Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

Perspektywa Sahila

Zorganizowaliśmy wszystko, co było potrzebne do pooja. Pundit Ji przyszedł i rozpoczął pooja oraz havan. Poprosił o prasad, który powinien być przygotowany w domu. Nie powiedział nam wcześniej o tym... Mieliśmy wszystko zamówione z zewnątrz. Wszyscy byliśmy bardzo zdezorientowani.

Nie wiedziałem, co zrobić? Tylko mama mogła to zrobić. Mieliśmy zamiar poprosić mamę, aby coś przygotowała, ale Manu powiedziała,

"Ciociu, mogę to zrobić, nie martw się i po prostu uczestnicz w pooja."

Poszła do kuchni i zobaczyła, że jest w pełni wyposażona. Szukała składników. Samar, Swati i ja przyszliśmy jej pomóc, bo miało być co najmniej 50-60 osób.

Szukała dużych naczyń i składników. Swati i Samar jej pomagali.

"Manu, nie ma ravy (kaszy manny)," powiedziała Swati i pokręciła głową.

"Powiedz, czego potrzebujesz, przyniosę z rynku," zaoferowałem, ale Manu pokręciła głową i powiedziała, "To zajmie za dużo czasu. Musimy to zrobić szybko. Mogę zrobić halwę z mąki pszennej. Tak jak Kada Prashad, który dostajemy w Gurudwara Sahib. Czy to będzie odpowiednie?"

"O tak... Uwielbiam to..." powiedziała Swati z ekscytacją.

"Ja też to uwielbiam," powiedział Samar, a ona uśmiechnęła się do nich obojga.

Cóż, ja też to uwielbiałem... Ale nie sądzę, żeby była zainteresowana.

Zaczęła robić halwę. Samar zapytał ją, "Czy dasz radę zrobić tyle ilości?"

"Spokojnie... dam radę," pokiwała głową i uśmiechnęła się do niego.

Swati posiekała trochę suszonych owoców.

Robiła to z uśmiechem na twarzy i wyglądała naprawdę pięknie. Wyglądała tak prosto, a jednak bardzo pięknie. Stałem blisko framugi drzwi.

Pewnie robiła halwę, choć Samar i Swati byli spięci. Uśmiechała się, ciągle mieszając.

Równocześnie podgrzewała wodę. Bardzo przyjemny aromat halwy zaczął się unosić. Próbowała podnieść ciężkie naczynie z wodą, ale wydawało się to trudne. Chciałem jej pomóc, ale zobaczyłem, jak Samar mówi jej, żeby przestała.

"To jest bardzo gorące i ciężkie, pozwól, że ja to zrobię," powiedział Samar i bez trudu podniósł naczynie.

"Uważaj Samar Ji, teraz wlej to do tej kadhai (duże szerokie naczynie z grubym dnem)," stała bardzo blisko niego, trzymając jedną rękę na jego przedramieniu, aby pokierować, ile i kiedy dodać wody. Ciągle mieszała.

"To wszystko, Samar Ji, dziękuję, nie potrzebujemy więcej wody." Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uroczy uśmiech.

Mieszała jeszcze przez jakiś czas, a potem dodała cukier.

"O Boże!!! Wygląda tak dobrze, nie mogę się doczekać, żeby to zjeść, Manu..." powiedziała Swati, a Manu uśmiechnęła się do niej z miłością.

"To jest prasad, Swati... musimy najpierw ofiarować to Bogu," powiedział Samar do Swati, jakby była dzieckiem. Przewróciłem oczami na to.

"Wiem, Samar Ji... tylko żartowałam. Zjem to dopiero po pooja," powiedziała do Samara.

"Ale poważnie, Manu, wygląda i pachnie tak dobrze. Zrobiłaś to jak profesjonalistka," powiedział Samar, a ona tylko się do niego uśmiechnęła.

"Jest gotowe." Wyjęła trochę do dużej miski i przykryła resztę.

Swati posypała trochę suszonych owoców na wierzch, a Manu zaniosła to tam, gdzie odbywała się pooja.

Sagar uśmiechnął się i pokiwał głową do niej, a ona tylko się uśmiechnęła. Damini też przyszła ze swoimi rodzicami i wujkiem.

Pooja i havan zostały odprawione i wszyscy wzięli w nich udział. Swati, Damini i Manu rozdały prasad wszystkim. Damini przyszła i dała mi prasad. Spróbowałem, było przepyszne. Takie jak Kada prasad, które jedliśmy w Gurudwara Sahib. Uwielbiałem to i spojrzałem na nią. Uśmiechała się do Samara i Swati. Najwyraźniej również ją chwalili za halwę. Uśmiechnęła się i dała więcej halwy Samarowi.

Szła w moją stronę, więc podszedłem do niej, żeby poprosić o więcej prasad.

"Prasad był niesamowity, uwielbiam go. Czy mogę dostać jeszcze trochę?"

"Jasne... Weź." Podała mi całą miskę i odeszła.

Co?? Jak niegrzecznie?? Zignorowała mnie?? Mnie?? Właśnie widziałem, jak Samar mówił to samo, a ona uśmiechnęła się słodko i dała mu więcej halwy. A mnie dała to i zimne spojrzenie.

Co ona sobie myśli? Ugghhh... jaki ona ma problem?? Nie obchodzi mnie to. Jestem Sahil Malhotra.

Widziałem ją i Daminę, jak przynosiły jedzenie dla Pandita Ji. Podały mu dużą tacę z jedzeniem. Pomodlił się i zaczął jeść.

Jedzenie było podane dla wszystkich. Kiedy upewniliśmy się, że goście zjedli i odeszli, my także zaczęliśmy jeść. Było naprawdę dobre. Zjadłem dużo halwy, podobnie jak Samar.

Wszyscy cieszyli się jedzeniem. Sagar złapał Daminę za rękę i odciągnął ją na bok. O Boże!! Ten facet oszalał. Chciał tylko spędzać czas sam na sam z Daminą. Ale my na to nie pozwolimy. Nie wiedzieliśmy, jaki ma plan, ale Samar i ja byliśmy zdeterminowani, żeby go zirytować. Więc złapałem Daminę za rękę i odciągnąłem ją od niego, prosząc, żeby poszła z nami. Uśmiechnęła się i skinęła głową.

"Co robisz?? Sahil, puść jej rękę, ona nigdzie z tobą nie idzie." powiedział Sagar.

"No to sobie myśl... Ona idzie z nami. Co to jest, yaar?? Wy zawsze spędzacie cały czas razem. W końcu my też jesteśmy twoją rodziną." powiedziałem z marsową miną.

"Tak, ona jest moją siostrą, ona mnie ignoruje..." dodał dramatycznie Samar. Sagar zmierzył nas wzrokiem, ale nie przejęliśmy się. W końcu pokręcił głową i uśmiechnął się, akceptując swoją porażkę.

Nie miał innego wyjścia, jak tylko pójść za nami.

Wyszliśmy, żeby zobaczyć piękne miasto. Manu przyniosła aparat i zrobiła mnóstwo zdjęć nam i prawie wszystkiemu wokół nas.

Czy ona jest obsesyjnie zainteresowana fotografią? Wszyscy się świetnie bawiliśmy, ale Sagar wyglądał na trochę zagubionego. Chciał spędzać czas z Daminą. W końcu zostawiliśmy ich samych i poszliśmy na film. Nawet nie wiem, jaki to był film. Nie chciałem nawet patrzeć na Manu, bo mnie ignorowała... ale nie mogłem się powstrzymać.

Patrzyłem na nią. Jej wyrazy twarzy były bezcenne. Uśmiechała się na scenach komediowych i płakała na smutnych. Wyglądała tak naturalnie i czysto... Nie jak inne dziewczyny, z którymi zazwyczaj przebywam. Była... inna. Wyglądała jakoś znajomo, ale nie mogłem sobie jej przypomnieć.


Zaręczyny i ślub zbliżały się coraz bardziej. Mama szalała, chodząc na zakupy prawie codziennie... głównie Swati, Manu i Samar jej towarzyszyli, ponieważ zarówno Sagar, jak i ja byliśmy zajęci w biurze. Praca w biurze szła szybko, ponieważ budowa była w pełnym rozkwicie.

Byłem bardzo szczęśliwy z powodu Sagara, ale czułem się nieswojo z jakiegoś powodu... Nie mogłem zrozumieć, dlaczego byłem tak niespokojny... Cała ta sprawa z małżeństwem sprawiała, że byłem bardzo niespokojny.

Zadzwoniłem do Samara, bo chciałem wyjść i mocno się zabawić.

"Hallo, cześć Sahil!!"

"Cześć Samar, strasznie się nudzę. Chodźmy i zabawmy się..."

"Przepraszam, ale muszę iść na zakupy z wszystkimi paniami..."

"Serio?? Co jest z tobą nie tak?? Kto lubi zakupy? Chodzisz na zakupy prawie codziennie..."

"Więc ani ty, ani Sagar nie idziecie z nimi. Więc ciocia poprosiła mnie, żebym im towarzyszył. Nie mogę jej odmówić. Poza tym, jest bezpieczniej, jeśli pójdę z nimi. Co, jeśli ktoś będzie się źle zachowywał wobec którejś z nich?"

"Ale ja się nudzę..."

"Więc chodź na zakupy."

"Nie. Chcę iść do klubu..."

"To idź... ale ja nie idę. Cieszę się rodzinnymi wypadami. Cieszę się każdą chwilą przygotowań do tego ślubu... Szczególnie częścią zakupów." powiedział.

"Ok, dobra... idę na imprezę."

Previous ChapterNext Chapter