




2. Nie dzisiaj Szatan
2. Nie dzisiaj, Szatanie
Emara Stone
Dziś będę się modlić.
Składam ręce i zamykam oczy, modląc się: "Drogi Panie, ukochany drogi Panie. Wysłuchaj mnie, na miłość boską. Proszę, pozwól mi zdać ten egzamin, a na następny będę się naprawdę pilnie uczyć."
Amen.
Dziś nic nie może pójść źle. Zawarłam umowę z Bogiem. Zdam.
Ale prawda jest taka -
Spóźniłam się na egzamin o dwanaście minut.
Moje myśli znów dają mi wykład na temat punktualności, ale skupiam się na pytaniach na moim arkuszu. Zajmę się tobą później, umyśle.
Chociaż straciłam kilka minut, szybko to nadrobię. Bóg jest ze mną. Zdam.
Biorę głęboki oddech i czytam pierwsze pytanie, ale jakoś wydaje mi się obce. Może to z rozdziału, który pominęłam.
Mam na sobie Nikes, dam radę.
Nie pozwalam, aby negatywne myśli wpłynęły na mój nastrój, więc kontynuuję czytanie kolejnych pytań. I następnych, i następnych…
Chwila! To pytanie jest spoza książki. Do diabła, jest spoza programu.
Jestem pewna, że obwody bramek AND i OR nie były w programie nauczania Javy.
Czuję, jak rośnie mi ciśnienie krwi, gdy czytam cały arkusz pytań, żeby zobaczyć, czy znajdę jakieś łatwe pytanie na początek. Rozglądam się i widzę innych studentów piszących z zaangażowaniem, a nawet proszących o dodatkowe kartki. Co do diabła!
Wpadam w stan alarmowy, ponownie czytając arkusz pytań. Nie ma ani jednego programu, co jest cholernie dziwne! Czy profesorowie byli pijani, gdy tworzyli ten arkusz?
Wtedy moja uwaga skupia się na górze arkusza.
Moje oczy rozszerzają się na tyle, że moje gałki oczne mogą wypaść. Moje świeżo pomalowane błyszczykiem usta otwierają się szeroko w ekstremalnym szoku i przerażeniu. Musiałam je podnieść z cementowej podłogi sali egzaminacyjnej, gdy zobaczyłam nazwę przedmiotu.
Przedmiot: Obwody Cyfrowe.
Kurwa!
KURWA!
K U R W A!
Nie dzisiaj, Szatanie.
Po niespodziewanym egzaminie nie jestem już tak pewna, że zdam, ale jednego jestem pewna, że obleję.
Pierwsze, co robię po powrocie do domu, to rzucam torbę na kanapę i sprawdzam harmonogram egzaminów.
Jutro jest egzamin z Javy.
AHHHHHHHHHHHHH!!!! Dlaczego, Boże, dlaczego?
Nie mogę znowu czytać tego złowieszczego labiryntu przez kolejną noc. Kładę się na podłodze, rozkładając ręce, czując się zmęczona, jakbym zbudowała Rzym w jeden dzień.
Potrzebuję Planu B. Ten dyplom nie zdarzy się w najbliższym czasie. Nawet nie mam wspaniałej figury, żeby dołączyć do klubu ze striptizem. Jak mogę zarobić pieniądze, żeby być niezależną?
Zastanawiam się, jakie mam talenty…
Jestem bezbłędna w łamańcach językowych.
Mogę skręcić szczękę, żeby zmieścić więcej jedzenia w ustach.
Mogę tańczyć brwiami.
Mogę kręcić długopisami bardzo szybko.
Jestem biegła w przekleństwach.
Errrh... Jestem bezużytecznym workiem ziemniaków. Nie mam chłopaka ani milionera-sugar daddy. Ethan prawdopodobnie cieszy się wakacjami w Europie, a ja tutaj utknęłam w tym samym pokoju, tak jak w zeszłym roku.
Mój brat zdobył ocenę A1 na swoich egzaminach końcowych i ma tyle certyfikatów akademickich, że Google i Microsoft mogą w każdej chwili zapukać do jego drzwi, żeby dla nich pracował.
I nagle ściana wydaje się interesująca.
Po pięciu minutach wpatrywania się w ścianę wyciągam telefon i szukam ofert pracy dla świeżo upieczonych absolwentów w międzynarodowych firmach.
Na mojej twarzy pojawia się chytry uśmiech, kiedy planuję swoją wolność i dochody. Jeśli Bóg nie jest ze mną, cieszę się, że jest Szatan.
He-He Ha-Ha Hey-Hey.