




Rozdział 3
Punkt widzenia Sahila
Wstałem i przygotowałem się do wyjścia na rynek. Gdzie była Swati??
Mama była podekscytowana i prawie panikowała, czy wszystko jest w porządku. Chociaż Sagar już wszystko załatwił. Sagar i mama byli gotowi i czekali, aż Swati się przygotuje.
"Gdzie jest Swati?? Muszę już wychodzić... Muszę odebrać owoce, słodycze i ubrania." zapytałem.
"Jeszcze nie jest gotowa... idź sam..." powiedział Sagar.
"Nie ma mowy... nie pójdę sam po sukienki... Powiedz jej, żeby się pospieszyła." Byłem uparty. Nie poszedłbym do sklepu z sari sam, za żadną cenę. Poczekam, aż Swati przyjdzie.
Nagle się odwróciłem i wpadłem na Manu, przez co straciła równowagę. Miała właśnie upaść, gdy złapałem ją w ramiona. Wyglądała tak pięknie i słodko. Jej długie czarne włosy były rozpuszczone. Jej duże czarne oczy stały się jeszcze większe ze zdziwienia. Poczułem do niej pewien rodzaj przyciągania.
Staliśmy tak przez kilka sekund, jakbyśmy byli zamrożeni. Patrzyliśmy na siebie, a potem zdałem sobie sprawę z sytuacji i wyprostowaliśmy się. Z niechęcią ją puściłem. Lubiłem uczucie jej w moich ramionach. Ale ona znów była bardzo zawstydzona. Znów na mnie nie patrzyła.
"Manu jest gotowa... może iść z tobą... Swati pójdzie z nami. Manu kochanie... Proszę, idź z Sahilem, bo Swati jeszcze nie jest gotowa." mama powiedziała do niej, ale ona wydawała się niechętna. Spojrzała na Sagara, a on skinął głową.
Dlaczego była przyjazna z moim identycznym bratem, a nie ze mną..? Czy potrzebowała jego zgody, żeby iść ze mną?? Dziwne...
Co zrobiłem?? Już przeprosiłem za wczoraj. Myślałem, że to Swati.
"Dobrze, ciociu." powiedziała.
Poszedłem w kierunku mojego samochodu, a ona poszła za mną. Pojechaliśmy na rynek i kupiliśmy owoce. Zauważyłem, że starannie wybierała owoce i pakowała je.
Rozmawiała bardzo uprzejmie z dostawcą owoców. Uśmiechał się do niej i powiedział, że zna się na wybieraniu owoców. Uśmiechnęła się i grzecznie podziękowała. Zapakował dwie kosze różnych egzotycznych owoców.
Potem poszliśmy do sklepu ze słodyczami. Nie wiedziałem, które kupić.
"Nie wiem, które wybrać, wszystkie wyglądają tak dobrze."
"Weź, co chcesz," odpowiedziała, nie patrząc na mnie.
"A może Kaju katli?"
"Hmm, ok. Ile pudełek chcesz?"
"7 pudełek, znaczy 7 kg, było napisane na liście."
"Dobrze, więc weź 2 pudełka Kaju katli, 2 motichoor laddoo, 2 Moong daal barfi i jedno inne." zasugerowała.
Wybrałem trochę Kaju rolls nadziewanych Gulkandem (mieszanką słodzonych płatków róż), bo wyglądały bardzo ładnie.
"Bhaiya, bilkul świeże proszę (proszę pakować tylko jeśli jest absolutnie świeże)." powiedziała do osoby, która pakowała słodycze dla nas.
"Ma'am, aap taste ker ke dekh lijiye.. (proszę spróbować)." powiedział i dał kawałek do spróbowania. Wzięła połowę i powiedziała, żeby resztę dał mi.
Wziąłem i spróbowałem. Było bardzo dobre.
"Hmm, to jest dobre... Proszę spróbować każdej odmiany, którą bierzemy." powiedziała do mnie, nie patrząc na mnie.
Co z nią jest nie tak?
Spróbowałem wszystkich i zapakowaliśmy je, zapłaciłem za nie i wzięliśmy je do mojego samochodu.
Teraz musieliśmy odebrać sari i sukienki.
Poszliśmy do sklepu i poszedłem za nią, bo nie znałem showroomu, z którego mieliśmy odebrać.
Poszła do osoby przy kasie i pokazała rachunek. Skinął głową i poprosił nas, żebyśmy usiedli na chwilę, bo zajmie to 5-7 minut, żeby je przynieść.
Usiedliśmy, jeden ze sprzedawców podszedł do nas i zapytał ją, "Ma'am, tamtego dnia wybrała Pani sukienkę, ale nie było jej w Pani rozmiarze. Teraz mamy ją. Czy mam ją Pani pokazać?"
"Nie, trochę się spieszymy. Musimy iść na uroczystość, ale przyjdę za dzień lub dwa i ją wezmę. Dziękuję." odmówiła grzecznie.
"Proszę pani, może się znów sprzedać. Można zobaczyć, jak przyjdą pani saree."
"Nie teraz, proszę... Nie chcę się spóźnić."
"To zajmie tylko dwie minuty, proszę pani. Mam to tutaj." Sprzedawca był bardzo uparty. Ale Manu wyglądała na trochę nieswoją.
"Oto jest, proszę pani. Dokładnie taki wzór, kolor i rozmiar, jaki pani chciała. Pokazałem to, bo jest tak piękne, że może się sprzedać, zanim pani wróci po nie."
"Idę na rodzinne przyjęcie, więc nie mam przy sobie karty kredytowej. Nie mogę tego teraz kupić." Powiedziała do niego.
"Och!! Ale to nic... Mogę zapłacić za..." Mówiłem, gdy przerwała mi w połowie zdania.
"Nie... Nie chcę tego. Ta sukienka nie jest aż tak ważna."
"Ale proszę pani, pan chce zapłacić, proszę wziąć, bo jak się sprzeda, to może być trudno znaleźć taki sam kolor i rozmiar."
"Przyjdę i odbiorę to jutro rano. A jeśli się sprzeda, to też nie będzie problemu." W końcu powiedziała stanowczo.
"Och, daj spokój Manu, to taka drobnostka, mogę za to zapłacić... I jesteśmy przyjaciółmi..."
"Poprawka, panie Sahil Malhotra... Nie jesteśmy przyjaciółmi. Jestem przyjaciółką Swati, nie pana. I nie chcę, żeby pan za mnie płacił." Powiedziała cicho, ale stanowczo. Wyglądała na bardzo złą.
Co jest z tą dziewczyną?? Przesadza z taką drobnostką.
Dlaczego zachowuje się tak wobec mnie?? Niech będzie, nie obchodzi mnie to...
Czekaliśmy jeszcze minutę i przyszedł mężczyzna z dwoma dużymi, pięknie ozdobionymi pudełkami z saree i akcesoriami oraz dwoma dużymi torbami.
Poprosiła właściciela, żeby ktoś z personelu zaniósł rzeczy do naszego samochodu.
Wyszliśmy ze sklepu, włożyliśmy wszystko do samochodu i pojechaliśmy do wujka Mathura.
Pomogła mi wyjąć dwa kosze i postawiła je na bok. A kiedy wyjąłem torby, pokręciła głową i powiedziała: "Nie, te są dla Swati i mnie." Potem zawołałem kogoś, żeby zaniósł owoce i słodycze do środka.
Weszliśmy do środka ze wszystkimi rzeczami i przywitaliśmy się z wszystkimi. Położyłem wszystko obok mamy, a Manu zapytała o Swati. Mama powiedziała, że poszła spotkać się z Daminą. Też chciała iść... Więc ciocia wysłała kogoś, żeby ją tam zabrał.
Sagar powiedział mi, żebym zadzwonił do taty na wideo, żeby mógł być częścią tego. Zrobiłem to.
Ojciec Daminy rozpoczął ceremonię. Dał Sagan Sagarowi.
Potem zawołali Daminę, wyglądała bardzo pięknie, mój brat nie mógł oderwać od niej wzroku.
Ciocia posadziła ją, a mama podeszła do niej, dotknęła stóp mamy, a mama pocałowała ją w czoło i przytuliła. Mama rozpoczęła ceremonię i dała jej Sagan.
Ceremonia się skończyła i wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Otrzymali błogosławieństwa od wszystkich. Prezenty zostały wymienione. Mój tata był również bardzo szczęśliwy i powiedział, że wróci w ciągu 10 dni.
Daty zaręczyn i ślubu zostały ustalone. Zaręczyny miały odbyć się za 15 dni, a ślub za miesiąc. Sagar był bardzo podekscytowany, a mama również.
Wróciliśmy wszyscy do domu gościnnego. Sagar powiedział mi wcześniej, że wynajął dla nas bungalow, żebyśmy tam mieszkali. Spodobał mu się ten bungalow, bo był bardzo duży. Rodzina Gautama również używała go na jego ślub.
Bungalow był gotowy. Więc musieliśmy się tam przenieść. Był w pełni umeblowany, więc potrzebowaliśmy tylko się tam przeprowadzić. Zaplanowaliśmy przeprowadzkę po bardzo małej pooja.
Chociaż bungalow był wynajęty, mama nalegała, żeby przed przeprowadzką zrobić pooja i havan, ponieważ mieliśmy tam mieć ślub.
Więc zaplanowaliśmy pooja na następny dzień, a potem przeprowadzkę. Nie chcieliśmy, żeby mama się stresowała, więc wzięliśmy na siebie odpowiedzialność za pooja. Samar również przyszedł pomóc. Poprosił swojego pandita i zorganizował pooja.