Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 2 Kto mówi, że jestem zepsuty?

William zmarszczył brwi.

Cały budynek Prosperity należał do jego rodziny, a ta kobieta miała czelność kazać mu się wynosić?

Ashley White, widząc Williama w mundurze dostawcy, wskazała na wyjście i powiedziała: "Wyjdź teraz. Nie wpuszczamy tu dostawców."

"Nie przyszedłem tu dostarczać jedzenia; szukam George'a," wyjaśnił William.

W tym momencie kierownik działu firmy, słysząc zamieszanie, wyszedł z surową miną i zapytał: "Co się dzieje?"

"Kierowniku Diaz, ten dostawca próbuje się wedrzeć do naszej firmy!" Ashley White wskazała Williama z obrzydzeniem. "Zaraz wezwę ochronę, żeby go wyrzucili!"

Kierownik Diaz zmarszczył brwi, przyglądając się Williamowi, i powiedział surowo: "Nasza firma nie wpuszcza dostawców do środka. Proszę opuścić teren."

Kierownik Diaz był dość uprzejmy, ale jego ton wciąż był lekceważący.

W końcu był kierownikiem w jednej z firm z listy Fortune 500, a już to, że mówił w ten sposób do dostawcy, było dość uprzejme.

Widząc, że William wciąż tam stoi, Ashley White, chętna do popisania się, podeszła bliżej i wskazała Williamowi nos. "Nie słyszałeś? Wynoś się teraz!"

William był zirytowany. Co to za kobieta? Dlaczego była tak wybuchowa? Czyżby miała ten czas miesiąca?

W końcu to on był właścicielem tej firmy.

Jak śmiała próbować robić mu problemy?

Szukając kłopotów!

"Powiedziałem, że nie przyszedłem dostarczać jedzenia; szukam George'a Clarka," powiedział William zimno.

George Clark?

Kierownik Diaz był zaskoczony, po czym spojrzał na Williama z niedowierzaniem i szyderczo. "Szukasz naszego prezesa?"

"George jest waszym prezesem?" William był zszokowany.

George kiedyś był tylko sekretarzem, a teraz stał się prezesem!

Kierownik Diaz pokręcił głową i szyderczo się uśmiechnął. "Nawet nie wiesz, że pan Clark jest naszym prezesem, a śmiesz mówić, że przyszedłeś go zobaczyć? Masz umówione spotkanie?"

"Kierowniku, nie żartuj sobie ze mnie. Czy taki śmieć mógłby mieć umówione spotkanie?" Ashley White szydziła, krzywiąc usta z pogardą.

"Dobrze. Ashley, zawołaj ochronę," powiedział kierownik Diaz zniecierpliwiony, machając ręką.

"Oczywiście, kierowniku," odpowiedziała delikatnie Ashley White, śpiesząc się do telefonu w recepcji, aby zadzwonić do działu ochrony.

Kierownik Diaz również zaczął odchodzić.

Nagle!

Przy recepcji rozległ się dysonansowy głos.

"George, lepiej tu zejdź. Zatrzymała mnie twoja recepcjonistka. Jeśli nie zobaczę cię za trzy minuty, wychodzę."

Oboje odwrócili się w stronę źródła głosu i zobaczyli, że William właśnie odkłada telefon, wyglądając na zrelaksowanego i rozglądając się po firmie.

Uśmiech szyderczy Ashley White stawał się coraz bardziej wyraźny, gdy przeklinała: "Idiota! Jeszcze udaje, zasługuje na to, żeby być kurierem!"

Zamiast natychmiast zadzwonić po ochronę, potajemnie zrobiła zdjęcie Williamowi i opublikowała je w swoich mediach społecznościowych z podpisem: [Obrzydliwe! Spotkałam idiotycznego kuriera, zaraz wezwę ochronę, żeby go wyrzucili.]

Manager Diaz również zmarszczył brwi, spojrzał na Ashley White, która natychmiast to zrozumiała, zrobiła gest OK i sięgnęła po telefon, aby zadzwonić po ochronę, "Dzień dobry, proszę przyjść na recepcję; musimy usunąć trochę śmieci."

Po odłożeniu słuchawki, Ashley White usiadła z powrotem przy recepcji, poprawiając makijaż, nie zwracając już uwagi na Williama.

W tym czasie Prezes Grupy Golden Age, George, z sekretarką, pospiesznie wyszli z windy i z daleka zobaczyli Williama czekającego w holu!

Co go rozwścieczyło, to widok trzech ochroniarzy przygotowujących się do wyrzucenia Williama!

William był jedynym spadkobiercą rodzinnego biznesu!

Natychmiast George krzyknął, "Stop!"

W tym momencie, gdy trzej ochroniarze pchali Williama, nagle usłyszeli reprymendę i odwrócili się, widząc wściekłego Prezesa biegnącego w ich stronę!

Prezes zszedł na dół?

Uwaga, salut!

"Dzień dobry, Prezesie!" Trzej ochroniarze zasalutowali jednocześnie.

Ale George zdawał się ich w ogóle nie widzieć, podszedł prosto do Williama z uśmiechem jasnym jak słonecznik.

Ashley White, widząc Prezesa, wpadła w panikę, zwłaszcza gdy zobaczyła Williama nadal głupio stojącego tam, jej frustracja sięgnęła zenitu.

"Prezesie," powiedziała z szacunkiem Ashley White, a potem odwróciła się, patrząc na Williama z obrzydzeniem, "Czemu nadal tu jesteś? Dlaczego jeszcze go nie wyrzuciliście!"

Ashley White była wściekła.

Czy ci ochroniarze byli ślepi? Prezes jest tutaj, a oni pozwalają temu śmieciowi stać w holu, co jeśli obrazi Prezesa?

Jednak George spojrzał na Ashley White z zimnym wyrazem twarzy i skarcił ją, "Co ty robisz? Ten człowiek to młody pan firmy, przyszły Prezes. Kto pozwolił ci być tak niegrzeczną!"

Młody Pan?

On? Jakiś kurier, który jest Młodym Panem?

Ashley White była osłupiała, z gniewem powiedziała, "Prezesie, czy się pan nie myli? Ten idiota to Młody Pan firmy?"

"Nie ma pomyłki," George powiedział zimno, jego niezadowolenie z Ashley White rosło.

"Jaki to ton i postawa?

Czy tak rozmawiasz z Prezesem?"

W jednej chwili Ashley White zdała sobie sprawę ze swojego błędu i szybko się ukłoniła, przepraszając, "Przewodniczący, przepraszam."

Wspomniany wcześniej manager Diaz także pośpieszył, uśmiechając się służalczo, "Przewodniczący, co pana tutaj sprowadza?"

Mówiąc to, zobaczył Williama i, jeszcze nie zdając sobie sprawy ze zmiany atmosfery, natychmiast się zarumienił i zmarszczył brwi. "Dlaczego wciąż tu jesteś? Nie mówiłem, że nasza firma nie pozwala na dostawy? Wynoś się!"

Ledwo skończył mówić, kiedy poczuł na sobie lodowate spojrzenie.

Głupcy byli wszędzie, ale dziś wydawało się, że jest ich wyjątkowo dużo.

"Zamknij się!" George'owi puściły nerwy i zbeształ go, "On jest młodym panem naszej firmy. Oboje jesteście zwolnieni!"

William pokręcił głową bezradnie. "Patrzenie z góry na innych to naprawdę grzech."

"Młody panie, tędy proszę." George wskazał drogę z półukłonem.

Ta scena naprawdę przestraszyła managera Diaza i Ashley White.

Młody pan?

Czy on naprawdę był młodym panem?

Kiedy William i przewodniczący przygotowywali się do odejścia, manager Diaz natychmiast rzucił się do przodu, błagając z uśmiechem, "Młody panie, byłem ślepy, proszę wybaczyć mi ten raz."

Zauważył, że przewodniczący był bardzo szanujący wobec tego młodego mężczyzny.

Golden Age Group była siódmą w rankingu Fortune 500 na świecie, a przewodniczący był postacią wartą dziesiątki miliardów!

Taki wielki człowiek mówiący, że młody mężczyzna przed nim to młody pan, to musiał być młody pan.

Ashley White również pośpieszyła, z twarzą pełną uspokajających gestów. "Młody panie, myliłam się. Nie odważę się zrobić tego ponownie."

William tylko spojrzał na George'a, który natychmiast wskazał na ochroniarzy, "Na co czekacie? Wyrzućcie ich! Od dziś nie mają prawa wchodzić do naszej firmy!"

"Młody panie, myliliśmy się, proszę, oszczędź nas."

Manager Diaz i Ashley White zostali natychmiast wyrzuceni przez ochroniarzy.

W gabinecie przewodniczącego.

William usiadł na skórzanej sofie, podczas gdy George stał z szacunkiem obok, z rękami złożonymi przed sobą.

"George, całkiem dobrze ci poszło, zostałeś przewodniczącym!"

Stojąc z boku, George był niezwykle pokorny. "Jak tylko podpiszesz ten dokument, grupa natychmiast będzie należeć do ciebie!"

"Dobrze, podpiszę," powiedział William.

Pięć minut później William podpisał umowę na odziedziczenie majątku.

George był wniebowzięty. "Gratulacje, Williamie, oficjalnie odziedziczyłeś cały majątek i aktywa rodziny Jonesów!"

"Najpierw, daj mi sto tysięcy dolarów!"

George pomachał swojej sekretarce, która szybko przyniosła dziesięć tysięcy dolarów w gotówce.

William znalazł plastikową torbę, aby włożyć do niej sto tysięcy dolarów, po czym powiedział: "Wychodzę teraz. Skontaktuj się ze mną, jeśli będzie coś pilnego!"

"William, czy potrzebujesz, żebym wysłał po ciebie samochód?" zapytał George z szacunkiem.

"Nie, przyjechałem na hulajnodze elektrycznej," odpowiedział William, po czym opuścił biuro z plastikową torbą w ręku.

Gdy William wyszedł, George natychmiast wziął dokumenty i udał się do sali konferencyjnej na najwyższym piętrze, gdzie rozpoczął wideokonferencję.

"Panie, William w końcu podpisał!" George stanął przed elektronicznym ekranem, pochylając się, bardzo podekscytowany i pełen szacunku.

Na ekranie starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim kaszlnął kilka razy, powoli podniósł rękę i powiedział słabym głosem: "W takim razie, powiadomcie wszystkich."

"Tak jest, panie," odpowiedział George, ocierając łzy, patrząc na starszego mężczyznę na ekranie.

Od tego momentu wszyscy najwyżsi menedżerowie firm należących do Rodziny Jonesów otrzymali powiadomienie e-mailowe: [jedyny spadkobierca Rodziny Jonesów, William, oficjalnie przejął rodzinny biznes!]

Te firmy obejmowały nieruchomości, rozrywkę, film i telewizję, finanse, inwestycje, technologie internetowe i wiele innych.

William wrócił do szpitala, pospiesznie udał się do sali chorych i zobaczył Mary rozmawiającą blisko z Jefferym, śmiejącą się i rozmawiającą.

William zmarszczył brwi, a jego pięści lekko się zacisnęły.

"William, gdzie byłeś?" zapytała Mary chłodnym tonem, gdy go zobaczyła.

Ten facet, w tym momencie, nadal znajduje czas, żeby wyjść, nie okazując żadnej troski o swoją córkę.

Oczy Mary wyrażały rozczarowanie Williamem.

Jeffery, siedzący obok, zadrwił. "William, nie poszedłeś pożyczyć pieniędzy, prawda? Nie martw się, pokryję koszty leczenia. W końcu Sarah nazywa mnie wujkiem."

"Mogę sobie pozwolić na pokrycie kosztów leczenia mojej córki," powiedział William, wchodząc, z zimnym wyrazem twarzy.

"William, co to za ton? Jak możesz tak mówić do Jeffery'ego? Przeproś!"

Mary natychmiast zaczęła go ganić, dobrze wiedząc, jaki jest jej mąż.

Jeffery był na tyle uprzejmy, że chciał pokryć koszty leczenia, a on miał czelność okazywać taki ton, naprawdę brak mu manier!

Jeffery udawał, że ich pociesza, "Mary, nie złość się. Może Williamowi nie udało się pożyczyć pieniędzy, musi być w złym humorze."

Mary spojrzała na Williama z gniewem, jej opinia o nim spadała jeszcze bardziej.

William wytrzymał, jego pięści zacisnęły się mocniej, patrząc na Jeffery'ego i Mary, którzy byli tak blisko, że miał ochotę uderzyć Jeffery'ego w twarz.

Previous ChapterNext Chapter