




Rozdział 2 Lepiej odejdź
Unity zbliżała się do łóżka, gdy nagle z lampki nocnej pojawiło się światło, które ją przestraszyło.
Krzyknęła i upadła na łóżko.
"Kobieta z zeszłej nocy, to byłaś ty?"
Unity zamknęła oczy ze strachu, ale niski, chrapliwy głos nad jej głową ją zafascynował.
‘Jaki piękny głos,’ pomyślała Unity.
Stopniowo otworzyła oczy.
I wtedy go zobaczyła, niezwykle przystojną twarz mężczyzny. Trudno jej było uwierzyć, kogo zobaczyła.
“Gabriel Garcia?!”
Była w szoku, gdy zdała sobie sprawę, że to Gabriel.
Gabriel był spadkobiercą Capital Construction firmy Nebula Consumer Goods. Był również absolwentem Harvardu. W ciągu ostatnich trzech lat Gabriel zarządzał zagranicznymi oddziałami, próbując rozszerzyć międzynarodowy zasięg rodzinnego biznesu. Zastanawiała się, kiedy wrócił.
Gabriel, patrząc na Unity leżącą pod nim, zmarszczył brwi. Wyskoczył z łóżka, natychmiast podnosząc swoje ubrania z podłogi. Zapytał z niepokojącym tonem. “Skąd mnie znasz?”
Jego głos nie miał już żadnego śladu ciepła, które miał chwilę wcześniej.
Unity, patrząc na tego wysokiego i silnego mężczyznę przy łóżku, który wyglądał perfekcyjnie pod każdym względem, starała się powstrzymać motyle w brzuchu. Skinęła głową, rumieniąc się, "Prezes Preston Lewis z Lewis Group to mój wujek. Towarzyszyłam mu na sześćdziesiątych urodzinach prezesa Billa. Mam na imię Unity."
“Unity,” powiedział Gabriel, zapinając koszulę. Odwrócił się i spojrzał na Unity na białych prześcieradłach.
“Przyjdź do mnie rano do Nebula Consumer Goods. Wynagrodzę ci to w każdy możliwy sposób w granicach moich możliwości.”
Po tych słowach Gabriel odszedł, jakby nic się nie stało.
...
"Szefie."
Gabriel wyszedł z pokoju i zadzwonił do swojego asystenta.
“Kto mnie naćpał?!” zażądał odpowiedzi.
“Roger i Carter Mellon. Zorganizowali również, żeby kilka kobiet zostało wysłanych do apartamentu na najwyższym piętrze i nakręcili kilka filmów.” Chociaż była już trzecia nad ranem, asystent Gabriela obudził się na dźwięk telefonu.
“Do końca dnia chcę, żeby Roger zbankrutował.” ryknął Gabriel.
"Tak, szefie!" odpowiedział asystent.
Po tym, jak Gabriel dowiedział się, że został naćpany, postanowił nie wracać do apartamentu na najwyższym piętrze i spał w standardowym pokoju. W przeciwnym razie Carter Mellon mógłby nie dożyć kolejnego dnia.
Po zakończeniu rozmowy, Gabriel skierował się prosto do windy. Jednak wszystkie windy były nieczynne.
Gdy zorientował się, że windy są nieczynne, Gabriel wybrał schody.
Otwierając drzwi klatki schodowej, usłyszał płacz dziewczyny, który dochodził z dołu. Mimo że był zdezorientowany, ruszył w kierunku dźwięku płaczu.
Teresa była skulona w rogu, drżąc niekontrolowanie po ucieczce przed traumatycznym wydarzeniem. Nawet po kilku godzinach nie mogła przetrawić tego, co się jej przytrafiło.
Mężczyzna, którego tożsamość i twarz pozostały dla niej nieznane, brutalnie ją zaatakował kilkakrotnie i niemal odebrał jej życie.
Gdy kroki zbliżały się, Teresa podniosła wzrok i natychmiast została zaskoczona jego głębokimi, czarnymi oczami. Jego intensywne spojrzenie było przerażające.
Głowa Teresy opadła jeszcze niżej, a ona nie mogła powstrzymać drżenia…
Mając przed sobą tę piękną kobietę, Gabriel nie wiedział, co zrobić. Coś w jego ciemnych, głębokich oczach zmieniło się niewytłumaczalnie.
Pomimo słabego oświetlenia na klatce schodowej, Gabriel nadal widział ślady na skórze Teresy.
"Potrzebujesz pomocy?" zapytał Gabriel. Zaskakująco, zazwyczaj stoicki mężczyzna zaoferował pomoc Teresie.
"Nie... nie ma potrzeby!" głos Teresy drżał. Być może dlatego, że sylwetka mężczyzny była alarmująco podobna do mężczyzny z pokoju, co jeszcze bardziej ją przerażało. "Odejdź natychmiast!"
Patrząc na Teresę, uśmiechnął się tajemniczo. W następnej sekundzie po prostu odszedł.