




Rozdział 4 Niezapomniany?
„Nie rozmawiajmy już o nim,” powiedziała Emily. „To żałosny człowiek.” Jeśli Byron miał jeszcze jakieś komplementy, miała nadzieję, że je usłyszy.
„Masz rację,” powiedział Byron. „Powiedz mi, co lubisz robić.”
Emily była trochę podchmielona i z radością zaczęła wymieniać wszystkie rzeczy, które lubi.
„Lubię projektować spinki do włosów, wyprowadzać psy,” zaczęła.
„Ja też,” powiedział Byron. „Lubię psy. Nie umiem projektować spinek do włosów.”
Emily zaśmiała się, przypadkowo wypluwając małe kawałki jedzenia, a jej widelec z brzękiem spadł na podłogę. Kiedy powiedział, że jest niezapomniana, miała nadzieję, że to nie przez jej złe maniery przy stole.
Byron wydawał się niewzruszony i po prostu zawołał Amadeo, żeby przyniósł kolejny widelec.
Rozmawiali jeszcze długo po skończeniu jedzenia. W swoim podchmielonym umyśle Emily zastanawiała się, jak to możliwe, że taki wspaniały mężczyzna jest nadal wolny. Nie nosił obrączki. Ale oczywiście nie mogła zakładać, że jest singlem. Mógł mieć dziewczynę. Cokolwiek to było, nie chciała wiedzieć. Najlepiej było cieszyć się chwilą.
Było późno, ale prawie nie czuła zmęczenia, kiedy szykowali się do wyjścia z restauracji.
Byron wyciągnął telefon i rozmawiał z kimś o imieniu Alistair, prosząc go, żeby podjechał limuzyną pod restaurację.
Limuzyna!? Nagle dotarło do Emily, że wciąż nie wie, czym Byron zajmuje się zawodowo. Byli tak zajęci rozmową o ulubionej muzyce i żartami, że nawet nie miała okazji zapytać.
Podziękowała Amadeo za pyszne jedzenie, a on powiedział: „Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, proszę pani.”
Emily nie sądziła, że to możliwe, chyba że Byron zaprosi ją na kolejną randkę. Ale Byron wydawał się posępny, gdy wychodzili na deszczową ulicę i szybko wskoczyli w ciepło limuzyny.
Było nierozsądne wsiadać do samochodu kolejnego nieznajomego po jej ostatnich doświadczeniach, ale nie miała czasu na ponowne rozważenie, a jej umysł pracował tak wolno z powodu alkoholu. Dziwnie, czuła, że może zaufać Byronowi.
Było mnóstwo miejsca, usiadła obok niego, ale nie za blisko.
„Cokolwiek robisz zawodowo, musi się opłacać,” powiedziała lekko, choć czuła się trochę niezręcznie, bo jego ponury nastrój był jak burzowa chmura wypełniająca całą przestrzeń samochodu.
„Tak,” powiedział nieobecnie, „akcje i obligacje, tego typu rzeczy.”
Emily powiedziała szoferowi, dokąd ma ją zabrać, a reszta jazdy była w większości cicha. Zastanawiała się, co się dzieje. Może Byron był szczęśliwy tylko podczas jedzenia włoskiego jedzenia.
„Czy wszystko w porządku?” zapytała w końcu.
Nie odpowiedział i wydawał się patrzeć gdzieś daleko.
Powtórzyła pytanie trochę głośniej.
„Co masz na myśli?” zapytał.
„Wydajesz się trochę smutny,” wypaliła. Natychmiast tego pożałowała, bo wyglądał na urażonego. Oczywiście, nikt nie lubi być oskarżany o bycie smutnym, zwłaszcza twardo wyglądający mężczyzna.
Było za późno. Słowa nadal wypływały z jej ust.
„Wyglądałeś na smutnego, kiedy cię pierwszy raz zobaczyłam, na moście.”
Patrzył na nią długo z tym upartym zmarszczeniem brwi, a ona odwzajemniała spojrzenie, próbując odgadnąć, o czym myśli. Minęła cała minuta, może nawet więcej.
Gdy już myślała, że w ogóle jej nie odpowie, powiedział: „Wiesz, mogę się z tobą utożsamić. To znaczy, nikt nigdy mnie obsesyjnie nie śledził, ale...”
„Tak?” zachęciła go.
„Zazwyczaj nikomu o tym nie mówię, więc proszę, zachowaj to dla siebie,” powiedział cicho.
„Oczywiście,” odpowiedziała Emily. I tak przecież nie znali tych samych ludzi.
„Kiedy miałem dziewięć lat, moi rodzice się rozwiedli. To było dla mnie niezwykle dezorientujące. Ciągle się kłócili, a potem próbowali się pogodzić. W końcu moja mama zdecydowała, że musi odejść, i zabrała mnie ze sobą. Ale mój ojciec nie mógł tego zaakceptować. Przychodził do naszego nowego domu, pukał do drzwi, krzyczał, czasami bardzo późno w nocy. W końcu zacząłem się go bać.”
„To brzmi strasznie,” współczuła Emily.
„Wiem, jak bardzo może boleć rozstanie,” kontynuował, „ale takie zachowanie mnie odpycha. Chciałem ci to powiedzieć, bo opowiedziałaś mi swoją historię. Na pewno nie było łatwo się tym podzielić.”
„Nie,” powiedziała, „Nigdy nie jest łatwo o tym mówić.”
„Ale to nie dlatego byłem 'smutny', jak to ujęłaś,” dodał.
To było zagmatwane.
„Nie powinnam się wtrącać,” powiedziała Emily, „Przepraszam, że się upiłam tymi pysznymi likierami.”
Delikatnie wziął jej dłoń i powoli podniósł ją do swoich ust. Pocałunek na grzbiecie jej ręki był tak słodki i pełen pasji.
„Nie musisz przepraszać,” powiedział. „Spędziłem wspaniały czas.”
Wtedy limuzyna się zatrzymała, a Byron wysiadł i otworzył dla niej drzwi.
„Ja też,” powiedziała, wysiadając przed swoim niskim blokiem.
„Zamierzam patrzeć, jak wchodzisz do środka,” powiedział, „żeby mieć pewność, że jesteś bezpieczna.”
„Okej—” Emily odpowiedziała, ale on już wsiadał z powrotem do limuzyny.
Nawet nie zamierzał powiedzieć dobranoc ani zapytać, czy może ją jeszcze zobaczyć?
Weszła do budynku i otworzyła drzwi do holu. Spoglądając wstecz, zobaczyła tylko ciemne kontury limuzyny zaparkowanej po drugiej stronie ulicy. Potem weszła do środka.
Emily zastanawiała się, czy jest na nią zły za to, że zapytała o jego uczucia. Nie była wścibska. Zapytała tylko dlatego, że się o niego martwiła. Kiedyś Emily zobaczyła kobietę, zupełnie obcą osobę, płaczącą w autobusie, i podeszła, żeby zapytać, co się stało. Wydawało się to po prostu przyzwoite.
Z drugiej strony, wydawał się być w złym humorze już zanim zaczęła tę rozmowę. Kto wie, co mu chodziło po głowie?
Kiedy dotarła do swojego mieszkania i spojrzała przez okno, limuzyny już nie było.
Jedno było jasne, pomyślała zmęczona Emily, kładąc się do łóżka, nie był zainteresowany ponownym spotkaniem.
Może rzeczywiście była zapomniana.