




Rozdział 3 Rozlana kawa na krocze
"Pan Sinclair." Asystent Kevin, prowadzący samochód, odezwał się do Alexandra przez lusterko wsteczne.
"Mów." Alexander, patrząc na swój tablet, odpowiedział obojętnie.
Kevin zawahał się przez chwilę, zanim zapytał, "Panie Sinclair, zmiana partnerki na panią Hill... czy to nie zdenerwuje pana matki?"
Alexander zaśmiał się z tego pytania, "Od dawna mnie naciska, żebym się ożenił. Teraz, gdy to robię, będzie zadowolona."
Kevin powiedział, "Pani Samantha robi to również dla pana. Pan Quinn Sinclair powiedział kiedyś, że ten, kto pierwszy będzie miał dziecko, otrzyma pięćdziesięcioprocentowy udział w firmie. Teraz, gdy ktoś jest w ciąży, pani Sinclair oczywiście się niepokoi." Zatrzymał się, zaniepokojenie w jego głosie, "Ale pani Sinclair zawsze lubiła panią Blair, a z tą nagłą zmianą osoby, obawiam się, że nie będzie w stanie tego zaakceptować."
Alexander przesunął palcem po tablecie, w jego głosie słychać było kpinę, "Dla mojej matki ważniejsze od tego, kim jest moja żona, jest ten pięćdziesięcioprocentowy udział. Nie pozwoli, żeby tamci dwaj skorzystali na tym."
Dwójka, o której mówił Alexander, to była kochanka i syn Quinna sprzed lat.
"Pani Samantha również nie chce, żeby udziały trafiły w inne ręce. Chce wzmocnić pana pozycję," powiedział Kevin.
Alexander zaśmiał się, "Udziały zdobyte przez dziecko, naprawdę myślisz, że to zapewni spokój? Gardzę udziałami zdobytymi w taki sposób!"
Nie rozumiejąc, Kevin zapytał, "To dlaczego chcesz zarejestrować małżeństwo z panią Hill?"
"Nie zależy mi na udziałach, ale też nie chcę, żeby tak łatwo trafiły w ręce Rhetta," Alexander rzucił tablet na bok, jego ton był ponury, "Chodzi o to, żeby poczuł trochę bólu."
Kevin zrozumiał i zmienił temat, "Pracowałem z panią Hill przy niektórych zadaniach biurowych. Wydaje się być miła i zachowuje się z odpowiednią manierą. Myślę, że będzie dobrą partnerką dla pana."
"Hah!" Alexander wydał zimny śmiech, "Kevin, nic dziwnego, że nie możesz znaleźć dziewczyny. Jesteś fatalny w ocenianiu kobiet."
"Hę?" Kevin spojrzał na niego, zdezorientowany, "Czyli pani Hill nie jest taka?"
"Z kuzynką, która jest egocentryczna, samolubna, uzależniona od picia i hazardu, żyjąc codziennie z taką osobą, jak może być naprawdę dobra?" Alexander powiedział sarkastycznie.
"Ale nadal chcesz...?"
Kevin nie dokończył zdania, ale Alexander zrozumiał, co miał na myśli.
"Kim jest moja żona, nie ma dla mnie znaczenia. Żadna z nich nie jest osobą, którą naprawdę chcę," Alexander powiedział cicho.
Kevin pracował z Alexandrem od wielu lat i znał jego sprawy na tyle dobrze, żeby nie kontynuować.
"Zadzwoń później do Theodore'a i powiedz mu, żeby przygotował umowę przedmałżeńską do dostarczenia po pracy," polecił Alexander.
"Tak, panie Sinclair."
W środku porannego szczytu, Lillian wyszła z tłumu z wyjścia metra. Spoglądając nerwowo na zegarek, pobiegła w stronę biura. Była trochę nieporadna w orientacji i nadal nie znała dobrze okolicy z powodu niedawnego ślubu, więc wsiadła do złego metra i musiała dwa razy się przesiadać, zanim trafiła na właściwe.
Dysząc, Lillian wbiegła do budynku swojej firmy i wysiadła z windy, gdy główna sekretarka, Taylor Reed, stała przy drzwiach biura, rozdzielając zadania. Widząc ją, twarz Taylor spochmurniała i zapytała zirytowana, "Pani Hill, która to godzina? I ten raport, o który prosiłam rano na czacie grupowym, dlaczego jeszcze mi go nie wysłałaś?"
Lillian szybko przeprosiła, "Pani Reed, przepraszam, bardzo przepraszam. Zaraz to do Pani wyślę."
Gdy wróciła do swojego biurka, natychmiast wysłała raport do Taylor, a następnie zaniosła dużą stertę dokumentów do pokoju drukowania. Sama w cichym pomieszczeniu mogła wreszcie się uspokoić i pomyśleć o swoich osobistych sprawach. Wydarzenia poranka wydawały się snem, jednak naprawdę miały miejsce.
Gdy była pogrążona w myślach, Lillian otrzymała wiadomość na telefonie od Adama, który wydawał się zaniepokojony.
Adam: [Nie denerwuj pana Sinclaira. Bądź czujna, osłódź swoje słowa, to nie zaszkodzi.]
Ściskając telefon tak mocno, że kostki jej zbielały, Lillian zastanawiała się, co Adam o niej myśli. Upokorzenia dnia zbierały się, wywołując łzy w jej oczach.
Pod koniec dnia pracy Taylor weszła do biura Alexandra, stając przed jego biurkiem z elegancko słodkim uśmiechem, mówiąc, "Panie Sinclair, kolacja z panem Brownem z Lollphe Group jest już zaplanowana, poinformowałam również kierownictwo i dział PR, którzy nam towarzyszą..."
"Proszę przyprowadzić Lillian," przerwał nagle Alexander, zaskakując Taylor.
Uśmiechnęła się i odpowiedziała, "Panie Sinclair, może Pan po prostu powiedzieć mi, czego Pan potrzebuje, a ja się tym zajmę."
"Zawołaj ją," powtórzył Alexander chłodnym tonem, rzucając jej spojrzenie.
Serce Taylor zabiło mocniej i szybko powiedziała, "Tak, panie Sinclair, zaraz ją przyprowadzę."
W biurze sekretariatu Lillian właśnie kończyła porządkowanie biurka, przygotowując się do wyjścia, gdy Taylor wyszła z gabinetu prezesa, wyglądając ponuro. Podeszła do biurka Lillian, jej oczy przypominały oczy jadowitego węża, i zimno powiedziała, "Pani Hill, pan Sinclair prosi o Panią."
"Oh, dobrze," odpowiedziała Lillian, nie odważając się pytać o szczegóły, wstała i wyszła z biura.
Taylor obserwowała jej plecy, zastanawiając się, dlaczego Alexander nagle zainteresował się nią – trzecią sekretarką. Nie mogła wykonywać pewnych zadań, a Lillian mogła? Taylor była zdeterminowana, aby dowiedzieć się, co kryje się za tym nietypowym żądaniem.
Lillian zapukała i weszła do gabinetu dyrektora generalnego.
Alexander rozmawiał przez telefon za swoim biurkiem, była to rozmowa międzynarodowa na odległość. Lillian stała naprzeciw niego w milczeniu, nie odważając się na niego spojrzeć. Jego imponująca obecność sprawiła, że czuła się całkowicie bezradna.
Po ponad dwudziestu minutach Alexander odłożył telefon.
"Zrób mi kawę," rozkazał, wracając do swojego komputera i pisząc gorączkowo.
"Już się robi," powiedziała Lillian, szybko odwracając się do wyjścia.
Biuro wykonawcze było teraz prawie puste, tylko Taylor jeszcze tam była. Gdy zobaczyła Lillian kierującą się do kuchni, wstała i poszła za nią, pytając, "Czego pan Sinclair od ciebie chciał?"
Lillian, wyciągając kawę z szafki, nie przestając pracować rękami, odpowiedziała, "Nic wielkiego, tylko zrobić mu kawę."
To wszystko? Taylor zmarszczyła brwi zdezorientowana, myśląc, że to takie proste zadanie.
Lillian sprawnie przygotowała filiżankę kawy i, skinąwszy głową Taylor, wyszła z kuchni.
Wróciwszy do biura, zobaczyła Alexandra stojącego przy oknach sięgających od podłogi do sufitu. Ostrożnie podeszła z kawą i szepnęła, "Panie Sinclair, pańska kawa."
Może podeszła za blisko, bo gdy Alexander się odwrócił, przypadkowo przewrócił filiżankę z rąk Lillian, wylewając całą zawartość na swoje spodnie.
"Co ty robisz?" wykrzyknął Alexander wściekle, patrząc na swoje mokre spodnie z niedowierzaniem, a potem na nią. Czy to proste zadanie nie było wystarczająco łatwe?