




Rozdział 1 Nie chcę odziedziczyć fortuny za bilion dolarów
„Doktorze! Doktorze! Proszę, uratujcie moją córkę!”
William Jones wbiegł do szpitala, niosąc nieprzytomną dziewczynkę, i krzycząc głośno.
Pielęgniarki i lekarze zebrali się wokół i zabrali dziewczynkę z rąk Williama do sali ratunkowej na leczenie.
William z niepokojem czekał przed salą ratunkową.
Wkrótce jego żona, Mary Smith, przybyła w pośpiechu.
Dowiedziawszy się, że ich córka jest poddawana leczeniu w trybie nagłym, Mary uderzyła Williama ze złością, karcąc go, „Jak mogłeś tak zajmować się naszą córką? Jeśli coś jej się stanie, nigdy ci tego nie wybaczę!”
William stał z boku jak dziecko, które zrobiło coś złego, nie śmiejąc się odezwać.
Mary była jego żoną, piękną kobietą o wspaniałej sylwetce, kiedyś królową piękności na swojej uczelni.
Po ślubie mieli córkę o imieniu Sarah Jones.
Jednak Sarah urodziła się z wrodzoną wadą serca, a leczenie było bardzo kosztowne.
Aby opłacić rachunki medyczne, William i Mary wydali wszystkie swoje oszczędności.
Na domiar złego, biznes Williama upadł, pozostawiając go bez źródła dochodu, więc musiał zarabiać na życie, dostarczając jedzenie.
Z kolei Mary była zastępcą kierownika działu marketingu w spółce giełdowej. Choć zarabiała przyzwoicie, nie wystarczało to na pokrycie wysokich kosztów leczenia ich córki.
Rodzice Mary byli wpływowymi osobami; jej ojciec był radnym miejskim, a matka emerytowaną nauczycielką.
Jednak rodzice Mary nie lubili Williama, a co za tym idzie, byli również obojętni wobec swojej wnuczki Sarah.
Mary zwróciła się o pomoc do swoich rodziców, mając nadzieję, że przyczynią się do kosztów leczenia Sarah.
Ale jej rodzice odmówili.
Powiedzieli Mary, że zapłacą za leczenie Sarah tylko wtedy, gdy Mary rozwiedzie się z Williamem!
Jednak William nie chciał rozwodu z Mary, więc jej rodzice nie byli skłonni pokryć kosztów leczenia Sarah.
Jak zebrać pieniądze na leczenie Sarah stało się codziennym zmartwieniem Williama i Mary.
W tym momencie drzwi sali ratunkowej otworzyły się, i William zobaczył, jak jego córkę wywożą na łóżku. Chciał podbiec, ale Mary już pobiegła pierwsza.
Obawiając się reprymendy żony, William nie śmiał podejść i mógł tylko z daleka obserwować swoją ukochaną córkę.
Sarah wyciągnęła swoją bladą rączkę, mając na twarzy maskę tlenową, a jej oczy błyszczały jak onyks, mamrocząc, „Tatusiu.”
William podszedł, trzymając jej zimną rączkę, delikatnie głaszcząc jej czoło, uśmiechając się. „Jestem tutaj.”
Sarah broniła Williama. "Mamo, nie krzycz na tatę. To ja byłam niegrzeczna, nalegając, żeby tata zabrał mnie do parku rozrywki; dlatego zemdlałam."
Mary uśmiechnęła się i odpowiedziała, "Dobrze, posłucham Sarah i nie będę się z nim kłócić."
Po tych słowach Mary odwróciła się i spojrzała na Williama surowo. "William, idź zapłacić rachunek!"
Niechętnie patrząc na swoją córkę, William pobiegł, aby zapłacić.
Jednak kiedy William próbował zapłacić kartą w kasie, okazało się, że na jego koncie bankowym nie ma pieniędzy!
Personel szpitala zagroził mu, że jeśli nie zapłaci do jutra, przestaną leczyć jego córkę, a nawet wyrzucą ją ze szpitala!
William był w agonii.
Jego córka była jego skarbem, i zrobiłby wszystko, żeby zebrać pieniądze na jej leczenie.
William znalazł Mary, mając nadzieję, że dostanie od niej pieniądze na pokrycie rachunków szpitalnych ich córki, ale Mary, z łzami w oczach, powiedziała, że też nie ma już pieniędzy.
William miał ciężkie serce.
Mary dała Williamowi dwie opcje. "William, masz teraz dwa wyjścia. Po pierwsze, rozwiedź się ze mną, a moi rodzice zapłacą za leczenie Sarah. Po drugie, w ten weekend są urodziny mojego taty; możesz uklęknąć i błagać go, żeby zapłacił za leczenie Sarah."
William był rozdarty.
Nie chciał rozwieść się z Mary, ani klękać przed jej ojcem, bo to z pewnością wywołałoby upokorzenie.
William wziął głęboki oddech. "Znajdę inny sposób, żeby zdobyć pieniądze!"
Z tymi słowami wyszedł.
Ale jak tylko wyszedł z sali szpitalnej, zobaczył przystojnego mężczyznę w garniturze.
To był Jeffery, jego kolega ze studiów, który również miał uczucia do Mary.
Od czasu, gdy William poślubił Mary, Jeffery nienawidził go i często sprawiał mu kłopoty.
Byli zaciekłymi wrogami!
Jeffery szyderczo się uśmiechnął. "William, ty biedaku, nie stać cię nawet na rachunki za leczenie córki. Jesteś naprawdę do niczego!"
"Jeffery! Kto cię tu zaprosił?" powiedział William ze złością.
W tym momencie Mary wyszła z sali. "Ja go zaprosiłam!"
Mary przeszła obok Williama, ignorując go, i wdzięcznie podeszła do Jeffery'ego. "Jeffery, przepraszam, że znowu muszę cię prosić o zaliczkę na opłaty szpitalne mojej córki. Potraktuję to jako pożyczkę i oddam ci jak najszybciej."
Jeffery, widząc Mary, natychmiast zrezygnował z szyderczego uśmiechu. "Jesteśmy przyjaciółmi. Pomaganie sobie nawzajem to rzecz naturalna! Już pokryłem koszty leczenia Sarah!"
Następnie spojrzał triumfalnie na Williama, jego oczy pełne pogardy.
William zacisnął pięści, jego twarz pobladła, i zapytał Mary, "Dlaczego pożyczasz od niego pieniądze?"
"Masz jakieś pieniądze? Chcesz, żeby Sarah wyrzucono jutro ze szpitala?" Mary zmroziła Williama spojrzeniem, a potem go zignorowała, kontynuując podziękowania dla Jeffery'ego i rozmowę z nim.
Wyglądało to tak, jakby Mary i Jeffery byli parą, a on był tylko obserwatorem!
Widząc tę scenę, William poczuł, jak serce mu pęka, a jego poczucie własnej wartości zostało mocno zranione.
Pieniądze, pieniądze, pieniądze!
Chodziło tylko o pieniądze!
William smutno opuścił szpital.
Stojąc przed wejściem do szpitala, wyjął telefon i zadzwonił do swojego dobrego przyjaciela. "Elbert Perry, gdzie jesteś? Muszę z tobą porozmawiać."
Pół godziny później.
W wynajętym pokoju, William i Elbert siedzieli naprzeciwko siebie. Nieco wychudzony Elbert podał Williamowi kartę bankową. "Tu jest 60 tysięcy funtów. Weź to na razie."
William wziął kartę bankową, jego ręka lekko drżała. "Elbert, dziękuję ci bardzo!"
"Nie dziękuj; jesteśmy braćmi, a pomaganie sobie nawzajem to normalna sprawa między rodzeństwem!" Elbert zaśmiał się.
"Nie zgadzam się!" Drzwi wynajętego pokoju zostały otwarte z hukiem.
Wysoka kobieta, wyglądająca na wściekłą, wpadła do środka i krzyknęła na Elberta, "Elbert, te sześćdziesiąt tysięcy było na moje ubrania; nie możesz ich pożyczyć Williamowi!"
Ta kobieta to była dziewczyna Elberta, Lisa Moore, o ponadprzeciętnej urodzie, nieco aroganckiej osobowości i trochę materialistycznej.
"Lisa, wygląda na to, że Sarah trafiła do szpitala, i pożyczyłem Williamowi pieniądze na nagły wypadek." Elbert próbował wyjaśnić, ciągnąc Lisę za rękę.
Lisa strząsnęła jego dłoń i szyderczo spojrzała na Williama. "Och, William, ile razy pożyczałeś pieniądze od Elberta? Nie masz wstydu, a ja jeszcze mam trochę godności!"
"Lisa!" Elbert powiedział surowo, ciągnąc ją za rękaw.
Ale Lisa nie przejmowała się i wskazała palcem na nos Elberta. "Jeśli dzisiaj pożyczysz te pieniądze, zrywam z tobą! Zapomnij o ślubie!"
Widząc, że para kłóci się o niego, William szybko położył kartę bankową na stole, wstał i przeprosił, "Nie będę pożyczał tych pieniędzy, proszę, nie kłóćcie się o to, już wychodzę."
"Wyjdź, nie jesteś tu mile widziany!" Lisa powiedziała chłodno.
Nie czekając, aż Elbert pójdzie za nim, William wybiegł z wynajętego pokoju.
Za nim drzwi zatrzasnęły się, a potem rozległy się dźwięki kłótni Lisy i Elberta.
Siedząc na krawężniku, William wyjął telefon i zapalił papierosa.
Życie bez pieniędzy było naprawdę trudne!
Po chwili wahania, William wydawał się podjąć decyzję i wykręcił numer, którego nie wybierał od siedmiu lat.
Telefon się połączył.
„Halo, William, to ty, William? Tak się cieszę, że w końcu zadzwoniłeś.” Głos po drugiej stronie był podekscytowany, z nutą starości, a nawet brzmiał jakby płakał.
William westchnął bezradnie, „George, brakuje mi gotówki, możesz przelać mi sto tysięcy?”
„William, co ty mówisz? To nie tylko sto tysięcy; nawet gdybyś potrzebował dziesięciu miliardów, przelałbym ci je.”
George, na telefonie, był podekscytowany przez chwilę, a potem zmartwiony. „Ale, zgodnie z umową, którą zawarłeś ze starym mistrzem, jeśli chcesz korzystać z majątku i kontaktów rodziny, musisz wrócić i przejąć rodzinny biznes. Co powiesz na to, żebyś przyszedł do firmy i porozmawiamy?”
William zastanowił się przez chwilę. „Dobrze, przyjdę.”
„Świetnie, William, wyślę kogoś z samochodem, żeby cię odebrał!” George powiedział z podekscytowaniem.
„Nie ma potrzeby. Przyjdę sam,” odpowiedział William, a potem nagle zapytał, „A tak w ogóle, która to firma?”
„Golden Age Group, będę czekał na ciebie w biurze,” powiedział George z ekscytacją.
William odłożył słuchawkę.
W rzeczywistości William był dziedzicem na najwyższym poziomie w bogatej rodzinie!
Majątek jego rodziny był rozproszony na całym świecie, posiadając fortunę wartą bilion dolarów.
Ale zarządzanie tą bilionową fortuną było bardzo kłopotliwą sprawą.
William pragnął wolności i nie chciał być dziedzicem bilionowego majątku, więc wymknął się, aby doświadczyć życia zwykłego człowieka.
Minęło siedem lat w mgnieniu oka.
William głęboko zdał sobie sprawę, jak trudne jest życie zwykłych ludzi!
Zamiast żyć w biedzie i być upokarzanym, mógłby równie dobrze wrócić i odziedziczyć bilionowy majątek!
Wkrótce William dotarł do budynku Golden Age Group na swoim elektrycznym rowerze.
To był wieżowiec o wysokości ponad 300 metrów, zajmujący siódme miejsce wśród firm z listy Fortune 500!
To był biznes rodziny Williama.
Kiedykolwiek zechciał, mógł przejąć biznes i stać się miliarderem podziwianym przez tysiące.
Jednak, gdy tylko William wszedł do holu Golden Age Group, został zatrzymany.
„Nędzny dostawco, wiesz, gdzie jesteś? Wynoś się stąd; to nie jest miejsce dla ciebie!”
Oszałamiająca kobieta w czarnym garniturze zablokowała Williamowi drogę, besztając go od razu na wstępie.
Ta kobieta, nazywająca się Ashley White, była nie tylko piękna, ale miała również bardzo seksowną sylwetkę, z krągłościami we wszystkich właściwych miejscach.
Ashley White, zauważając, że William na nią patrzy, skarciła go z obrzydzeniem na twarzy. „Ty zboczeńcu, jak śmiesz na mnie patrzeć? Wierzysz, że mogłabym cię oskarżyć o molestowanie seksualne? Wynoś się stąd natychmiast!”