




0 | ZACZNIJ OD NOWA
Ostatni rok w liceum. Słowa, które przez całe lato wywoływały we mnie dreszcze. Żuję śniadanie, nie czując smaku, starając się spożyć niezbędne kalorie i zachować absolutny spokój i relaks. Odkąd wróciłam do zajęć stacjonarnych, aby dokończyć trzecią klasę liceum, po szaleństwie trzech miesięcy poprzedzających moje siedemnaste urodziny i późniejszym chaosie wojny między Azurami a Reiniersami, odkryłam kilka rzeczy na temat mojego nowego, hybrydowego stanu i sytuacji.
Po pierwsze: moje oczy zmieniają kolor, kiedy jestem spragniona krwi. Moja ludzka przyjaciółka, Darine, zauważyła to kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy, kiedy zaczynałam tracić kontrolę - a potem ją odzyskiwałam. Udało mi się gładko ją okłamać, mówiąc, że moje oczy zawsze były niebiesko-zielone i że jest szalona, myśląc inaczej - albo że powinna sprawdzić swoje oczy. Ostatnio była wyjątkowo spostrzegawcza.
Po drugie: pragnienie się ustabilizowało. W pewnym sensie. Muszę zarządzać spożyciem krwi tak, jak cukrzyk zarządza insuliną. Pijąc mniej lub więcej w zależności od aktywności lub bezczynności mojego ciała. Nadal otrzymuję zapasy od Koven i ich darowanych zapasów. Pięć woreczków krwi to mój zwykły limit, w dni pełne zajęć mogę wypić do ośmiu. Wszystko powyżej ośmiu sprawia, że czuję się nieco zbyt oszołomiona. I to jest kolejna rzecz.
Po trzecie: krew stała się mniej jak pożywienie, a bardziej jak narkotyk. Rozmawiałam o tym z Hale'em, moim wampirzym ojcem, i zgodził się z moją oceną. Na razie zachęca mnie do powrotu do Colton, miasta, gdzie znajduje się amerykańska siedziba wampirów/wampirzego Koven. Miejsce, które odwiedziłam krótko podczas przerwy zimowej, aby spotkać Królową, Minę Chantal. Która, jak się okazało, dorabia jako baristka. I robi najwspanialszą kawę. Ale nie wróciłam tam na kolejną wizytę - ani na szkolenie.
Po czwarte: mój partner, Zane/Blue, i ja jesteśmy nadal na niepewnym gruncie. Głównie z powodu skutków wojny, którą moi kuzyni spowodowali, powodując wiele ofiar w jego Paku, ale także dlatego, że oznaczyłam go nieświadomie. To spowodowało pewien rozłam między nami. Nie dosłownie, nasza więź jest nadal silna, dając nam obojgu nieograniczony dostęp do naszych umysłów i stanów emocjonalnych - a także działając jak tylne wejście, przez które mogę słyszeć ryk jego Paku - Ale odbiegam od tematu. To zupełnie inna puszka Pandory, którą unikałam przez całe lato.
Po piąte: Azury mnie nienawidzą. Dobra, nie wszystkie Azury. Nadal mam dobre relacje z Alfą i Luną, oraz z Caly - siostrą Blue - i Yuri, najbliższym kuzynem Blue - i Mishą, siostrą Yuri. Ale na tym się kończy. Wszyscy inni nadal dochodzą do siebie i opłakują stratę poległych towarzyszy, obwiniając mnie za swoje problemy. I nie mają w tym całkiem racji. Przypadkowe ataki ze strony Reiniersów, mojego pierwotnego Paku i rodziny krwi, początkowo szukały mnie - zanim zmieniły taktykę na niszczenie wszystkich moich sojuszników.
Sześć: mój kuzyn, Paris, nowy Alfa Stada Reinier, próbuje mnie namówić do powrotu do Stada od początku lata. Chociaż brzmi to szaleńczo, rozważam to. Oczywiście tylko na wizytę, nie na stałe. Myślę, że to byłoby samobójstwo, biorąc pod uwagę, że w Stadzie nadal panuje spory niepokój. Po tym, jak zabiłam naszą dosłownie szaloną Babcię w moje siedemnaste urodziny, a Paris przejął władzę Alfy, którą pielęgnowano we mnie od urodzenia, oboje wiedzieliśmy, że będzie jakiś odwet.
Babcia przez lata, jeśli nie dłużej, prała mózgi Stadu. Nadużywała swojej mocy jako Alfa, aby ich kontrolować i dosłownie doprowadziła naszego najstarszego kuzyna, trafnie nazwanego wówczas Szalonym Psem Cravenem, na skraj szaleństwa. Tam jest napięta atmosfera, ale Paris uważa, że moja wizyta i pokazanie im wszystkim, że nie jestem potworem ani dziwolągiem, za jakiego mnie kiedyś uważali, pomoże ich uspokoić. Powiedziałam jej, że to przemyślę i dam znać. To, co mówię jej na końcu każdej z naszych cotygodniowych rozmów.
Ściskam parujący kubek kawy i patrzę z irytacją na plan zajęć przed sobą. Mój plan zajęć na ostatni rok. Były momenty przez ostatnie siedem lat, które były bardzo podobne do tego, kiedy byłam zdenerwowana i równie podekscytowana rozpoczęciem roku szkolnego. Można by pomyśleć, że teraz, kiedy nie jestem już ścigana przez moje stare Stado i faktycznie należę do czegoś - do Sabatu mojego ojca, a nie do Stada Azure - będę tylko podekscytowana możliwością zrobienia czegoś ze swoją przyszłością i wolnością. Nie jestem.
Wręcz przeciwnie, czuję, że za każdym razem, gdy myślę o możliwościach mojej przyszłości, zaraz wybuchnę. Niekończące się i ciągle zmieniające się możliwości przepełniają moje myśli, gdy patrzę na stronę, która będzie dyktować dwie trzecie mojego dnia przez następne dziewięć miesięcy. Nadal nie mam pojęcia, co chcę robić przez resztę życia. Nie mam pojęcia, co powinnam robić po tym roku - w trakcie roku - aby rozwijać swoje umiejętności i rozpocząć ścieżkę do reszty mojego życia.
Boję się o tym myśleć, jeśli mam być szczera. Odkąd stałam się wolna, naprawdę wolna po raz pierwszy w całym moim życiu, czekam, aż coś pójdzie nie tak albo uderzy mnie w twarz. Czekam, wstrzymując się w każdej interakcji z moimi przyjaciółmi, sojusznikami i moim partnerem-
Ugh, to kolejna część, z którą się zmagam. Przerażające słowo na m. Rozmawiamy ze sobą uprzejmie, on pisze, a ja odpowiadam. Ale przepaść między nami tylko się pogłębiła przez lato - ponieważ nie widziałam go od miesięcy - i boję się go zobaczyć dzisiaj. Za mniej niż godzinę. Mój żołądek jest pełen równocześnie radości, nerwowej energii i czystego strachu na samą myśl.
Zawsze jest słoń w pokoju, kiedy jesteśmy razem. Słoń mojej oznaki i roszczenia go - i jego spełnienia swojej części przez również oznaczenie i roszczenie mnie. Słoń mojego picia z niego jak z woreczka z krwią. Słoń reszty naszego życia przed nami - choć wciąż jest tyle, czego o sobie nie wiemy.
Z ciężkim westchnieniem, tak długim i ciężkim, że myślę, że moje płuca pękną, sprzątam kuchnię i wkładam plan zajęć do kieszeni. Stary czarny plecak na jednym ramieniu, klucze w ręce, opuszczam dom i zostawiam za sobą swoje zmartwienia, kierując się do szkoły, aby rozpocząć pierwszy dzień, który wydaje się być resztą mojego życia.