Read with BonusRead with Bonus

Rozdział czwarty

„Szafa jest tam, a szuflady są tam.” Jaden powiedział, wskazując we wszystkie możliwe strony. Przewróciłam oczami.

Podszedłem do szafy, przesunąłem wszystkie jego ubrania na jedną stronę, zanim wziąłem swoje i powiesiłem je po przeciwnej stronie.

Podszedłem do szuflad, wziąłem jego rzeczy i włożyłem je do dwóch dolnych szuflad. Górne dwie szuflady były dla mnie.

Włożyłam swoje biustonosze, majtki i stroje kąpielowe do górnej szuflady, a dolną przeznaczyłam na rzeczy osobiste.

„Co robisz?” Jaden zapytał z wejścia do szafy, opierając się o ścianę.

„Separacja,” powiedziałam tonem jakby to było oczywiste. „Twoja strona szafy, moja strona i twoje szuflady, moje szuflady.” Wskazałam.

„Serio?” Zapytał, wyglądając jakby tłumił śmiech.

„Jak myślisz?” Odparłam i skrzyżowałam ramiona.

„To jest takie głupie.” Powiedział.

„Nie, nie jest. Poza tym, powiedziałam ci, żebyś trzymał się ode mnie z daleka. A ty wyraźnie nie rozumiesz, co to znaczy, więc postanowiłam zrobić separację, może wtedy to do ciebie dotrze.” Odpowiedziałam, a on tylko pokręcił głową z niedowierzaniem.

Telefon w pokoju zabrzęczał, sygnalizując połączenie. Pospiesznie podszedł do niego.

„Cześć tato.” Powiedział, słuchając, co dr Crispin miał do powiedzenia.

„Okej tato.”

„Dobrze.”

„Co to było?” Skrzyżowałam ramiona.

„Mój tata chce cię zobaczyć, musi z tobą o czymś porozmawiać.”

„Pewnie.” Powiedziałam, wychodząc z pokoju do drzwi.

Podziwiałam lśniące podłogi korytarza, idąc w stronę windy. Wsiadł ze mną.

„Obsesja.” Przewróciłam oczami.

Weszliśmy razem do gabinetu dr Crispina.

„Dzień dobry, dr Crispin.” Przywitałam się.

„Och Domino, możesz mówić mi Eugeniusz. Proszę.” Uśmiechnął się ciepło.

„Dobrze, Eugeniusz.” Odpowiedziałam uśmiechem.

„Jak się wszystko układa?” Zapytał.

„Wszystko w porządku, tato.” Jaden mnie uprzedził.

„To świetnie!” Pan Crispin powiedział, klaszcząc w dłonie.

„Jak mogę ci pomóc, tato?” Jaden zapytał.

„Chciałbym tylko porozmawiać z Domino o czymś. Czy mogę z nią porozmawiać sam na sam?” Zapytał.

Jaden skinął głową i spojrzał na mnie, zanim wyszedł z pokoju. Uczucie, którego nie mogłam do końca rozszyfrować, przemknęło przez jego oczy.

Eugeniusz usiadł naprzeciwko mnie i przyjrzałam mu się bliżej. Był przystojny i czarujący. Jego wygląd przypominał mi Jadena.

„Przepraszam Domino, że wszystko tutaj tak przyspieszyliśmy.” Pan Crispin przeprosił.

Skinęłam głową z uprzejmym uśmiechem.

„Och, to nic takiego, wszystko jest teraz idealnie.” Powiedziałam.

Skinął głową i zapytał: „Zastanawiałem się tylko, czy masz ze sobą swoje tabletki.” Skinęłam głową na znak potwierdzenia. Zawsze je nosiłam ze sobą.

„Dobrze, czy możesz mi je pokazać?” Zapytał.

„Pewnie, ale dlaczego?” Zapytałam i zdałam sobie sprawę, że zabrzmiałam trochę niegrzecznie. „Przepraszam, jeśli jestem-”

„Nie, w porządku, jeśli pytasz. I tak planowałem ci powiedzieć. Planuję przepisać ci nowe.” Pan Crispin wyjaśnił.

Był naprawdę pediatrą, wiedział, jak rozmawiać z młodymi ludźmi.

„Zaraz wracam.” Wyszłam z pokoju, żeby przynieść swoje tabletki. Wsiadłam do windy i nie chciała działać. Próbowałam jeszcze kilka razy, zanim zadziałała.

"Przepraszam, że mnie nie było, żeby otworzyć drzwi, kiedy próbowałeś za pierwszym razem." Jaden przeprosił, gdy tylko wszedłem.

"Nic się nie stało."

"Przypomnij mi, żebym dodał twoje odciski palców, żebyś mógł korzystać z tego bez mojego dostępu."

"Jasne." powiedziałem i podniosłem torbę, zanim wyciągnąłem pojemnik z tabletkami.

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do biura Eugeniusza.

Zapukałem i wszedłem, gdy tylko odpowiedział.

"Proszę." Podałem mu.

Wziął to i wyjął jedną tabletkę. Pigułka z czerwonym płynem po jednej stronie. Potrząsnął nią przez chwilę i przyjrzał się.

"Wezmę ją i przebadam w moim laboratorium." powiedział pan Crispin, "Tymczasem, będziesz brał te." Podał mi nową butelkę tabletek. Była inna. Zamiast płynu na jednym końcu, cała tabletka była ametystowa. Po prostu zwykły ametyst.

"Ta tabletka może sprawić, że poczujesz się źle na początku. Zrozumiesz później. Będziemy mieli spotkania, jeśli chcesz." powiedział Eugeniusz, ale tylko pokręciłem głową, mimo że miałem tysiące pytań do zadania.

"Dobrze, wezmę te tabletki do mojego laboratorium i przebadam je. Tymczasem, będziesz brał tę tabletkę co drugi dzień do każdego posiłku." wyjaśnił, wciąż patrząc na stare tabletki, "Jeśli będziesz czegoś potrzebował lub miał problem, szukaj mnie w laboratorium." Ponownie skinąłem głową w odpowiedzi.

"Świetnie, teraz muszę iść. Do widzenia i witaj w rodzinie." powiedział z uśmiechem.

"Miłego dnia." powiedział, zanim wyszedł.

"Ty też." odpowiedziałem, zanim podszedłem do windy, Jaden udzielił dostępu i zadziałała.

Patrzyłem na nowe tabletki. Dlaczego potrzebowałem nowych tabletek? Stare były całkowicie w porządku.

Klamka się obróciła i Jaden wszedł.

"Co się stało?" zapytał.

"Nic, to nie twoja sprawa." powiedziałem i schowałem plastik za plecami. Chyba nie zrobiłem tego wystarczająco szybko, bo Jaden zbladł.

"Nie." wyszeptał. Spojrzałem na niego.

"Co?" zapytałem.

"Pokaż mi to!" powiedział głośniej.

"Nie!" krzyknąłem. Skoczył na mnie i walczył ze mną tak ostrożnie, jak to możliwe. Był ciężki i łatwo mógł mnie zmiażdżyć swoim ciężarem, ale nie pozwolił mi tego poczuć.

"Złaź ze mnie!" krzyczałem, walcząc z nim, żeby się uwolnić, ale był o wiele silniejszy ode mnie.

Szybko wyrwał mi tabletki z ręki i trzymał je zbyt wysoko, żebym mógł dosięgnąć. Zszedł ze mnie i próbowałem stanąć na palcach, ale wciąż nie mogłem ich dosięgnąć.

"Oddaj to, ty draniu!" wrzasnąłem.

Jaden nadal trzymał je wysoko. Przyjrzał się butelce i jeszcze bardziej zbladł.

"Nie, to nie może być ta." wyszeptał.

"Co?" zapytałem z gniewem. Patrzyłem na niego i mrugałem przez chwilę. Zamarłem natychmiast.

Czy to było moje wyobrażenie?

Jego oczy stały się ametystowe. Dokładnie taki sam odcień jak tabletka!

Stałem osłupiały i zakorzeniony w ziemi.

Ruszył w stronę drzwi i wyszedł.

Pokręciłem głową, próbując zebrać myśli, przekonując się, że to była tylko jedna z moich wizji.

Pokręciłem głową jeszcze raz, zanim wybiegłem za nim. Wziąłem windę do laboratorium. Biegłem korytarzem, aż usłyszałem krzyki.

Previous ChapterNext Chapter