Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 15: Impreza

"Ochoa," szepnął Nicolas. Seven zmarszczył brwi, rozpoznając ton głosu. Brzmiał tak samo, jak wtedy, gdy Nicolas budził go na poranne spotkanie. Serene otworzył powoli oczy i zobaczył, że są zaparkowani na podjeździe przed domem. Ból pojawił się w jego głowie, gdy tylko zaczął się prostować na siedzeniu samochodu. Przespał całą drogę na przyjęcie charytatywne i w dodatku w złej pozycji, bo jego szyja bolała, gdy zaczął ją przechylać na bok. Spojrzał na zegar w Corvettcie, "Jest 6? Jesteśmy spóźnieni?" zapytał. Nicolas wspomniał, że odbierze go o 17. Jeśli podróż trwała godzinę, to Seven nie czułby się tak źle z powodu zaśnięcia w trakcie jazdy.

W apartamencie, gdy tylko Seven wsiadł do Corvetty, nie wymienili żadnych słów. Jednak Serene od czasu do czasu zerkał na swojego szefa podczas jazdy i zauważył, że ma zupełnie inną aurę. Jego oczy były puste, skupione na drodze. Opalone dłonie poruszały się po kierownicy, jakby Nicolas próbował je rozruszać - choć wyglądało to bardziej na próbę pozbycia się nerwowości. Żyły na jego rękach były widoczne przy każdym mocnym uścisku kierownicy. Serene nie wiedział, co powiedzieć w tym czasie. Chciał zapytać, czy jego współpracownik czuje się dobrze, ale asystent wzruszył ramionami i skupił się na widoku za oknem, aż zaczął zasypiać.

Przypominając sobie to teraz, Seven zwrócił uwagę na Nicolasa, aby zobaczyć, czy ta sama aura wciąż go otacza.

"Nie jesteśmy spóźnieni. Mój ojciec po prostu lubi mieszkać jak najdalej od interesów," odpowiedział Nicolas, wyłączając samochód. Trzymał klucze w dłoniach i oparł głowę o siedzenie. Aura wciąż tam była. Nicolas wziął cichy, ale głęboki oddech, jakby miał zanurkować w głębinę oceanu. Ochoa spojrzał na niego przez chwilę, a potem skierował wzrok na dom za oknem.

Był to trzypiętrowy dom otoczony rzędem małych krzewów, które podążały za kształtem budynku. Dwa palmy stały po obu stronach domu, jakby były dwoma powitalnymi filarami. Dom był w kolorze beżowym z brązowym dachówką. Okna wykuszowe znajdowały się blisko brązowych drzwi, ukazując salon wewnątrz. Był to elegancki, ale nowoczesny dom. Serene nigdy by nie pomyślał, że wejdzie do takiego domu.

"Jest piękny," wyraził swoje zdanie.

"Tak myślisz?" westchnął Nicolas. Seven nie spodziewał się odpowiedzi od CEO. Odwrócił się do niego, widząc, jak brwi wyższego mężczyzny są zmarszczone, a usta wykrzywione w grymasie. Miał zamknięte oczy, ściskając klucze samochodowe w dłoni. Seven mógł tylko przypuszczać, że pan Anderson próbował coś powstrzymać. Jednakże, ponieważ Ochoa nie czuł, że jest na właściwym miejscu, aby się wtrącać, westchnął i skupił się na sprawach służbowych, "Panie, powinniśmy wejść do środka?"

Nicolas nie odpowiedział przez kilka sekund, wciąż mając zamknięte oczy. Dopiero gdy Seven wypuścił głośno powietrze, Nicolas otworzył oczy. Nie odpowiadając swojemu asystentowi, otworzył drzwi samochodu, sygnalizując Serenowi, aby również wysiadł z auta.

Świeże powietrze uderzyło Ochoę w twarz, gdy wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi. Ból w jego szyi powoli ustępował, gdy rozglądał się po okolicy. Była to bogata dzielnica, a jeśli Seven zmrużyłby oczy, mógłby dostrzec, że znajdowali się w zamkniętym osiedlu.

Jednak asystent nie pozwalał sobie na zbytnie podniecenie eleganckim otoczeniem. Zwykle mógłby godzinami opowiadać, jak inaczej się czuje i jak podoba mu się wygląd rzeczy. Powstrzymywał go fakt, że był na profesjonalnym wydarzeniu, a jego szef nie wydawał się być w rozmownym nastroju.

Ochoa był spostrzegawczy. Zazwyczaj dobrze radził sobie z wyłapywaniem drobnych szczegółów i wyciąganiem wniosków w ciszy. Dokładnie to zrobił, gdy wsiadł do corvette'a pod swoim mieszkaniem. Zauważył ciągłe ruchy ręki Nicolasa na kierownicy, jakby próbował się do czegoś dostosować, a także nacisk, jaki wywierał na ręce, przez co jego żyły stawały się widoczne - zrozumiał, jak napięty był CEO... a dla Serene'a, jako jego asystenta, emocje Nicolasa były najważniejsze.

CEO przeszedł przez chodnik, trzymając ręce w kieszeniach czarnych eleganckich spodni. Seven obserwował go, idąc za nim po nowoczesnej ścieżce prowadzącej do brązowych drzwi frontowych, które wyglądały na ekstrawaganckie dzięki wirującym wzorom na długich, wąskich oknach po obu stronach drzwi.

Serene spojrzał na dół, zauważając zaciśnięte w pięści ręce CEO. Jego uwaga wróciła na szefa, widząc, jak jedna z jego rąk otwiera się, ale drżąco sięga po złotą klamkę. Asystent zmarszczył brwi, "Panie," zawołał. Jednak Nicolas nawet nie zareagował. Stał nieruchomo, nie obracając klamki, by otworzyć drzwi. Seven zmarszczył brwi, podchodząc do Nicolasa, "Panie Anderson," zawołał ponownie, "Czy wszystko w porządku?"

Nicolas w końcu zareagował, mrugając kilka razy, jakby był w innym świecie.

"Tak. Przepraszam."

Otworzył drzwi, zanim Serene zdążył cokolwiek powiedzieć.

Klasyczna muzyka wypełniła dom. Dźwięk fortepianu był wykwintny i powolny, towarzyszył mu ostry, ale kojący dźwięk skrzypiec. Seven nie przepadał za klasyczną muzyką, ale ta, która grała w domu, sprawiała, że czuł się nie na miejscu - jakby jego świat i świat Nicolasa zderzały się, a asystent był tym, który ponosił szkody. Serce biło mu szybciej, obawiając się, że ktoś podejdzie do niego i zapyta, czy zna orkiestrę, która grała melodię.

Nicolas westchnął, poprawiając muszkę, patrząc na korytarz oświetlony licznymi światłami na ścianach, "Chodź za mną," rozkazał Nick, nie patrząc na Sevena, "Nie mów, chyba że ktoś do ciebie mówi."

Na początku wydawało się to aroganckie, co Nick zażądał. Jednak po chwili namysłu, Serene był wdzięczny za ten rozkaz, ponieważ było to dla najlepszego... biorąc pod uwagę, że obecni goście pochodzili z różnych bogatych firm.

Nicolas zaczął iść wzdłuż korytarza, trzymając ręce za plecami i unosząc podbródek, jakby przed chwilą nie miał ataku paniki przed otwarciem drzwi.

Ściany były czysto białe, ozdobione różnymi obrazami owoców i kwiatów, które dodawały im odrobinę osobowości. Bezpośrednio przed drzwiami wejściowymi znajdowały się schody z kręconym wzorem na czarnych poręczach. Seven stał po prawej stronie Nicolasa, gdy mijali pierwsze przejście prowadzące do salonu, gdzie zgromadziło się kilka osób. Na początku Seven nie wiedział, czego Nicolas szuka, jeśli nie żywych ludzi wypełniających ważne osoby.

Dopiero gdy starszy mężczyzna wyszedł z lewej strony prowadzącej do jadalni, Serene zdała sobie sprawę, że Nicolas szukał swojego ojca.

"Nicolas!" przywitał się, z uśmiechem na twarzy, ujawniającym małe zmarszczki w kącikach ust.

Mężczyzna miał kilka zmarszczek na czole, z kilkoma pod oczami. Jego niebieskie oczy były takie same jak Nicolasa, tylko trochę jaśniejsze. Kilka siwych włosów było widocznych, biorąc pod uwagę, że reszta włosów mężczyzny była ciemnobrązowa. Jego włosy były zaczesane do tyłu, ujawniając rysy twarzy starszego mężczyzny.

"Witam, Panie Przewodniczący," odpowiedział Nicolas, nie uśmiechając się do drugiego mężczyzny. Starszy skinął głową w jego stronę, zwracając uwagę na Sevena, zachowując uśmiech na twarzy, "Musisz być tym, który zaprosił Web Baze!" zaśmiał się, chwytając blade ręce asystenta i potrząsając nimi, "Uwielbiam twój krawat." zażartował, mrugając do asystenta.

Ochoa skinął głową, "Dziękuję za podarowanie mi go, Panie Anderson."

"Proszę, mów mi Joseph!"

Seven puścił jego rękę, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Dla Sevena było to niezręczne, że szef jego szefa pozwalał mu zwracać się do siebie po imieniu. Asystent spojrzał na Nicolasa, który nie zareagował i stał tam w milczeniu.

Przewodniczący zwrócił się do swojego syna, ponownie kiwając głową, "Zabierz swojego asystenta do kuchni. Daj mu trochę szampana i coś do jedzenia. Zawołam was obu, gdy ktoś poprosi o waszą obecność."

Nicolas nie odpowiedział. Westchnął, odwracając się od przewodniczącego i zaczął iść w kierunku przejścia po prawej stronie. Seven obserwował, nie rozumiejąc, dlaczego jego szef nie zachowywał się profesjonalnie wobec przewodniczącego. Odwrócił się do przewodniczącego i skinął mu głową, uśmiechając się, "Dziękuję." skomentował, zanim podążył za CEO.

Światło w kuchni było bardziej przytłumione niż w korytarzu. Było przytulnie, ale meble w okolicy były bogate. Biała, glazurowana podłoga z porcelany była czysta i odbijała nieco cienia od dwóch mężczyzn. Kuchnia była podzielona na dwie części: część jadalną, gdzie ustawiony był prostokątny stół z krzesłami przy ścianie, oraz część barową, gdzie za zakrzywionym stołem barowym, o błyszczącej teksturze podobnej do podłogi kuchni, znajdowały się sprzęty kuchenne. Krzesła barowe miały beżowe poduszki z czarną metalową konstrukcją. Każdy inny sprzęt w kuchni był nowoczesny i wyglądał na drogi. Jedzenie, o którym wspominał przewodniczący, było ustawione na stole w jadalni, jednak Nicolas opierał się o bar, nalewając kieliszek szampana.

Jego wolna ręka była w kieszeni, podczas gdy druga nalewała alkoholowy napój do szklanki. Ochoa nie wiedział, co powiedzieć. Nie znał Nicolasa na tyle dobrze, by zrozumieć, kiedy ten czuje się źle lub dobrze z czymś, ale z faktu, że pan Anderson nawet nie uśmiechnął się do jego ojca [przewodniczącego], asystent wiedział, że coś go trapi. Westchnął cicho, jakby rozmowa z CEO była ryzykiem, które był gotów podjąć, "Twój ojciec wydaje się miły," powiedział, podchodząc do stołka barowego ustawionego obok Nicolasa.

Nick odstawił butelkę szampana na ladę, lekko obracając szklankę, "Profesjonalista, nie wiesz?" odpowiedział, nie spoglądając na Serene. Asystent zmarszczył brwi, patrząc, jak jego szef pije łyk alkoholowego napoju.

Seven napiął się słysząc surowy ton w głosie Nicolasa, wyczuwając lekką ironię. Zastanowił się dokładnie nad swoimi kolejnymi słowami. Jednak myślał o tym zbyt długo i zapomniał odpowiedzieć, co spowodowało, że Nick znowu się odezwał, "On również powiedział ci, żebyś nazywał go po imieniu."

Asystent skinął głową, uśmiechając się lekko i unikając kontaktu wzrokowego z Nickiem, "Wolałbym nie. Nawet ciebie nie mogę nazywać po imieniu," zaśmiał się, próbując rozluźnić atmosferę i złagodzić swoje napięcie.

CEO westchnął, odpowiadając przed kolejnym łykiem ze swojej szklanki, "Cóż, nie powinieneś zwracać się do mnie po imieniu."

Serene przełknął ślinę, zaciskając różowe usta, gdy usłyszał oczywistość wypowiadaną przez swojego szefa. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Nicolas pochylił się nad ladą i chwycił pustą szklankę, zwracając się do Sevena, "Napijesz się?" zapytał, choć brzmiało to bardziej jak brak wyboru. Asystent spojrzał na szklankę i uśmiechnął się, "Nie piję, panie Anderson."

Nicolas zmarszczył brwi, mrużąc niebieskie oczy, jakby szukał czegoś na twarzy Sevena. Kącik jego ust uniósł się, gdy odsunął stołek obok siebie, "Tym bardziej sprawię, że się napijesz," zażartował.

Serene zmarszczył brwi, patrząc na pustą szklankę przed sobą, "Czy to profesjonalne?" jego gardło zesztywniało. Asystent miał ponad 21 lat, ale strach przed byciem podatnym na wpływy w stanie upojenia alkoholowego był dla niego zbyt ryzykowny. Miał do czynienia z wieloma pijakami, by zdać sobie sprawę, że taki stan umysłu nie jest dla niego.

Nicolas cicho się zaśmiał, "Ty-" zaczął, nalewając szampana do obu szklanek stojących przed nim, "Co powiesz na grę? Tak?" Jego uśmiech utrzymywał się na twarzy, gdy obserwował, jak żółty napój wpada do przezroczystej szklanki, "Zadajesz mi pytanie..." wyjaśnił, zwracając się do Sevena i przesuwając szklankę w jego stronę, "a ja odpowiem szczerze TYLKO jeśli wypijesz."

Oczy Serene'a skierowały się na Nicolasa, który się uśmiechał, "Czy to kolejna gra na budowanie więzi?"

Nicolas wzruszył ramionami, "Tak. Jestem ciekawy, jakie pytania masz do mnie." Chwycił swoją szklankę, lekko nią obracając, "Czyż nie jesteś ciekawy niektórych odpowiedzi?"

Asystent lekko się zgarbił, spoglądając na łuk wejściowy do kuchni, zaniepokojony, czy ktoś wejdzie na nich. To było stresujące. Jego pierwszy raz z alkoholem i to jego szef będzie pierwszą osobą, która zobaczy, jakim typem pijaka jest jego asystent.

"Czy gramy?" zapytał ponownie Nicolas, z figlarnym tonem w głosie.

"Nie zostanę zwolniony za pytania, które zadam?" zapytał asystent.

"Oczywiście, że nie!"

To było wszystko, co musiał usłyszeć. Miał kilka pytań, które dręczyły go z tyłu głowy, ale był zbyt nerwowy, by zostać oskarżonym o wtrącanie się lub zakładanie najdziwniejszych rzeczy. Ochoa widział to jako okazję; szansę. Chciał ją wykorzystać. To było sprzeczne z jego moralnością... jego poczuciem dobra i zła. Ale pytania dręczyły jego głowę i nie pozwalały mu spać w nocy.

Spojrzał na szampana w swoim kieliszku, widząc, jak alkohol iskrzy się życiem. Bąbelki w napoju uzupełniały złoty kolor napoju i nie wyglądało to tak źle, jak sobie wyobrażał. Trzymał kieliszek między środkowym a serdecznym palcem, poruszając zakrzywionym szkłem w dłoniach.

"Dlaczego się zawahałeś, zanim otworzyłeś drzwi wejściowe?" zapytał.

Szmaragdowe oczy Ochoi zwróciły się ku Nicolasowi, widząc, jak uśmiech CEO lekko zanika, "Mój ojciec potrafi być zastraszający," odpowiedział, "Szczególnie na przyjęciu charytatywnym z Web Baze."

Kłamca.

Serene zmrużył oczy, próbując rozgryźć, czy to, co powiedział jego szef, było czystą prawdą czy kłamstwem. Głos z tyłu głowy nie mógł zrozumieć, jak wahanie się przed wejściem do domu mogło wynikać z obawy przed szefem. Asystent założył, że jest w tym coś więcej. Choć nie chciał oskarżać Nicolasa o kłamstwo, wierzył, że część tego, co powiedział, była prawdą.

Może muszę zadawać więcej pytań lub być bardziej konkretny.

Serene skinął głową, ściskając kieliszek w dłoniach i biorąc mały łyk, patrząc na napój w swoich rękach.

jeden, dwa, pij.

Napój spłynął gładko w jego gardle. Bąbelki tańczyły w jego gardle, jakby wykonywały przedstawienie. Na początku bąbelki były głośne i ekspresywne, aż do samego końca, kiedy zatrzymują się i powoli kończą przedstawienie.

"No i?" zapytał CEO.

Serene oblizał wargi, czując się trochę pewniej, "Kojący."

Nicolas zaśmiał się, "Dobrze. Zostańmy przy tym. Jeszcze dwa pytania i wychodzimy porozmawiać z ludźmi."

Serene skinął głową na zgodę, już nie przejmując się grą, "Czy żałujesz, że mnie zatrudniłeś?"

Nicolas uniósł brew, patrząc prosto w zielone oczy Serene, które lśniły pod światłem, "Czy żałuję?" westchnął, odwracając się od swojego asystenta, jakby go drażnił, "Oczywiście, że nie!" zaśmiał się, kręcąc głową, "Myślisz o mnie tak źle? Myślisz, że popełniłem błąd, zatrudniając cię, co, panie Ochoa?" uśmiechnął się, odwracając się znowu do Serene, który potrząsnął głową, "Nie! Nie! Ja- Ja nie myślę o tobie źle, proszę pana. Po prostu... Minęło kilka dni, potrzebowałem tylko upewnienia się, że do tej pory dobrze sobie radzę." przyznał cicho, patrząc w dół na kieliszek, jakby był winny czegoś.

Nicolas parsknął, szturchając Serene, "Panie Ochoa," mruknął, "Nie sądziłem, że jesteś typem, który potrzebuje zapewnienia od kogoś, żeby wiedzieć, że dobrze sobie radzisz."

Serene odwrócił się do Nicolasa, jego oczy spotkały się z oczami CEO. Uśmiech Nicolasa ogrzał Serene'a, słysząc ostatnie słowa, które powiedział: "Jeśli tak jest, to z przyjemnością powiem ci, jak doskonały jesteś." skomplementował łagodnie.

Uśmiech Serene'a zniknął, patrząc w niebieskie szafirowe oczy, czując, jak jego serce płonie, a żołądek się skręca. To było jakby znów był na rollercoasterze. I nie mógł przestać. Asystent nie był w stanie się odwrócić, jego oczy były przyklejone do oczu CEO, jakby był w transie.

Nicolas, z drugiej strony, był w zupełnie innej sytuacji. Jego oczy nie były przyklejone do szmaragdowych oczu, lecz skanowały całą twarz Serene'a jak obraz w muzeum. Jego ciemne brzoskwiniowe piegi, które mieszały się z bladą skórą asystenta, były jak gwiazdy na nocnym niebie. Było to dla niego oszałamiające i nie mógł odwrócić wzroku, nawet gdyby próbował. Jednak był bardziej zdolny do przerwania napięcia między nimi, zauważając, jak Serene patrzył na niego słodko o kilka sekund za długo.

"Pij," powiedział.

Serene mrugnął, odwracając się od starszego mężczyzny i odchrząknął. Trzymał szklankę i wypił resztę napoju z czystego zawstydzenia, jak długo patrzył na swojego szefa. Nicolas lekko się uśmiechnął, chwycił butelkę szampana i nalał więcej do szklanki asystenta, nie spuszczając z niego wzroku, "Wszystko w porządku?" zaśmiał się lekko.

"Pan Anderson," wymamrotał Ochoa, "Wiem, że pierwsze pytanie, które zadałem, było kłamstwem." spojrzał w górę, marszcząc brwi na Nicka, "Dlaczego zawahałeś się, gdy miałeś otworzyć drzwi."

Na początku Nicolas nie wiedział, czy powinien znów skłamać, ale widząc, że Serene rozpoznał pierwsze kłamstwo, nie czuł potrzeby, by się trudzić.

Jego język krążył po ustach, nerwowo, "Mój tata jechał podjazdem, będąc pijanym," odpowiedział cicho, "Samochód jechał w ich stronę, a mój ojciec nie..." Nicolas głęboko wciągnął powietrze, ściskając butelkę szampana w rękach, "Nie zwracał na to uwagi, a moja matka była z nim. Krzyczała, żeby się zatrzymał. Błagała go." Nicolas poczuł, jak jego gardło się zaciska, a oczy pieką, gdy patrzył na butelkę alkoholu, "Byłem dzieckiem na tylnym siedzeniu, słysząc, jak oboje na siebie krzyczą."

Oczy Serene'a rozszerzyły się, patrząc na Nicolasa. Ochoa nie wiedział, czego się spodziewać. Wiedział, że Nick kłamał na początku, ale teraz widział dlaczego. Może to fakt, że Nicolas był trochę pijany, że w końcu o tym mówił, ale Serene czuł się niezwykle źle, że zapytał.

"Panie Anders-"

"Ten dom... Zawahałem się, bo to przywołuje wspomnienia z tamtego czasu..." westchnął, chwycił swoją szklankę szampana i wypił ją jednym łykiem. Serene siedział tam, marszcząc brwi, widząc, jak jego szef topi się w drinku.

Nicolas potrząsnął głową, jakby odganiał myśli, na jego twarzy pojawił się uśmiech, "Zmieńmy to, co? Ja zadaję pytanie, a ty pijesz, jeśli odpowiesz." Odstawił szklankę na bok i chwycił butelkę szampana, wykonując ruch w kółko, jakby był gotowy do gry.

"Pijesz z butelki szampana?" zapytał Serene.

„Dlaczego nie? To przecież impreza, prawda?” Nicolas uśmiechnął się, ale jego oczy były czerwone, a Seven zmarszczył brwi, nie wiedząc dokładnie, co zrobić w tej sytuacji. Mógłby wybrać bezpieczną drogę, zabrać butelkę od swojego szefa i zaprowadzić go do salonu, gdzie byli pozostali goście. Albo mógłby tu zostać i grać w tę grę, ryzykując swoją profesjonalność, patrząc, jak jego szef tonie w przeszłości.

Serene'owi skręciło się w żołądku, wiedząc, że to zły pomysł, ale część niego czuła się odpowiedzialna za poruszenie tego tematu. Za poruszenie kłamstwa, które Nicolas wymyślił, aby nie skończyć tak, jak teraz: z drinkiem w ręku, gotowy stracić swój profesjonalny wygląd. Seven poczuł ból w żołądku i teraz zdawał sobie sprawę, ile alkoholu może znieść. „Dobrze.”

„Dlaczego zdecydowałeś się na karierę asystenta? Dlaczego nie pracownik komputerowy albo nawet prawnik? Wydajesz się być intelektualistą w takich sprawach.”

„Chciałem pomagać ludziom, którzy byli lepiej wykwalifikowani.” Serene odpowiedział. „Rozkwitam, gdy widzę, jak ludzie, którym pomogłem, stają się najlepszymi wersjami siebie.”

Nicolas prychnął, kręcąc głową. „Serio?”

Seven przechylił głowę, mrużąc oczy. „To nie była odpowiedź, której się spodziewałeś?”

„Nie. Nie. W porządku. Spodziewałem się czegoś bardziej w stylu...” zmarszczył brwi, przechylając głowę na bok, jakby oceniał Sevena. „’Chciałem być blisko CEO Gamercave. Był bardzo przystojny w reklamach. Chciałem tylko zobaczyć, czy jest prawdziwy.’”

Ton jego głosu był podniesiony, jakby naśladował sposób, w jaki mówił Serene. Asystent uśmiechnął się lekko, szturchając CEO. „Nie jest pan zabawny, proszę pana. Szczerze mówiąc, pańskie drażnienie mnie ostatnio jest irytujące.”

„Ah~ To nie tak, że drażnię cię regularnie, prawda?” cmoknął, biorąc kolejny łyk z butelki szampana. Nicolas pił przez dłuższą chwilę, nie robiąc sobie nawet przerwy na oddech - chlał, ile mógł.

Po chwili CEO pociągnął nosem, przełykając płyn. Jego oczy zaczęły się robić wodniste, co było dla Serene'a oczywiste, że robił to z żalu. „Panie Anderson?”

„Dlaczego jesteś sam?” zapytał szybko, nie dając Ochoa szansy na odpowiedź.

Serene'owi serce zamarło, czując nacisk na klatkę piersiową, gdy mężczyzna zapytał. „Proszę pana-”

„Nie odpowiesz? To zbyt prywatne?” Mówił teraz szybko, napięty i na skraju fotela.

Serene poczuł w sobie poczucie winy. Zmuszał Nicka do odpowiedzi na osobiste pytanie i byłoby sprawiedliwe, gdyby zrobił to samo. Nicolas spojrzał na niego ciężko, jego oczy były lekko przymrużone, prawdopodobnie z powodu suchych oczu, które powodowały bąbelki w szampanie.

Łzy napłynęły do oczu Serene'a, przełykając z trudem. „Moja mama zmarła podczas mojego porodu. Nigdy nie poznałem ojca. Więc to sprawiło, że mieszkałem z ciotką, odkąd tylko pamiętam.”

Wyraz twarzy Nicolasa złagodniał, uwalniając resztki swojego zastraszającego wyglądu. Nalał trochę szampana do kieliszka asystenta, zanim wziął kolejny łyk z butelki, nie mówiąc nic.

Serene poczuł potrzebę, by również się napić.

„To właśnie ludzie robią, prawda?” pomyślał sobie. „Piją swój ból? Swoje wewnętrzne problemy.”

Serene chwycił szklankę, podnosząc ją do ust.

Raz, dwa, przełknij.

Po wypiciu w ciszy, Nicolas w końcu przemówił, łapiąc głęboko oddech, "Wahałem się otworzyć drzwi, bo boję się mojego ojca, odkąd czasami obwinia mnie za śmierć mojej mamy i czasami w to wierzę."

Śmiech rozbrzmiewał z innych pokoi, z wyjątkiem tej sceny; Ta kuchnia była jedynym miejscem, gdzie obaj byli szczerzy.

Serene odłożył szklankę na blat. Jego serce zatonęło dla mężczyzny siedzącego przed nim... i Nicolas czuł to samo wobec Serene'a.

Obaj patrzyli na siebie, uznając swoją wrażliwą pozycję.

Przez chwilę Ochoa spodziewał się, że zada kolejne pytanie.

Klasyczna melodia była jedynym dźwiękiem w kuchni, gdy obaj kontynuowali patrzenie na siebie.

Ramiona Serene'a napięły się, widząc zmianę wyrazu twarzy Nicolasa. Brwi pana Andersona rozluźniły się, źrenice rozszerzyły. Ochoa nie chciał, ale jego oczy skierowały się na zaróżowione usta Nicolasa i tam pozostały przez dłuższą chwilę.

Nicolas to zauważył. Zobaczył, jak Seven nie mógł nawet ukryć faktu, że chciał pocałować swojego szefa. Nicolas czuł się oszołomiony, jego głowa pulsowała. Mężczyzna przed nim poruszał się w jego wizji. Raz był zamazany, a za chwilę w zupełnie innej pozycji. Jakby Nicolas zapomniał swoich okularów, co mogłoby wyjaśniać, dlaczego jego wzrok się rozmywał i dlaczego Seven poruszał się w kółko, ale CEO nawet nie nosi okularów.

Powoli i drżąco podniósł rękę, czując się nieco pewniej w swoich działaniach, kładąc dłoń na policzkach mężczyzny i głaszcząc piegi.

Patrząc na nie delikatnie.

Wszystko, czego chciał, to upewnić się, że Seven nie porusza się wszędzie, jak jego wzrok go oszukiwał. Wszystko, czego chciał, to upewnić się, że patrzy bezpośrednio w oczy asystenta i czując ciepło policzków Sevena, właśnie to osiągnął.

Serene czuł się napięty, nie do końca pewny, co Nicolas robił, głaszcząc kości policzkowe asystenta kciukiem. Zamknął swoje szmaragdowe oczy, biorąc głęboki oddech, decydując się zaakceptować fakt, że Nicolas najprawdopodobniej był teraz pijany i podziwiał jego ciemne piegi. Dla Serene'a, delikatny dotyk kciuka jego szefa był kojący i sprawiał, że jego żołądek bolał, a policzki płonęły.

Nicolas zatrzymał się, trzymając dłoń na policzkach Serene'a. Patrzył na swojego asystenta, którego oczy otworzyły się powoli, gdy się uspokoił. Gęsią skórkę czuł na ramieniu, czując małe oddechy swojego szefa na szyi, gdy ten powoli się pochylał.

To było naprawdę zabawne. Żadne słowa nie zostały wypowiedziane, ale jakoś obaj wiedzieli, czego chcą. Wiedzieli, czego chciał ten drugi.

Ręka pana Andersona przesunęła się za szyję Serene'a i delikatnie przyciągnęła go do namiętnego pocałunku.

I nagle... świat wokół nich zgasł, gdy obaj poczuli, jak ich ciała się rozgrzewają.

Uwagi autora: Następny rozdział będzie zawierał sceny seksualne, dojrzałe słownictwo. Można go pominąć. Nie ma to znaczenia dla fabuły, ale jeśli go pominiesz, pamiętaj, że Serene Ochoa i Nicolas Anderson spali ze sobą.

Previous ChapterNext Chapter