”
Serene westchnął cicho, patrząc na pana Hamptona, który zmrużył na niego oczy. To było nierealne dla Serene'a. Drugi dzień w pracy i już jest pod presją. Nick nie dał mu do zrozumienia, że będzie w centrum uwagi. Serene nie wiedział, co powiedzieć. Zaufanie Nicolasa, że poprowadzi spotkanie, było niespodziewane. To było przerażające. Jego ciało drżało, czując spojrzenia wyimaginowanych duchów. Zamknął oczy, wstał z miejsca, ignorując kelnerkę, która stała, uśmiechając się niezręcznie, „Przepraszam. Muszę umyć ręce.”
Nicolas patrzył na swojego asystenta, który pospiesznie ruszył do łazienki. Lekko zmarszczył brwi, uznając, że prawdopodobnie go zdenerwował. Oczywiście, robił to już z wieloma swoimi asystentami wcześniej, stawiając ich w trudnych sytuacjach, aby zobaczyć, jak zareagują. Nicolas często to robił, aby dowiedzieć się, co dzieje się w głowie jego asystenta. Było to dla niego przyjemne, niezależnie od tego, czy im się udawało, czy nie, ale to, co powiedział Serene... nie było błędne. Było dobrze powiedziane, co zrobiło na Nicolasie wrażenie. Jednak wcześniej, kiedy często to robił, cieszył się widząc, jak asystenci się napinają, ale teraz poczuł się winny, gdy Serene pobiegł do łazienki. Jakby go właśnie zawstydził.
Pan Hampton westchnął głośno, „Przypuszczam, że to spotkanie jest zakończone?”
Nicolas uniósł brew, nie patrząc na drugiego CEO, „Rzeczywiście. Uważam, że mój asystent powiedział wystarczająco dużo, aby cię przekonać.”
Pan Hampton skinął głową, „Tak, proszę pana.”
Nicolas wstał z krzesła, uśmiechając się do pana Hamptona, „W takim razie wychodzę.”
Przeszedł obok kelnerki, czując, jak jego serce przyspiesza, gdy zbliżał się do łazienki. Mijając puste stoliki, jego wzrok skierowany był na drzwi. Usłyszał szum wody dochodzący z wnętrza pomieszczenia. Oddychanie stawało się coraz trudniejsze, teraz stojąc przed drzwiami do łazienki. Wziął głęboki oddech, trochę się rozluźniając.
Dyrektor generalny otworzył drzwi gwałtownie [przypadkowo], widząc, jak Serene ochlapuje twarz wodą. Oczy Nicolasa rozszerzyły się, widząc szczupłego chłopaka stojącego naprzeciw niego. Asystent spojrzał w lustro, z którego kapała woda, a jego piegi stawały się wyraźniejsze. Serene spojrzał na odbicie Nicolasa w lustrze, zauważając go stojącego przy wejściu, "Panie Andersonie-" powiedział, prostując się, odchodząc od umywalki.
Nicolas zrobił krok do przodu, pozwalając drzwiom zamknąć się za sobą. Czuł potrzebę pogratulowania mu za przekonanie pana Hamptona za pierwszym podejściem. Było to niespodziewane, a szczerze mówiąc, jego poprzedni asystenci nigdy nie mówili niczego, co byłoby tak zbliżone do pomysłów Nicolasa. Wpatrywał się w oczy Serene, nie mówiąc ani słowa. Jego serce biło szybciej, dłonie stawały się spocone, gdy podchodził do trzech kabin w łazience, otwierając je, aby sprawdzić, czy są puste. Serene przemówił szybko, obserwując, jak jego szef przeszukuje łazienkę, "Panie, czy mogę przeprosić pana Hamptona. Straciłem czujność. Straciłem orientację, z kim rozmawiam i-"
Nicolas zatrzymał się przy ostatniej kabinie, powoli podchodząc, aby zatrzymać się przy Serene. Jego oczy zwężyły się, czując ciężar na swoich ramionach, ciągnący go w dół. Obaj wpatrywali się w siebie, jakby nic innego nie istniało wokół nich. Nicolas poczuł, jak jego usta wykrzywiają się w mały uśmiech, patrząc w dół na swojego asystenta. Zrobił krok do przodu, zamykając przestrzeń między nimi, przypierając Serene do ściany.
Jego oddech ogrzewał smukłą szyję Serene, chwytając jego nadgarstki i unosząc je nad głowę. Oczy asystenta były zamknięte, oddychał ciężko. Był bezbronny.
Dyrektor generalny pochylił się bliżej szyi asystenta, słysząc od niego głośne przełknięcie, co sprawiło, że Nicolas zamknął oczy, wiedząc, że to nie było to, co zamierzał zrobić. To nie było nawet przemyślane. Nick nie miał zamiaru posunąć się tak daleko. Nie miał zamiaru zbliżyć się do niego fizycznie. To było tak, jakby jego ciało poruszało się samo, zapominając, że robi to swojemu współpracownikowi. Pan Anderson cofnął się, unikając kontaktu wzrokowego z Serene, "Nie jesteś w tarapatach, Ochoa." wypluł, drżącym głosem.
Serene nie odezwał się. Był zamrożony na miejscu, jego piegowate policzki płonęły czerwienią. Jego serce zamarło, nogi stały się chwiejne.
"Wychodzimy. Odwiozę cię do twojego loftu. Będę w samochodzie." powiedział Nicolas, odwracając się od Serene i idąc w stronę drzwi, nie mówiąc nic więcej.
Serene wypuścił głęboki oddech, jakby cały czas wstrzymywał powietrze. To było zaskakujące. Dezorientujące. Nie wiedział, czy to była kara czy gratulacje. Nie spodziewał się czegoś takiego drugiego dnia pracy. Jego nogi w końcu się poddały, osuwając się po ścianie, wpatrując się w drewniane płytki.