Read with BonusRead with Bonus

Część: 3 Hej, Butterfly

Podniósł rękę, żeby mnie uderzyć, ale ktoś złapał go za rękę i nasze oczy skierowały się na tę osobę. To był Ethan, przyjaciel Deva.

"Eric, zostaw ją natychmiast." Ethan krzyknął na niego w gniewie, a on od razu puścił moje włosy.

"Ale ona..."

Ethan przerwał mu i ostrzegł surowo, "przeproś ją i odejdź, albo zostaniesz ukarany." Jego głos był pełen autorytetu.

"Przepraszam. Nie wiedziałem, że jesteś niewolnicą Ethana." I to wystarczyło, uderzyłam go mocno w twarz.

Najpierw odważył się nazwać mnie dziwką, a teraz niewolnicą.

"Nie jestem niczyją niewolnicą." Warknęłam na niego i wybiegłam z klubu. To była najgorsza decyzja, żeby tu przyjść. Jestem wściekła na Ewę za to, że mnie tu przyprowadziła. Czuję, że mogłabym kogoś zabić.

Punkt widzenia Ethana

Podszedłem do Deva. Stał teraz sam z Ewą.

"Dev, powinnam sprawdzić, co z Anną." Ewa powiedziała do niego z troską.

"Nie musisz, właśnie wyszła," poinformowałem ich.

"Co? Dlaczego?" Ewa zapytała zszokowana, a potem opowiedziałem im wszystko.

"O Boże! Nie powinnam była jej tu przyprowadzać." Powiedziała z żalem.

"Dev, mogłabym wrócić do domu, żeby sprawdzić, co z nią?" Zapytała Deva o zgodę jak dobra uległa.

"Tak, oczywiście, kochanie. Ale bądź na czas wieczorem." Uśmiechnęli się do siebie.

"Będę na czas, Panie." Pocałowała go w usta i wyszła.

"Znalazłem swoją nową uległą, Dev." Powiedziałem radośnie i szeroko się uśmiechnąłem jak dziecko.

Jego oczy również zabłysły z ciekawości, gdy to usłyszał, i zapytał, "kto to jest?"

"Anna." Kiedy mu to powiedziałem, zszokowany wypluł napój z ust.

"Żartujesz sobie, Ethan?"

"Nie żartuję, mówię poważnie. Nie znajdę bardziej wymagającej dziewczyny niż ona. Jest dokładnie tym, czego szukałem."

"Nie, stary. Wiem, że jest wymagająca, ale ona nie jest zainteresowana takim związkiem. Jest wolnym ptakiem, Ethan. Niemożliwe jest, żeby ją kontrolować i przekonać do takiego związku."

Teraz mnie zniechęca.

Wzruszyłem ramionami. "Nic nie jest dla mnie niemożliwe. Przyjdzie do mnie, zobaczysz."

"Mogę ci tylko życzyć powodzenia, Ethan." Przytulił mnie z boku.

"Nie pomożesz mi? Przecież znasz ją lepiej niż ja."

"Znam ją, dlatego mówię, żebyś przestał marnować czas."

Czy on przestanie mnie zniechęcać?

"Nie mógłbyś wesprzeć swojego przyjaciela?"

"Zrobię wszystko, co w mojej mocy."

"Więc wyślij mi jej numer."

Punkt widzenia Anny

Leżę w łóżku w piżamie. Besztam się za to, że tam poszłam i w gniewie jem czekoladę. Jem dużo czekolady, kiedy jestem zła.

Ewa zapukała do drzwi i zapytała, "Anna, wszystko w porządku?"

"Proszę, zostaw mnie, nie mam nastroju," krzyknęłam na nią.

"Anna, proszę, otwórz drzwi i porozmawiaj ze mną." Błagała.

Potem już jej nie odpowiedziałam. Jestem na nią tak wściekła za to, że mnie tam zabrała i wiem, że jeśli otworzę drzwi, na pewno zranię ją dzisiaj swoimi słowami. Nauczyłam się w życiu jednej rzeczy - powinniśmy milczeć, kiedy jesteśmy źli, ponieważ słowa wypowiedziane w gniewie mogą zepsuć relacje.

Po wielu próbach przekonania mnie do rozmowy, powiedziała, "przepraszam, Anna. Zadzwoń do mnie, kiedy poczujesz się lepiej, idę spotkać się z Devem."

Punkt widzenia Deva

Czekam na moją submisywną, żeby ją ukarać za spóźnienie do klubu. Kocham ją bardzo. Jest moim życiem, a moim priorytetem jest, by była szczęśliwa i zadowolona. Kiedy się uśmiecha, mój świat jaśnieje. Wniosła kolory do mojego mrocznego życia. Jestem tak błogosławiony, że ją mam. Nie jest tylko moją submisywną, jest całym moim światem. Jest tak piękną i inteligentną kobietą z blond włosami i wysportowaną sylwetką. Wniosła słońce do mojego życia.

Weszła do mojego pokoju, spojrzałem na nią z uśmiechem na twarzy, ale moje brwi zmarszczyły się, gdy zobaczyłem jej wyraz twarzy. Wygląda na przygnębioną, jej usta są wykrzywione w dół.

Co się z nią stało?

Wstałem z kanapy i podszedłem do niej.

Objąłem ją ramionami i zapytałem: "Co się stało, kochanie?" Pocierałem jej plecy, żeby ją uspokoić.

"Anna jest bardzo zła na mnie. Nie rozmawia ze mną. Nawet nie otworzyła drzwi swojego pokoju. Nigdy wcześniej tak ze mną nie postąpiła." Powiedziała ponuro, gdy się od siebie odsunęliśmy.

Chwyciłem jej twarz. "Jest po prostu zła po tym, co się stało w klubie. Daj jej trochę czasu, sama do ciebie przyjdzie. Nie martw się." Wyjaśniłem jej, głaszcząc jej policzki kciukami.

"Wiesz, że nie lubię, gdy ktoś jest na mnie zły."

Pokiwałem głową. "Tak. Doskonale wiem, kochanie. Dlatego tłumaczę ci, żebyś się nie martwiła, na pewno jutro z tobą porozmawia."

"Mam nadzieję." Powiedziała, a ja pocałowałem ją w czoło, zanim znów ją objąłem.

"Lepiej się czujesz?" Zapytałem po kilku minutach, gdy się od siebie odsunęliśmy.

"Teraz czuję się dużo lepiej." W końcu uśmiechnęła się do mnie i poczułem, jakby wrócił mi oddech.

"A co z moją karą, Mistrzu?" Zapytała mnie.

"Dziś żadnej kary, tylko miłość. Chcę poprawić ci humor, sprawiając, że poczujesz się niesamowicie."

Zbliżyła się do mnie i wyszeptała przy moich ustach: "Twoje kary też sprawiają, że czuję się niesamowicie, Mistrzu."

Uśmiechnąłem się szeroko, zanim pochwyciłem jej usta, chwytając jej włosy jedną ręką i ściskając jej talię drugą. Pocałowałem ją namiętnie, odchylając jej głowę do tyłu i przyciągając ją bliżej siebie.

"Więc czas na karę, Ewo." Oświadczyłem po przerwaniu pocałunku.

"Kara?"

"Tak! Kochanie." Pokiwałem głową, uśmiechając się.

"Jestem podekscytowana karą, Mistrzu." Powiedziała z ekscytacją.

"Więc podążaj za mną do czerwonego pokoju jak dobra dziewczynka," rozkazałem, wychodząc z pokoju, a ona poszła za mną jak dobra submisywna.

Otworzyłem drzwi czerwonego pokoju.

"Rozbierz się dla mnie, moja niegrzeczna dziewczynko." Usiadłem na kanapie i rozkazałem jej.

Stoi przede mną, a jak dobra submisywna zaczęła zdejmować ubrania.

Po tym jak zdjęła wszystkie ubrania, znów jej rozkazałem: "Połóż się na łóżku." Natychmiast położyła się na łóżku.

Leży na łóżku, czekając na mnie. Celowo każę jej na mnie czekać, tak jak ona kazała mi czekać na nią w klubie.

DZIŚ JEJ KARĄ JEST CZEKANIE NA MNIE.

"Mistrzu, czekam na ciebie." Powiedziała grzecznie, patrząc na mnie z oczekiwaniem.

Aww. Uwielbiam, jak jest zdesperowana dla mnie.

Nie odpowiedziałem jej i po pięciu minutach podszedłem do niej.

Te pięć minut musiało dla niej wyglądać jak pięć godzin, bo pytała mnie sto razy, dlaczego nie przychodzę.

BIEDNA MOJA DZIEWCZYNA!

Ale dzisiaj zasługuje na tę karę i nie ma pojęcia, co ją czeka.

Spojrzałem na jej zagniewaną twarz, a teraz nawet na mnie nie patrzy.

"Moja kochana, kazałaś mi na siebie czekać w klubie, więc zasługujesz na tę karę. Nie gniewaj się i przyjmij swoją karę jak grzeczna dziewczynka." Powiedziałem jej, a teraz zrozumiała, że to część jej kary.

"Przepraszam, Mistrzu, ale nie mogę znieść, kiedy mnie ignorujesz." Zrobiła smutną minę.

Rozpuściła moje serce swoim uroczym smutnym grymasem. Przysunąłem się nad nią i przycisnąłem jej ręce nad głową, zaczynając ją głęboko całować, energicznie pocierając moim kroczem o jej podbrzusze, doprowadzając ją do szaleństwa.

"Kocham cię, moja mała dziewczynko." Po przerwaniu pocałunku wyznałem jej miłość, patrząc głęboko w jej oczy.

"Kocham cię bardziej, Mistrzu."

Następnie zacząłem wiązać jej ręce kajdankami, które były przymocowane do łóżka z wszystkich stron. Zakutowałem jej nadgarstki i kostki do łóżka. Teraz jest całkowicie odsłonięta przede mną w tej pozycji, co sprawia, że jestem twardy.

"Wyglądasz super seksownie, Eve." Zarumieniła się mocno.

Moja kochana!

"Kto powie 'dziękuję' swojemu mistrzowi, kiedy dał ci komplement?" Kiedy uderzyłem ręką jej cipkę, podskoczyła i krzyknęła w odpowiedzi.

Uwielbiam ją drażnić.

"Dziękuję, Mistrzu." Uśmiechnąłem się szeroko.

Teraz zacząłem pocierać jej łechtaczkę kciukiem i bawić się jednym z jej piersi drugą ręką, ona tylko jęczała i poruszała głową z przyjemności, którą jej dawałem.

Teraz wsunąłem dwa palce do jej wnętrza. Natychmiast je wyjąłem i znowu wepchnąłem do środka. Ona tylko jęczała, nie mogła nawet poruszyć nogami ani rękami. Lubię to najbardziej.

"Mistrzu, jestem tak blisko." Powiedziała mi.

"Nie dochodź, kochanie." Nakazałem jej, a ona zacisnęła oczy, starając się nie dojść, a ja teraz wkładałem palce twardo i szybko.

"Mogę dojść, Mistrzu, proszę?" Błagała mnie teraz.

"Powiedziałem nie." Ostrzegłem ją i lekko uderzyłem jej cipkę cztery razy po wyjęciu palców i ssaniu ich.

"Smakujesz tak dobrze, kochanie."

Teraz wstałem i zacząłem wychodzić z pokoju.

"Gdzie idziesz, Mistrzu?" Zapytała mnie zszokowana.

"Musisz na mnie poczekać, kochanie, tak jak ja czekałem na ciebie." Mrugnąłem do niej przed wyjściem. Krzyknęła z frustracji za mną.

Po dziesięciu minutach wróciłem. Leżała, zirytowana, czekając na mnie, jej oczy były zamknięte.

"Jestem z powrotem, kochanie." Jak tylko to powiedziałem, jej oczy otworzyły się szeroko.

"Proszę, Mistrzu, nie mogę już dłużej czekać. Potrzebuję cię bardzo." Błagała, umierając z tęsknoty za mną.

I to wystarczyło dla mnie. Ściągnąłem spodnie i wszedłem w nią głęboko, sprawiając, że krzyknęła. Wbiłem się w nią, w końcu dając jej to, czego potrzebowała.

Po godzinie leżeliśmy przytuleni w białej kołdrze. Słuchała mojego bicia serca, a ja całowałem jej głowę i rękę. W ten sposób oboje zasnęliśmy.

Punkt widzenia Anny.

Próbuję zasnąć, a nagle mój telefon zaczął dzwonić. Dostałam wiadomość z nieznanego numeru.

Otworzyłam ją i moje brwi uniosły się ze zdziwienia po przeczytaniu wiadomości.

Nieznany: Hej, Motylku.

Serio! Ja motylkiem?

Ja: Jestem już w złym nastroju, więc czy ty kurwa mi mówisz, kim jesteś?

Nieznajomy: Nie spodziewałem się tak niegrzecznej odpowiedzi na moją tak słodką wiadomość.

Ja: Nieważne. Blokuję cię.

Zanim zdążyłam go zablokować, pojawiła się jego wiadomość.

Nieznajomy: Jestem Ethan. Przyjaciel Deva.

Otworzyłam usta w kształcie litery O. Powinnam mu podziękować, uratował mnie dzisiaj.

Zapisywałam jego numer, a jego wiadomość znów się pojawiła.

Ethan: Przepraszam, że musiałaś przez to wszystko przejść w moim klubie. Byłaś naszym gościem. Nie powinnaś być tak traktowana.

Byłam zszokowana jego wiadomością. Nie spodziewałam się jego przeprosin.

Ja: Nie powinieneś przepraszać. I dziękuję, że przyszedłeś w odpowiednim momencie.

Ethan: Opieka nad naszymi gośćmi to nasz obowiązek, Panno. A ty byłaś naszym specjalnym gościem.

Mechanicznie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Ja: Ale mimo wszystko dziękuję.

Ethan: Możesz odwiedzić inny klub ze mną. Obiecuję, że nie pozwolę, by to się powtórzyło.

Ja: Po tym, co się dzisiaj wydarzyło, nigdy więcej nie odwiedzę takich klubów.

Ethan: Ale czy nie podobało ci się to, co się tam działo?

Ja: Nie będę kłamać, niektóre rzeczy mi się podobały i nie wiem dlaczego. Ale to, co twój przyjaciel zrobił z tą dziewczyną, po prostu mnie obrzydza. Jak może ją tak kontrolować? Dlaczego ta dziewczyna z nim jest? To było tak poniżające. Nie mogłam na to patrzeć.

Nie wiem, dlaczego mu to wszystko mówię, ale dzieje się to automatycznie. Czuję się dobrze, dzieląc się tym, co mam w głowie, z kimś.

Ethan: Max może robić tylko to, na co ona mu pozwala. Może użyć bezpiecznego słowa w każdej chwili, jeśli naprawdę poczuje, że Max przekracza granice. Relacja BDSM to nie tylko kontrola. To coś więcej. Dom i Sub, oboje mają władzę. Dom zawsze myśli o potrzebach i przyjemności swojego Suba, i dba o niego. Daje Subowi całą władzę, aby go zatrzymać, kiedy tylko chce, używając bezpiecznego słowa. W zamian prosi tylko, by Sub go słuchał i szanował.

Ja: A co z bólem? Nazwa twojego klubu to także ból i przyjemność.

Teraz jestem coraz bardziej ciekawa, żeby dowiedzieć się więcej.

Ethan: Ból też może być przyjemny.

Przewróciłam oczami po przeczytaniu jego wiadomości.

Ja: Serio? Jak?

Ethan: Naprawdę chcesz wiedzieć?

Ja: Tak, oczywiście, teraz jestem ciekawa.

Ethan: Mogę ci to pokazać tylko wtedy, gdy zostaniesz moją submisywną.

Serio? Chce, żebym była jego submisywną?

Ja: Nie w tym życiu.

Ethan: Ała! To boli. Dlaczego nie możesz być moją submisywną?

Ja: Bo nienawidzę takiej relacji. Życie według zasad i podążanie za czyimiś rozkazami jak marionetka to nie moja bajka.

Ethan: Nie powinnaś nienawidzić czegoś, jeśli nie znasz tego do końca lub nie doświadczyłaś tego.

Ja: Wiem o tym.

Ethan: Nie wiesz o tym ani jednej rzeczy, motylku. Gdybyś wiedziała, nigdy nie odmówiłabyś bycia moją submisywną.

Ja: Myślę, że na dzisiaj wystarczy. Dobranoc.

Ethan: Dobranoc, motylku, i słodkich snów.

Nie rozumiem, dlaczego rozmawiałam z domem i mówiłam mu, jak bardzo nienawidzę tego, kim jest i co robi. Powinien się wkurzyć.

Ale nie wydawał się zły.

Powinnam go przeprosić za kwestionowanie jego relacji.

Rozmawiał ze mną tak słodko.

Dlaczego, do cholery, myślę o nim?

Powinnam iść spać.

Previous ChapterNext Chapter