Read with BonusRead with Bonus

Prolog

Spojrzała na swoją córkę, która spała w jej ramionach, szybko mrugając kilkakrotnie, próbując powstrzymać łzy, zanim pocałowała delikatnie czoło kruchego dziecka.

"Mam pewne wieści dotyczące pani córki, pani Hershel." Podszedł do niej, zdejmując rękawiczki z palców.

"Grupa lekarzy z tego szpitala i innego partnerskiego szpitala przeprowadziła mnóstwo badań na pani córce i nadal nie możemy ustalić, co jest nie tak z jej zdrowiem." powiedział lekarz.

"Czy nie ma innego sposobu, aby dowiedzieć się, co jest nie tak?" zapytała przez łzy.

Pokręcił głową z westchnieniem. "Nie, obawiam się, że musi pani ją puścić. Nie ma już żadnej szansy na jej uratowanie. Ma tylko kilka dni życia, i to też dzięki szczęściu."

Jej serce zdawało się być wyrwane i wielokrotnie deptane, a im bardziej próbowała powstrzymać łzy, tym bardziej jej oczy piekły, wypełnione łzami.

"Puścić moje dziecko?" pomyślała.

Lekarz cicho wyszedł z pokoju.

"Puścić moje pierwsze dziecko? I tylko kilka dni?" myślała, gdy jej serce biło dwa razy szybciej.

Ścisnęła swoją jedyną córkę w mocnym uścisku, w ciepłych ramionach i pocałowała jej czoło, gdy łzy spływały po jej twarzy.

Drzwi do pokoju szpitalnego skrzypnęły. Spojrzała w górę i zajęło jej kilka sekund, aby zobaczyć wyraźnie, że przed nią stoi najsłynniejszy pediatra, Eugeniusz Crispin.

Doktor Crispin podszedł do niej cicho.

"Doktorze Crispin." wyszeptała, chwytając jego ramię. "Doktorze Crispin! Proszę, pomóż mi!" Położyła dziecko w jego pewnych ramionach.

"Ona musi być tą jedyną." pomyślał doktor Crispin.

"Proszę, pomóż mi... proszę. Zrobię wszystko, oddam ci wszystkie moje pieniądze. Oddam ci mój dom. Zrobię wszystko, tylko pomóż mojej córce! Nie mam nic przeciwko, żeby cię spłacać, ale proszę, pomóż mi." błagała gorąco.

"Powiem ci, co zrobimy. Wezmę ją ze sobą, poinformujemy szpital o przeniesieniu do mojego i zobaczymy, co da się zrobić, bo myślę, że wiem, w czym problem." powiedział spokojnie doktor Crispin, a jej oczy rozszerzyły się z nowo odnalezionej nadziei, kiwając energicznie głową.

"Proszę pamiętać, aby przekazać swoje dokumenty pielęgniarce na recepcji na moje nazwisko." polecił.

"Zaraz to załatwię." pośpieszyła się, gdy oddał jej dziecko.

"Dobrze." Kołysał dziecko w ramionach, gotowy do badania.

Łzy zaczęły się znów pojawiać, gdy poczuła wdzięczność. "Co mogę zrobić dla pana w zamian?" zapytała.

Zastanowił się przez chwilę, zanim pochylił się, szepcząc jej do ucha.

Szybko się zgodziła, ponieważ w tym momencie liczyło się dla niej tylko uratowanie córki. Jej jedynej córki.

Nie było innego sposobu na jej uratowanie. Był najlepszym lekarzem, a jej życie znaczyło dla mnie wszystko.

Oddała swoją córkę, a on delikatnie ją objął. Wyszedł z pokoju, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.

"Kochanie, wszystko będzie dobrze." Jej mąż szepnął, wchodząc do pokoju. Stanął przed jej osłabioną sylwetką i przytulił ją mocno. Kiwnęła głową, gdy łzy zaczęły płynąć.

Minęło kilka godzin, zanim doktor Crispin wrócił do pokoju z Domino na rękach. Wszedł i zamknął za sobą drzwi.

"Dobrze, mam wyniki i myślę, że wiem, gdzie leży problem, ale nie mogę wam tego powiedzieć." Doktor Crispin szepnął, rzucając spojrzenie przez ramię.

"Czy jesteś biologiczną matką dziecka?" Zapytał Kyry.

"Nie. Nie jestem jej biologiczną matką."

"Została adoptowana?"

"Coś w tym stylu, ale jestem jej mamą. Jej biologiczna matka zmarła prawie zaraz po porodzie. Jestem jej mamą niezależnie od tego."

"Mogę wam powiedzieć tylko tyle, że urodziłaś wyjątkowe dziecko... Jest inna niż wszyscy. Jeszcze nie jest stabilna-"

"Co masz na myśli mówiąc 'jeszcze nie jest stabilna'?" Jej mąż, Alan, zapytał, z widocznym zmieszaniem na twarzy.

"Ma moce, których nie posiada każdy na świecie. Od dzisiaj jest inna, posiada wielką moc. Będzie potrzebowała czasu, aby nauczyć się kontrolować swoją moc. Teraz nie jest stabilna, ponieważ to moc kontroluje ją." Powiedział, pogłębiając zamieszanie Alana.

"Aby upewnić się, że w przyszłości to się nie powtórzy, będzie musiała to zażywać." Podał Kyrze małą fiolkę, którą uważnie zbadała.

"T-"

"Zaufaj mi, to pomoże." Doktor Crispin zapewnił, przerywając biednemu Alanowi.

"Co masz na myśli mówiąc moc? To nie ma sensu!" Alan zaczynał się frustrować.

"To nie musi mieć sensu dla ciebie, ale pamiętaj o umowie." Eugene powiedział, a Kyra spojrzała na niego z niedowierzaniem.

"Czy powinnam zaufać temu lekarzowi? Czy naprawdę jest najlepszym pediatrą?" Pomyślała.

"Podaj jej zawartość fiolki, a ja wrócę na kontrolę za godzinę. Nie wychodźcie." Polecił.

"Muszę iść. Czeka na mnie inny pacjent. I jak mówiłem wcześniej, nie mogę wiele o tym mówić." Doktor Crispin powiedział, wychodząc z sali, zostawiając ich z fiolką.

Spojrzała na Domino, która wierciła się w jej ramionach, trochę niespokojna.

"Rozumiesz cokolwiek z tego, co powiedział?" Alan spojrzał na swoją żonę.

"Chyba tak..."

"To powiedz mi."

"Kiedy Laila przekazywała ją, mówiła coś o tym, że jest niezwykła i kazała mi upewnić się, że jest chroniona przed niewłaściwą grupą czy coś w tym stylu..."

"Nie będę kłamał, kochanie, te wyjaśnienia jeszcze bardziej mnie mylą. Jeszcze jedno i moja głowa może wybuchnąć." Alan westchnął z rezygnacją.

"Dasz radę, kochanie." Westchnęła, zanim delikatnie pocałowała go w czoło. Wzięła głęboki oddech, otwierając fiolkę i trzymając ją niepewnie przy ustach Domino.

"Podejmujemy najlepszą decyzję." Zapewnił swoją żonę, która wzięła głęboki oddech, zanim zrobiła ruch ręką, pozwalając fioletowemu płynowi wlać się do jej lekko otwartych ust.

Previous ChapterNext Chapter