Read with BonusRead with Bonus

Wewnątrz

Sandra

Uśmiechał się do mnie złośliwie. Bałam się, ale wiedziałam, że nie mogę mu tego pokazać. Nawet po całym piekle, które mi zgotował od czasu, gdy się zmienił, Ry kiedyś nauczył mnie, co robić w takiej sytuacji. "Cieszę się, że znasz moje imię, Smoke, ale twoje to na pewno nie jest," powiedziałam cicho, patrząc mu prosto w oczy. Niebieskie oczy, ale nie takie jak niebo, które mają większość przystojnych chłopców... raczej ciemne i głębokie jak kurtka bestii z tej jednej bajki Disneya, którą większość dziewczynek ogląda w dzieciństwie. Zawsze ją uwielbiałam. Poczułam, jak zmienia się moje oddychanie i zmusiłam się, by odwrócić od niego wzrok. Spojrzał na mnie ciekawie i znów się uśmiechnął. "Odważna żona policjanta," powiedział z uśmiechem. Nie odezwałam się ani słowem. "Słuchaj, kochanie, nie mam zamiaru cię skrzywdzić. Twój mąż stał się dla mnie prawdziwym bólem w dupie. Chodzi po tym mieście z tą odznaką, udając nowego króla, który wstaje, udając jakiegoś bohatera. Kiedy jest równie zły..." przerwał i spojrzał na mnie z góry na dół, nie w sposób, w jaki zazwyczaj patrzy mężczyzna, ale prawie z litością "jeśli nie gorszy niż ja i moje bractwo". Nie rozumiałam, co miał na myśli mówiąc "gorszy". Mój mąż był bohaterem miasta, ciężko pracującym każdego dnia, by je chronić. Fakt, że miał temperament i czasem podnosił na mnie rękę, był nieznany wszystkim innym. "On jest bohaterem w tym mieście, Smoke, o czym ty mówisz?" powiedziałam jego imię sarkastycznie, przewracając oczami, wciąż próbując ukryć swój strach... co zaskakująco stawało się łatwiejsze, gdy mówił. "Głupia dziewczyno. Sprzedaje więcej narkotyków i używa więcej niż ja kiedykolwiek," powiedział stanowczo, ale wciąż uśmiechając się do mnie.

"CO???" Nie mogłam rozpoznać, czy byłam zdezorientowana, czy wściekła. Spojrzał na mnie z jeszcze większą litością. "Przestań tak na mnie patrzeć," powiedziałam pod nosem. Stał tam przed bramą, która zasłaniała drzwi, i patrzył na podłogę. Smoke musiał mieć około 190 cm wzrostu, cały w mięśniach. Mogłam powiedzieć, że był bardzo inteligentny, po sposobie, w jaki się prezentował. Plemię tatuaży na jego ramionach ciągnęło się aż do szyi. Zastanawiałam się, jak daleko sięgają te tatuaże w drugą stronę, ale szybko to odrzuciłam. Studiowałam go bardziej. Wyglądał na zmęczonego. Bardzo zmęczonego. Miał dołeczki, co trochę odbierało mu z zastraszającego wyglądu. Miał ciemne włosy i około pięciodniowy zarost na twarzy. Ledwo widziałam bliznę, która biegła przez jego brew aż do kości policzkowej. Był piękny. Miałam silną pokusę, by go dotknąć. Poczuć jego duże ręce na swoim ciele. Przestań, Sand Cisza mnie zabijała, więc znów się odezwałam. Musiałam wyrwać się z głowy. Z fantazji. "Smoke, proszę, powiedz mi, co masz na myśli." Nie mówił, tylko spojrzał na swojego kumpla, chyba nazwał go Zeus, i skinął na niego, żeby poszedł za nim. Mężczyźni, którzy pilnowali drzwi, milczeli. Nawet na mnie nie spojrzeli. W pokoju było łóżko. Musieli pozwolić mi na nim przespać się po narkotykach, które mi dali. Była butelkowana woda w małej lodówce i przekąski. Była toaletka pokryta prawie wszystkim, czego mogłaby potrzebować kobieta. Jak długo planowali mnie tu przyprowadzić

Miał nawet ekspres do kawy z moją ulubioną kawą. Nagle nie mogłam oddychać. Słyszałam, jak serce bije mi w piersi, a uszy mi dzwonią. Krzyknęłam. Prawie zemdlałam i upadłam na podłogę. Usłyszałam, jak brama się otwiera i poczułam, jak ktoś mocno mnie obejmuje. "Wszystko w porządku?" szepnął mi do ucha. W moją twarz wsunięto brązową torbę, zanim zdążyłam to zrozumieć. Drgnęłam. "Oddychaj do niej, kochanie. Powoli i spokojnie. To ci pomoże." Zrobiłam, jak powiedział, powoli zaczynając czuć się lepiej. Kiedy zauważył, że czuję się lepiej, delikatnie położył mnie na łóżku. Powoli wstał, idąc w stronę drzwi. Wyglądał na prawie zmartwionego. Jakby widok mojego małego ataku paniki zrobił małą rysę na tej pięknej zbroi, którą noszą tacy mężczyźni jak on. Kontynuowałam głębokie wdechy i powolne wydechy. Świat, który nagle zaczął się kręcić, znów zaczął się uspokajać. "Słuchaj" ledwo mogłam wykrztusić słowo, "przestraszyłam się na chwilę, jestem okej." Dlaczego uspokajałam tego mężczyznę? Porwał mnie. Ma mnie zamkniętą w jakiejś prowizorycznej celi. Jest przestępcą. Słyszałam o bractwie. Gang, który Ry ścigał od miesięcy. Ten facet, Smoke, musiał być tajemniczym liderem. "On cię ściga." Wyszło to zanim zdążyłam to przemyśleć. Smoke wydawał się uśmiechać do mnie złośliwie i nagle wyglądał na bardziej skoncentrowanego. "Nie możesz złapać Smoke'a, kochanie, po prostu przelatuje ci przez palce," powiedział przez uśmiech, wychodząc za bramę. Usłyszałam, jak zamek się zamyka. Nagle poczułam dreszcz, który przeszedł mi po kręgosłupie. Otrząsnęłam się, spojrzałam w górę i już go nie było. Tylko niemi strażnicy stali przy drzwiach.

Co miał na myśli, mówiąc, że był gorszy? Ryan, sprzedający narkotyki, zażywający narkotyki, to wydawało się dla mnie niewyobrażalne. Nawet nie mogłam pić alkoholu. Zawsze musiałam wybierać wodę, kiedy wychodziliśmy na kolację. Ten człowiek, którego znałam od studiów, nie mógł być tym, kogo opisuje. Musi się mylić. Był dla mnie potworem czasami, ale dla miasta był bohaterem. Był przyszłością, którą dla siebie zaplanowałam. Dobrym facetem z dobrą pracą, robiącym dobre rzeczy. Nie, nie był dobrym mężem, ale był dobrym policjantem. Nie, nie wierzę mu. Musi się mylić. Mój żołądek zdradzał mnie z głodu. Powoli podeszłam do małej lodówki, którą zostawili w pokoju. W środku były wszystkie moje ulubione przekąski. Nawet te, które chowałam przed Ryanem. Zawsze słyszałam, że braterstwo ma swoje zasięgi, ale to było imponujące. Wzięłam małą kanapkę z szynką i zmusiłam się, żeby coś zjeść. Kilka kęsów złagodziło ból w żołądku, więc resztę wyrzuciłam. Wydawało się, że minęły godziny, siedząc w tym pokoju. Na szczęście w małym pokoiku obok była mała łazienka z prysznicem. Kiedy weszłam, zauważyłam moją markę szamponu na półce. To wszystko zaczynało być przerażające. Skąd on tyle o mnie wie? Postanowiłam, że zażądam rozmowy ze Smokiem. Byłam wyczerpana, więc położyłam się na łóżku. To było bardzo wygodne łóżko. Musiało być już późno. Niechętnie zasnęłam.

Znowu spałaś beze mnie, kochana Sandy Zerwałam się na równe nogi, spodziewając się, że będę na swojej kanapie. Nadal byłam w pokoju. Byłam roztrzęsiona i spocona. Byłam naprawdę w opłakanym stanie. Nie chciałam brać prysznica. Zmycie makijażu mogłoby dać Smokowi pomysł, że jestem słabą, maltretowaną kobietą. Mogę go zapewnić, że tak nie jest. Jestem kimś, kto nauczył się przetrwać. Jestem pewna, że mogę mu to pokazać, jeśli tylko odważy się otworzyć te drzwi. Tym razem zaatakuję. Tym razem wyjdę stąd. Leżałam, patrząc na białe plamy na suficie. Ten pokój niedawno był remontowany. Miałam mnóstwo pytań w głowie. Człowiek taki jak Smoke, czy jak mu tam, może szanować rozmowę przy stole. Jeśli spróbuję. Naprawdę nie chcę wracać do domu, ale nie chcę też być tu z tymi przestępcami. Nie chcę słyszeć ich kłamstw. Nie chcę czuć ich litości. Biedna mała Sandy nie wiedziała, że jej mąż był oszustem, ale ja wiem. Wiem lepiej niż ktokolwiek. Obserwowałam, jak zmienia się przez lata. Obserwowałam, jak jego uśmiech zanika, a charakter twardnieje. Widziałam, jak słodka dusza, w której się zakochałam, znika. Był paranoiczny i niepewny. Nikomu nie ufał. Był narcystyczny i okrutny. Nie był bohaterem, za jakiego się podawał na bankiecie. Był przerażający w swoim gniewie. Nauczyłam się z tym żyć. Nie mogłam go opuścić. Nie mogłam od niego uciec. Byłam uwięziona, zamknięta w domu Burda, i nauczyłam się przetrwać. Nauczyłam się sama. Noszę blizny po bitwach. Jak śmią ci przestępcy patrzeć na mnie z litością.

Usiadłam i poszłam po wodę. Usiadłam na krześle przed toaletką i spojrzałam w lustro. Prawie nie rozpoznałam kobiety, która patrzyła na mnie z powrotem. W wieku 25 lat wyglądałam bardziej na 40. To całe przetrwanie na pewno mnie postarzyło. Nie widziałam nikogo z mojego rodzinnego miasta od tak dawna. Wyobrażałam sobie, że mnie nie rozpoznają. Sama siebie nie rozpoznaję. Studiowałam tutaj, w północnej części stanu Nowy Jork, i poznałam Ryana. Zdecydowałam się zostawić małe miasteczko w Ohio w przeszłości. Po śmierci ojca nie miałam powodu, żeby wracać. Kiedyś utrzymywałam kontakt z przyjaciółmi stamtąd, ale Ryan miał problem z moimi kontami w mediach społecznościowych. Znajdował też wady we wszystkich moich "małostkowych przyjaciołach". Najbardziej tęskniłam za Takarą. Czasami zastanawiam się, gdzie teraz jest. Minęło kilka lat, odkąd ostatnio od niej słyszałam. Może poproszę Smoka o tablet lub komputer, żeby ją znaleźć. co ty myślisz, Sandy, on nie jest tu, żeby ci pomóc Westchnęłam i spojrzałam bliżej w lustro. O cholera. Widziałam trochę siniaków na twarzy. Czy to dlatego patrzyli na mnie tak? Czy naprawdę mnie współczują?

"Nie możesz spać?" Zapytał prawie miło, pojawiając się z cieni korytarza.

Previous ChapterNext Chapter