




7: Stworzenie pożądania
Kiedy jedzenie przybyło, byłam przerażona. Przede mną postawiono srebrny kielich z czerwoną, metaliczną cieczą, i zadrżałam. Nigdy wcześniej nie piłam krwi, a sama myśl o tym sprawiała, że nie tylko byłam głodna, ale i mdliło mnie. Wszystkie oczy były skierowane na mnie, obserwując, jak biorę kielich do ręki i zaczynam kręcić cieczą, pozwalając jej przylgnąć do boków, barwiąc wypolerowane srebro.
"Pij." Sebastian polecił.
"Ale-"
"Pij!" Powiedział teraz bardziej stanowczo. Skinęłam głową i, z drżącym oddechem i rękami, zaczęłam podnosić ciecz do ust. W chwili, gdy metaliczny smak dotknął moich kubków smakowych, ogarnęła mnie krwiożercza furia, łapczywie pijąc krew, pozwalając, by część z niej wyciekła z kącików moich ust, spływając na szyję i klatkę piersiową, gdzie zaczęła wsiąkać w materiał mojej niebieskiej sukienki. Kiedy skończyłam, twarze wokół mnie wydawały się bardziej zaniepokojone niż cokolwiek innego. Nawet ja byłam trochę zszokowana sobą. Jedyną osobą, która wydawała się nie okazywać, że w ogóle został poruszony moim szałem, był Sebastian. Zamiast tego podał mi serwetkę, a ja podziękowałam mu, wycierając krew. To było dobre, zrobiłam to! Przynajmniej tak myślałam, dopóki nie poczułam przeszywającego bólu w skroniach, a moje dziąsła zaczęły swędzieć i piec. Mój żołądek zaczął się skręcać i przewracać, a gwałtowna fala mdłości przeszła przez moje ciało.
"Pani, wszystko w porządku?" zapytał Sebastian. Wydawało się, że jego maniery pojawiały się tylko w obecności innych ludzi.
"Ja... ja nie mogę oddychać!" wykrztusiłam, chwytając się za gardło.
"Boże! Co się dzieje?" Katherine krzyknęła, wstając od stołu.
I wtedy krew zaczęła tryskać z moich ust, nosa, a nawet uszu. Wyglądało na to, że moje ciało odrzuca to, co właśnie wypiłam. Sebastian natychmiast chwycił moje ciało; wyraz żalu malował się na jego twarzy. "Pani! Po prostu oddychaj, oddychaj!"
Próbowałam, naśladując go, gdy dotykał ręką mojej piersi, a ja jego, biorąc głębokie wdechy. "Przepraszam, zapomniałem, że aż do dziś nie miałaś ani kropli krwi. Powinienem był stopniowo cię do tego przyzwyczajać." powiedział. Zamknęłam oczy, próbując skupić się na rozszerzaniu i kurczeniu płuc, i w końcu mój oddech stał się stabilny.
"W porządku, Sebastian, czuję się już lepiej." powiedziałam, spoglądając na niego. Zamarł, patrząc prosto w moje oczy.
"Co się stało?" zapytałam, trochę zaniepokojona intensywnym spojrzeniem, które mi rzucał.
„O mój Boże, jej oko!” wykrzyknęła Delilah niemal bez tchu. Liam, który nie powiedział ani słowa, tylko wpatrywał się we mnie, a gdy zobaczył moje ciekawskie spojrzenie, wskazał na swoje lewe oko, które natychmiast zrobiło się czerwone, podobnie jak drugie. Podniosłam srebrny kielich, który upadł na ziemię podczas mojej walki, i spojrzałam na swoje odbicie. Moje własne lewe oko było intensywnie czerwone, a drugie miało nadal złoty odcień, tylko bardziej intensywny i niemal luminescencyjny, jak zawsze, gdy przemieniałam się w wilka. Miałam rację, obie połówki mnie samej zaczęły walczyć o dominację.
„Zabiorę cię do twojego pokoju, dobrze?” powiedział Sebastian, wyciągając do mnie rękę. To było najmilniejsze, co kiedykolwiek zrobił, i przez chwilę życzyłam sobie, żeby mógł popełniać błędy częściej.
Sebastian poprowadził mnie dalej w głąb pałacu, pozwalając nam przejść przez szereg korytarzy, a potem nagle wziął mnie na dwa piętra wyżej, po czym poprowadził wzdłuż kolejnego korytarza biegnącego w lewo. Po około piątych drzwiach zatrzymał się, wyjął klucz i otworzył je.
W środku było pięknie, z futrzaną czerwoną tapetą na niektórych ścianach oraz białymi i czarnymi meblami, od ślicznego małego biurka do kanap, które zdobiły to miejsce. Podłoga była pokryta grubymi, czerwonymi dywanami, a w rogu pokoju stało miękkie łóżko z czystą, białą pościelą. Na końcu pokoju były drzwi, które zdawały się prowadzić do łazienki.
„W tamtej szafie są ubrania. Możesz się wykąpać, ubrać i położyć się spać. Pod żadnym pozorem nie wychodź z tego pokoju, dopóki nie zapukam jutro rano. Wampiry są dość... pożądliwe w nocy.”
Kiwnęłam głową, potem pożegnał się ze mną i zamknął drzwi za sobą. Podeszłam do szafy i byłam przerażona, widząc ubrania w środku. Ubrania były tak odsłaniające i ekstrawaganckie. Czy naprawdę oczekiwali, że to założę? Spędziłam kilka minut, przeszukując ubrania, zanim znalazłam w miarę przyzwoitą czarną koszulę nocną, która wydawała się wystarczająco długa, by zakryć to, co trzeba. Zostawiłam ją, wraz z parą bielizny, która okazała się nie lepsza od ubrań, na łóżku. Prysznic był niebiański, a woda była ciepła i relaksująca dla mojej skóry. Mydło pachniało pysznie wanilią i jagodami. Gdy skończyłam, ubrałam się w koszulę nocną, z ulgą stwierdzając, że rzeczywiście sięga do połowy uda i zakrywa dekolt. Ale mimo to, tęskniłam za parą dresów i kapturem.
Powoli zapadałam się w pościel, pozwalając miękkości łóżka pochłonąć mnie, gdy przetrawiałam niewiarygodne wydarzenia dnia. Moje jedno oko wciąż było jaskrawo czerwone z ich powodu, ale przynajmniej mdłości i uczucie choroby opuściły moje ciało.
To wszystko było takie dziwne i nowe, i przysięgałam, że jeśli zamknę oczy i otworzę je ponownie, będę z powrotem w domu z ojcem. Ale kiedy spróbowałam, rozczarowałam się, widząc te same czerwone, szorstkie ściany i podłogi, które szyderczo na mnie patrzyły. Westchnęłam i potrząsnęłam głową, przekonując się, że to teraz moje życie.
Nie minęło jednak dużo czasu, gdy zobaczyłam, jak klamka drzwi zaczyna się trząść, skręcać i obracać. Natychmiast usiadłam na łóżku, wpatrując się w klamkę drzwi, przerażona.
"Sebastian?" krzyknęłam. Nie usłyszałam odpowiedzi, ale drżenie klamki ustało. Wkrótce jednak zdałam sobie sprawę, że dźwięk drżącego metalu został zastąpiony dźwiękiem otwierania zamka, a moja ciekawość i strach zaczęły rosnąć. Szybko chwyciłam lampkę obok łóżka, na stoliku nocnym, i mocno ją ścisnęłam, gotowa do walki. Gdy tylko drzwi się otworzyły, rzuciłam nią.
"Woah!" powiedział głos, gdy para bladych rąk chwyciła lampkę tuż przed tym, jak miała uderzyć właściciela głosu. Drzwi zamknęły się za nieznajomym, a gdy odłożył lampkę, byłam zszokowana, widząc znajome ciemnobrązowe oczy Liama. Wstrzymałam oddech i natychmiast spuściłam wzrok, gdy rumieniec pojawił się na mojej twarzy.
"P-przepraszam..." wyszeptałam pod nosem.
"To interesujący sposób na powitanie kogoś." Jego głos był głębszy, niż się spodziewałam, a jego gładkość przypominała jedwab. Każda sylaba, która opuszczała jego usta, sprawiała, że zbliżałam nogi do siebie, gdy dziwne uczucie wilgoci pojawiło się między nimi. "Jestem Liam Howard, tak przy okazji." powiedział. Słyszałam, jak jego głos zbliża się do mnie, i natychmiast wpadłam w stan paniki.
"Masz ochotę przedstawić się ponownie? Uwielbiam brzmienie twojego głosu. Jest miękki, a jednak uważam go za całkiem seksowny."
Nie zrobiłam żadnego wysiłku, żeby mówić, zamiast tego wpatrywałam się w pościel. I wtedy przypomniałam sobie słowa Sebastiana. Powiedział, że pod żadnym pozorem nie powinnam dać się zastraszyć ani spuścić gardy. I tak, po głębokim oddechu, spojrzałam w jego ciekawskie oczy, tym razem sprawiając, że jego oddech się zatrzymał.
"Phoenix Ackerman." powiedziałam.
Na jego twarzy pojawił się olśniewający uśmiech, i zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby nie odwrócić od niego wzroku.
"Pięknie-" Zatrzymał się i podszedł bliżej mnie, ostrożnie i uważnie. Wyglądało to niemal tak, jakby znalazł się w transie.
„Co ty tutaj robisz... w moim pokoju?” zapytałam ciekawie, próbując zebrać choć odrobinę odwagi.
Liam westchnął, drapiąc się po karku, a potem wzruszył ramionami. „Szczerze mówiąc... sam nie wiem. Przepraszam za wtargnięcie, a jeszcze bardziej za przestraszenie cię,” wtedy jego oczy zabłysły na czerwono, a ja poczułam, jak gorąco na moich policzkach wzrasta z intensywną siłą, „ale jestem tobą bardzo zaciekawiony. Niemal nie mogę się powstrzymać przed przyciąganiem do ciebie.”
Przełknęłam ślinę, odchrząknęłam i odważyłam się dalej patrzeć mu w oczy. „S-Sebastian mówił, że wampiry to pożądliwe stworzenia. M-może dlatego?”
Liam zatrzymał się na chwilę, po czym uśmiechnął się i zaśmiał. „Ach, tak powiedział? A co z tobą, Phoenix, czy jesteś pożądliwym stworzeniem?”
Sposób, w jaki wypowiedział moje imię, sprawił, że moje ciało przeszył dreszcz. Intensywne ciepło wypełniło moją klatkę piersiową, a moje palce zacisnęły się na pościeli mimowolnie, pragnąc zrobić coś, czego moja wilcza połowa nawet by nie śniła.
Liam wpatrywał się we mnie, analizując moją reakcję przez chwilę, zanim znów przemówił. „Wiesz, to całkowicie normalne, że czujesz to, co czujesz. Możesz być wilkołakiem, ale to tylko jedna połowa ciebie i to ta jedyna, którą pozwoliłaś sobie zaakceptować. Ale jest w tobie coś więcej, prawda? Jesteś taka jak my - wampir. Kierują tobą pożądanie, pragnienie i impulsy. To naturalne. Zaakceptuj to, Phoenix, zaakceptuj to, co musiałaś ukrywać przez cały ten czas.”
Sposób, w jaki do mnie mówił, był dziwny. Używał słowa „my”, jakby nigdy nie widział mnie jako kogoś, kto nie pasuje do przepychu tych wampirzych arystokratów. Zaskoczyło mnie to, ale nie tak bardzo jak to, co wydarzyło się potem.
„Więc zadam ci pytanie jeszcze raz. Jeśli powiesz nie, to odejdę. Ale... jeśli powiesz tak, to zostanę i pomogę ci zaakceptować stronę, którą tłumiłaś przez te lata.” Zatrzymał się, odchrząknął, a potem spojrzał na mnie z najpoważniejszym wyrazem twarzy, jaki kiedykolwiek widziałam. „Phoenix Ackerman, czy jesteś pożądliwym stworzeniem?”
Cisza zawisła w powietrzu jak wstrzymany oddech, czekający na uwolnienie. I gdy chwile ciszy mijały, zarówno mój umysł, jak i ciało przetwarzały jego pytanie. Wiedziałam, jakie będą konsekwencje powiedzenia tak i jakie będą konsekwencje powiedzenia nie. W rzeczywistości logiczna część mnie wierzyła, że powinnam odpowiedzieć mu to drugie. Jednak część kontrolowana przez moje ciało miała z tym trudność. To było tak, jakby ta część mnie ożyła, wyszła z ukrycia, pochłaniając mnie uczuciem znajomym, a jednocześnie tak nieznanym, że ledwo mogłam je rozpoznać.
Liam w końcu zmęczył się czekaniem, pokręcił głową z uśmiechem na twarzy, po czym odwrócił się i skierował w stronę drzwi. W momencie, gdy dotarł do futryny, z moich ust wydobyło się jedno słowo, którego chyba żadne z nas się nie spodziewało.
„Tak.” I w tej chwili, jakby ktoś nowy przejął kontrolę nad moim ciałem. Przez lata była ukryta, a teraz, bez ograniczeń wilczej watahy i środków tłumiących, uwolniła się.
Liam zatrzymał się przy drzwiach, a potem powoli odwrócił się z wyrazem zdziwienia na twarzy. „Przepraszam... powiedziałaś coś?”
Przełknęłam ślinę, gotowa zaprzeczyć. Ale kiedy otworzyłam usta, wyszło zupełnie co innego.
„Tak... to była moja odpowiedź.”
Liam uniósł brwi, zanim zrobił kilka ostrożnych kroków w moją stronę. Im bliżej podchodził, tym bardziej moje ciało pochłaniała ta nowa wersja mnie samej i tym mocniej ściskałam prześcieradło. Gdy był tuż przede mną, nie mogłam już patrzeć mu w oczy bez odczuwania coraz silniejszych dreszczy, które teraz rozprzestrzeniały się między moimi udami.
„Nie odwracaj ode mnie wzroku. Chcę widzieć twoje oczy...” powiedział szeptem. Ale nie mogłam się zmusić, w rzeczywistości ledwo ufałam sobie, więc pokręciłam głową. Usłyszałam jego ruch, a potem poczułam nagle miękkość jego chłodnej ręki na mojej. Zaskoczona nagłym fizycznym kontaktem, nie mogłam powstrzymać się od spojrzenia na niego. A w momencie, gdy spojrzałam mu w oczy, on westchnął, a jego oczy rozszerzyły się. Patrząc na odbicie w jego oczach - które powoli przybierały odcień czerwieni - mogłam zrozumieć, dlaczego był tak zszokowany. Te oczy nie należały do mnie... a przynajmniej nie do tej pory. Wyraz moich oczu był tak intensywny i pełen pożądania, że niemal mnie przerażał. Jednak na Liama miało to odwrotny efekt. Zamiast go przestraszyć, zdawało się, że przyciągało go to jeszcze bardziej. Wtedy zrozumiałam, że mimo że byłam nieśmiała, niewinna i naiwna, była we mnie jakaś część, która przeczyła wszystkiemu, czym się stałam.
„Przyznam, nie brałem cię za odważną. Ale może jakaś część ciebie właśnie się obudziła. Spróbujmy ją całkowicie ożywić. Nie martw się, jestem pewien, że twoje doświadczenie seksualne jest ograniczone, jeśli nie zupełnie nieistniejące. Będę delikatny.” powiedział, pochylając się. Był teraz tak blisko, że mogłam go zobaczyć znacznie wyraźniej. Był o wiele piękniejszy z bliska, niż się spodziewałam, i muszę przyznać, że mnie to zaskoczyło. Nawet jego zapach był tak upajający i przytłaczający, że praktycznie mogłam go poczuć na języku.
„Zacznę od pocałunku…” powiedział cicho, pochylając się jeszcze bliżej mnie. Wstrzymałam oddech i moje oczy utkwiły na jego ustach. Byłam całkowicie zamarznięta, niezdolna przetworzyć to, czego moje ciało tak desperacko pragnęło, niezdolna nadążyć za nowością tej chwili. Jednak w momencie, gdy miękkość jego chłodnych ust delikatnie dotknęła moich, coś we mnie w końcu pękło. Zamiast pozostać nieruchomą, powoli poruszyłam ustami przeciw jego, rozkoszując się uczuciem bycia całowaną. On przybliżył się jeszcze bardziej i w pewnym momencie udało mu się wejść na moje łóżko i znaleźć się nade mną. Jego ręce delikatnie chwyciły moje i przycisnął je do łóżka, zanim oderwał swoje usta od moich. Oboje ciężko oddychaliśmy, ale niewiele mnie to obchodziło. Tak desperacko pragnęłam więcej słodkiego smaku jego ust i elektryzującego uczucia jego dotyku. Nieśmiałość opuściła moje ciało, a zamiast tego pojawiło się nowe uczucie pożądania. Sebastian miał rację, wampiry to pożądliwe stworzenia.
Liam całował mnie po szyi, a ja wyginałam się ku niemu, pragnąc więcej kontaktu między nami. Jego zęby drażniły moją skórę, a ja cicho jęknęłam. To wywołało uśmiech na jego twarzy.
„Jesteś bardziej interesująca, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, to muszę przyznać. Teraz… zastanawiam się, jak byś zareagowała, gdybym spróbował cię jeszcze bardziej pobudzić.”
Gdy tylko wypowiedział te słowa, jego ręce zaczęły wędrować po moim ciele, dotykając i drażniąc wszystko od mojego torsu aż po biodra. Liam uważnie obserwował, jak przygryzam wargę, a ja obserwowałam, jak jego czerwone oczy chłoną moje reakcje.
„Jesteś taki uroczy, gdy jesteś napędzany pożądaniem. Jesteś jak mały zwierzak… mój mały zwierzak.”
Nie zwracałam uwagi na jego słowa, zamiast tego cała moja uwaga była skupiona na tym, gdzie teraz wędrowały jego ręce - na moich udach. Zostawiło mnie to bez tchu z powodu samego uczucia skóry przeciwko skórze. Jego ręce były miękkie i chłodne, łatwo przesuwały się po moich nogach. Wędrowały dalej, śledząc brzeg mojej koszulki nocnej, zanim zawahały się.
„Chcesz więcej?”
Pokiwałam głową bez zastanowienia. Nie wiedziałam, ile więcej pragnę, a to mnie przerażało. Wiedziałam tylko, że pragnę więcej niż tylko tych dotyków. Ale mimo mojej desperacji, Liam bardziej skłaniał się do drażnienia i torturowania.
„Nie podoba mi się ta odpowiedź. Skoro jesteś moim małym zwierzakiem, to ja jestem twoim panem. Chcę, żebyś powiedziała, że chcesz więcej. Powiedz: 'tak panie, chcę więcej'.”
Przełknęłam ślinę, zaskoczona jego prośbą, a potem pokręciłam głową.
Oczy Liama rozszerzyły się, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech, zanim powiedział: „Rozbaw mnie.”
To, jak to powiedział, i sposób, w jaki trzymał te piękne oczy, sprawiły, że byłam nim zafascynowana. Nie mogłam odmówić jego prośbie, więc uległam.
„Tak, mistrzu, chcę więcej.”
„Dobry z ciebie pupil. Skoro tak ładnie poprosiłaś, z przyjemnością spełnię twoje życzenie.” powiedział miękko.
Wtedy jego ręce wsunęły się pod moją koszulkę nocną. Samo uczucie jego miękkiej skóry w tak wrażliwych miejscach wystarczyło, bym zadrżała z oczekiwania. Ale żaden z jego dotyków nie mógł się równać z tym, kiedy w końcu dotarł do materiału mojej bielizny i zaczął pocierać mnie palcem wskazującym. Z moich ust wydobył się cichy jęk, a na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. On cieszył się tym tak samo jak ja. Kolejny jęk wydobył się z moich ust, kiedy zsunął się między moje uda i użył rąk, aby podciągnąć moją koszulkę nocną, odsłaniając bieliznę. Szybkim ruchem chwycił materiał zębami i gdy miał już dobry uchwyt na moich majtkach, zsunął je w dół moich ud. Jego ciemne, pełne pożądania oczy ani na chwilę nie odrywały się od moich. Może to właśnie dlatego czułam się mniej zdenerwowana i przestraszona, że jestem przed nim odsłonięta, a bardziej podekscytowana tym, co zamierzał mi zrobić.
„Rozłóż nogi, mój mały pupilu.” Zażądał uwodzicielsko. Do tego momentu byłam już za daleko, by czuć wstyd czy zażenowanie, spełniając jego prośby. Więc powoli rozłożyłam nogi bez chwili wahania. Po raz kolejny Liamowi zabrakło tchu i był zszokowany. Szczerze mówiąc, każda sekunda, która mijała, wprawiała mnie w to samo.
Kiedy Liam doszedł do siebie po szoku, położył ręce na moich kolanach, zanim mocniej je chwycił i przyciągnął mnie bliżej siebie. Wydałam z siebie cichy westchnienie, ale Liam stłumił je, przykładając swoje usta do moich. Delikatnie polizał moją dolną wargę, zanim powoli wsunął język do mojego ust, wypełniając je delikatnym smakiem siebie. Gdy nadal namiętnie mnie całował, aż do utraty tchu, jego ręce ponownie dotknęły mojej odsłoniętej skóry. Tym razem jego palce delikatnie mnie głaskały, drażniąc się między fałdami mojej skóry. Na chwilę oderwał się od naszego pocałunku i nisko warknął, zanim skierował swoje głodne oczy na moje.
„Jesteś taka mokra, a ledwo cię dotknąłem w sposób, na jaki zasługujesz.” Następnie polizał swoją dolną wargę, uśmiechnął się i powiedział: „Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym spróbował, prawda, mój mały pupilu?”
Nie czekał nawet na odpowiedź, zanim opuścił swoje usta między moje uda. W momencie, gdy poczułam jego język na sobie, nie mogłam powstrzymać westchnień i cichych jęków, które wydobywały się z moich ust. Liam nie tracił czasu, wirując swoim językiem, jakby był napędzany jakimś pragnieniem pełnym pożądania. Jęczałam, wzdychałam i sapałam, a w pewnym momencie byłam na skraju krzyku, gdy uczucie przyjemności całkowicie mnie pochłonęło. Moje ciało nie było już pod moją kontrolą. Było pod jego kontrolą i reagowało na każdy jego dotyk dokładnie tak, jak tego chciał. W końcu Liam chwycił moje uda mocno, przyciągając moje biodra bliżej swoich ust. To był moment, w którym całkowicie poddałam się przyjemności, którą wywoływał w moim ciele. Była nieunikniona i wszechogarniająca, a gdy tylko doprowadził mnie na skraj, byłam praktycznie głośnym, jęczącym bałaganem, kurczowo trzymając się prześcieradeł, z podwiniętymi palcami u stóp i wygiętymi plecami.
Liam delikatnie położył moje ciało z powrotem na łóżku, po czym oblizał swoje usta i powiedział: „Jesteś istotą pełną pożądania, nie ma co do tego wątpliwości. Muszę jednak przyznać, że każda sekunda twojego rozkładu sprawiła mi przyjemność.”
To był moment, w którym wszystko się zmieniło w Liamie i zdałam sobie sprawę, że popełniłam straszny błąd. Jego usta uformowały uśmieszek, zupełnie inny od słodko uwodzicielskich, które mi wcześniej dawał. Ten był mroczny, niemal wyzywający.
„Och, ty biedna, naiwna istotko. Możesz być stworzeniem pożądania jak my wszyscy, ale mam dla ciebie małą radę. Nie wpuszczaj obcych do swojego łóżka, zwłaszcza gdy próbują ukraść twoją koronę.” Powiedział niemal kpiąco. Byłam zawstydzona, zawstydzona i nawet zła. Ale niestety dla mnie, w braku pożądania, które napędzało moją pewność siebie, nie mogłam nawet zebrać się na zdanie. Zamiast tego milczałam, zła na Liama i na siebie za swoją naiwność. Chciałam, żeby kobieta, która przejęła moje ciało, gdy Liam mnie dotykał, pojawiła się znowu, aby mogła wziąć na siebie odpowiedzialność za wszystko. Ale ona zniknęła... na razie.
Cześć wszystkim! Ten rozdział został znacząco zredagowany i dostosowany w porównaniu do oryginalnej wersji. Powodem tego jest niekomfortowy sposób, w jaki wydarzenia przedstawione w tym rozdziale zostały pierwotnie napisane. Szczerze przepraszam każdego, kto poczuł się nieswojo lub był zaniepokojony oryginalną wersją tego rozdziału i mam nadzieję, że ta nowa, zredagowana wersja okaże się lepsza. Jak zawsze, dbajcie o siebie! Bądźcie zdrowi! Przesyłam miłość!