Read with BonusRead with Bonus

2598

W biurze przewodniczącego.

Pani Martin siedziała z boku, wyglądając na nieobecną.

Martin, drżąc, patrzył na list w swojej ręce. Jego twarz wykrzywiała się, a wyglądał jeszcze gorzej, niż gdyby właśnie wytarł garnek popiołu. "Ona oszalała. Oszalała. Uciekła z kamerdynerem..."

Nagle Martin rzucił l...