




Rozdział 2: W którym awansuje
Isla nie miała zbyt wiele do roboty tego ranka, więc siedziała na huśtawce, która była trochę za wysoko, by jej stopy mogły dotknąć ziemi po kilku kopnięciach.
Alexander stał nieco dalej za nią, z podniesionym podbródkiem, wyprostowaną postawą i rękami złożonymi jedna na drugiej przed sobą, jak przystało na prawdziwego ochroniarza, czujnie obserwując otoczenie.
"Alex, um, czy mogę cię nazywać Alex? Czy mógłbyś mnie trochę popchnąć, proszę? Chcę się huśtać wyżej, ale wydaje się, że brakuje mi kilku centymetrów" - poprosiła słodko.
"Tak, proszę pani, może mnie pani nazywać, jak pani chce" - odpowiedział, podchodząc, by delikatnie popchnąć huśtawkę, sprawiając, że uniosła się wyżej niż wcześniej.
Przechyliła głowę do tyłu, gdy chłodny zimowy wiatr przemykał przez jej lśniące, długie, czarne włosy, a na jej ustach pojawił się uśmiech. Zawsze starała się być zajęta w ten sposób, sama.
"Opowiedz mi o sobie, Alex, skąd jesteś?" - zapytała.
"Z San Francisco, proszę pani" - odpowiedział.
"Fajnie. Jak długo pracujesz jako ochroniarz?"
"Byłaby pani moją pierwszą klientką, proszę pani, ale jestem wykwalifikowany, zapewnię pani bezpieczeństwo najlepiej, jak potrafię" - zapewnił.
"Jesteś tak profesjonalny, że nigdy bym się nie domyśliła, i nie wątpię w twoje umiejętności ani trochę, Alex, ale co robiłeś, zanim dostałeś tę pracę?" - zapytała, naprawdę ciekawa.
"Byłem w armii, proszę pani, porucznik SEAL" - odpowiedział.
Zazwyczaj Alexander nie lubił rozmawiać o swoim życiu ani odpowiadać na zbyt wiele pytań, ale z jakiegoś dziwnego powodu czuł się zupełnie swobodnie, odpowiadając na jej pytania. W rzeczywistości, był nawet potajemnie zadowolony, że wzbudził jej zainteresowanie i była ciekawa jego osoby.
"To niesamowite! Możesz być najfajniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam w całym swoim życiu" - przesadziła, próbując zwolnić i zatrzymać huśtawkę, aby mogła obrócić się i spojrzeć na niego, ale jej stopy nie sięgały, więc spojrzała na niego z niemą prośbą o pomoc, na co chętnie odpowiedział, trzymając delikatnie łańcuchy huśtawki, aby ją zatrzymać.
"Dziękuję" - powiedziała, obracając się na huśtawce i patrząc na niego, zanim znów powoli zaczęła machać nogami tam i z powrotem.
"Masz rodzinę w San Francisco? Rodziców?" - zapytała.
"Tak, starszą siostrę i młodszego brata, proszę pani, rodzice zmarli" - odpowiedział, jego twarz wciąż pozbawiona emocji.
"Przykro mi, jestem zbyt wścibska" - spojrzała na niego smutno i przepraszająco.
"To całkiem w porządku, proszę pani, nie przeszkadza mi to" - uspokoił ją.
"Oczywiście, że tak powiesz, jesteś moim ochroniarzem, ale bardzo bym chciała, żebyś był moim przyjacielem. Nie mam rodzeństwa ani przyjaciół. Byłoby wspaniale mieć rodzeństwo, tyle zabawy mogłabym mieć z nim" - wyznała.
Milczał, ale poczuł coś dla niej, gdy usłyszał smutek w jej głosie.
"Więc teraz zawsze będziesz ze mną?" - zapytała z nadzieją w oczach.
To poruszyło jego serce, te ponure uczucia wobec tej anielskiej dziewczyny były czymś, czego nie mógł do siebie dopuścić.
"Moje rozkazy to podążać za panią wszędzie, z wyjątkiem pani sypialni, proszę pani, lub jeśli zostanę poinformowany inaczej" - odpowiedział, jego ton był mechaniczny.
Isla zrozumiała i skinęła lekko głową, marszcząc cienkie, rubinowe usta.
W tym momencie Alexander zobaczył, że z daleka zbliża się do nich pokojówka, i wyprostował się, odsuwając się nieco od huśtawki.
"Panno Isla, obiad jest gotowy, a pan Rossi jest wzywany do kompleksu przez pana Gambino" poinformowała ich pokojówka.
Dziwne, zaledwie godzinę temu pan Gambino rozmawiał z nim, ale nie mógł sprzeciwić się rozkazom.
Isla spojrzała na niego swoimi oczami, poczuła niewytłumaczalną więź z Alexandrem, czuła, że może z nim swobodnie rozmawiać i czuła się przy nim bezpieczna, więc słysząc, że jej ojciec wezwał Alexandra, poczuła się trochę rozczarowana.
Alexander zauważył jej smutne oczy i chociaż jego twarz była stoicka, nie zdradzając absolutnie nic, poczuł potrzebę, by zostać, aby ją uszczęśliwić.
"Dobrze, bezpiecznie odprowadzę pannę Gambino do środka i potem udam się do kompleksu" powiedział, co dało im kilka dodatkowych sekund, niewiele, ale wystarczająco, by na twarzy Isli pojawił się delikatny uśmiech.
Przeszli krótki odcinek do wejścia do posiadłości, Isla z przodu, a Alexander tuż za nią.
Po dotarciu do wejścia zatrzymali się, a Isla odwróciła się, patrząc na niego swoimi dużymi niebieskimi oczami, kontrastującymi z jego własnymi obsydianowymi.
"Do zobaczenia później, Alex" powiedziała z uśmiechem i lekkim machnięciem palców.
Skinął jej krótko głową na znak uznania, zanim odszedł.
Po zapytaniu o kilka wskazówek, Alexander dotarł do kompleksu w dużej posiadłości. Kompleks był miejscem, gdzie odbywały się wszystkie operacje IT i treningi fizyczne. Był daleko od głównego domu i roiło się tam od mężczyzn w czerni.
"O, jesteś, spodziewałem się ciebie" powiedział Richard Gambino, zauważając Alexandra.
"Panie" ukłonił się.
"Panowie, to jest Alexander Rossi, osobisty ochroniarz Isli. Jest byłym żołnierzem SEALs, cholernie dobrym, i poprowadzi operację w klubie nocnym Lightning jutro, co ty na to, Rossi?" powiedział Richard z złośliwym uśmiechem.
"To nie do końca w moim zakresie obowiązków, panie" odpowiedział Alexander.
"Teraz jest, zapłacę ci trzy razy tyle, ile teraz ci płacę, jeśli to zrobisz" negocjował Richard.
Cholera, to byłaby spora suma pieniędzy.
"Czy nadal będę pełnił obowiązki ochroniarza?" zapytał Alexander. Modlił się w duchu, że będzie mógł nadal chronić Islę.
"Oczywiście, nie zrozum mnie źle, ale twoim pierwszym priorytetem jest jej ochrona, tylko bardzo okazjonalnie będziesz prowadził tego typu operacje, a kiedy nie będziesz, jej ochrona jest twoim jedynym obowiązkiem. Kiedy czasami cię nie będzie, mój osobisty ochroniarz, Dante, będzie z nią. Nigdy nie lekceważ zagrożenia dla mojej córki, Alexander, ona jest moim życiem i słabym punktem, Costello wiedzą, gdzie uderzyć" powiedział Richard, a jego wyraz twarzy stał się kamienny.
Alexander spojrzał na lewo od Richarda na faceta, którego imię teraz znał jako Dante. Był blondynem, mniej więcej tak wysokim jak Alexander, o szczupłej sylwetce, wyglądał jak złoty chłopak.
"Tak, oczywiście, panie, możesz na mnie liczyć, że zapewnię bezpieczeństwo pannie Gambino" zapewnił Alexander.
Z pewnością oddałby życie za tę słodką dziewczynę bez mrugnięcia okiem.