Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 12

3 lata temu

Perspektywa narratora

*Faith nie mogła znieść widoku Atlasa z Melissą. Myślała, że dostanie zawału serca od ciągłych złamań serca, jakie przeżywała. Chciała być egoistyczna... chciała odzyskać Atlasa i żeby to zrobić, musiała go zdobyć... musiała zwrócić jego uwagę na siebie, ale widząc, jak bardzo jej nienawidził i jak ją obrażał, postanowiła zrezygnować z planów i spróbować go zapomnieć, co było dla niej naprawdę trudne. Powodem, dla którego było to tak trudne, był sam Atlas. Jeśli chciała się z kimś spotykać, Atlas interweniował, zachowując się jak dawny zaborczy chłopak. Mimo że był żonaty, zachowywał się, jakby Faith była jego żoną, a nie Melissa, co ją dezorientowało. Nienawidziła tego, jaką miał nad nią kontrolę... jak ją osłabiał, ale musiała pozostać silna. Bolało ją, widząc, jak kochający jest wobec swojej żony, ale nie pozwalał jej spotykać się ani nawet wychodzić z męskimi przyjaciółmi, których poznała, gdy był w Nowym Jorku.

Melissa pogarszała sytuację. Zachowywała się bardzo wrednie wobec Faith, ale tak niewinnie i kochająco, gdy Atlas był w pobliżu. Faith była zdezorientowana, dlaczego Melissa tak się zachowuje. Melissa była jej najlepszą przyjaciółką, jej siostrą, jej wszystkim, a widząc ją w takim stanie, czuła złość i ból. Faith zrobiła wiele dla Melissy... broniła jej... walczyła za nią... ratowała ją przed prześladowcami... zrobiła tak wiele, a to, co otrzymała w zamian, to zabranie jej chłopaka... byłego chłopaka?...

"Mamo, dlaczego jesteś dziś taka szczęśliwa?... Co to za okazja?" zapytała z uśmiechem. "Och, Faith, właśnie dostaliśmy wspaniałe wieści" powiedziała jej matka z szerokim uśmiechem. Faith zaśmiała się i przytuliła swoją mamę. "Proszę, podziel się" powiedziała z uśmiechem. Jej matka chwyciła Faith za rękę. "Melissa jest w ciąży" jej matka zapiszczała z radości. "Kate i Dave są tacy szczęśliwi... o Boże, nie mogę się doczekać, aż zobaczę to maleństwo" jej matka zapiszczała i odeszła w radości, chcąc upiec ciasto. Faith stała tam zamrożona... zszokowana... zdradzona... zraniona.

W ciąży?... Melissa była w ciąży?. Łzy zaczęły płynąć z oczu Faith. Teraz czuła się całkowicie zdruzgotana. Czuła, jak jej serce ściska się z bólu. Zacisnęła dłoń na piersi, próbując się uspokoić, ale ból był zbyt wielki. Upadła na ziemię, trzymając się za serce, łamiąc się pod wpływem wiadomości. Powinna być szczęśliwa, ale nie była... dlaczego?... ponieważ miłość jej życia miała dziecko z kimś innym, a nie z nią.

Z drugiej strony Atlas był zszokowany. Przysięgał, że używał prezerwatyw, bo nie chciał mieć dziecka z Melissą. "Mel... jesteś pewna, że jesteś w ciąży?" zapytał zszokowany. Melissa zmarszczyła brwi i spojrzała na niego ze smutkiem. "Nie... nie ja, ale my mamy dziecko... czy nie jesteś szczęśliwy, kochanie?..." Melissa zapytała ze łzami, chcąc go zmanipulować. Pokręcił głową i ujął jej policzki. "Nie... nie... jestem szczęśliwy... naprawdę szczęśliwy" skłamał, dotykając jej płaskiego brzucha. "To dziecko jest naszym darem i będziemy je kochać tak bardzo" wyszeptał. "Kocham cię tak bardzo, Atlas" powiedziała i pocałowała go w usta, na co odpowiedział po kilku sekundach, ale nigdy nie powiedział tych trzech słów. W rzeczywistości nigdy nie powiedział "kocham cię" Melissie, ponieważ nie czuł do niej miłości... tylko troskę, ale teraz musiał zacząć ją kochać, ponieważ nosiła jego dziecko i dlatego musiał zapomnieć o Faith... musiał. 'Jaka będzie jej reakcja?' pomyślał.*

Obecnie

Atlas stał przed biurem Faith. Chciał znów z nią porozmawiać... objąć ją w ramionach, chcąc poczuć jej skórę... jej ciepło... jej miłość. Zamiast zapukać do drzwi, wpadł do środka i zobaczył, jak rozmawia przez telefon stacjonarny. "Tak... tak, nie ma problemu... po prostu zarezerwuj to na jutro na 13:00" powiedziała profesjonalnym tonem i odłożyła słuchawkę. Całkowicie zignorowała jego obecność i wróciła do pracy, co sprawiło, że poczuł się zlekceważony i wkurzony. Chciał, aby cała jej uwaga była skupiona na nim i tylko na nim, ale wiedział, że na to nie zasłużył.

"Faith..." udał kaszel, "potrzebuję kilku dokumentów na jutrzejsze spotkanie" skłamał, chcąc zacząć rozmowę. "Hmm... po prostu zapytaj Lindę, ona ci je da" odpowiedziała znudzonym tonem, zbyt skupiona na ekranie laptopa. Atlas zacisnął zęby, bo jego próba rozmowy nie powiodła się, i odezwał się ponownie: "Pytam ciebie... nie Lindy." Tym razem mówił poważnym tonem. "Jak już mówiłam... zapytaj Lindy... jestem teraz zajęta" odpowiedziała znudzonym tonem. Atlas poczuł zazdrość wobec ekranu laptopa, bo chciał, żeby jej spojrzenie było skierowane tylko na niego. Życzył sobie, żeby na chwilę stał się laptopem, aby móc patrzeć w jej piękne, czekoladowo-brązowe oczy.

Stał tam przez kilka minut w milczeniu, po prostu patrząc na nią z emocjami. Czując jego wzrok, Faith westchnęła i odwróciła się, by spojrzeć na mężczyznę, który teraz ją irytował. Wstała i podeszła do jednej z półek, wyciągając kilka dokumentów. Podeszła do niego i rzuciła je na stół przed nim, po czym wróciła do swojego krzesła, kontynuując pracę.

Atlas westchnął ze smutkiem i spojrzał na nią z powrotem. "Faith... możemy... możemy porozmawiać?" błagał. Faith warknęła i spojrzała na niego gniewnie. "Serio, panie Williams... dlaczego zawsze chcesz rozmawiać, gdy jestem zajęta?" zapytała zirytowana. "Bo unikasz mnie i odmawiasz rozmowy po godzinach pracy?" odpowiedział, choć zabrzmiało to bardziej jak pytanie. Faith uszczypnęła mostek nosa i oparła się na krześle, zamykając oczy. Wzięła głęboki oddech i ponownie otworzyła oczy, by zobaczyć mężczyznę, którego nienawidziła, a kiedyś kochała, przed sobą, ale znacznie bliżej. "Mów" mruknęła. Atlas uśmiechnął się i stanął przed nią, gdy ona siedziała na swoim krześle. "Chodzi o kolację... Leo chciał się z tobą spotkać, ale nie mógł, bo było za późno. Płacze od kilku dni i nie przestanie, dopóki się z tobą nie spotka. Proszę, Faith... proszę, przyjdź dziś wieczorem, żeby się z nim spotkać... nie myśl o nim jako o moim czy jej synu, ale dla ludzkości, proszę... tylko raz przyjdź i się z nim spotkaj" błagał nie tylko dla swojego syna, ale i dla siebie. Minęły lata, odkąd Faith postawiła stopę w jego domu. Chciał, żeby przyszła, żeby mógł spędzić z nią i swoim synem trochę czasu. Kochał swojego syna bardzo i był on najlepszym darem, jaki otrzymał, zarówno od Faith, jak i od życia.

Faith zamknęła oczy z bólem, gdy wspomnienie przemknęło przez jej myśli.

3 lata temu

*Melissa była teraz w piątym miesiącu ciąży, jej brzuch robił się coraz większy i wtedy Faith postanowiła trzymać się od niej z daleka. Pewnego dnia Melissa i ona stanęły twarzą w twarz i wtedy wszystko się posypało. "Dzień dobry" powiedziała Melissa swoim fałszywie uprzejmym głosem. Faith odpowiedziała jej chłodnym skinieniem głowy i kontynuowała wspinanie się po schodach. Melissa wtedy stanęła przed nią, blokując jej drogę na schody. "Co robisz, Melisso... usuń się z drogi" powiedziała Faith swoim zimnym głosem. Melissa uśmiechnęła się złośliwie i skrzyżowała ramiona "a dlaczego miałabym... dziwko?" syknęła, powodując, że Faith zacisnęła zęby.

Faith przesunęła się na bok, żeby kontynuować dzień, ale Melissa znowu ją zablokowała. Faith jęknęła i spojrzała na nią z irytacją. "Co ty, do cholery, próbujesz zrobić?" warknęła Faith. Melissa tylko wzruszyła ramionami, ale nagle zobaczyła Atlasa wychodzącego z jej pokoju. Melissa wtedy krzyknęła i udawała, że się potknęła, ale niestety dla niej, fałszywe potknięcie naprawdę sprawiło, że spadła ze schodów, krzycząc. "MELISSA!" krzyknęła Faith w szoku i zmartwieniu, biegnąc w dół schodów, widząc ją na podłodze z krwią na czole, podczas gdy leżała nieprzytomna.

"Cholera... cholera... Melissa... Mel... Mel... obudź się, OBUDŹ SIĘ!" Faith panikowała, obejmując twarz Melissy, łzy napływały jej do oczu. Poczuła, jak ktoś ją odpycha, widząc Atlasa podnoszącego Melissę. "Kurwa..." mruknął z niepokojem. Oczy Melissy zaczęły się powoli poruszać. "Nie zamykaj oczu, kochanie... nie zamykaj... nic ci się nie stanie, kochanie... nic... tylko... tylko nie zamykaj oczu" powiedział drżącym głosem, wybiegając z domu, zostawiając za sobą zszokowaną Faith.*

Previous ChapterNext Chapter