Read with BonusRead with Bonus

Rozdział czwarty

Myra

Myra opuściła dom swojej siostry z idealną parą szpilek, które idealnie pasowały do jej stroju. Były to pięciocalowe, bladoróżowe szpilki z srebrnymi kolcami na obcasach. To właśnie te kolce przyciągnęły ją do butów. Dodawały jej pewnej ostrości, która sprawiała, że czuła się pewna siebie i jak prawdziwa twardzielka.

Gdy dotarła do domu, poszła prosto do swojej sypialni, potrzebując drzemki. Szybko zrzuciła ubrania i zmieniła się w swoją lisiczą formę. Rozciągnęła swoje małe zwierzęce ciało i potrząsnęła czarno-szarym futrem. Wskoczyła na łóżko i zwinięła się w ciasną kulkę.

"Ruja," zachichotała, zanim pozwoliła, by sen ją pochłonął.

Jakiś czas później Myra wyczuła, że ktoś wchodzi do jej sypialni. Ich zapach był znajomy, więc nie otworzyła oczu i nie podniosła gardy. Zamruczała, czując przyjemne drapanie za uchem. Jej ogon machał radośnie, gdy otworzyła oczy i spojrzała na uśmiechniętą twarz Megan.

"Tak bardzo kocham tę puszystą, przytulną stronę ciebie... ale musisz się zmienić z powrotem, żebyśmy mogły się przygotować," Megan zamruczała, dając Myrze jeszcze jedno drapanie, zanim poklepała ją po pupie.

Myra ziewnęła szeroko i rozciągnęła się jak leniwy kot. Zeskoczyła z łóżka i poszła do łazienki, zmieniając formę po wejściu. Następnie chwyciła jedwabny szlafrok i narzuciła go na siebie.

"Cieszę się, że miałaś szybką drzemkę... to oznacza, że nie ma dziś żadnych wymówek, a także, że wybaczę ci, że nie zadzwoniłaś do mnie po wyjściu od Myrielle."

Megan powiedziała, otwierając torbę podróżną i zaczynając wyciągać różne przedmioty.

"Więc, jak bardzo planujesz mnie upić?" Myra zapytała, opierając się o framugę drzwi łazienki i szczotkując zęby.

"Cóż, Myrielle do mnie zadzwoniła..."

"Cholera, ta moja siostra..."

"I powiedziała mi najciekawszą rzecz o tobie... że masz ruję. Więc, czy mam się spodziewać niechcianych zalotów i darmowych drinków przez całą noc?" Megan uśmiechnęła się, krzyżując ręce pod piersiami.

"Czyż nie pracujesz dziś wieczorem?"

"Och, proszę cię, moja najlepsza kumpela ma ruję. Będzie potrzebowała skrzydłowej. Już zadzwoniłam i zamieniłam się grafikami z inną tancerką."

"Nie. Mam. Rujki. To tylko grypa albo coś." Mam nadzieję.

Megan uśmiechnęła się złośliwie, wyciągając kilka różnych strojów. "Dobrze... no więc, zatrzymałam się w aptece i kupiłam ci prezerwatywy i lubrykant... niech niebo wie, że nie masz żadnych z tych rzeczy. I cokolwiek planowałaś ubrać, zapomnij o tym. Dziś jesteś moją lalką Barbie."

"Eee..." Myra nagle poczuła chęć zmiany formy i ucieczki przed Megan.

Ale Megan miała inne plany. Wcisnęła tubkę w rękę Myry i wepchnęła ją z powrotem do łazienki.

"To krem do depilacji... przemysłowej klasy... pozbądź się tego buszu, jestem pewna, że masz tam ogród... i ogól też pachy."

"Kto powiedział?"

„Łazienka teraz! Jest prawie 10:30, a chcę dotrzeć do klubu przed północą.” Megan szczekała na nią.

„Dobrze... Dobrze. Zachowaj majtki na sobie.”

„Nie mam ich na sobie.”

„Nic dziwnego, że czuję zgniłą rybę,” Myra zaśmiała się, zamykając drzwi łazienki przed zszokowaną twarzą Megan.


Ivy Dorm Nightclub - 12:15

Myra wygrała wojnę o strój z Megan i mogła założyć to, co chciała. Była to bladoróżowa, koronkowa sukienka na cienkich ramiączkach z dekoltem w serce. Sukienka była krótka, sięgała do połowy uda, a z boku miała rozcięcie, które kończyło się blisko linii majtek.

Megan wybrała czarną sukienkę typu halter. Spódnica sukienki była skórzana, a górna część miała koronkę. Dekolt sięgał głęboko do jej pępka, a całe plecy były odkryte.

„Billy,” Megan flirtowała z wysokim, muskularnym ochroniarzem strzegącym drzwi klubu.

„Kłopoty... i widzę, że przyprowadziłaś dziś Myszkę,” odpowiedział, pochylając się, aby Megan mogła pocałować go w policzek. „Bądź grzeczna... Szef ma dziś ważnych VIP-ów.”

Otworzył drzwi i pozwolił im przejść, co wywołało jęki i skargi od ludzi stojących w kolejce na zewnątrz, wciąż czekających na wejście.

„Grają naszą piosenkę. Shoty! Shoty! Shoty!” Megan śpiewała i tańczyła w rytm muzyki, która dudniła z ukrytych głośników. Pociągnęła Myrę w stronę baru, przeciskając się przez tłum tańczących ciał. „Jillybee.”

„Hej Kłopoty... to co zwykle?” powiedziała kobieta zza baru. Miała krótkie, kolczaste włosy w kolorach jednorożca i szeroki uśmiech na twarzy.

„Nie pracuję dziś... to moja codzienna żona, Myra... a Myra, to moja robocza kobieta, Jill,” Megan krzyczała ponad muzyką.

Myra uśmiechnęła się i pomachała do barmanki.

„Jello shoty... chcemy smakować tęczę.” Megan zamówiła. Jill uśmiechnęła się i skinęła głową na to życzenie. Następnie nalała dwa shoty tequili i postawiła je na ladzie przed nimi z dwoma kawałkami limonki i solniczką.

„To nie jest jello,” Myra powiedziała niewinnie, patrząc na shot jak na truciznę.

„To rozgrzewka.” Megan zaśmiała się.

Megan użyła jednego z kawałków limonki, aby zwilżyć skórę na dłoni, a potem posypała wilgotne miejsce solą. Myra naśladowała ją, ale już czuła smak żalu i nadchodzącego kaca.

„Za porządne zabalowanie!” Megan wiwatowała, gdy oblizały sól, połknęły shot i ssą limonkę. „TAK!”

„ARGH!” Myra odpowiedziała.

„Milady... wasze tęcze,” Jill powiedziała, wracając z tacą kolorowych jello shotów składających się z podwójnej porcji siedmiu różnych kolorów.

„Kto pracuje dziś w VIP lounge?” Megan zapytała, gdy układały shoty na barze.

„Becca i Ashley kelnerują; Josh jest za barem, a Tommy przy drzwiach,” Jill odpowiedziała. „Na marginesie: wilki są dziś na polowaniu.”

„Naprawdę?! Pij, Myra! Chcę tańczyć.”

Previous ChapterNext Chapter