




Rozdział 9
"Po kolei, przedstawcie się. Mam nadzieję, że was tego nauczono," rozkazał Jackson.
"Tak jest, sir," odpowiedzieli wszyscy jednocześnie.
Sasha została pchnięta do przodu. "Ty pierwsza."
"Jestem trybutem numer 53. Mam 19 lat."
Sięgnęła po pasek, który trzymał jej szatę zamkniętą. Zaczęła go rozwiązywać, gdy jej nadgarstek został szarpnięty w bok, a szata została przytrzymana przez rękę króla.
"Nie!" Zawiązał jej pasek mocno. "Podaj swoje imię, wiek i powiedz coś o sobie. Czy powiedziano ci, dlaczego zostałaś wybrana, żeby tu być?" Sasha skinęła głową. "Powiedz to też. Nie musisz pokazywać swojego ciała jak kawałka mięsa. Jesteś czymś więcej." Wrócił na swój tron i usiadł, machając ręką. "Zacznij od nowa."
"Nazywam się Sasha Soma. Mam 19 lat i uwielbiam czytać. Wybrałam się tutaj sama, ponieważ osiągnęłam najwyższy wynik w szkoleniu i w związku z tym otrzymałam odpowiedzialność za wybór, kto przyjdzie tutaj jako trybut. Znam dziewczyny najlepiej, więc byłam idealnym wyborem, aby zdecydować, kto przyjdzie. Myślałam, że jako hodowczyni zmiennokształtnych mogę zaoferować twojemu potomstwu wysoką inteligencję, lojalność i pasję do życia."
Wróciła do szeregu.
"Jakie szkolenie? W walce? Jesteś wojowniczką?" zapytał król.
Sasha ponownie wystąpiła do przodu, odwracając głowę w kierunku jego głosu. Studiowała jego twarz, odpowiadając.
"Mamy trochę treningu obronnego, aby upewnić się, że możemy się chronić przed mężczyznami, którzy chcieliby nas uczynić mniej czystymi do naszego celu tutaj, ale głównie uczono nas, jak robić makijaż i jak zadowolić tego, kto nas wybierze."
"Uczono was, jak uprawiać seks?"
"Tak, Wasza Wysokość."
"Na mężczyznach?"
"Nie, panie. Ćwiczyłyśmy na bananach, ogórkach i innych podobnie kształtnych przedmiotach."
Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. "Penetrowałyście się nimi?"
Sasha zarumieniła się. "Nie! Nie wolno nam było dotykać siebie."
"Jak powstrzymano was przed tym?"
Sasha nerwowo bawiła się swoją szatą. "Nosiłyśmy pasy cnoty."
"Serio?" Sasha skinęła głową. "Nie wierzę ci."
"Jeśli chcesz, panie, mogę ci pokazać."
"Chcę. Podejdź tutaj."
Sasha ostrożnie podeszła do niego. Rozwiązała pasek i otworzyła szatę. Jego oczy łapczywie przesuwały się po jej ciele, zatrzymując się na jej krzywiznach, zanim spoczęły na kawałku metalu, który zakrywał jej waginę i był utrzymywany na miejscu przez metalowy łańcuch. Sięgnęła do kieszeni szaty, aby wyjąć klucz, który otrzymała w furgonetce w drodze tutaj.
"Mamy oddać nasze klucze mężczyźnie, który nas wybierze."
Spojrzał jej w oczy. "Możesz wrócić na swoje miejsce."
Zawiązała ponownie szatę, zanim wróciła do dziewczyn. Szła, aż stanęła przed dziewczyną po prawej stronie Kalani. Dziewczyny musiały się przesunąć, a Kalani delikatnie wprowadziła swoją siostrę z powrotem do szeregu. Ścisnęła ramię Sashy. Sasha wyłączyła się, studiując każdego mężczyznę w pokoju, gdy inne dziewczyny przedstawiały się, aż Kalani wystąpiła do przodu.
"Nazywam się Kalani Soma. Mam 17 lat i uwielbiam ogrodnictwo. Zostałam wybrana, ponieważ mam wysoką inteligencję, która będzie korzystna dla twojego gatunku."
Król wstał, a sala zamilkła.
"Powiedz mi, Sasho, czy Tiffany i Kalani to twoje siostry?"
"Tak, Wasza Wysokość."
"Czy wy trzy jesteście jedynymi córkami w waszej rodzinie?"
"Tak, panie."
"Dlaczego wysłano was wszystkie?"
"Nasza matka, Madame Anastasia, jest przywódczynią Tursum. Ponieważ ty jesteś nowym królem, który objął władzę, pomyślałam, że będzie w naszym najlepszym interesie zapewnić cię, że doceniamy całą twoją ochronę i pomoc w naszym małym miasteczku. Moja siostra, Kalani, jako najmłodsza, ma najlepsze szanse reprodukcyjne. Jest mądra i z tego, co słyszę, niezwykle piękna. Zna 6 języków i jest geniuszem matematycznym. Moja starsza siostra, Tiffany, jest zmiennokształtną wilczycą. Jej geny wzmocnią te jej potomstwa."
Król przechylił głowę. "Czy ty i Kalani też jesteście zmiennokształtnymi?"
"Nie, panie. Mamy innego ojca i jesteśmy ludźmi."
Jego oczy zmiękły, gdy na nią spojrzał. Przełknęła ślinę i próbowała opanować narastające podniecenie. Jeśli nie przestanie na nią tak patrzeć, nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko błagać go, żeby pieprzył ją jak szaloną na środku pełnej sali. Oddychaj, dziewczyno, powiedziała sobie, gdy on nadal ją obserwował.
"Następna."
Reszta dziewczyn szybko odpowiedziała, a król nadal patrzył na nią. Zmusiła się, żeby stać nieruchomo, ale bogini, jak to było trudne, kiedy jedyne, czego chciała, to poczuć jego dłonie na swoim ciele i wiatr we włosach. Przeklęła pod nosem, gdy jej ciało stało się jeszcze gorętsze. Po zakończeniu przedstawiania się, Jackson przeszedł między dwoma rzędami.
"Beta Malcolm, proszę, wystąp i dokonaj wyboru."
Jego oczy prześlizgnęły się po wszystkich kobietach, zanim zatrzymały się na Sashy.
"Biorę Sashę."
Sasha skinęła mu głową. Zrobiła cztery kroki na środek przestrzeni między dwoma rzędami. Spotkał ją tam z wyciągniętą ręką. Wrzuciła do niej swój klucz i cofnęła się, a jego niebieskie oczy błyszczały, patrząc na nią.
"Gamma Gregory?"
"Carla," powiedział gorzko.
Wziął jej klucz.
"Aleksey?"
"Chcę Raven."
Sasha przyjrzała mu się. Jego brązowe oczy były łagodne, gdy patrzyły, jak do niego podchodzi. Jego brązowe, lekko kręcone włosy do ramion, w połączeniu z wąsem i brodą, sprawiały, że wyglądał jak doświadczony leśnik. Jego bardzo umięśnione ciało niemal drżało, gdy nieśmiało wręczała mu swój klucz.
"Zubin, twoja kolej."
"Melissa."
Sasha odwróciła głowę, żeby mu się przyjrzeć. Jego czarne włosy sprawiały, że jego jasne, morskie zielone oczy wydawały się bledsze w sztucznym świetle. Jego ciało było umięśnione, ale nie przesadnie, jak u większości innych. Na pewno mógłby ją ochronić, gdyby zaszła taka potrzeba. Jak na razie dobrze dla jej dziewczyn. Zaczęła się niepokoić, gdy Kalani i Sherri wciąż czekały na wybór razem z inną dziewczyną, gdy tylko dwóch mężczyzn pozostało do wyboru ich hodowcy. Jej serce zamarło, gdy przedostatni mężczyzna wybrał Taylor. To pozostawiło Sherri i Kalani stojące w linii hołdu, gdy ostatni mężczyzna wystąpił, żeby dokonać wyboru.
"Shaun, wybieraj."
"Sherri."
Sasha odwróciła się, żeby spojrzeć na Kalani. Łzy napłynęły jej do oczu, gdy Jackson szedł w stronę jej młodszej siostry i chwycił ją brutalnie za ramię.
"Do lochów z nią, dopóki nie rozpalimy ognia."
Sasha wystąpiła do przodu. "Proszę, panie, weź mnie zamiast niej."
"Nie. Nie została wybrana. Pójdzie na śmierć."
Łza spłynęła po jej policzku. "Czy może chociaż się pożegnać?"
"Nie! Znaj swoje miejsce, hodowczyni!"
Zaczął ją wyciągać z sali.
"Kocham cię, Aja," płakała Kalani.
Sasha wściekle otarła policzki.
"Ja też cię kocham, Lani," wyszeptała Sasha, gdy jej kolana uderzyły o podłogę.
"Ja wybieram Kalani!" - głos cicho się rozległ, ale moc za nim była niepodważalna, wiedział, że będzie słyszany nawet przy niskim tonie głosu.
Jackson zamarł i powoli odwrócił się w stronę króla.
"Co powiedziałeś, panie?"
"Słyszałeś mnie."
"Wasza Wysokość, wyżsi rangą nie wybierają hołdu podczas pierwszej ceremonii-"
"Masz rację, że większość nie, ale nie jest to sprzeczne z prawami mojego ojca. Powiedziałem, że ją wybieram, więc ją puść."
Puścił ją, a Kalani rzuciła się, żeby uklęknąć przed królem, trzymając klucz w jego stronę. Delikatnie wziął klucz i podniósł ją na nogi. Spojrzał na dziewczyny.
"Jestem pewien, że jesteście bardzo głodne. Proszę, towarzyszcie nam do sali jadalnej, abyśmy mogli was nakarmić."
Król poprowadził Kalani przez środek sali, a reszta podążyła za nimi. Sasha przyjrzała się mężczyźnie, który wybrał Sherri. Był brudnym blondynem z ciemnoniebieskimi oczami, które emanowały inteligencją i humorem. Widać było, że ćwiczy, ale jego czarna marynarka dobrze ukrywała jego bulgoczące mięśnie. Uśmiechnął się do Sherri, a Sasha była zdumiona, widząc, jak ta się zarumieniła. O tak, jej dziewczyny miały szczęście. Trzy zostały wybrane przez mężczyzn, którzy wyraźnie byli łagodnymi duszami, a ostatnia została wybrana przez samego króla. Ktoś złapał ją za łokieć, zmuszając do zwolnienia kroku. Spojrzała w górę, a jej serce zaczęło bić szybciej, gdy zobaczyła betę. Zwolnił, aż się zatrzymali.
"Idziesz ze mną," wymamrotał.