Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

POV Sahila

Wróciłem do domu, żeby się odświeżyć. Wszyscy byli w salonie. Pili herbatę i szykowali się do wyjścia.

  • Sahil, chodź, napij się herbaty - powiedziała mama, a ja skinąłem głową. Swati podeszła i mnie przytuliła. Dołączyłem do nich, podczas gdy Swati poszła do kuchni, żeby przynieść mi herbatę.

Przyniosła mi herbatę i talerzyk z kilkoma kawałkami ciasta. Byłem głodny, więc wziąłem kęs. Było bardzo smaczne, ale trochę inne.

  • Wow! To jest bardzo inne i pyszne. Co w nim jest? Sama je zrobiłaś? - uśmiechnąłem się do Swati, bo uwielbiała próbować nowych przepisów.

  • Nie, Bhai, Manu je zrobiła, ale ja też jej pomagałam. To jest ciasto jabłkowe z przyprawami. Uwielbiam smak cynamonu w nim - powiedziała i spojrzała na nią.

Spojrzałem na nią, ale jak zwykle, nawet na mnie nie patrzyła.

  • Czy ja słyszałem ciasto? - wszedł Samar i zapytał.

Oczywiście, wszystko, co słyszysz i o czym myślisz, to jedzenie...

Wszyscy byli zadowoleni, że go widzą, nawet Manu...

  • Tak. Przyniosę ci też. Chcesz herbatę? - zapytała Swati.

  • Jasne... Zjem lub wypiję cokolwiek mi dasz - uśmiechnął się do niej.

Idiota...

Swati przyniosła mu herbatę i ciasto, a on przyjął to z uroczym uśmiechem.

  • Hmmm, to ciasto jest niesamowite, uwielbiam je. Znakomite... Kto je zrobił? - powiedział Samar.

  • Manu je zrobiła, a ja jej pomagałam...

  • Wow, Manu! Jesteś niesamowitą kucharką. Czy mogę dostać więcej? Jest świetne - obie dziewczyny uśmiechnęły się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.

  • Oczywiście, Samar Ji - Manu poszła do środka i przyniosła mu więcej ciasta. On wziął to z uśmiechem i podziękował jej.

  • Sahil, idziesz z nami na zakupy - powiedziała mama.

  • Nie. Muszę wyjść.

  • Dopiero co wróciłeś do domu, dokąd idziesz?

  • Muszę wyjść z przyjaciółmi...

  • Sahil, twój przyjaciel idzie z nami... Chodź z nami - powiedziała mama, a Samar uśmiechnął się do mnie.

  • Nie, mamo... wiesz, że nienawidzę zakupów, mam też innych przyjaciół.

  • Ani ty, ani Sagar nie idziecie ze mną... Nie dbacie o nas. Jaki jest sens mieć dwóch synów, jeśli nie mogą nawet pomóc w przygotowaniach do ślubu... Tylko ten słodki chłopak Samar nam towarzyszy - mama zaczęła swoje emocjonalne wywody, a Samar znowu się uśmiechnął i mrugnął do mnie. Spojrzałem na niego groźnie, ale się tym nie przejął.

  • Mamo, proszę, nie zaczynaj...

  • Sahil, dość tego... Idziesz z nami - powiedziała mama.

  • No chodź, Sahil, możesz pójść na zakupy przynajmniej raz - powiedział Samar, znowu pokazując swoje białe zęby.

Kiedyś mu je wybiję...

Wstałem i przebrałem się w codzienne ubrania.

Wszyscy poszliśmy do salonu wiodącej marki po tradycyjne stroje dla mężczyzn i kobiet.

Dziewczyny robiły zakupy od wielu dni, więc teraz, gdy byłem tam, postanowiłem również zrobić swoje zakupy.

Samar i ja obejrzeliśmy wszystkie opcje i wybraliśmy kilka. Samar poszedł je przymierzyć.

Przymierzył pierwszy strój i pokazał wszystkim. Wyglądał dobrze, ale wszyscy powiedzieli, że powinien przymierzyć wszystkie cztery, które wybrał.

Przymierzył wszystkie. Mama, Swati i Manu wyraziły swoje opinie, a wszyscy wybrali drugi.

  • Sahil, na co czekasz? Idź i przymierz swoje stroje - powiedziała mama, a ja poszedłem je przymierzyć. Przymierzyłem też cztery stroje i spojrzałem na wszystkich. Mama, Swati i Samar powiedzieli, że pierwszy i trzeci wyglądają najlepiej.

Ale Manu nic nie powiedziała. Właściwie nawet na mnie nie spojrzała.

  • Manu, co myślisz? - zapytała Swati.

  • Przepraszam, nie widziałam. Byłam zajęta telefonem.

  • Ok, ale widziałaś stroje, które z nich uważasz za lepsze? - zapytała Swati ponownie.

  • Nie ma znaczenia, co mi się podoba, to on musi je nosić, więc to on musi zdecydować. Musi być wystarczająco zdolny, żeby wybrać, co jest dla niego dobre - powiedziała, jakby mnie drażniła.

Moja mama rozmawiała z Sagarem, żeby go tu przywołać.

  • Oczywiście, że zdecyduję... Dzięki.

Pękłem.

"Hej, Sahil..." Ktoś powiedział i wszyscy odwróciliśmy się, aby zobaczyć, jak Mitali zbliża się do mnie. Poznałem ją kilka dni temu w klubie.

"Cześć... Mitali, prawda?"

"Dokładnie... Próbujesz tradycyjnych strojów? Oooo... wyglądałbyś w nich bardzo przystojnie. Nie powinieneś się martwić o wybór. Myślę, że we wszystkim wyglądałbyś dobrze." Powiedziała uwodzicielsko.

Dzięki Bogu, mama rozmawiała przez telefon, bo inaczej byłbym zawstydzony uwodzicielskim tonem tej dziewczyny w obecności mojej mamy.

"Dzięki, Mitali, ale mimo wszystko, który z nich uważasz za lepszy?"

"Pozwól mi zobaczyć... Hmm, te dwa będą wyglądać na tobie lepiej."

"Dzięki, piękna." Powiedziałem, patrząc jej w oczy.

"Jesteś wolny dziś wieczorem?"

"Cóż, przepraszam, ale jestem z mamą i siostrą i mamy dużo zakupów do zrobienia."

"A co powiesz na jutro?"

"Dam ci znać, na pewno," powiedziałem.

Pożegnała się ze mną i odeszła.

"Hej, Sahil!!.." Samar naśladował jej uwodzicielski ton i podszedł do mnie.

"Zamknij się, Samar..." Powiedziałem, ale nie mogłem ukryć uśmiechu.

"Kto to był? Wyglądała na bardzo zainteresowaną tobą."

"I co z tego? Jestem Sahil Malhotra... Większość dziewczyn jest mną zainteresowana. Poznałem ją kilka dni temu w klubie. Przyszła z jednym z twoich znajomych." Powiedziałem, patrząc na Manu. Ale była zajęta pisaniem czegoś na telefonie.

Uśmiechnęła się po kilku sekundach i znowu zaczęła pisać.

Czy w ogóle zwróciła uwagę na to, co powiedziała ta dziewczyna? Jak może być tak obojętna wobec mnie? Żadna dziewczyna nigdy mnie nie ignorowała ani unikała tak jak ona... Co jej zrobiłem?

Czy kiedyś się z nią umawiałem i o niej zapomniałem? Wyglądała jakoś znajomo... Ale ugh, nie mogłem jej sobie przypomnieć.

Sagar też przyszedł, bo mama go tu zawołała. On również wybrał kilka strojów na inne uroczystości i przymierzył je, a znowu Panna Lodowa Księżniczka dała swoje cenne sugestie.

Czy ona myśli, że Sagar i Samar nie są w stanie wybrać swoich strojów, w przeciwieństwie do mnie?

Nawet uśmiechała się do Sagara. Dlaczego? Jest przyjaciółką Swati... Oboje jesteśmy braćmi Swati... Więc dlaczego, do diabła, była przyjazna wobec niego i wydaje się mieć uraz do mnie.

Czy ona lubi Sagara... Albo... Samara?

Co za bzdury? Wie, że Sagar jest szaleńczo zakochany w Daminie... i że się pobierają... Samar??... Nie wiem... Jest uroczy, przystojny, łatwo się z nim rozmawia, dobrze wykształcony, niezależny, odnoszący sukcesy, pochodzi z dobrej rodziny...

Cholera!!! Dlaczego wyliczam dobre cechy Samara tak jak Damini...??

Cóż, co to ma dla mnie znaczenie, jeśli mnie ignoruje? Musi być głupia, bo wszystkie dziewczyny szaleją na mój punkcie...

Ale wydaje się, że ty jesteś nią zainteresowany...

Och, proszę cię, zamknij się... Nie obchodzi mnie takie dziewczyny... Jest tylko zwykłą dziewczyną... Nie w moim typie...

Jaki jest twój typ, Sahil? Musiałeś umawiać się z ponad 200 dziewczynami do tej pory... Czy wiesz dokładnie, jaki jest twój typ?

Spadaj... Nie wiem, ale jedno jest pewne... ona nie jest w moim typie.

Lubię kogoś, kto jest... gorący, seksowny, mądry, utalentowany, piękny, pewny siebie, kto ma swoją tożsamość. Nie jakąś zwykłą dziewczynę z sąsiedztwa... Jest dla mnie zbyt zwyczajna... Po prostu głupia, zwyczajna dziewczyna.

"..... SAHIL!!!! Na jakiej planecie byłeś??" Samar się zaśmiał.

"Niczego, myślałem o czymś..."

"O czymś czy o kimś?"

"Co?? O kim miałbym myśleć i dlaczego?"

"O tej gorącej dziewczynie... Mitali?"

"Och... proszę. Nie myślę o dziewczynach... One myślą o mnie..." Powiedziałem, a Samar się zaśmiał i pokiwał głową.

Idiota...

Spojrzałem na nią znowu, rozmawiała z kimś trochę dalej od nas wszystkich i wydawało się, że cieszy się rozmową, bo dużo się uśmiechała i rumieniła.

Rumieniła się??? Dlaczego?

Kupiliśmy wszystko, co wybraliśmy i poszliśmy na kolację.

Previous ChapterNext Chapter