Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8 Mogę pożyczyć Ci moją kartę członkowską.

Głos działał na nerwy.

Podnosząc wzrok, można było dostrzec mężczyznę o pucołowatej twarzy i piwnym brzuchu, który szyderczo uśmiechał się do Williama.

„Co cię to obchodzi, czy żyję na koszt kobiety, czy nie?”

„Czy my się znamy?” pomyślał William.

Szyderczo się uśmiechnął, zamierzając zignorować mężczyznę i odejść.

Ale natrętny grubas nie miał zamiaru dać mu spokoju, zbliżając się, by zablokować Williamowi drogę, drwiąc pośrednio: „Ignorujesz mnie? Niezła postawa. Słyszałem, że twój startup upadł i żyjesz na koszt pani Smith. Masz tupet, co? Dorosły facet, pasożytujący na kobiecie.”

William zmarszczył brwi, jego wyraz twarzy wyrażał intensywne niezadowolenie.

Znał tego mężczyznę — to był Anthony, kierownik marketingu w firmie Mary.

Kiedyś zachował się nieodpowiednio wobec Mary i został nauczony przez Williama.

Teraz, widząc Williama w trudnej sytuacji, facet zaczął go bezlitośnie wyśmiewać.

Kilku kolegów Mary również patrzyło na Williama z dziwnymi spojrzeniami.

Wszyscy mniej więcej znali Williama, który kiedyś był pełnym energii przedsiębiorcą, teraz zredukowanym do zwykłego dostawcy.

Mary stała wśród tłumu, głęboko zmarszczyła brwi, patrząc na Williama, czując się całkowicie zawstydzona.

„William, lepiej wróć,” powiedziała Mary.

Na te słowa, brwi Anthony'ego uniosły się, a jego pogarda stała się jeszcze bardziej intensywna.

Inni koledzy również zaczęli kpić.

Ten William, nawet jego własna żona nim gardziła — co za nieudacznik.

William nie chciał zostać ani sekundy dłużej, odwrócił się, by odejść.

Ale Anthony był nieustępliwy. „Hej, William, nie odchodź. Czemu nie dołączysz do mnie na kolację? Twoja żona właśnie zamknęła wczoraj umowę na milion dolarów. Nie dorównałbyś temu osiągnięciu przez dziesięć lat dostarczania. Czy nie powinniśmy świętować?”

„Nie trzeba, muszę iść do szpitala,” odpowiedział William chłodno.

Bez zbędnych ceregieli, Anthony złapał Williama i zaciągnął go do restauracji, obejmując ramieniem jego ramię. „Nie bądź nieśmiały, to twoja żona płaci. Darmowy posiłek.”

Żył na koszt kobiety i nadal próbował zachować godność.

W ten sposób grupa weszła do lobby restauracji Alinea, z Williamem, który został siłą wciągnięty, ale nadal stał samotnie w kącie.

Tymczasem Mary była ze swoimi kolegami, podekscytowana dyskutowała, jak udało jej się zamknąć umowę.

„Pani Smith, czy mówisz, że ktoś ci pomógł zamknąć tę umowę?” zapytała z zaskoczeniem elegancko ubrana kobieta.

Mary skinęła głową. „Tak, ktoś o imieniu Harold. To było po tej rozmowie, że zmienił swoje nastawienie i podpisał ze mną kontrakt.”

Mówiąc to, Mary nie mogła powstrzymać się przed spojrzeniem na Williama, stojącego głupio w kącie.

Poczuła ukłucie rozczarowania i straty.

Miała nadzieję, że osobą, która pomogła jej z cienia, był William, ale wiedziała, że to niemożliwe.

„Wow, kto jest tajemniczo zakochany w pani Smith, żeby tak ci pomóc? To umowa na milion dolarów!” kobieta krzyknęła celowo głośno, żeby William mógł usłyszeć.

Spójrz na to, twoja żona przyciąga uwagę innych, a ty stoisz tam jak idiota.

Co za nieudacznik!

Podczas gdy wszyscy rozmawiali, Anthony podszedł z przekrzywioną twarzą, „Nie możemy tu jeść. W rzeczywistości potrzebujemy rezerwacji, a tylko członkowie mogą rezerwować na miejscu.”

Anthony nie mógł w to uwierzyć; restauracja Alinea faktycznie wymagała rezerwacji.

Aby zostać członkiem, trzeba było wydać ponad milion rocznie!

Wydawanie miliona rocznie tylko na jedzenie — to życie bogacza.

Mary natychmiast wstała, jej twarz była zmartwiona. „Co teraz zrobimy? Powinniśmy pójść gdzieś indziej?”

Uzgodnili, że dzisiaj zaproszą wszystkich na posiłek, tylko po to, by odkryć, że potrzebna jest rezerwacja.

To także był pierwszy raz Mary w restauracji Alinea, podążając za rekomendacją swoich kolegów.

„Co? Niemożliwe, panie Thomas, przyszliśmy aż tutaj.”

„Panie Thomas, wymyśl coś. Słyszałem, że restauracja Alinea jest naprawdę dobra.”

„Jeśli naprawdę nie da się, to zmieńmy miejsce.”

Niektórzy zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie, mówiąc bez przerwy.

Anthony również był bezradny; był zajęty próbą zaimponowania Mary.

Ale skąd miałby wziąć kartę członkowską na milion dolarów?

„Chodźmy po prostu gdzie indziej; potrzebujemy tu rezerwacji, a ja nic na to nie poradzę.” Anthony wzruszył ramionami.

Kobieta, która wcześniej była najgłośniejsza, Donna, była sekretarką Anthony'ego.

Jak mówią.

Donna, krocząc długimi nogami, złapała Anthony'ego za ramię i zamruczała: "Panie Thomas, to mój pierwszy raz tutaj. Nie mówiłeś, że znasz menedżera tego miejsca? Poproś go, żeby załatwił nam stolik."

Słysząc to, Mary i reszta kolegów spojrzeli na Anthony'ego z oczekiwaniem.

Anthony znalazł się w kropce; nie znał żadnego menedżera, po prostu się chwalił, kiedy przyjechali.

"To może nie być najlepszy pomysł. Nie róbmy im kłopotu; pójdziemy gdzie indziej, ja stawiam," powiedział szybko Anthony.

Kilku kolegów wyraźnie było niezadowolonych.

Donna spojrzała na Mary i narzekała: "Pani Smith, obiecałaś, że zabierzesz nas do restauracji Alinea. To jest spory zawód."

"Dość, dość, pani Smith nie wiedziała o rezerwacji. Po prostu pójdźmy gdzie indziej," Anthony pośpiesznie bronił Mary, jego ton był nieco stanowczy.

Mary również szybko się ukłoniła w przeprosinach. "Przepraszam, naprawdę nie wiedziałam o rezerwacji tutaj."

Koleżanki rzuciły Mary chłodne spojrzenie i z niezadowoleniem zaczęły odchodzić.

Gdy wszyscy odchodzili w ponurym nastroju, głos przerwał ciszę.

"Mam kartę członkowską; może mogę wam ją udostępnić?"

William, stojący w kącie, nagle się odezwał.

Nie mógł się powstrzymać; w końcu Mary była jego żoną, a bolało go, gdy widział, jak koleżanki ją poniżają.

"Masz kartę? William, nie przechwalaj się. Wiesz, gdzie jesteśmy? Restauracja Alinea, gdzie karta członkowska wymaga co najmniej milionowego rocznego wydatku!"

Wtedy znowu odezwał się sarkastyczny głos Anthony'ego.

Jego koledzy również spojrzeli na Williama z podejrzliwymi oczami, ich twarze pełne były szyderstwa.

Mary również była zaskoczona, patrząc na Williama z niezręcznym wyrazem twarzy, podchodząc do niego, żeby go odciągnąć, szepcząc: "Co ty robisz? Wracaj szybko do szpitala, żeby być z córką."

Bała się stracić twarz, pospiesznie go odciągając.

William nie tłumaczył; jeśli nie chciała jego pomocy, to po prostu odejdzie.

Ale teraz Anthony był zaciekawiony, szyderczo mówiąc: "Pani Smith, nie spiesz się. Skoro twój mąż mówi, że ma kartę członkowską, niech zarezerwuje dla nas stolik."

Twarz Anthony'ego była pełna szyderstwa, bardziej zainteresowany widokiem, jak William się ośmiesza.

Ten biedak naprawdę lubił udawać.

Czy nie słyszał, że nawet standardowa srebrna karta w restauracji Alinea wymaga rocznego wydatku miliona?

Dobrze, niech się ośmieszy przed wszystkimi, wtedy Mary na pewno się nim rozczaruje.

Wtedy będzie miał szansę wkroczyć.

"William! Przestań się wygłupiać i wracaj!"

Mary powiedziała chłodno, desperacko tłumiąc gniew w sercu.

Dlaczego musiał robić scenę w tym momencie? Czy uważał tę żenującą sytuację za zabawną?

Obecnie nie mogła nawet wspomnieć o swoim mężu przed kolegami bez poczucia wstydu, a on tutaj pogarszał sytuację.

To było wkurzające!

"Mary, naprawdę mam kartę członkowską," powiedział William spokojnie.

Mówiąc to, William wyciągnął kartę z kieszeni i pokazał ją wszystkim.

Anthony i inni byli zaskoczeni. Czyżby naprawdę miał kartę?

Ale potem, myśląc o tym, wyraz twarzy Anthony'ego stał się jeszcze bardziej szyderczy.

"William, lepiej, żeby to nie była jakaś karta członkowska z dostawy, którą pokazujesz, żeby oszukać ludzi." Anthony szydził bez żadnych zahamowań.

Ale William po prostu spojrzał na Anthony'ego z wyrazem twarzy, jakby patrzył na idiotę.

To naprawdę wzbudziło wątpliwości Anthony'ego. Ten przegrany, dlaczego był tak spokojny?

Czyżby karta była prawdziwa?

Niemożliwe!

W tym momencie Donna, na wysokich obcasach, wyrwała kartę członkowską z ręki Williama, jej śmiech był zimny i arogancki. "Skoro mąż pani Smith mówi, że to karta członkowska, spróbujmy ją."

Z tym powiedzeniem, wzięła kartę i z dumą ruszyła w stronę recepcji, kołysząc kształtnymi biodrami.

Widząc to, Mary nie zdążyła jej zatrzymać i mogła tylko tupać nogą ze złości, patrząc gniewnie na Williama. "William, jesteś takim rozczarowaniem!"

Ten mężczyzna nadal musiał udawać.

Kiedy kłamstwo wyjdzie na jaw, nie tylko on się ośmieszy, ale i ona również!

Przy recepcji.

Donna trzymała kartę z arogancją, zerknęła na Williama, potrząsnęła nią celowo, a potem powiedziała: "Sprawdźcie, czy ta karta może zarezerwować prywatny pokój."

Wszyscy powstrzymywali śmiech, czekając, aż William się ośmieszy.

Previous ChapterNext Chapter