




Rozdział 1 Randka z dyrektorem generalnym miliardera!
W kawiarni w tętniącym życiem centrum stolicy, Maggie Miller usiadła, by dokładnie przyjrzeć się mężczyźnie, z którym miała randkę, i była lekko zaskoczona.
Był niespodziewanie przystojny—zaskakująco przystojny!
Jego rysy były nieskazitelnie wyrzeźbione, a on emanował aurą eleganckiego przywileju, który wydawał się dla niego naturalny.
To była dziesiąta randka w ciemno Maggie w ciągu prawie trzech miesięcy.
Nie mogła tego uniknąć, musiała się pojawić, inaczej jej matka groziła, że zacznie strajk głodowy albo coś gorszego.
Mężczyzna, z którym była na randce w ciemno, przewyższał wszystkich poprzednich, których spotkała, szczególnie pod względem wyglądu.
Po tak wielu poszukiwaniach partnera do małżeństwa, Maggie nie była nieśmiała. Przeszła od razu do sedna, "Kiedy planujesz się ożenić?"
Przed przybyciem Maggie zdecydowała, że tak długo, jak mężczyzna nie będzie kompletnym rozczarowaniem, pominie etap randkowania i od razu przejdzie do małżeństwa.
Czyż nie po to są randki, aby znaleźć partnera do małżeństwa?
Ciągłe groźby matki, że zrobi sobie krzywdę, mogły być złagodzone tylko wtedy, gdy Maggie w końcu się ustatkuje.
Mężczyzna był chwilowo zaskoczony, potem zaśmiał się, "Panno, to nasze pierwsze spotkanie, nie sądzisz, że trochę się spieszysz?"
Jego uśmiech był szczególnie czarujący, jak ciepłe marcowe słońce, a Maggie, szczególnie podatna na urok, prawie wpadła w zachwyt.
Maggie zebrała się w sobie i powiedziała, "Ach tak, prawie zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Maggie Miller. Agencja randkowa musiała ci o mnie powiedzieć. Mam dwadzieścia pięć lat, jestem freelancerem i prowadzę małe stoisko z biżuterią na nocnym targu. Moje dochody wynoszą około sześciu tysięcy, w domu jestem tylko ja i moja matka, polegamy na sobie nawzajem. Miałam kiedyś związek, ale obecnie jestem singielką, zdrową i bez złych nawyków."
Po krótkiej przerwie Maggie dodała z naciskiem, "I jestem gotowa na małżeństwo w każdej chwili."
Maggie została praktycznie zmuszona przez matkę do tej randki w ciemno, a mężczyzna siedzący naprzeciwko niej został znaleziony przez jej matkę przez internetową agencję randkową.
Oczekiwała kolejnego dziwaka o nieprzyjemnym wyglądzie lub dużej różnicy wieku, z brzuchem piwnym i niezgodnymi wartościami—typu zbyt powszechnego na portalach randkowych.
Wbrew tym oczekiwaniom, rzadko zdarzało się spotkać kogoś, kto naprawdę wyglądał przyzwoicie.
Gdy Maggie skończyła swoje szybkie podsumowanie, mężczyzna wydawał się zrozumieć sytuację.
Uśmiechnął się lekko, jego głos był gładki jak jedwab, "Więc, jak opisała mnie agencja randkowa? Nie boisz się, że trafisz na oszusta?"
"Małżeństwo to dość ryzykowna sprawa," odpowiedziała Maggie, zaciskając usta. "To moja dziesiąta próba randkowania. Powiedziano mi, że pracujesz w notowanej na giełdzie firmie, Visionary Futures Group, że jesteś stąd, sierotą, stąpasz twardo po ziemi, ciężko pracujesz i szukasz współmałżonka—twoje nazwisko... Florez..."
W momencie, gdy wspomniała Florez, myśli Maggie już błądziły gdzie indziej.
Kiedy wcześniej wychodziła z domu, jej matka próbowała opowiedzieć jej szczegóły dotyczące randki w ciemno, ale Maggie tak naprawdę nie słuchała.
"Fiorello Flores," powiedział mężczyzna z ciepłym uśmiechem, "urodzony i wychowany w stolicy, nie ma domu, ale ma samochód, wynajmuje mieszkanie, jeździ skromnym Chevroletem wartym nieco ponad dwadzieścia tysięcy, ma stabilne dochody, obecnie jest singlem, nie ma nałogów i jest w dobrym zdrowiu."
Maggie Miller przedstawiła swoją legitymację, spojrzała na Fiorello i powiedziała, "Panie Flores, czy byłby Pan gotów pójść teraz ze mną do urzędu stanu cywilnego, aby uzyskać akt małżeństwa? Mogę się sama utrzymać, nie będę wydawać Pana pieniędzy, możemy dzielić koszty, i nie ma potrzeby organizowania ceremonii ślubnej—zróbmy to prosto i zdobądźmy licencję."
W końcu, co mogło być bardziej praktyczne niż wspólne życie? To miało początkowo uspokoić jej matkę. Co do reszty, będą działać krok po kroku. Jeśli będą naprawdę zgodni, po prostu będą kontynuować.
Wiele przyjaciółek Maggie Miller wyszło za mąż przez randki w ciemno i większość z nich radziła sobie wyjątkowo dobrze.
Prostota, wierzyła, była istotą prawdziwego szczęścia.
Fiorello bezmyślnie stukał palcami w grzbiet dłoni, rozważając jej propozycję.
Ta kobieta przyszła na randkę w ciemno z legitymacją, tak bardzo chciała się wydać za mąż?
Miał już trzydzieści lat i presja ze strony rodziny na ustatkowanie się była intensywna.
"Czy przeszkadza Ci, że nie mam domu? Ze mną życie może być trochę trudne," zapytał Fiorello.
"Ja też nie mam domu," powiedziała Maggie pewnie. "Bez wsparcia rodziców rzadko kto może sobie pozwolić na dom przed trzydziestką. Rozumiem to. Dopóki jesteś porządny i pracowity, wszystko się ułoży."
Maggie doskonale znała wysokie ceny nieruchomości w stolicy. Jako zwykła obywatelka bez wielkiego zaplecza czy talentu, nie miała prawa wymagać domu od kogoś innego.
Maggie patrzyła na Fiorello i po około piętnastu sekundach zobaczyła, jak wyciąga telefon i dzwoni, "Czy mógłbyś przynieść moją legitymację do urzędu stanu cywilnego?"
...
Godzinę później.
Maggie i Fiorello wyszli z urzędu stanu cywilnego, trzymając akty małżeństwa. Maggie dopiero wtedy uderzyła świadomość jej własnej impulsywności.
Naprawdę wyszła za mąż za mężczyznę, którego spotkała tylko raz.
Fiorello zauważył wyraz w jej oczach i lekko się uśmiechnął, "Jeśli masz wątpliwości, nie jest za późno, aby się wycofać."
Maggie schowała akt małżeństwa i spojrzała na niego, kręcąc zdecydowanie głową, "Żadnych żalów, panie Flores. Pewnie ma Pan pracę, a ja muszę rozstawić mój stragan, więc powinnam iść."
Właśnie uzyskali akt małżeństwa, a teraz mieli się rozstać?
Czy ta kobieta naprawdę myślała, że chodziło tylko o zdobycie kawałka papieru?
Zdobyć akt i potem wrócić do swoich osobnych żyć?