Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1: Wywiad

Znajdujesz się w budynku firmy GamerCave. Organizacji, która stworzyła wiele gier wideo z twojego dzieciństwa. Firmy, która stworzyła gry, w które grałeś jako dziecko.

Serene'owi serce biło jak oszalałe, wiedząc, że rozmowa kwalifikacyjna, do której zaraz wejdzie, zadecyduje o jego przyszłości. Bał się. Jeśli nie dostanie tej pracy, nie będzie miał dokąd pójść. Jednak jeśli dostanie tę pracę, to będzie jego przyszłość. Reszta jego życia. Serene poczuł, jak w gardle rośnie mu gula, której nie mógł przełknąć. Jakby jego mózg całkowicie zapomniał, jak funkcjonować ciałem.

"Nie dam rady," pomyślał. "Mam jeszcze 15 minut do rozpoczęcia rozmów. Mogę uciec z budynku i znaleźć inną pracę. Mogę wybrać inną ścieżkę kariery."

Jego oddech zatrzymał się na chwilę. Poczuł, jak podłoga przesuwa się pod jego stopami. Jego wzrok się zamglił, sprawiając, że nie chciał się już ruszać. Jego żołądek skręcał się, jakby jego organy tańczyły w środku, co sprawiało, że Serene miał ochotę zwymiotować. Jego temperatura spadła razem z hałasami w tle. Poczucie upadku na podłogę i udawania, że zemdlał, było coraz silniejsze.

"Nie dam rady."

11 minut do rozmowy. Winda była przyklejona do beżowej ściany, wpatrując się w niego; mówiąc mu, żeby już szedł. Poczuł gęsią skórkę na swojej bladej skórze, co sprawiło, że drżał na środku głównego piętra.

"Przepraszam," lekki głos przerwał ciszę, którą Serene sobie wyobrażał.

Cholera

"Czy potrzebuje pan pomocy?"

Kobieta stanęła przed nim. Jej jasnobrązowe włosy były związane w kok, co pozwoliło Serene'owi dostrzec, jak dobrze podkreślona była jej twarz. Ubrana formalnie, ciemnoniebieska marynarka przykrywała jej białą koszulę z guzikami. Kącik jej różowych ust uniósł się, dając Serene'owi uśmiech.

Serene mrugnął kilka razy, jego umysł przetwarzał to, co właśnie do niego powiedziano. Przełknął ślinę, zanim zorientował się, jak długo milczał, i w końcu odpowiedział: "Jestem tu na rozmowę kwalifikacyjną."

Jej oczy rozszerzyły się, zachowując uśmiech na jej pięknej opalonej twarzy, "Jest pan tu na stanowisko osobistego asystenta?"

Serene powoli skinął głową, wahając się, czy w ogóle mówić. Nie był zaskoczony pytaniem o wyjaśnienie. Był przecież mężczyzną. Prawdopodobnie wyglądało to dziwnie, że mężczyzna próbuje swoich sił jako asystent, ale z drugiej strony, Serene nie dbał o to. W tych czasach mężczyźni rzadko byli widywani w "beta" zawodach. Zwłaszcza nie w mieście, w którym się znajdował. Jednak nie poświęcał temu zbyt wiele uwagi. Wiedział, jakie ma intencje, będąc osobistym asystentem, i nie czuł się zobowiązany, by to komukolwiek wyjaśniać.

"Czy wie pani, gdzie to się znajduje?" zapytał, zachowując spokój.

"Piąte piętro. Pokój 208."

Serene posłał kobiecie mały uśmiech, dziękując jej skinieniem głowy. Zaczął iść w stronę windy, jego nogi wydawały się słabsze z każdym krokiem. Jego twarz poczerwieniała z zażenowania, żałując liczby wydarzeń towarzyskich, które unikał jako dziecko. Rozważał możliwości: Gdyby wziął udział choćby w jednym pep rally, prawdopodobnie czułby się teraz bardziej komfortowo na rozmowie kwalifikacyjnej. Tego właśnie robi z tobą lęk społeczny. Uniemożliwia ci stanie się centrum uwagi. Ogranicza cię do małego kręgu przyjaciół, a nawet wtedy nie pozwala ci wychodzić w tłumne miejsca.

Wcześniej, gdy oczekiwano od niego, że będzie mówić, musiał odgrywać rozmowy w głowie, zanim podejdzie do kogokolwiek.

Serene czekał przy windzie, obserwując, jak drzwi otwierają się przed nim. Wypuścił cichy, ale długi westchnienie, pozwalając, by wszelkie napięcie, które trzymał w sobie, opuściło jego system. Brunet wszedł do windy, ciesząc się, że nikt nie będzie z nim w tej małej przestrzeni.

Przez lata udało mu się trochę opanować swoje lęki. Zawsze chciał być asystentem i z tą motywacją ćwiczył od czasu do czasu, wszystko po to, aby przygotować się na ten konkretny wywiad. Wiedział, że spotkania będą częścią pracy asystenta. Wiedział, że musi rozwijać swoje umiejętności komunikacyjne i właśnie to robił. Dopóki nie czuł potrzeby improwizacji, wszystko było w porządku. Z drugiej strony, jego nawyk improwizowania zawsze przynosił mu korzyści podczas przemówień i debat w szkole. Nie chodziło o to, że nie ufał sobie, że wymyśli coś na poczekaniu, ale bardziej o to, że czuł się zdenerwowany, gdy to robił. Idea, że wszystkie oczy są na nim, była przerażająca.

Serene nacisnął przycisk umieszczony po jego prawej stronie, zamykając srebrne drzwi. Maszyna, w której się znajdował, zaczęła poruszać się w górę na piąte piętro. W windzie grała uspokajająca muzyka instrumentalna, która nie pomagała w rozładowaniu napięcia, które narastało w mężczyźnie. Zwracając uwagę na lewą stronę, zobaczył swoje odbicie w lustrze, które stanowiło ścianę windy. Westchnął głęboko, trochę zirytowany tym, jak bardzo wyglądał na kłębek nerwów. Po chwili paniki drzwi otworzyły się, dając Serene znać, że nadszedł czas, aby opuścić windę.

Ludzie przemykali obok niego, niektórzy rozmawiając przez telefon, inni trzymając papiery. Wyglądało na to, że to był pracowity dzień.

Spojrzał na lewy róg ściany, gdzie umieszczono znak. Na znaku były dwa numery z różnymi strzałkami wskazującymi albo na lewy korytarz, albo na środkowy korytarz. Numery na znaku odpowiadały numerom pokoi znajdujących się w korytarzu. Poszedł środkowym korytarzem, gdzie znajdowały się pokoje z numerami zaczynającymi się od 200. Przeszedł obok serii pokoi, aż dotarł do celu, o którym mu powiedziano. Pokój 208.

Ręce Serene'a drżały, gdy unosił je do klamki, aby otworzyć drzwi do pokoju. Kiedy wszedł, kobiety siedziały na krzesłach przed kolejnym pokojem. Wszystkie spojrzały na Serene'a, niektóre posłały mu szczere uśmiechy, inne z kolei patrzyły nieprzychylnie. Gula w gardle mężczyzny znów się podniosła, gdy nieśmiało odwzajemnił uśmiechy tym, którzy na niego patrzyli. Podszedł do pustego, wyściełanego krzesła, które było umieszczone między brunetką w czarnym żakiecie i białej spódnicy ołówkowej. Siedząc po jego prawej stronie, brunetka nerwowo potrząsała nogą.

Po lewej stronie Serene'a siedziała kobieta z rudymi włosami, ubrana w turkusową, formalną suknię. Ignorowała wszystkich wokół i koncentrowała się na swoim telefonie. Nie poruszała się tak nerwowo jak pozostałe kobiety w pokoju. Wydawała się bardziej pewna siebie, siedząc prosto i profesjonalnie.

To też go niepokoiło - że to właśnie te osoby zazwyczaj go zastraszały. Nie dlatego, że nie był pewny siebie, ale dlatego, że te osoby w jakiś sposób zawsze starały się być najlepsze w grupie. Zazdrościł im tego.

Serene westchnął, wiedząc, jak trudny będzie ten wywiad. Mężczyzna rywalizujący z dużą ilością kobiet. Rozejrzał się po pokoju, w którym siedział, i zauważył jego nudne ściany. Było tam tylko kilka krzeseł. Jednak były tam dwa drzwi. Drzwi, którymi wszedł, i drzwi do gabinetu dyrektora generalnego. Słonecznik umieszczony w jasnoniebieskiej szklanej filiżance stał na jedynym stoliku kawowym w rogu pokoju. To była cała dekoracja tego miejsca.

Drzwi do gabinetu dyrektora generalnego otworzyły się i wyszła rudowłosa kobieta, spojrzała na Serene'a i jej oczy rozszerzyły się, gdy odchrząknęła, "Przepraszam, panie," zamknęła drzwi do gabinetu dyrektora i uśmiechnęła się do Serene'a, "i panie. Pan Anderson przekazał mi listę nazwisk. Jeśli wywołam wasze imię, możecie uprzejmie wyjść, ponieważ pan Anderson nie chce, aby wasza 'obecność wpływała na jego inteligencję'." powiedziała, cytując słowa dyrektora. Serene przechylił głowę, mrużąc oczy na sposób, w jaki rudowłosa to sformułowała. Brzmiało to bezpośrednio, ale także trochę ostro, jak na profesjonalną osobę.

"Przeszedł przez wszystkie wasze CV i zapisy szkolne. Jak już mówiłam, jeśli wasze imię zostanie wywołane, nie spełniliście jego oczekiwań."

Serene usłyszał, jak niektóre dziewczyny krzyczą z irytacji i rozczarowania sobą. Nie przejmował się jednak, wiedząc, że marzył o tej pracy od dziecka. Granie w gry wideo GamerCaves było jedyną rozrywką i przyjemnością, jaką doświadczał w latach szkolnych. Serene zawsze czuł potrzebę, by być częścią mózgu, który stworzył jego dzieciństwo. Zawsze chciał w jakiś sposób podziękować firmie, a jako dziecko wydawało się to trochę śmieszne i przesadzone. Jednak podjął wszystkie kroki, które musiał podjąć, aby znaleźć się tam, gdzie chciał być. Patrząc na rudowłosą, która siedziała spokojnie po jego lewej stronie, trzymając oczy na telefonie, Serene zaczął sobie uświadamiać, że sam jest kimś, kto chciałby być na szczycie.

Rudowłosa kobieta, która wyszła z biura dyrektora generalnego, skupiła swoją uwagę na kartce papieru w dłoni, czytając kilka nazwisk, co wywołało frustrację i złość u niektórych osób w pokoju. „Przepraszam, panie, ale nie spełniłyście oczekiwań pana Andersona.”

Pokój opustoszał, a gdy ostatnia kobieta wyszła, Serene zauważył, że zostało tylko czterech kandydatów. Uśmiechali się szczęśliwie, że nie zostali wezwani, co podniosło odrobinę ich pewności siebie. Co do Serene, strach zamknął się w nim. Nie wiedział, jak potoczy się ta rozmowa kwalifikacyjna. Z tego, co słyszał, dyrektor generalny brzmiał bardziej jak surowy dupek niż cokolwiek innego.

Oczywiście, teraz było łatwiej, ponieważ połowa konkurencji odpadła, ale wciąż były cztery dziewczyny przeciwko jednemu szczupłemu facetowi. Nieznajomość pytań, które zostaną mu zadane, sprawiała, że był niespokojny. Nie mógł zaplanować rozmowy, jak to zwykle robił.

„Payton Izaguirre, jesteś proszona na rozmowę kwalifikacyjną.”

Brunetka, która siedziała po jego prawej stronie, wstała. Jej ręce były wciśnięte w kieszenie, zapominając, że jej formalna postawa była jedną z cech, które były doceniane. Wzięła głęboki oddech, idąc w stronę pokoju.

Serene westchnął, opadając na krzesło, słysząc zamykające się drzwi do pokoju dyrektora generalnego. Beżowy sufit był tak nudny jak ściany. Zmrużył oczy, wyobrażając sobie małe zdjęcia, które mogłyby być umieszczone w pokoju, aby dodać mu osobowości. To była dobra cecha Serene: umiejętność dostrzegania pełnego potencjału w czymś tak nudnym.

„Jesteś tu na rozmowę kwalifikacyjną, prawda?” atrakcyjny głos przerwał jego tok myślenia. Serene odwrócił się w lewo, widząc rudowłosą dziewczynę wciąż patrzącą na swój telefon. Serene nie był pewien, czy coś usłyszał, czy ktoś do niego mówił. Jednak jego uwaga została ponownie przyciągnięta, gdy kobieta, na którą patrzył, odezwała się ponownie: „Tak, mówię do ciebie.” wyjaśniła, nie odrywając wzroku od urządzenia.

„Tak, jestem.”

„To interesujące. Nigdy nie spotkałam faceta, który chciałby pracować dla innego mężczyzny,” zerknęła na Serene, na jej różowych ustach pojawił się mały uśmiech, „Jesteś gejem czy coś?”

Jego oczy się rozszerzyły, a blada twarz zaczęła nabierać lekkiego różowego koloru, „Co? Nie! Nie jestem – czy facet nie może po prostu szukać pracy? To zajęcie nie jest zarezerwowane tylko dla kobiet, wiesz?” bronił się.

Prychnęła, patrząc z powrotem na technologię, którą trzymały jej opalone ręce, „Wiem. Po prostu niewielu facetów próbuje swoich sił w tym zawodzie. Zwykle idą na wyższe stanowiska.”

Serene zirytował się podejściem dziewczyny. Nienawidził sposobu, w jaki normy społeczne były ustalane w stanie, a nawet w społeczeństwie ogólnie, „Czy sugerujesz, że kobiety idą na niższe stanowiska niż mężczyźni?”

Zachichotała lekko, kręcąc głową, „Mówię tylko, że mężczyźni wydają się bardzo wrażliwi, gdy mówi im się, co mają robić,” odwróciła się do Serene, mrużąc na niego oczy, „Szczególnie jeśli rozkazy pochodzą od innego mężczyzny.”

Zanim Serene zdążył odpowiedzieć, drzwi się otworzyły, „Serene Ochoa, jesteś następny.”

Skierował swoją uwagę na kobietę, która wyszła, próbując zrozumieć, dlaczego rozmowa zakończyła się tak szybko. Brunetka wyszła, uśmiechając się i bardziej zrelaksowana niż była, gdy wchodziła.

„Czy coś przeoczyłem? Dlaczego skończyła tak szybko?” pomyślał.

„Czy jest tu jakiś Serene?”

Serene spojrzał na kobietę stojącą przy drzwiach, co spowodowało, że szybko wstał z miejsca, „Tak, przepraszam. Dzisiaj jestem trochę nieobecny.” wydukał.

Zaciągnął biały krawat, który zakrywała jego czarna marynarka, przechodząc obok kobiety, która uśmiechnęła się do niego, mówiąc: "Nie pozwól, żeby pan Anderson to usłyszał."

Przełknął ślinę i skinął głową, wchodząc do środka. Powietrze wokół niego stało się zimniejsze, przeszywając go dreszczem i powodując gęsią skórkę. Drzwi zamknęły się, a Serene poczuł napięcie, które go ogarnęło; poczuł, jak szybko zmienił się nastrój, kiedy drzwi się zamknęły.

Miejsce było ogromne. Czarny biurowy stół znajdował się na środku, przed wielkimi oknami bez zasłon, pozwalając każdemu, kto wszedł do pokoju, zobaczyć wyraźne, choć hałaśliwe miasto Batesburg. Na ścianie przed biurkiem wisiał płaski telewizor, podkreślając bogactwo firmy. CEO siedział przy biurku na skórzanym, obrotowym krześle. Nie podniósł wzroku, żeby zobaczyć Serene, zamiast tego stukał piórem w pliki, na które patrzył.

"Czy wiesz, że jesteś mierzony od momentu, gdy wchodzisz?" przemówił, przerywając ciszę.

"Dzień dobry. Nazywam się Serene Ochoa. Chciałbym spróbować swoich sił na stanowisku pańskiego asystenta. Uzyskałem tytuł magistra literatury i-"

"Czy przeczytałaś wymagania, które trzeba spełnić, aby zostać moim asystentem, pani Serene?" przerwał. W tej chwili Serene nie chciał tu być. Zaczął żałować wszystkiego - począwszy od momentu wejścia do budynku. Jego umysł błądził po różnych odpowiedziach, próbując wymyślić profesjonalny sposób na poprawienie CEO. Przełykając wszystkie błędne odpowiedzi na pytanie CEO, Serene odchrząknął, "Pan."

"Przepraszam?"

"Proszę pana, to pan Serene."

CEO podniósł wzrok, patrząc swoimi oceanicznymi niebieskimi oczami na mężczyznę, który drżał na środku pokoju, "Mężczyzna?"

"Przepraszam. Czy zapisałem się na kobiece stanowisko?" odpowiedział Serene z lekkim śmiechem. Serene śmiał się przez chwilę. Wewnętrznie jednak bił się w brzuch za sarkazm, który rzucił w stronę CEO. Było to całkowicie nieodpowiednie.

CEO uniósł brew na mężczyznę stojącego przed nim. To nie miało wyjść, ten komentarz. To nawyk. Jeśli nie przemyśli rozmowy wcześniej, improwizuje. A kiedy improwizuje, kończy się na tym, że jest ironiczny i nieprofesjonalny.

Usta CEO uformowały się w delikatny uśmiech, a on pokręcił głową, nieco zainteresowany reakcją Serene, "Przepraszam. Twój głos w ogóle nie brzmi jak męski. Jednakże, jak mówiłem...czy przeczytałeś wymagania, aby zostać moim asystentem?"

"Tak, proszę pana."

"Czy uważasz, że jesteś odpowiednio wykwalifikowany?"

"Tak, proszę pana. Mam cierpliwość, pewność siebie, czujność i potrafię wykonywać wiele zadań jednocześnie."

"Czy jesteś świadom, że rywalizujesz z wieloma kobietami?"

"Panie Anderson, zauważyłem liczbę kobiet za drzwiami, ale jestem również świadomy, że ta praca nie wymaga żeńskich narządów płciowych."

Serene, po raz kolejny, wewnętrznie bił się w brzuch. Nie mógł powstrzymać sarkazmu ani nieprofesjonalnych uwag. Jego żołądek się skręcał, nogi drżały, tak jak wtedy, gdy wchodził do budynku.

CEO prychnął, "Jesteś bardzo bezpośredni, panie Ochoa. Chociaż miałem przyjemność rozmawiać z tobą, obawiam się, że nasz czas dobiegł końca. Proszę opuścić mój pokój." Spojrzał z powrotem na pliki na swoim biurku, unikając dalszego kontaktu wzrokowego z Serene.

Serene był trochę zdezorientowany. Wywiad zakończył się szybciej, niż się spodziewał. Kobieta przed nim miała więcej czasu w pokoju niż Serene teraz doświadczał. Pomyślał, że to prawdopodobnie z powodu komentarzy, które wypuścił. Przechylił głowę na bok, niepewny, co robić, "Przepraszam? Nie zakończyłem przedstawiania swoich kwalifikacji, proszę pana."

"Jestem tego świadomy, panie Ochoa, ale jest też dla mnie jasne, że pominąłeś część na stronie internetowej, która mówiła, że jesteś mierzony od momentu wejścia do pokoju."

Drzwi otworzyły się, a rudowłosa kobieta, która wprowadziła Serene do pokoju, skinęła na niego jako znak, żeby wyszedł. Westchnął, nie chcąc tego bardziej komplikować, "Zakładam, że jeśli nie dostanę telefonu zwrotnego, to nie dostałem pracy."

"To prawda, więc dlaczego nie użyjesz swojej cierpliwości na resztę dnia, aby zobaczyć, czy dostałeś pracę, czy nie."

Previous ChapterNext Chapter