Read with BonusRead with Bonus

Bądź trochę milszy część II

Alaric przemierzał korytarze domu Evy. Było zupełnie ciemno, jedynie w jej sypialni paliło się małe światło.

Dobra, Alaric, dasz radę… słuchanie to podstawa

Starał się jak najlepiej zmotywować samego siebie. Wchodząc do pokoju, westchnął z ulgą, że jej męża tam nie było.

Dobra, zaczynamy świetnie

Eva leżała na łóżku, śpiąc. Rękę miała na twarzy, a on uśmiechnął się, widząc, jak niespokojnie śpi. Usiadł na łóżku i natychmiast się poruszyła.

"Mówiłem ci, że wrócę."

Ona opadła z powrotem na łóżko i westchnęła, "Jest późno, nie możesz mnie dręczyć jutro?"

Alaric uśmiechnął się i pokręcił głową, "Przyszedłem posłuchać."

Spojrzała na niego zdezorientowana, "Posłuchać czego?"

"Czegokolwiek, co czujesz się komfortowo mi opowiadać o sobie. Spójrz, nawet nie będę ci przerywał," położył rękę na ustach, a pojawił się na nich zamek błyskawiczny, co sprawiło, że Eva zachichotała. Przesuwając rękę nad uszami, powiększył je trzykrotnie, a Eva śmiała się, dopóki nie zobaczył, jak się krzywi. Chciał zapytać, ale pamiętał, że obiecał jej, że tylko będzie słuchał. Wyprostowała się, opierając o poduszkę i zagłówek.

"Dobrze, ale możesz się naprawić? Nie mogę się skupić, kiedy ciągle się śmieję."

Alaric usunął magię, ciesząc się, jak jej oczy tańczą z rozbawienia. "Mogę zapytać? Wiem, że lubisz pisać," przewrócił oczami żartobliwie, "ale co jeszcze lubi robić Mały Człowiek?"

Uniosła brew, "To jest twoja ksywka dla mnie?"

"Cóż… jesteś mała i jesteś człowiekiem, więc," wzruszył ramionami.

"U nas mówi się na to funsize." Przysięgała, że jego oczy trochę pociemniały.

Przeczesując ręką włosy, zmienił temat. "Więc, co jeszcze lubisz robić?"

Przyłożyła dłoń do ust, "Ummm… no cóż." Bawiła się swoją obrączką, "Kiedyś tańczyłam."

Oczy Alarica rozszerzyły się, "Naprawdę?"

Eva pokiwała głową i uśmiechnęła się, "Tak, tańczyłam zawodowo. Moją główną specjalnością był balet, choć lubiłam też walce."

Alaric był zaintrygowany. "Dlaczego już nie tańczysz?" Unikała jego spojrzenia. Nie chcąc zepsuć postępów, siedział cicho, czekając, aż kontynuuje.

Eva spojrzała mu w oczy, "Wiem, że myślisz, że jestem słaba, ale… naprawdę taka nie jestem."

"Nie powinienem nigdy tego mówić. Jeśli nie zauważyłaś, czasem bywam trochę dupkiem."

Uśmiechnęła się, "Nie, nigdy nie zauważyłam."

Alaric stwierdził, że lubi jej poczucie humoru. Jej uśmiech sprawiał, że i on się uśmiechał, jej sarkazm i dowcip pasowały do jego. Pstrykając palcami, stworzył reflektor na brzegu łóżka. Eva patrzyła z zachwytem, jak mały kwartet instrumentów grał w rogu. Wyciągając rękę, uniósł brew, "Chodź, Mały Człowieku, zatańcz ze mną."

Eva pokręciła głową, "Nie, nie mogę."

"Tak, możesz Eva, inaczej zasmucisz instrumenty."

Skrzypce i harfa pochylały się do przodu, jakby robiły smutną minę. Eva zaśmiała się i powoli chwyciła jego rękę, ostrożnie wstając. Idąc do światła reflektora, Alaric powoli objął ją w ramionach. Położyła głowę na jego szerokiej piersi, a on kołysał ją w rytm melodyjnej muzyki, „Nieźle, Coś Złego”. Poczuła, jak jego klatka piersiowa wibruje od śmiechu. Używając swojej magii, Alaric uniósł ich lekko nad ziemię. Wdychając zapach jej różanego szamponu, uniósł jej twarz, by na niego spojrzała.

„Jesteś osobliwie frustrującym Małym Człowiekiem.” Powiedział cicho.

Eva zauważyła po raz pierwszy, że jego twarz nie wyglądała na złą. Położyła głowę z powrotem na jego piersi, a on przyciągnął ją trochę bliżej.

„Auuu!” Krzyknęła, nie mogąc dłużej ukrywać bólu.

Muzyka przestała grać, Alaric postawił ich z powrotem na ziemi, zwalniając ją, patrzył na nią. Pstryknął palcami, włączając światła i zobaczył, że trzyma się za plecy. „Pokaż mi.” Starał się zachować spokój, gdy niechętnie powiedziała mu nie. Westchnął, „Eva, pokaż mi.” Zamykając oczy, powoli podniosła koszulkę. Fioletowe siniaki na jej żebrach i plecach sprawiły, że oczy Alarica zaszły czerwienią. „Kurwa!” Warknął, a Eva cofnęła się o krok, widząc, jak jego gniew powraca. „Usiądź,” powiedział stanowczo, a potem przez zaciśnięte zęby dodał „… Proszę.”

Siedząc, Eva patrzyła na niego, gdy podchodził i siadał obok niej. Kładąc rękę na jej brzuchu, poczuła ciepło pod skórą. Ból jej ran ustąpił, aż skóra wróciła do normalnego stanu. Eva wymamrotała „Dziękuję.”

Alaric patrzył na nią w milczeniu. Jego ręka wciąż na jej brzuchu, „Eva…” Nie podobał jej się sposób, w jaki wypowiedział jej imię. „Jesteś bezpłodna?”

Jego słowa były jak kopniak w brzuch. Zrywając jego rękę z jej brzucha, szybko naciągnęła koszulkę. Wstała, odwracając się do niego plecami, „Wyjdź.”

„Nie chciałem-”

„WYJDŹ!”

Słyszał drżenie w jej głosie. Wstając, przeczesał palcami włosy i westchnął, zanim zrobił, co kazała. Eva ruszyła do swojego łóżka i sięgnęła pod poduszkę, wyciągając jego książkę. Oczy pełne łez, chwyciła długopis i zapisała słowa, które formowały się w jej głowie.

Alaric patrzył na swoją narzeczoną zdezorientowany, gdy dowiedział się o jej tajemnicy. Odwróciła się do niego plecami, nie wiedząc, jak stawić mu czoła. Jaki mąż mógłby chcieć kobiety, która nie mogła dać mu dziedzica? Ogarnęła ją wściekłość, gdy myśli o niepożądaniu wzięły górę. Krzycząc na niego, by odszedł, w końcu zrobił, co kazała. Może nie mogła go wygnać na zawsze, ale wiedziała, że przynajmniej na chwilę mogła go zmusić do odejścia.

Eva przeczytała ponownie słowa, które napisała, i zakryła usta. „NIE CHCIAŁAM TEGO PISAĆ! DLACZEGO KAZAŁEŚ MI TO NAPISAĆ?!” Oczy zalane łzami, rzuciła książkę na ścianę. Jej oddech był nierówny, pokój wirował, aż upadła na podłogę.

30…29…28

Liczyła w kółko w swojemu zamglonemu umyśle, aż wyczerpanie zmusiło ją do snu.

Previous ChapterNext Chapter