




1 | ZABLOKOWANE
"Cześć, piękna," wita mnie postawny facet, gdy wysiadam z samochodu z moimi rzeczami. Jego ciemnoszare oczy są życzliwe i znajome, pełne dobrego humoru i flirtującego dowcipu.
"Dzień dobry, Jurij." Uśmiecham się do ogromnego kuzyna Blue i przytulam go mocno. On odpowiada wyzwaniem, jego ramiona boa dusiciela przyciskają mnie tak mocno do jego umięśnionego torsu, że myślę, że moja głowa zaraz eksploduje od ciśnienia - kiedy ktoś inny wyciąga mnie z uścisku olbrzyma.
"Scarleeett!" Wysoki pisk rozlega się w moim uchu, gdy ktoś zamyka mnie w kolejnym - bardziej żylastym i znacznie mniejszym ciele. Prawie tak samo silna jak jej brat, uściski Miszy zazwyczaj odbierają mi oddech, ponieważ lubi mnie prawie dusić. Ale wiem, że nie chce mnie naprawdę zabić. Już by to zrobiła.
"Cześć, Misza." Udaje mi się wykrztusić, jasne światła tańczą, gdy mój wzrok się zamazuje.
"Dość, Misza, zabijasz ją." Kole, nieco młodsza i bardziej uczona wersja Blue, przypomina swojej kuzynce. Jego okulary siedzą na końcu nosa, gdy przegląda kilka papierów, które wyglądają jak raporty - z ich zbitą, wydrukowaną czcionką i wykresami na co drugiej stronie. Zatrzymuje się przede mną i w końcu na mnie patrzy, jego łupkowoszare oczy są jedyną prawdziwą różnicą między nim a Blue - poza wiekiem, zachowaniem i okularami. "Dzień dobry, Scarlett." Wita mnie chłodno.
"Dzień dobry, Kole." Uśmiecham się do niego mało, raczej niepewnie i z zamkniętymi ustami. Wciąż nie jesteśmy w najlepszych stosunkach, mimo że oboje jesteśmy hybrydami - chociaż nadal nie wiem, jakiego rodzaju jest jego druga połowa - nadal nie ocieplił się do mnie od czasu traktatu. Nie obwiniam go. Wiedział, że byłam przyczyną wojny i chciał, aby Alfa mnie wyrzucił, zanim sprawy się pogorszą. Powiedział mi to dość bezpośrednio, po tym jak Caly został okaleczony przez Cravena w zeszłym roku na balu Halloween.
"Jak się masz, Ruda?" Ciepło rozkwita we mnie, gdy znajome ramiona obejmują mnie w talii i przyciągają do mocnego ciała. Dreszcze oczekiwania i tęsknoty przesuwają się po mojej skórze, sprawiając, że całe moje ciało drży, a serce galopuje. Wiem, kto mnie trzyma, chociaż wcześniej go nie wyczułam.
Opieram głowę do tyłu i wzruszam ramionami, patrząc w nieskończone szare oczy z migoczącymi srebrnymi plamkami, które lekko świecą, gdy nasze spojrzenia się spotykają. Jego grube, czarne włosy są dłuższe niż ostatnio, opadają mu na oczy w zwykłym nieładzie, który prawie wygląda zbyt celowo i maskuje hipnotyczny efekt jego spojrzenia. Jego usta są wygięte w zwykłym uśmieszku, tuż na granicy łobuzerskiego. Między nami pojawia się nowe zgrzytające napięcie, zaczynające się od znaku na moim ramieniu i kończące się gdzieś w moim rdzeniu, gdy staram się nie wybuchnąć spontanicznie w jego ramionach.
Ruda. Moje przezwisko, a Blue jego. Jakbyśmy byli dwiema częściami całości, przeciwieństwami, które mają być jednym.
"Hej," wydycham, nie mogąc powiedzieć nic więcej, gdy jego ręka sięga, by odgarnąć zbłąkany rudy lok z mojej twarzy. Moje serce podskakuje, gdy jego szorstka skóra ociera się o moją szczękę, przesuwając się po dolnej wardze. Cały świat zdaje się zamarzać i znikać wokół nas. Nie tak, jak wtedy, gdy mieliśmy wizje w zeszłym roku - zjawisko, które wydaje się pojawiać tylko jako sposób na ostrzeżenie nas przez nasze przyszłe ja. Ale równie szokujące, połączenie w naszych głowach rozszerza się, pozwalając ciepłu jego emocji przelać się na mnie jak fala.
Cieszy się, że mnie widzi, tak pełen emocji i przytłaczającego poczucia kompletności głęboko w środku, że moje kolana prawie uginają się pod tym. A pod tym wszystkim, ledwo powstrzymywana potrzeba bycia jeszcze bliżej mnie, tęsknota, by być jednym - tak w pełni i całkowicie związanym ze sobą, że nic nie mogłoby nas rozdzielić - nawet wiek czy śmierć czy-
Gdy jego myśli zaczynają się klarować, blokuje mnie.
Mentalny odpowiednik lustra weneckiego, które nagle pojawia się na miejscu, tłumiąc żywotność i potrzebę w jego umyśle.
-
Niebieski? - wydycham z marsową miną, gdy świat wokół nas wraca na swoje miejsce. Ból skręca mi się w piersi, ten ból, który zawsze pojawia się, gdy używa swojej wilczej zdolności jako Sensora, aby odciąć swój umysł ode mnie. Zawsze mieliśmy problem z obronami między nami, ale po Rozkwicie w zeszłym roku mur, który zbudował między nami, został zniszczony. Wygląda na to, że udało mu się go odbudować. I teraz czuję, że ukrywa przede mną coś więcej niż tylko swoje emocje.
-
Nie przejmuj się tym - mruczy Niebieski, składając szybki pocałunek na mojej skroni, zanim mnie puści. Chwila mija, wypuszczam westchnienie i zarzucam plecak na ramię, kierując się do szkoły i ignorując zdezorientowane i pytające spojrzenia innych Azurów. Nie odpycham Niebieskiego, gdy podąża blisko za mną do mojej przypisanej szafki. Walczę, by go ignorować i zaczynam wypełniać metalową szafkę nowymi podręcznikami i kilkoma teczkami. - Czerwona? - pyta mnie cicho, pochylając się tak, że jego twarz niemal zanurza się w mojej szyi, ciepło jego oddechu wywołuje całą nową i irytującą kaskadę emocji na powierzchnię. Trzaskam drzwiami szafki - trochę za głośno - i nadal go ignoruję. - Czerwona - mówi dalej, gdy zaczynam szybkim krokiem niemal biec po schodach do mojej klasy. Niecierpliwość i napięcie w jego głosie odzwierciedlają palące emocje w mojej głowie. - Czerwona-
-
Co? - syczę na niego, wyraźnie zirytowana, co z pewnością widać na mojej twarzy. Niebieski powiedział mi w zeszłym roku, że mam "kiepską pokerową twarz". Ale nie mogę powstrzymać go przed czytaniem mnie, co jest częścią powodu, dla którego jestem tak sfrustrowana. Czyta mnie jak otwartą księgę - czy tego chcę, czy nie - ale kiedy próbuję eksplorować most między nami - więź, która nas łączy - on mnie wyklucza. To się starzeje, a ja nie mam czasu ani cierpliwości, by czekać, aż się przede mną otworzy.
Praktycznie krzyczę na niego splątanymi myślami, żeby zrozumiał, bez konieczności werbalizowania prywatnych myśli głośno. Perspektywa wieczności wisi między nami, połączenie niemal nas wiąże, a on nadal mnie blokuje. Po wszystkim, co się wydarzyło. Po wszystkim, co powiedział. Po obietnicy, którą złożył w zeszłym roku-
- Nie zapomniałem swojej obietnicy - zapewnia mnie Niebieski, robiąc krok bliżej, by zmniejszyć fizyczny dystans między nami - ale mur nadal stoi. Krzywię się na niego i kieruję wzrok na sufit.
Ludzie przechodzą obok nas po schodach, ale ignoruję ich spojrzenia i ciekawe spojrzenia, gdy próbują dotrzeć do klasy. Jestem pięć stóp od szczytu schodów i widzę klasę czekającą na mnie na końcu korytarza. Tuż naprzeciwko pokoju pani Jin. Jak mini-wizje, prawie widzę, jak najbliższe miesiące rozwijają się przed moimi oczami. Ja biegająca po tych schodach, po całej szkole, żeby zdążyć na zajęcia, odrabiająca prace domowe i zdobywająca dobre oceny. Nie opuszczająca całego semestru z powodu problemów w życiu. Normalne życie dla wilka. Życie, które mogę sobie wyobrazić rozciągające się przede mną. Życie, które zaczyna migotać jak światło świecy, im więcej myślę o dodaniu Niebieskiego do niego. Jego blokowanie i ból, który mi z tego powodu sprawia. Dodając do tego próbę rozwiązania tego wszystkiego, próbując być normalnym... i nie widzę tego.
Biorę głęboki oddech, wibracje moich następnych słów wypełniają mnie i drżą przez więź, zanim je wypowiem.
- Może to najlepiej, jeśli tak zrobisz - mówię mu, nie patrząc na niego, z bólem w piersi i pieczeniem w oczach, gdy wchodzę na resztę schodów i wtapiam się w tłum.