




Rozdział 4 - Schwytany
Ostrzeżenie. Scena prawie gwałtu na końcu rozdziału, ale nie jest kompletna.
Perspektywa Violi
Obudziłam się w zimnym pokoju. Niewiele widzę, bo w środku jest tak ciemno. Podłoga jest twarda jak kamień.
„Agento, jesteś tam?” Natychmiast myślę o mojej przyjaciółce i martwię się, że ona też została porwana.
„Tak, jestem tutaj, ale cię nie widzę. Zacznij iść w kierunku mojego głosu, a ja będę szła w kierunku twojego.” Odpowiada szybko.
Obie zaczynamy potykać się w ciemności z wyciągniętymi ramionami, aż w końcu na siebie wpadamy. Gdy się odnajdujemy, obejmujemy się i zaczynamy płakać, opadając na podłogę.
„Nikt nie wie, że tu jesteśmy.” Jęczę.
„Ale Lucian zacznie nas szukać, jak tylko słońce zacznie zachodzić, bo nie będziemy w domu.” Agenta mówi z odrobiną nadziei w głosie.
„Ale on nie będzie wiedział, od czego zacząć.” Przypominam jej.
„Smok w nim może wyśledzić nasz zapach. To nie jest tak trudne, jak myślisz. Nie doceniasz go wystarczająco.” Odpowiada Agenta.
„Nie wiedziałam tego. Ale do zachodu słońca jeszcze godziny i nie wiemy, czy zacznie nas szukać od razu.” Nadal jestem zniechęcona.
„Och, nie martw się, zacznie szukać od razu. Jeśli znam mojego pana, im bliżej zachodu słońca, a my nie wrócimy do domu, on już będzie przekształcony w smoka i jeśli nie zobaczy nas przynajmniej do zamku, już będzie wiedział, że coś jest nie tak. Wiem, że jest nadopiekuńczy i czasami może to wydawać się przytłaczające lub inwazyjne, ale naprawdę wynika to z miłości.” Agenta próbuje mnie uspokoić.
„Czy Lucian naprawdę jest częściowo diabłem?” Pytam niepewnie.
Agenta wybucha śmiechem! „Pracuję w pałacu od 12 roku życia, moja matka pracowała tu od 12 roku życia i jej matka również, i nikt nigdy mi nie powiedział, że Lucian jest częściowo diabłem. Gdyby tak było, obiecuję ci, że ktoś już by mi o tym plotkował.” Agenta śmieje się tak mocno, że prawie się przewraca.
„Cóż, to jest plotka, którą usłyszałam w zamku moich rodziców. Słyszałam też, że jest bezwzględny na polu bitwy.” Odpowiadam, udając, że moje uczucia zostały zranione, ale naprawdę się śmieję.
„Tego naprawdę nie wiem. Ale wiem, że ma serce ze złota. Traktuje pracowników jak rodzinę i jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił po przejęciu obowiązków po ojcu, było podniesienie nam wszystkim pensji. Teraz praca w zamku to zaszczyt.” Agenta mówi z dumą.
„Wow! Nie miałam pojęcia. Nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym, co Lucian robił, odkąd przejął obowiązki po swoim ojcu. Możesz mi opowiedzieć więcej?” Byłam naprawdę zainteresowana, aby dowiedzieć się więcej o mężczyźnie, którego poślubiłam.
„Cóż, zniósł niewolnictwo, wprowadził darmową edukację dla młodzieży, ustanowił prawa pracy, aby nikt poniżej 14 roku życia nie mógł być służącym, dzięki czemu mogli się kształcić przynajmniej do tego wieku, i założył publiczne biblioteki.” Agenta mówiła z dumą. Była naprawdę dumna z mężczyzny, któremu służyła.
„Dziękuję, że mi to wszystko powiedziałaś. Widzę, jak bardzo jesteś z niego dumna. To pomaga mi zobaczyć go w innym świetle. Jestem pewna, że wiele z tego, co zrobił, było niepopularne w tamtym czasie.” powiedziałam, myśląc o mężczyźnie, którego dopiero zaczynałam poznawać.
„Och, to było strasznie niepopularne! Kiedy zniósł niewolnictwo, wszyscy ci kupcy zbankrutowali, zmniejszył się ruch w portach, a tania siła robocza zniknęła. Potem, gdy ustanowił prawa pracy, ludzie byli oburzeni, bo dzieci nie mogły zarabiać na swoje rodziny i znowu stracono tanią siłę roboczą. Kiedy wprowadził darmową edukację, bogaci byli wściekli, że biedni będą się uczyć czytać i pisać, bo mogliby chcieć więcej pieniędzy za swoją pracę. Na początku nikt nie chodził do darmowych bibliotek, ale teraz ludzie chodzą tam cały czas.” Agenta stała się skarbnicą wiedzy.
Nagle drzwi otwierają się z hukiem i duży strumień światła zalewa podłogę. Obie skaczemy sobie w ramiona. Duża sylwetka wchodzi do pokoju. Słyszymy kroki biegnące w naszym kierunku. Zaczynamy przesuwać się po podłodze w przeciwnym kierunku, aż ściana uderza mnie w plecy i wtedy po prostu się obejmujemy i trzęsiemy. Duże ramiona owijają się wokół Agenty i odciągają ją ode mnie. Staram się jak mogę trzymać, ale nie mam szans w starciu z dużo silniejszą osobą.
„Postaw mnie! Puść mnie! Zabierz te brudne łapy ode mnie!” Agenta krzyczy, gdy jest wyciągana z pokoju.
„Oddajcie ją! Puśćcie ją! Co zamierzacie z nią zrobić?” Krzyczę i płaczę jednocześnie.
Pokój staje się ciemny i cichy. Nie słychać żadnego dźwięku. Nie wiem, jak długo byłam w pokoju z Agentą, więc nie jestem pewna, która jest teraz godzina. Ale po raz pierwszy naprawdę się boję. Żałuję, że Lucian tu nie ma.
Agenta POV
Duży mężczyzna zabiera mnie do małego pokoju. Cały czas walczę i kopię, więc upuszcza mnie na podłogę. Nie zauważając drugiego, mniejszego mężczyzny w pokoju, natychmiast wstaję i zaczynam bić i kopać mężczyznę, który zabrał mnie od Violi.
„Co zamierzacie zrobić z Violą? Co zamierzacie zrobić ze mną? Odpowiedzcie mi, do cholery!” Krzyczę. Uderza mnie tak mocno, że przelatuję przez pokój. Kiedy próbuję się podnieść, moje uszy dzwonią. Drugi, mniejszy mężczyzna chwyta mnie za włosy i ciągnie do biurka i krzesła.
Wręcza mi kopertę i mówi: „Wypuszczamy cię, żebyś dostarczyła to księciu Lucjanowi. Ma się z nami spotkać jutro o 9 rano na polu pszenicy w Nivernie, pod wielkim dębem. Będzie wiedział, gdzie to jest. Jeśli go tam nie będzie, ona zginie. List zawiera resztę szczegółów.” Uśmiecha się złowieszczo. Następnie, trzymając mnie nadal za włosy, wypycha mnie za drzwi.
Zbliża się zmierzch, więc na szczęście nie ma oślepiającego światła, ale nie wiem, gdzie jestem. Jestem w zaułku. Spoglądam w prawo i widzę ludzi z targu, prawdopodobnie zamykających swoje stragany, i zaczynam biec.
„Przepraszam!” mówię, wpadając na jakąś kobietę z wózkiem pełnym kurczaków. Biegnę dalej w kierunku zamku, przynajmniej teraz wiem, dokąd zmierzam. Kiedy wychodzę z targu, zaczynam się męczyć, ale nie mogę się zatrzymać. Muszę biec dalej i wtedy widzę wysoką postać w oddali. Widok jego odnawia moją siłę i zaczynam biec ponownie, a potem widzę, jak on również biegnie w moją stronę.
„Agento! Co się stało? Gdzie jest księżniczka Viola?” Lucjan łapie mnie, gdy upadam na ziemię.
Jestem tak zdyszana, że mogę tylko wręczyć mu list. „Bardzo przepraszam, książę Lucjanie, ale zawiodłam cię! Masz się z nimi spotkać jutro o 9 rano na polu pszenicy w Nivernie, pod wielkim dębem.” Wyduszam z siebie, gdy tylko złapię oddech.
„Wszystko będzie dobrze, moja droga Agento. Ci ludzie zapłacą za to, co zrobili. Nie bój się o to. Czy możesz wrócić do zamku? Może usiądź chwilę pod tym drzewem, żeby odpocząć.” Oczy Lucjana stały się ciemne i zauważam, że ma przy sobie dwa miecze.
POV Violi
Drzwi znowu się otwierają i kolejny strumień światła pada na podłogę. Słyszę szybkie kroki zbliżające się do mnie, gdy duże ramiona chwytają mnie i zmuszają do innego pokoju, gdzie stoi mniejszy mężczyzna.
„Cóż, wygląda na to, że musimy zmienić lokalizację.” mówi mniejszy mężczyzna. Uśmiecha się do mnie złowieszczo. Wcale go nie lubię.
Drugi mężczyzna zaciska swój uchwyt na mnie i prowadzą mnie korytarzem, a potem po dwóch piętrach schodów do innego pokoju. Przez źle zaprojektowany dach wpada trochę światła, ale przynajmniej ten pokój jest oświetlony lampą naftową w jednym rogu. Na środku podłogi leży poplamiony materac. Duży mężczyzna rzuca mnie na materac i śmieje się, gdy marszczę nos na zapach.
"Trzymaj ją tutaj do rana, kiedy przyjdę po was oboje. Myślisz, że dasz radę?" zapytał mniejszy mężczyzna.
"Mogę się z nią zabawić?" zapytał większy mężczyzna.
"Nie obchodzi mnie, co z nią zrobisz. Pierdol ją w dupę, jeśli chcesz, ale upewnij się, że będzie żywa, kiedy przyjdę o 8 rano." Oznajmił mniejszy mężczyzna, po czym wyszedł. Większy mężczyzna odwrócił się do mnie i po raz pierwszy uśmiechnął się do mnie. Był to szeroki uśmiech, ponieważ brakowało mu kilku przednich zębów.
Przez kilka minut stał tam, uśmiechając się do mnie swoim szczerbatym uśmiechem. Potem powoli zaczął zdejmować pasek.
"Słuchaj, mój mąż właśnie mnie szuka i jeśli mu powiem, że się mną zaopiekowałeś, wynagrodzi cię, ale jeśli coś mi się stanie, jesteś martwy." Próbuję go ostrzec. Moje oddychanie staje się ciężkie i zaczynam szukać możliwej drogi ucieczki. W tym pokoju nie ma okien, ale ściany są cienkie jak papier. Wstaję więc i zaczynam walić w ściany i krzyczeć o pomoc. On chwyta mnie za włosy i rzuca z powrotem na materac. Gdy ląduję, powietrze zostaje ze mnie wybite. Ale nadal mam w sobie walkę. Gdy on siada na moich nogach i zaczyna zdejmować spodnie, kopię go z całej siły w jaja. Natychmiast upada na ziemię, jęcząc z bólu. Uderzam w drzwi. Są zamknięte. Zaczynam uderzać w nie z całych sił. Może jestem mała, ale muszę stąd wyjść. W końcu drzwi ustępują i wybiegam na korytarz. Zaczynam biec tak szybko, jak tylko mogę. Ale nie jestem wystarczająco szybka. Duża ręka chwyta mnie za włosy, unoszę się w powietrzu i zostaję rzucona na ziemię. Zaczynam krzyczeć, ale to na nic. On wciąga mnie z powrotem do pokoju. Uderza mnie w twarz wierzchem dłoni. Uderzam głową o ścianę. Próbuję się podnieść, a on kopie mnie w żebra. Słyszę trzask moich kości. Pluję krwią. Uderza mnie znowu wierzchem dłoni. Ląduję na plecach na materacu. Stoi nade mną i zdejmuje spodnie. Moja głowa wiruje, gdy podnosi moją sukienkę.
A/N Proszę zostawcie komentarz i dajcie znać, czy podoba wam się historia lub rozdział. Uwielbiam wszelkie opinie, zarówno krytyczne, jak i pochwalne. Sprawdźcie moją inną książkę "Książę Justus i Łotr". Możecie również odwiedzić moją stronę na Facebooku, aby dowiedzieć się o nowych rozdziałach i projektach: https://www.facebook.com/Sammi-From-Anystories-1020524119915