




Rozdział 5 - Alfa i wiedźma
Uwaga. Ostre treści seksualne.
Punkt widzenia Calluma
"Alfa, obudź się! Obudź się, obudź się, obudź się!!! Aaaalfa!!!"
Głos starej wiedźmy rozcinał mój mózg na pół przez połączenie umysłowe.
"Już wstałem! Jestem obudzony. Gdzie jest ten cholerny pożar?" warknąłem na nią, natychmiast zdając sobie sprawę z mojego błędu.
"Nie warcz na mnie, szczeniaku! Nadal mogę cię sprać i odesłać do przedszkola bez kropli potu," wiedźma mnie pouczała, a ja czułem, jak mój wilk podkula ogon, czując jej moc promieniującą przez połączenie. Nie mam wątpliwości, że mówi prawdę.
"Dobrze, przepraszam, obudziłaś mnie z tej złej strony. Zaskoczyło mnie to. Naprawdę przepraszam." Mówię do niej gładkim głosem. "Czego ode mnie chcesz?" Pocieram oczy, czekając na odpowiedź.
"Pierwsza rzecz, którą możesz zrobić, to wywalić tę tanią wilczycę z twojego łóżka i odesłać ją do jej stada," brzmi rozczarowana.
"Co? Jak się..."
"Nieważne, jak się dowiedziałam, po prostu wiedz, że wiem." przerywa mi.
"Teraz ubierz się i przyprowadź tu swoje futrzaste dupsko!" rozkazuje.
"Zrobię to, ale czy możesz przynajmniej powiedzieć mi, co się dzieje?" pytam.
Ze starą wiedźmą nigdy nie wiadomo, czy chodzi o pękniętą rurę, czy śmierć członka stada, alarm zawsze jest ten sam.
"Co się dzieje? Och, nic się nie dzieje, mój chłopcze. Wszystko jest tak, jak powinno być. Luna się budzi." I z tym zamyka połączenie umysłowe.
Siedzę na łóżku przez chwilę, próbując ogarnąć słowa starej wiedźmy. Mój wilk, Beacon, jest nimi podekscytowany i czuję, jak mnie popycha, bym pobiegł do wiedźmy i dowiedział się reszty historii. To legenda, z którą dorastałem. Nie słyszałem jej od lat. Wiedźma uwielbia opowiadać tę historię szczeniakom przy ognisku co roku na Nowy Rok. Robi to od pokoleń. Przestałem chodzić na ognisko około trzynastego roku życia, kiedy zaczęło się moje szkolenie na alfę, więc minęło sporo czasu i większość z tego wyblakła z mojej pamięci.
Otworzyłem połączenie do mojego beta.
"Reece, jesteś obudzony?" zapytałem.
"I dzień dobry również tobie, Alfo! Tak, jestem na nogach od kilku godzin." odpowiedział.
"Coś do zgłoszenia?" ziewam, czekając.
Ostatnie kilka miesięcy było ciężkich. Nocne ataki, by osłabić i przebić nasze obrony. Moje stado straciło kilku dobrych wojowników, broniąc granicy. Okoliczne stada mówią to samo. Zakrwawione ciała pozbawione krwi. Raporty z ludzkiej strony również napływały. Nie tak wiele ciał bez krwi, ale dużo zaginionych, co oznacza, że pijawki rekrutują, zamieniając ludzi w dzieci nocy.
Zaledwie kilka tygodni temu udało nam się schwytać jednego z nich. Niewiele nam to dało. Wampir był nowy, co oznacza, że używają nowo przemienionych jako mięso armatnie, sprytny ruch. Cholerni wampiry.
"Nie, była spokojna noc. Ale nie słyszałem jeszcze od innych stad." mówi.
"Brzmi dobrze, informuj mnie na bieżąco. Aha, i będę niedostępny przez jakiś czas, najwyżej kilka godzin. Zostałem surowo wezwany przez wiedźmę." mówię mu.
"Ah, współczuję ci, bracie, coś poważnego?" pyta.
"Nie. Kto wie, gdzie teraz jest jej głowa. Poinformuję cię później." mówię, kończąc połączenie. Luna się budzi, co to w ogóle znaczy? Mój wilk nadal skomla na myśl o tym zdaniu.
Czuję, jak łóżko ugina się za mną i słyszę mruczenie w moim uchu.
"Wracaj do łóżka, Callum, robi się zimno bez ciebie," szepcze uwodzicielsko.
Odwracam się i patrzę na dziewczynę w moim łóżku. Bogini, musiałem wczoraj za dużo wypić. Wiem, że przysięgałem sobie ostatnim razem, że nigdy więcej jej nie wezmę do łóżka.
Czołga się bliżej, kładąc głowę na moich kolanach, zaledwie kilka centymetrów od mojego kutasa.
Patrzę w dół. Jej makijaż z wczoraj jest rozmazany na twarzy, jej wybielone włosy są potargane i wygląda jak zużyta dmuchana lalka. Co ja sobie myślałem?
Czuję jej ciepły oddech, gdy liże czubek mojego zwiotczałego kutasa, jej język krąży wokół, zanim wciąga go do ust. Zamykam oczy, widok nic dla mnie nie znaczy, a Beacon warczy w mojej głowie, żądając, bym ją wyrzucił. Jej usta poruszają się w górę i w dół mojego trzonu, a uczucie sprawia, że staję się twardszy. Nic takiego jak pieprzenie na kaca, myślę sobie i spycham Beacona na tył głowy.
Zaciskam pięści na jej blond włosach obiema rękami, przyciskając ją w dół, zmuszając się do jej gardła kilka razy, puszczając dopiero, gdy słyszę, jak się dusi. Przewracam ją na ręce i kolana, nie chcąc widzieć jej białego, śmieciowego oblicza. Jej tyłek jest w powietrzu, a ja widzę, że jej ogolona cipka jest cała mokra i gotowa. Wpycham swojego kutasa w jednym mocnym pchnięciu, a ona krzyczy z bólu zmieszanego z rozkoszą. Wbijam się w nią i wychodzę z jej cipki mocno, trzymając oczy zamknięte, a wkrótce czuję, jak jej wewnętrzne ścianki zaciskają się wokół mnie, a ona krzyczy, gdy orgazm przetacza się przez nią. „Tak, tak, tak, pieprz mnie Callum, pieprz mnie mocno!” dyszy. Nic to dla mnie nie znaczy, tylko mnie irytuje. Ta tania suka ma czelność czegoś ode mnie żądać?
Zatrzymuję się, głęboko w niej zakopany, chwytam jej włosy i ciągnę ją do tyłu.
„Chcesz, żebym cię pieprzył mocno?” warczę jej do ucha.
„Tak! Proszę... pieprz mnie, jak nigdy wcześniej” jęczy.
Wysuwam się z niej, wciąż trzymając ją za włosy. Biorę swojego kutasa w rękę i naciskam go na jej tyłek.
„Wiesz, o co prosisz?” pytam, naciskając mocniej i czuję, jak się trzęsie.
Nie czekam na odpowiedź, wpycham swojego kutasa w jej ciasny tyłek. Krzyczy z bólu, a ja puszczam jej włosy, pozwalając głowie opaść na poduszki, podczas gdy jej tyłek wciąż jest nabity na mnie. Odchylam głowę do tyłu, biorąc ją mocno, jej krzyki i jęki w oddali, a ja uderzam coraz mocniej i szybciej. Czuję, jak się zaciska, gdy osiąga orgazm po raz drugi, a ja wyciągam się i pozwalam, by moje nasienie wylało się na jej plecy, zanim opadam na łóżko.
„Cholera, nie spodziewałam się tego”, dyszy obok mnie. „Zawsze mnie zaskakujesz, Callum” mruczy.
Mój wilk w końcu przejmuje kontrolę, zanim zdążę go powstrzymać.
„To Alfa Callum dla ciebie, Tina! Teraz wstawaj i wynoś się stąd!” mówi niskim, stabilnym głosem, upewniając się, że nasza alfa aura uderza ją z pełną siłą. Jej twarz blednie, a ona ucieka z pokoju.
Zamykam oczy, jęcząc,
„Ty głupi chuj!” mówię do siebie. Nie tylko zabrałem Tinę do łóżka zeszłej nocy, ale także dałem jej trzeźwy seks rano. Znając Tinę, uzna to za zaproszenie do czegoś więcej. Zawsze miała na mnie oko, jako córka bety w naszym sąsiednim stadzie byłaby dobrym wyborem na Lunę, ale normalnie nie mogę jej znieść. Nie ma żadnych cech, których chciałbym w Luny. Może być dobrą wojowniczką, ale nigdy nie walczyłaby za nikogo oprócz siebie. Kiedy jest cała wystrojona, może być cholernie seksowna, ale jej paskudna osobowość czyni ją brzydką.
„Nigdy więcej...” mówię na głos, zanim opuszczam łóżko na bardzo potrzebny prysznic.
Trzydzieści minut później, pukam do drzwi starej wiedźmy i wchodzę.
Siedzi przy swoim stole, paląc. Widzi moją dezaprobatę i ironiczny uśmiech pojawia się na jej ustach.
„To nie tak, że mogą mnie zabić” mówi, odnosząc się do papierosa między palcami.
Chociaż nazywamy ją starą wiedźmą, nie jest typową wiedźmą, która przychodzi na myśl. Jest piękna, wysoka i silna, a jej aura promieniuje mocą. Jej srebrno-białe, gęste włosy zawsze są ciasno spięte w kok na głowie, a nawet jeśli może cię wrócić do przedszkola, jest życzliwą kobietą z wielką miłością do stada, zwłaszcza do szczeniąt. Jest stara, nikt nie wie, jak stara, i nikt nie ośmiela się zapytać. Zawsze była w pobliżu i wszyscy zaakceptowaliśmy ją jako część stada, mimo że nie jest wilkołakiem.
Siadam na krześle przy stole. Patrzę w mądre oczy starej kobiety. I widzę w nich świeży blask, choć nie mogę go dokładnie określić, może nadzieję?
„Powiedz mi, Zandro.” mówię, utrzymując kontakt wzrokowy.
Gasi papierosa i składa ręce na stole przed sobą.
„Pozwól, że zacznę od początku. Nigdy wcześniej ci tego nie mówiłam.” mówi, a ja słyszę smutek w jej głosie, gdy kontynuuje opowieść.
„Wszystko zaczęło się od dziewczyny imieniem Aayla. Była kochającą dziewczyną, kochaną przez swoich ludzi, ale na skraju śmierci. I jest matką was wszystkich.”