




ROZDZIAŁ 1
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Selena była szczęśliwa, nie mogła uwierzyć, że zdała egzamin za pierwszym podejściem. Była nerwowa od momentu, kiedy zaczęła brać lekcje. Ale teraz, kiedy zdała i otrzymała prawo jazdy, mogła sama prowadzić. On będzie z niej dumny, widziała to.
Jej mąż był jedyną osobą, która wnosiła radość do jej życia, szczególnie przy tylu oczach skierowanych na nią. Pamiętała dzień, kiedy odwiedziła swoich rodziców w małej wiosce, szok na ich twarzach, kiedy powiedziała im, że wychodzi za mąż.
Z czasem ich przekonała, powiedziała im szczerze, że nie może bez niego żyć i że to on jest źródłem jej radości. Zawsze chcieli, żeby była szczęśliwa, więc w końcu się zgodzili.
Wychowała się w małej wiosce, gdzie wszyscy pracowali albo na plantacji, albo w fabryce. Jej rodzice pobrali się zaraz po ukończeniu szkoły średniej i wtedy ją poczęli. Byli dziecięcymi miłościami i aby jej życie było lepsze niż ich, oszczędzali pieniądze.
Otrzymała całą miłość i troskę, jakiej inne dzieci mogły tylko zazdrościć. Chcieli, aby uczęszczała na renomowany uniwersytet i udało jej się to osiągnąć. Chciała, żeby byli z niej dumni, więc uczyła się jak szalona.
Ze względu na swoje pochodzenie, nie miała żadnych przyjaciół, co jej nie przeszkadzało. Wiedziała, dlaczego przyjechała do dużego miasta i posiadanie przyjaciół w miejscu, którego nie znała, było dla niej zbyt dużym ryzykiem, którego nie chciała podjąć.
Mimo że wyszła za mąż w wieku osiemnastu lat, nadal uczęszczała do szkoły i wszystko było inne. To sposób, w jaki na nią patrzyli i nazywali ją za plecami. To nie było przestępstwo, żeby wyjść za mąż, więc dlaczego traktowali to, jakby popełniła wielki grzech?
„Gratulacje, proszę pani,” powiedział jej kierowca, kiedy dotarła do samochodu.
„To ja powinnam ci dziękować za całą pomoc. Nigdy bym nie pomyślała, że w tak krótkim czasie uda mi się to osiągnąć. Dziękuję,” powiedziała, uśmiechając się do mężczyzny.
„Cieszę się, że mogłem pomóc. Gdzie chcesz teraz pojechać?” zapytał ją.
Zastanawiała się przez chwilę, zanim doszła do wniosku.
„Najpierw pojedźmy coś zjeść,” powiedziała, a kierowca otworzył drzwi, aby mogła wsiąść do środka.
Zrobiła zdjęcie swojego nowego prawa jazdy i wysłała je do męża, który był za granicą na spotkaniu biznesowym. Nie otworzył wiadomości, ponieważ musiał być zajęty.
„Jak się ma twoja żona?” zapytała kierowcę, mężczyznę, który był jej kierowcą odkąd zgodziła się wyjść za mąż.
Richard był dobrym człowiekiem i bardzo go lubiła, zawsze ją pocieszał, gdy była przygnębiona przez tych wszystkich ludzi, którzy nie mogli przestać wtrącać się w jej życie.
„Ma się świetnie. Chciała, żebym zapytał, czy nadal chcesz te sadzonki,” powiedział, a ona przypomniała sobie o tym.
„Prawie o tym zapomniałam. Bardzo bym je chciała. Planuję założyć ogród za domem. Kilka warzyw by się przydało,” powiedziała, już widząc, jak jej nowy projekt się rozwija.
„To będzie świetne, jeśli będziesz potrzebować pomocy, nie wahaj się mnie zapytać,” zaoferował Richard, a ona się uśmiechnęła.
„Zapamiętam to,” powiedziała.
Samochód zatrzymał się przy jej ulubionym centrum handlowym z jedzeniem, a ona radośnie wyskoczyła z auta i pobiegła do pizzerii. Zawsze, gdy była szczęśliwa, uwielbiała zjeść kawałek pizzy.
Kiedyś nie mogła sobie na to pozwolić, bo musiała oszczędzać, ale teraz kupowała, co tylko chciała, dzięki karcie, którą dał jej mąż. Chociaż nie używała karty tak, jak on chciał, robiła wszystko, by wydawać jego pieniądze na swój sposób.
„Witamy, miło cię znowu widzieć, pani Sawyer,” powiedziała kobieta obsługująca, gdy stanęła przed nią.
„Miło cię też widzieć,” powiedziała z uśmiechem na twarzy.
„Czy mogę podać ci to, co zwykle?” zapytała ją.
„Tak, i jeszcze trzy inne smaki,” odpowiedziała.
„Musisz mieć ucztę,” powiedziała Anne, tworząc jej zamówienie.
„Świętuję, w końcu dostałam prawo jazdy,” powiedziała radośnie, nie mogąc ukryć swojej radości.
„Gratulacje, cieszę się z twojego sukcesu,” powiedziała Anne, wręczając jej paragon.
„Dziękuję. Czy mogę dostać jakieś napoje i weź sobie jeden. Zawsze rozmawiasz ze mną, gdy tu przychodzę,” powiedziała z wdzięcznością.
„Bardzo dziękuję,” powiedziała Anne, biorąc kartę, by naliczyć napoje.
Po otrzymaniu paragonów, Selena usiadła na jednym z krzeseł, czekając na swoje zamówienie. Samo słyszenie, jak ktoś nazywa ją nazwiskiem jej męża, sprawiało, że jej serce drżało.
„Co za zbieg okoliczności, nie myślałam, że na ciebie wpadnę,” powiedział znajomy głos, a ona odwróciła głowę. To była przyrodnia siostra jej męża; naprawdę nie znosiła tej kobiety.
„Jak się masz?” zapytała, gdy tylko ją zobaczyła.
„Mam się dobrze, jak widzisz. Widzę, że przyszłaś znowu marnować jego pieniądze. Nie wstyd ci?” zapytała Wendy, a ona spojrzała na nią. Nienawidziła takich ludzi jak Wendy, ludzi, którzy byli tak pełni siebie, że myśleli, iż świat kręci się tylko wokół nich.
„Jak mogę się wstydzić, skoro wydaję tylko to, co zarabia mój mąż?”
„Nie mogę w to uwierzyć. Zastanawiam się, skąd wziął taką bezwstydną złotą rączkę jak ty. To tylko kwestia czasu, zanim cię zostawi dla innej, ciesz się, póki możesz,” powiedziała Wendy i odeszła.