




Rozdział 14: Klucze
„Więc, dał ci klucz do swojego mieszkania?” zapytał Nicolas, gdy Emilee otworzyła drzwi. Blondynka pokiwała głową, rozglądając się, gdy wchodziła, „Błagałam o to. Wydaje mi się, że niedawno się tu przeprowadził, więc musi być ciężko nie mieć żadnych znajomych.”
Nicolas zaśmiał się cicho na ten komentarz, zamykając drzwi do mieszkania swojego asystenta, „Zapytałbym, czy to się kwalifikuje jako włamanie, ale skoro masz jego klucz, to przymknę na to oko. Ale, czy mogę zapytać, dlaczego znowu mnie wezwałaś?”
„Pomyślałam, że to będzie mądre,” odpowiedziała, wiążąc swoje falowane blond włosy w kucyk. Podzieliła włosy na części, używając mniejszej części jako gumki do włosów, „Może został zamordowany!”
„Czy to jest twoja pierwsza teoria, kiedy któryś z twoich znajomych nie odbiera telefonu?” Nicolas zapytał chłodno. CEO usiadł na kanapie stojącej przy ścianie, obserwując, jak Emilee poprawia włosy. Oczywiście, nie przyznałby tego, ale był ciekaw, czy Serene znów zejdzie na dół bez koszuli. Miał na sobie ciemnoniebieskie dżinsy i szarą bluzę. Emilee zasypała go telefonami i wiadomościami, więc Nicolas nie miał wyboru, co do tego, co powinien założyć.
Emilee pokiwała głową, opuszczając ręce po skończeniu z włosami, „Tak,” odpowiedziała, „więc nawet nie myśl o odrzuceniu mojego telefonu, panie Anderson. Założę, że zostałeś zamordowany!” zażartowała, idąc na górę.
Nicolas prychnął na tę odpowiedź, ale przestał, gdy zauważył, że Emilee zatrzymała się w połowie drogi, „Uh- chodź ze mną? Może morderca jest na górze.”
Nicolas westchnął, kręcąc głową, gdy znów wstał na nogi. Emilee kontynuowała wchodzenie po schodach, a Nicolas podążał za nią. Cztery drzwi i mały balkon były pierwszymi rzeczami, które zobaczyli, „Myślisz, że Seven pozwoli mi być jego współlokatorką?” zapytała Emilee, idąc w stronę mini balkonu, spoglądając na salon.
Nicolas przewrócił oczami, idąc w stronę drzwi, które były bezpośrednio przed schodami, „Wątpię. Ochoa wydaje się być introwertykiem.” Podniósł rękę do złotej klamki, powoli otwierając drzwi. Jego oczy rozszerzyły się, widząc szczupłe ciało swojego asystenta leżące na łóżku. Pokój PA był czysty. Przy jego łóżku w rozmiarze queen stał stolik nocny. Szare pościele współgrały z białą, stonowaną tapetą w jego pokoju. Wyglądało to bardzo nowocześnie; bardzo kosztownie.
Nicolas opuścił rękę z klamki, wydając cichy westchnienie. Przez chwilę zastanawiał się, czy wtargnięcie do jego sypialni było moralnie właściwe. Wydawało się, że za pierwszym razem, kiedy był w mieszkaniu asystenta, było to uzasadnione, ponieważ mieli się spóźnić na spotkanie w restauracji z owocami morza. Jednak teraz, widząc to, Nicolas uznał, że wtargnięcie do jego sypialni było trochę przesadą dla szefa.
Zignorował anioła na swoich ramionach, idąc powoli w stronę Serene. Jego niechlujne, miedziane włosy opadły na białe poduszki, które leżały pod jego głową. Oczy Serene były zamknięte, a na jego twarzy rozciągał się delikatny uśmiech. Nicolas zatrzymał się obok łóżka, patrząc na smukłego mężczyznę. Jego gardło na chwilę ścisnęło się, widząc Sevena śpiącego spokojnie. Powoli ukląkł na drewnianą podłogę, opierając ramiona na łóżku i wpatrując się w swojego asystenta, który wciąż się nie obudził.
Nicolas poczuł, jak na jego ustach pojawia się mały uśmiech, a jego oczy badały każdą cechę twarzy Serene. Jego ciemne piegi rozsiane po twarzy sprawiały, że Nicolas chciał je pogłaskać. Wszystko wokół niego stało się ciemne i ciche, a jedyną rzeczą, na której się koncentrował, był młodszy mężczyzna śpiący przed nim. Ramiona dyrektora generalnego rozluźniły się, czując, jak każdy gram stresu i napięcia opuszcza jego ciało. To było tak, jakby wejście do pokoju zrzuciło na jego ramiona ogromny ciężar nazwany winą, ale widok spokojnie odpoczywającego Sevena podniósł ten ciężar i dał Nicolasowi coś innego, na czym mógł się skupić.
Oczy Serene otworzyły się, ukazując jego szmaragdowe oczy. Na jego twarzy pojawił się kochający uśmiech, nie zdając sobie sprawy, kto siedzi w jego polu widzenia. Nicolas siedział tam przez chwilę, nie chcąc się ruszać ze swojego miejsca. Czuł się komfortowo. Emocjonalnie i fizycznie. Przez moment obaj nie zdawali sobie sprawy z sytuacji, która miała miejsce, i obaj pozostali na swoich miejscach, patrząc na siebie, jakby to, co się działo, było normalne.
Oczy Serene zamrugały jeszcze raz, jego uśmiech zgasł, gdy zaczął dostrzegać, kto siedzi obok niego. Nicolas również zdał sobie sprawę, że mężczyzna się obudził, i odsunął się, lądując na rękach. Oczy Nicolasa rozszerzyły się, zdając sobie sprawę z niezręcznej sytuacji, w której się znalazł. Zaczął się zastanawiać, jak długo się na siebie patrzyli, bo dla niego wydawało się to jak godziny. Nicolas spojrzał w dół na swoje nogi, unikając kontaktu wzrokowego.
"Co ty-" Serene powiedział cicho, brzmiąc zmęczonym i jego głos wciąż był chropowaty. Seven odchrząknął, siadając, utrzymując wzrok na swoim szefie, "Panie Anderson?" wykrzyknął.
Emilee wbiegła do pokoju, widząc Nicolasa na podłodze, "Seven! Żyjesz!" krzyknęła, podbiegając do nich z uśmiechem.
Nicolas odchylił głowę do tyłu, starając się nie patrzeć na swojego asystenta.
Oczy Emilee zwęziły się, patrząc na Sevena, który wyglądał na bardziej zdezorientowanego niż cokolwiek innego.
"Co wy, do diabła, robicie w moim mieszkaniu?" Serene krzyknął, patrząc gniewnie na Emilee. Dziewczyna westchnęła, krzyżując ramiona, "Dzwoniłam do ciebie trzy razy! Nigdy nie odebrałeś telefonu."
"Spałem!" bronił się Serene.
"Dlatego właśnie dzwoniłam! Jest 16:15, Seven. Ty i Nicolas powinniście się przygotowywać na imprezę, która zaczyna się za mniej niż godzinę."
Asystent jęknął, rozmasowując bolące ramiona. Spojrzał na Nicolasa, który wciąż unikał kontaktu wzrokowego. Policzki PA zarumieniły się, przypominając sobie lekki uśmiech swojego szefa, gdy był w łóżku.
Seven przełknął ślinę, zamykając oczy z czystego zawstydzenia. Emilee przewróciła oczami, patrząc na Nicolasa, "Dziękuję, że znowu przyszedłeś, NicK." uśmiechnęła się, widząc jak wstaje i wychodzi z pokoju, nie spoglądając na Serene, "Przyjadę po ciebie za godzinę, Ochoa. Proszę, zarządzaj swoim czasem."
Uśmiech Emilee się powiększył, widząc Nicolasa schodzącego po schodach. Dwójka przyjaciół stała cicho przez chwilę, aż usłyszeli zamknięcie drzwi wejściowych, co oznaczało, że Nicolas opuścił mieszkanie.
Serene uniósł brew na swojego przyjaciela, "Dlaczego go tu przyprowadziłaś?" zapytał.
"Martwiłam się! Może ktoś cię zamordował czy coś."
"Dlaczego ktoś miałby-" przerwał sobie w połowie zdania, wiedząc, że to pytanie nie ma znaczenia, "Nie powinienem był dawać ci kluczy do mojego mieszkania, co?"
Brwi Emilee uniosły się, kiwając głową, "Co? Nie! To był dobry pomysł, Seven!"
.......
Serene zszedł na dół, z uśmiechem na twarzy, słuchając jak Emilee opowiadała, jak udało jej się nakłonić Nicolasa do przyjścia. Minęły 42 minuty i Serene był już ubrany na imprezę charytatywną.
"Pozwól, że to wyjaśnię," powiedział, idąc w stronę kuchni, "Powiedziałaś mojemu szefowi, że martwiłaś się, że nie żyję?"
Emilee kiwnęła głową, "I uwierzył w to!"
"Tak, bo udawałaś płacz podczas rozmowy z nim!" Serene pokręcił głową. Nie wiedział, czy Nicolas jest naiwny, czy Emilee jest po prostu dobrą aktorką. Seven skrzyżował ramiona, "Pewnie będzie zły, że 'zakłóciłaś' jego czas." zażartował, przewracając oczami.
Emilee zachowała uśmiech na twarzy, widząc jak Seven opiera się o blat kuchenny.
Serene miał na sobie szary płaszcz, który sięgał do pasa. Pod spodem była zwykła biała koszula biznesowa z krawatem, który podarował mu Nicolas. Seven miał jasnobrązowe włosy zaczesane do tyłu, z jednym kosmykiem opadającym na prawe zielone oko.
Emilee delikatnie zaklaskała w dłonie, "Przystojny facet." pochwaliła. Zadzwonił dzwonek do drzwi, sprawiając, że serce Serene'a zaczęło bić szybciej, a jego żołądek znowu się ścisnął. Spojrzał na drzwi, słysząc, jak dzwonek odbija się echem w pokoju. Asystent się nie ruszał. Był sparaliżowany. Sparaliżowany ze strachu. Nie wiedział, czy to dlatego, że po raz pierwszy idzie na ważne wydarzenie, czy dlatego, że mężczyzna, z którym idzie, wielokrotnie naruszał jego osobistą przestrzeń. Czuł się spięty. Nie mógł przełknąć, bo jego gardło było sztywne jakby coś blokowało jego drogi oddechowe.
Emilee spojrzała na sztywnego asystenta, szturchając go, "Hej, kolego," mruknęła, "Wszystko w porządku?"
Serene spojrzał na nią lekko, "Tak," odpowiedział, idąc w stronę drzwi, "Wszystko dobrze."
Otwierając drzwi, Serene lekko otworzył usta, jego brwi uniosły się, gdy zobaczył swojego szefa przed sobą. Emilee stała za nim, obserwując, jak dwaj mężczyźni reagują na siebie.
Podobnie jak Ochoa, Nicolas miał na sobie białą koszulę biznesową. Jednak na niej znajdowała się prosta czarna marynarka smokingowa pasująca do czarnej muchy. Jego jasnobrązowe włosy były podobne do jego wyglądu w pracy, zaczesane na bok z kilkoma pasmami uniesionymi do góry.
Nicolas spojrzał na Sevena, który ponownie stał w zachwycie. CEO uśmiechnął się delikatnie, z rękami w kieszeniach, "Uroczy." pochwalił. Oczy asystenta się rozszerzyły, patrząc w dół na swoje ubranie. Oczywiście, nie spodziewał się, że mężczyzna będzie tak bezpośredni w swoich komplementach, ale miło było, że pochwalił swojego asystenta.
Jednak Serene odebrał to inaczej, "Czy znowu się ze mnie nabija, szefie?" zapytał.
Nicolas przewrócił oczami, wiedząc już, że jego asystent nie potrafi przyjąć prostego komplementu. Emilee przeszła przed Sevenem, wychodząc z mieszkania, "Moja robota tutaj skończona," uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na Nicka, "Miło cię znowu widzieć, tak elegancko ubranego na bal."
"To nie bal, pani Peterson." poprawił ją spokojnie.
Serene lekko się uśmiechnął, wychodząc również, zamykając drzwi za sobą, gdy słyszał, jak jego szef rozmawia z nią, "To jest zbiórka na firmę mojego ojca. Jeśli już, gdybym miał kogoś zabrać na bal, byłaby to osoba, którą bardzo podziwiam."
"A kto to jest?" zaśpiewała delikatnie Emilee, szturchając Nicolasa. Serene odwrócił się, nawiązując kontakt wzrokowy z Nicolasem. Przez chwilę, asystent mógłby przysiąc, że CEO już odpowiadał na pytanie Emilee, patrząc na Sevena. Jednak, [Serene] odchrząknął, zwracając swoją uwagę z powrotem na Emilee, "Okej, Emilee. Wystraszysz go, jeśli będziesz zadawać takie pytania."
Emilee utrzymała swój uśmiech, odchodząc od nich, "To ja się stąd zmywam! Bawcie się dobrze."