




Rozdział 2: Spotkanie z Arabellą
Słysząc muzykę z daleka, wiem dokładnie, gdzie odbywa się rave. Jest już w pełnym rozkwicie i mam nadzieję, że dotarliśmy na tyle wcześnie, zanim zacznie się masakra. Przejeżdżając obok lasu, widzę polanę przed sobą i od razu moje zmysły przechodzą w tryb czuwania, gdy wyczuwam Alfę z watahy Wind Walkers, Jordana.
Nie czując zapachu krwi, uznaję to za dobry znak i zaczynam jechać najszybciej, jak się odważę, zanim dotrzemy na miejsce. Gdy wjeżdżam na otwartą ścieżkę, daję sygnał pozostałym za mną i zatrzymuję się tuż przed starym, opuszczonym budynkiem. Jasne neonowe światła przefiltrowują się przez szczeliny w ścianach i oświetlają maskę mojego samochodu, zanim jeszcze wysiądę.
Dając znak reszcie, by zostali na miejscu, sygnalizuję Betom Danielowi i Johnowi, żeby poszli ze mną. Nie wiedząc, gdzie dokładnie są Wind Walkers w tym momencie, ostrożnie przemykam w ciemnych cieniach. Gdy słyszę, jak muzyka staje się jeszcze głośniejsza, zdaję sobie sprawę, że wataha jest już w środku i właśnie ma zaatakować. „Dlaczego inaczej muzyka stałaby się tak głośna, tak szybko?” myślę, zanim ruszam do wejścia i daję znak reszcie, by ruszyli naprzód.
Prowadząc drogę, wszyscy znajdują się za mną w ciągu kilku sekund. Gotowi do skoku w chwili, gdy otworzę drzwi, stoją tam patrząc, gdy ja czekam na jakiś sygnał, zanim wejdziemy i przejmiemy kontrolę. Rzucając sobie nawzajem pytające spojrzenia, jeden z nich zaczyna szeptać, ale natychmiast milknie, gdy rzucam mu gniewne spojrzenie.
Nie słysząc żadnych krzyków, cicho otwieram drzwi, żeby nie zdradzić naszej obecności. Powoli wchodząc do pokoju, widzę, że wataha Wind Walkers otacza ludzi z morderczymi zamiarami w oczach. Gdy ich kły wysuwają się z ust, czekając na atak, moja grupa szybko rozprasza się po tłumie, aż znajdą się między ludźmi a wrogą watahą.
Nie mając pojęcia, co się zaraz wydarzy, ludzie dalej tańczą do głośnej muzyki, zupełnie nieświadomi wszystkiego. Stojąc tam gotowi w każdej chwili przejąć kontrolę, czuję coś dziwnego, patrząc na wszystkich ludzi skaczących do muzyki. Jest jedna dziewczyna z brązowymi włosami i zielonymi oczami, która wyróżnia się spośród innych.
Czując się do niej przyciągany, zaczynam iść w jej stronę. Ale w międzyczasie Alfa Jordan podkrada się za mną i prawie uderza mnie w głowę. Odwracam się w samą porę, by go powstrzymać i cicho mówię, żeby nie przestraszyć ludzi, „Przestań, teraz. Jestem twoim królem i lepiej uważaj, bo jeśli nie, nie dożyjesz jutra.”
Wiedząc, że mówię poważnie, Alfa Jordan na chwilę się wycofuje, zanim podchodzę do niego i mówię z groźnym zamiarem, „Rozszarpię ci gardło, jeśli nie przestaniesz natychmiast.”
Gdy tylko Alfa Jordan zauważa złoty odcień moich oczu, ustępuje i zbiera swoją watahę, zanim cicho się wycofują. Przez cały ten czas ludzie nie mają pojęcia, co miało się właśnie wydarzyć. Cieszę się, że nie skończyło się to źle. Gdy wszystko jest już załatwione, wzdycham, zanim odwracam się, by porozmawiać z dziewczyną o brązowych włosach i zielonych oczach.
Gdy czuję, że mój wilk jest pod kontrolą, odwracam się i przeszukuję pokój w poszukiwaniu jej. Nie znajdując jej, obserwuję tłum poruszający się z boku na bok i światła migoczące na parkiecie. Cała reszta mojej watahy obserwuje z cienia, czy nie pojawią się jakieś problemy, podczas gdy ja stoję tam prawie w transie.
Wciąż przeszukując tłum, widzę ją na ułamek sekundy, zanim znika ponownie. Gdy światła przygasają i muzyka zwalnia, wyłania się jak coś z filmu, który kiedyś widziałem, gdzie kobieta była piękną księżniczką. Najbardziej niesamowite jest to, że jej twarz promienieje od światła księżyca wpadającego przez szczeliny w suficie.
Gdy na nią patrzę, wyczuwa mnie i odwraca się, by spojrzeć prosto na mnie. Wtedy nasze oczy się spotykają i czuję coś, nad czym nie mam żadnej kontroli. Nagła, przemożna potrzeba.
Idąc ostrożnie w jej stronę, żeby jej nie spłoszyć, zastanawiam się, czy mogę po prostu poznać jej imię. Jeśli to zrobię, może dowiem się, dlaczego jej obecność tak mnie oczarowała. Ale w chwili, gdy to robię, zdaję sobie sprawę, że się myliłem, bo stojąc obok niej, moje ręce instynktownie sięgają po jej dłonie. Stojąc tam bez słowa, zastanawiam się, dlaczego ten mężczyzna ma nad nią władzę.
W końcu, pochylając się blisko jej ucha, pytam: „Czy mogę poprosić o twoje imię i numer?”
Ona spogląda na moją twarz, a ja oddałbym wszystko, żeby wiedzieć, co w tej chwili myśli. Jej przyjaciółka podchodzi za nią i szturcha ją w plecy, żeby zwrócić jej uwagę. Uśmiecha się do mnie, a potem zielonooka dziewczyna odwraca się, by zobaczyć, czego chce jej przyjaciółka, zanim dostanę odpowiedź. Czując się trochę zdezorientowany, zauważam Alfę Jordana stojącego tuż za drzwiami i patrzącego na mnie.
Obserwując go uważnie, zwracam swoją uwagę na moją zielonooką dziewczynę i wpatruję się w jej piękne szmaragdowe oczy. Jej przyjaciółka podnosi głos, brzmiąc sarkastycznie i mówi: „Nie wiedziałam, że lubisz starszych mężczyzn.”
Zielonooka dziewczyna mówi cicho, tak że ledwo to słyszę: „Ona jest po prostu zazdrosna pierwszy raz.” A potem z powrotem zwraca się do mnie, mówiąc słodko: „Mam na imię Arabella. Jeśli naprawdę chcesz mój numer, daj mi swój telefon, a wpiszę go dla ciebie.”
Czekając, aż jej go podam, patrzy na tłum, a ja zauważam, że w tej chwili cała sytuacja zaczyna do niej docierać. Jej oczy zaczynają przeszukiwać tłum, a potem wyłapują moją grupę. Spogląda na zewnątrz, na inną watahę, a potem widzę, jak jej oczy zmieniają się z radości na przerażenie.
Wiedząc, że jeśli teraz tego nie opanuję, stracę ją, podaję jej mój telefon i mówię: „A tak przy okazji, jestem Julian. Miło cię poznać.”
Kiedy przyjmuje go bez wahania i wpisuje swój numer, szybko ją obserwuję, podczas gdy ona wpatruje się w ekran telefonu i nie ma pojęcia, jak bardzo jej pragnę. Zauważając, że skończyła i zaraz na mnie spojrzy, odwracam wzrok w ostatniej chwili, zanim uśmiecha się do mnie i oddaje mi telefon. Patrzy mi w oczy i mówi: „Proszę, wszystko gotowe. Teraz możesz po prostu kliknąć na moje imię, a numer się wybierze.”
Uśmiecham się do Arabelli, myśląc: „Jutro na pewno zadzwonię do niej i zaproszę ją na kolację albo coś.”
Czując się trochę dziwnie, przeszukuję pokój w poszukiwaniu mojej grupy, a kiedy już ich wszystkich widzę, daję znak, żeby wszyscy się ruszyli. Gdy wsiadają do swoich pojazdów, patrzę z powrotem na rave i zastanawiam się, jaką dziwną moc ona nade mną ma i co zamierzam z tym zrobić.