




Rozdział 5 Eksplozja
Jednym gwałtownym ruchem filiżanka została rzucona i roztrzaskana, a odłamki szkła rozsypały się po podłodze. Czarna ciecz rozlała się na dywanie jak złowroga ręka, chwytając chaotyczne kawałki szkła na ziemi, rozrywając rozbity świat.
"Co to znowu za postawa?!" Richard natychmiast wybuchł gniewem, jego głos stał się głośniejszy.
"To nie jest foch," upór Nicole również został przez niego sprowokowany. Spojrzała na niego swoimi dużymi oczami i powiedziała powoli, "Po prostu nie chcę tego pić."
Richard nie mógł uwierzyć, że Nicole, która zawsze była posłuszna, rzeczywiście sprzeciwi się mu. Jego celowo stonowany głos stawał się coraz bardziej niekontrolowany, niemal krzycząc na nią: "Nie chcesz tego pić? To jak mamy mieć dziecko?! Jak mamy mieć dziecko?!"
Oczy Nicole rozszerzyły się, natychmiast wypełniając się łzami. Łzy płynęły niepowstrzymanie, a ona zacisnęła palce w pięści. Nieracjonalnie, odkrzyknęła mu: "Dlaczego to moja wina, że nie możemy mieć dziecka? To niekoniecznie ja mam problem!"
Słysząc jej słowa, Richard poczuł się jakby ktoś nadepnął mu na ogon. Rzucił to, co trzymał, ciężko na ziemię i wrzasnął na nią jak szaleniec: "Co masz na myśli? Czy sugerujesz, że to ja mam problem? Które z twoich oczu widzi, że mam problem?! Co ze mną jest nie tak?!"
Nicole była przerażona jego zachowaniem i jąkając się, próbowała wyjaśnić: "Nie to miałam na myśli, nie powiedziałam, że masz problem, może... może po prostu mamy pecha..."
"Jaki pech? Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat, nie pięciu dni!"
Richard był wściekły, jego głos zdawał się trząść dachem, gdy wskazywał palcem na nos Nicole i skarcił ją: "Nie zwalaj swoich problemów na mnie, to ty nie możesz zajść w ciążę, nie ja!"
Nicole nagle zamarła, patrząc na niego z oszołomionym wyrazem twarzy.
Po raz pierwszy poczuła, że mężczyzna przed nią jest obcym człowiekiem, obcym do tego stopnia, że przerażał.
Powietrze stało się cienkie i przytłaczające. Nie mogąc tego dłużej znieść, dusiła się, otworzyła drzwi i wybiegła na zewnątrz.
...
Jacht rodziny Hayesów nie był mały, ale dla niej nie było teraz miejsca, gdzie mogłaby się schronić. Nicole zakryła twarz i pobiegła na pokład, skulona w kącie, cicho szlochając.
Ona i Richard znali się od dzieciństwa, dorastali razem jak dziecięce miłości. Chociaż Richard nie był wyjątkowo wybitny, zawsze był dla niej dobry i nigdy na nią nie krzyczał.
Nicole przyciągał jego dobry charakter, dlatego zdecydowała się za niego wyjść.
Jednak po ślubie odkryła, że rzeczywistość była zupełnie inna niż sobie wyobrażała.
Stał się bardzo zajęty i stopniowo przestawał uwzględniać jej upodobania, nawet nazywając je "dziecinnymi" i "dziecięcymi zabawkami". Zwłaszcza w ostatnich latach, z powodu problemu z posiadaniem dziecka, stawał się coraz bardziej drażliwy i łatwo wpadał w złość.
Dziś wieczorem nakrzyczał na nią z tego powodu.
Nicole nie mogła zrozumieć, co zrobiła źle.
Przystań była ciemna, a jedynym dźwiękiem były fale uderzające o skały. Nawet odległa linia brzegowa, usiana sporadycznymi światłami, zamilkła. Nocny wiatr sprawiał, że ludzie czuli się otępiali, a myśli były niekontrolowane w tak głęboką noc.