Read with BonusRead with Bonus

Rozdział pierwszy

Siedemnaście lat później

Punkt widzenia Domino

„To będzie 19.45.” Kasjerka powiedziała, kasując produkty. Byłam w sklepiku szkolnym.

„Dobrze.” Podałam jej dwudziestozłotowy banknot.

„Czy chciałabyś przekazać resz-”

„Nie, dziękuję.” Odparłam, a na twarzy kasjerki pojawił się osądzający grymas. Patrzyłam wszędzie, tylko nie na jej twarz, dopóki nie oddała mi reszty.

„Dzięki.” Wzięłam torbę i byłam gotowa wyjść. Prawie natychmiast zadzwonił mój telefon. Mama.

„Cześć mamo. Co się dzieje?”

„Domino… mogłabyś przyjść teraz? Mam coś ważnego do powiedzenia.” Powiedziała.

„Mamo? Czy wszystko w porządku? Czy coś się stało?” Zapytałam, wyraźnie zaniepokojona.

„Tak, tak. Wszystko jest w porządku... Po prostu przyjdź do domu, dobrze?”

„Dobrze, przyjdę, ale dlaczego brzmisz tak nerwowo?”

„Nie martw się tym, po prostu przyjdź do domu, dobrze?” Naciskała.

„Tak mamo, ale naprawdę-”

„Domino Hershel!” Przerwała mi.

„Okej, zaraz będę. Pa mamo, do zobaczenia później.” Miałam zamiar się rozłączyć.

„Czekaj! Właściwie będę czekać na ciebie w biurze...” Zawahała się lekko.

„Dobrze.”

„Pa kochanie.” Mama odpowiedziała, zanim się rozłączyła.

Przeszłam korytarzem do budynku administracyjnego, aby poinformować ich o moim pilnym wyjściu. Ku mojemu zaskoczeniu, mama stała tam, wypełniając formularz.

„Cześć mamo!” Uśmiechnęłam się lekko, z ulgą, że była zdrowa.

Mama natychmiast podniosła głowę, jej wzrok padł na źródło głosu, na mnie.

Pośpiesznie wsunęła papiery, które miała w rękach, do małej brązowej torby, którą zawsze nosiła.

„Cześć, kochanie.” Powiedziała, uśmiechając się, gdy odgarniała kilka niesfornych włosów z twarzy, z poczuciem winy na ustach, a jej oczy nerwowo błądziły.

„Co to za papiery?” Zapytałam, patrząc na jej torbę. Jej uśmiech zgasł i wyraźnie walczyła, żeby go odzyskać. Położyła jedną rękę na torbie, żeby upewnić się, że jest zamknięta.

„Och, to nic takiego. Chodźmy teraz do domu.” Powiedziała, prowadząc mnie za ramiona w stronę tylnego wyjścia, które prowadziło na parking.

„Okej.” Powiedziałam sztywno, ale czułam, że mama coś przede mną ukrywa. To było zbyt oczywiste.

Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz, zasłoniłam oczy przed oślepiającym słońcem. Kilka razy mrugnęłam, zanim moje oczy przyzwyczaiły się do jasności.

Wsiadłyśmy do samochodu i mama go uruchomiła. Całą drogę ze szkoły do domu panowała cisza. Napięcie i niezręczność wisiały w powietrzu tak gęsto, że można je było kroić nożem.

Skręciła za róg i już z daleka zobaczyłam nasz dom. To był zwykły dom, obok którego każdy mógłby przejść. Ale dzisiaj było inaczej. Przed domem stały dwie limuzyny.

Zatrzymała samochód kilka przecznic od naszego domu. Usłyszałam, jak mama cicho wzdycha, zanim się do niej odwróciłam.

„Wiedziałam od samego początku, że coś przede mną ukrywasz. Powiedz mi teraz, mamo. Co to jest?” Zapytałam, wskazując na bogato wyglądających ludzi przed naszym domem.

„Kochanie.” Mama powiedziała cicho, wysiadając z samochodu. Zawahała się, zastanawiając się, czy chce mi to teraz powiedzieć, czy później.

„Porozmawiamy o tym w domu, dobrze?” Trzasnęła drzwiami samochodu i zaczęła iść w kierunku domu. Szybko poszłam za nią.

„Dzień dobry, pani Hershel, jak się pani i Domino macie?” Zapytał mężczyzna w średnim wieku, a ja uniosłam pytająco brew.

Skąd zna moje imię?

Mama lepiej, żeby miała dobrą wymówkę na tę całą sytuację. Skrzyżowałam ramiona.

„Mam się bardzo dobrze. A pan, panie Crispin?” Mama powiedziała, uśmiechając się do niego, zanim uścisnęła mu rękę.

Ale coś w jej oczach mówiło mi, że nie czuła się w pełni komfortowo z tym, co się dzieje, lub co miało się wydarzyć.

Spojrzałam na kobietę. Wyglądała jak modelka prosto z okładki magazynu Minerva, taka szczupła i piękna, z cerą przypominającą świeże mleko.

Kim ona była? Czy była supermodelką?

„Też mam się bardzo dobrze.” Pan Crispin powiedział, a ja spojrzałam na młodego mężczyznę obok niego, wyglądał na mojego rówieśnika, ale był zdecydowanie przystojniejszy i na pewno bardziej atrakcyjny niż większość naszych kolegów.

Wyglądał na typa, który z pewnością miałby dziewczyny na każde swoje skinienie. Dojrzewanie zdecydowanie mu służyło. Choć wyglądał trochę snobistycznie. Przewróciłam oczami ze zmęczeniem, a potem zmrużyłam je z powodu promieni słońca.

Zaczęłam czuć lekkość w głowie i zakręciło mi się w niej.

Spojrzałam ponownie na chłopaka, aby zobaczyć, że jego matka szeptała mu coś do ucha. Usłyszałam tylko jedno słowo; miłość.

„Przepraszam, że kazałam wam czekać, ale wejdźmy do środka.” powiedziała moja mama, wyciągając klucze, by otworzyć drzwi.

Gdy weszliśmy, poczułam na sobie parę oczu.

„Proszę, usiądźcie.” zaproponowała moja mama, a oni usiedli w milczeniu. My też usiedliśmy. Po krótkiej chwili tata wrócił do domu.

„Dzień dobry, państwo Crispin.” powiedział tata, gdy usiadł.

Nadal czułam na sobie parę oczu, nawet po tym, jak tata się odezwał. Spojrzałam w górę, by napotkać parę orzechowych oczu wpatrujących się prosto we mnie. To był ten młody chłopak. Przewróciłam oczami, zanim odwróciłam wzrok, nie miałam ochoty na zawody w patrzeniu.

Tata przez kilka minut rozmawiał o nieistotnych rzeczach z państwem Crispin, dodając tu i ówdzie kilka niezręcznych śmiechów. Ja też czułam napięcie.

Tata zamilkł, spojrzał na mnie, a potem na mamę. Mama również rzuciła mu krótkie spojrzenie, zanim delikatnie go szturchnęła.

To było niezręczne i nie mogłam tego dłużej znieść.

„Dobrze, o co chodzi?” zapytałam, przerywając ciszę. Moi rodzice zesztywnieli, gdy patrzyłam to na jednego, to na drugiego.

„Jak to powiedzieć, kochanie?” Mama powiedziała, splatając dłonie. Na jej twarzy nie było śladu uśmiechu, a kiedy tak się działo, zawsze oznaczało to złe wieści.

Skrzyżowałam palce, mając nadzieję, że to nie będzie coś strasznego. W myślach odmówiłam cichą modlitwę.

„Drogi Boże, proszę, niech to nie będzie coś złego.” wyszeptałam pod nosem.

„Uhmm… jak to powiedzieć?” Mama westchnęła.

Czekałam tak cierpliwie, jak tylko mogłam, aż wydusi z siebie słowa. Oparłam się, próbując zachować spokój.

Spojrzałam na tatę, który pocierał miękkie miejsce między palcem wskazującym a kciukiem. Zawsze to robił, gdy był zdenerwowany.

„Ummm, byłaś zaręczona z Jadenem Crispinem? Czy tak powinnam powiedzieć?” mama zapytała samą siebie.

A po imieniu Jaden Crispin wiedziałam dokładnie, kim był; młodym chłopakiem w moim salonie. Ale nie spojrzałam na niego; byłam zbyt zdezorientowana, by na niego spojrzeć.

„Żartujesz sobie, prawda?” zapytałam, patrząc na mamę przez chwilę, żeby upewnić się, że nie żartuje.

Moja mama miała zabawną osobowość, ale to musiałby być naprawdę, naprawdę drogi żart, gdyby to w ogóle był żart. Jak komediowa by nie była, nie odważyłaby się żartować w takiej chwili ani z takimi informacjami.

Mama nie powiedziała ani słowa więcej; zamiast tego tata zaczął mówić.

„Tak, słyszałaś swoją matkę.”

„Nie… na pewno żartujecie.” Wydałam beznamiętny śmiech, pół-serio oczekując, że ktoś się zaśmieje, powie mi, że to żart.

„Nie…” Tata urwał.

„Dlaczego to robicie? To jest takie nagłe i przypadkowe. O co tu chodzi?” zapytałam i miałam zamiar zadać im więcej pytań, ale tego nie zrobiłam.

„Cóż, pamiętasz, kiedy miałaś osiem lat, zapytałaś nas, dlaczego musisz ciągle brać te tabletki i dlaczego nie możesz opuścić ani jednego dnia?” Tata mówił łagodnie.

„Tak, tak, tak.” powiedziałam niecierpliwie tym razem. Nie mogłam dłużej trzymać na wodzy swoich emocji. Chciałam się obudzić z tego koszmaru.

„Cóż…” mama powiedziała, „Wiesz, że kiedy się urodziłaś, byłaś-”

„Wiem, byłam słaba, byłam inna, a lekarz mnie wyleczył, dając mi te tabletki i teraz jestem zdrowa i-”

„Tak, ten lekarz, który uratował ci życie, to był doktor Crispin.” przerwała mi, zanim przełknęła ślinę z niepokojem.

„I, uhmm… byłaś naprawdę słaba, mogłaś umrzeć, ale ten specjalny lekarz postanowił nam pomóc. Powiedział, że nam pomoże, jeśli tylko poślubisz jego syna-”

„Teraz! Musisz żartować,” zaśmiałam się.

„Przykro mi, kochanie, ale to prawda.” Mama powiedziała szybko.

Previous ChapterNext Chapter