




Rozdział 5 Masz chłopaka?
Ophelia miała wrażenie, że Seraphina stojąca przed nią była niemal obcą osobą, i ledwo rozpoznawała jej oczy i ton głosu.
Z tonu i postawy Seraphiny jasno wynikało, że jeśli Ophelia spróbuje powstrzymać ją przed wyprowadzką, będzie uznana za okrutną grzesznicę.
Ophelia powiedziała z głęboką troską o Seraphinę: „Masz chłopaka? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Nie zamieszkuj z nim pochopnie, zanim go dobrze nie poznasz. W końcu, w dzisiejszych czasach jest tylu oszustów.
„Nie martw się, Seraphina. Zaopiekuję się tobą, nawet jeśli nie znajdziesz pracy.”
Seraphina przerwała jej: „Ophelia, mam prawo być szczęśliwa i nie możesz mnie powstrzymać.”
Ophelia była przez chwilę zaskoczona i próbowała wyjaśnić: „Nie. Nie o to mi chodziło...”
Seraphina ponownie jej przerwała: „On mnie nie oszuka. Jest prezesem z bogatej rodziny. Wiesz co? Znalezienie dobrego męża jest znacznie ważniejsze niż znalezienie dobrej pracy. Kiedy znajdziesz dobrego męża, będziesz miała zapewnioną opiekę na zawsze. Kobiety powinny cieszyć się życiem, a to mężczyźni powinni zarabiać pieniądze. Nie jestem tak zdolna ani piękna jak ty. Chcę tylko poślubić miłego mężczyznę, to mi wystarczy.”
Ich wartości były zupełnie różne.
Skoro Seraphina tak powiedziała, Ophelia uznała, że nie wypada jej już dłużej powstrzymywać. Powiedziała: „Cieszę się, że znalazłaś sobie miłego mężczyznę, Seraphina. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa. Kiedy nam go przedstawisz? Chciałabym zobaczyć, jak doskonały jest. Zabiera cię ode mnie!”
„Jest bardzo zajęty i obawiam się, że nie ma czasu. Przedstawię ci go kiedyś, gdy będzie wolny. Tak długo, jak mnie wspierasz, będę na pewno szczęśliwa,” powiedziała Seraphina. Skłamała, bo bała się, że Ophelia dowie się, że jej rzekomy chłopak to Finnegan.
Poza tym, to dzięki Ophelii mogła być dziewczyną Finnegana.
„Popieram to, o ile dobrze cię traktuje,” powiedziała Ophelia. Następnie zapytała: „Kiedy się wyprowadzasz? Potrzebujesz mojej pomocy?”
W rzeczywistości Ophelia wciąż się martwiła. Była przekonana, że Seraphina została oszukana. W dzisiejszych czasach było wielu łajdaków, którzy namawiali swoje dziewczyny do wspólnego zamieszkania. Gdy dziewczyny zaszły w ciążę, mężczyźni mogli przejąć kontrolę nad wszystkim.
„Nie. Jego asystent pomoże mi się przeprowadzić,” powiedziała Seraphina, obierając ziemniaka. Następnie nieśmiało zapytała: „Ophelia, pracujesz w Abbott's Corporation jako stażystka. Nie masz łatwego dostępu do prezesa grupy, prawda?”
"W przeszłości, tak," powiedziała Ophelia bezradnie. "Ale teraz mogę go widywać codziennie. Awansowałam do działu sekretariatu i teraz jestem jego sekretarką. Seraphina, mówiłam ci to wcześniej. Nie słyszałaś mnie?"
Na te słowa Seraphina wpadła w panikę. Zdezorientowana, upuściła ziemniaka na podłogę. "Jesteś teraz jego sekretarką?"
Ophelia odpowiedziała z troską, "Tak. Byłam dość zaskoczona, wiesz? Nie wiem, dlaczego mnie wybrał. Pewnie dlatego, że uważa, że nie jestem piękna, i skłamałam mu, że mam narzeczonego. Myśli, że nie będę próbowała czegoś od niego wyciągnąć."
Seraphina naciskała dalej, "Lubisz go? Czy go polubisz?"
Jej reakcja zdezorientowała Ophelię, która zaśmiała się i powiedziała, "Seraphina, daj spokój. On jest prezesem, miliarderem. Nic się między nami nie wydarzy."
"Tak, masz rację," westchnęła z ulgą Seraphina, prawie wyjawiając swój sekret.
Ophelia była zdezorientowana. "Seraphina, co masz na myśli?"
Oczy Seraphiny uciekały, podniosła ziemniaka i zaczęła go obierać, aby ukryć swoje zdenerwowanie. "Jest przystojny i bogaty, i jestem pewna, że kobiety ustawiają się do niego w kolejce. Martwię się, że możesz się w nim zakochać jak one. Rodzina Abbott jest bogata i nie uważa, że zwykli ludzie jak my są dla nich wystarczająco dobrzy. Nie chcę, żebyś została zraniona."
"Spokojnie. Znam swoje miejsce," uśmiechnęła się Ophelia, nie rozmyślając nad słowami Seraphiny. "Ludzie mówią, że każdy, kto uwodzi Finnegana, zawsze kończy źle. Lepiej trzymać się z dala od takich wysoko postawionych prezesów jak on."
Rzucała luźne uwagi, ale Seraphina myślała, że coś sugeruje.
Seraphina czuła się winna, więc w jej głowie Ophelia kpiła z jej braku samoświadomości.
Czuła się również zawstydzona i zażenowana swoją hipokryzją. Radziła Ophelii, żeby nie zakochała się w Finneganie, podczas gdy sama próbowała się do niego przymilić.
Nie wspominając, że to właśnie Ophelia dała jej tę szansę.
Seraphina nie miała odwagi zapytać Ophelię, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Nawet jeśli by wiedziała, udawałaby, że nic się nie stało.
Dano jej szansę na bycie z przystojnym i bogatym mężczyzną, i była zdeterminowana ją wykorzystać.
Myślała, 'Ophelia, sama powiedziałaś, że nie zakochasz się w Finneganie, prawda? Więc mnie nie obwiniaj.'
'Myślę, że samo wykorzystanie szansy nie wystarczy. Aby upewnić się, że moje marzenie się spełni, muszę wymyślić sposób, aby Ophelia trzymała się z dala od Finnegana. Nie chcę, żeby mnie zdemaskowano.'
Ophelia nie miała pojęcia, co myśli Seraphina. Choć była dla niej miła, ta ostatnia knuła przeciwko niej dla pieniędzy!