




Rozdział 6
Amelia nie mogła się powstrzymać od zagubienia się w swoich myślach.
„Tutaj nie ma nic dla kobiet. Za chwilę recepcja przyniesie kilka rzeczy,” troskliwe słowa Henryka wyrwały ją z zamyślenia.
Była już bardzo wdzięczna za miejsce do przenocowania, jak mogła prosić o więcej?
Amelia szybko machnęła ręką. „Nie ma problemu! To tylko jedna noc!”
Ale Henryk i tak zadzwonił i podał jej kubek ciepłego mleka. „Proszę, wypij to. Na dworze jest mroźno, a ty przeszłaś cały ten kawał drogi.”
Może jej mózg ciągle się rozmrażał; nawet po wejściu do środka Amelia nie zdjęła mokrego płaszcza.
W pokoju panowała trochę niezręczna atmosfera. Amelia chciała porozmawiać, może zapytać, dlaczego wrócił tak późno.
Ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Henryk wstał i skierował się do łazienki, jego ton był nieco zdystansowany. „Na zewnątrz jest druga łazienka, której nie używałem. Wszystko, czego potrzebujesz, jest tam. Powinnaś wziąć prysznic, żeby się nie przeziębić.”
Kiedy Amelia chciała mu podziękować, drzwi do sypialni już się zamknęły.
Facet nawet nie dał jej szansy, żeby zobaczyć, jak wychodzi.
Amelia pokręciła głową z westchnieniem. Po tylu latach Henryk był nadal tak samo cichy, jak wtedy, gdy byli dziećmi.
Wspominając psikusy, które razem z Aleksandrem robili mu, było to dość wielkoduszne z jego strony, że pozwolił jej zostać.
Biorąc pod uwagę, jak go traktowała, czy mogła naprawdę mieć do niego pretensje, że nie był cały w uśmiechach?
Wkrótce gorąca woda pod prysznicem spłynęła na nią, sprawiając, że poczuła się jak nowonarodzona.
Przynajmniej Henryk dał jej ciepłe, wygodne miejsce, podczas gdy Aleksander zostawił ją dzisiaj na deszczu.
Po prysznicu, kiedy właśnie miała suszyć włosy, rozległo się pukanie do drzwi.
To była obsługa hotelowa, grzecznie wręczając jej torbę. „To są rzeczy, o które prosił pan Anderson.”
Amelia myślała, że w torbie będą jakieś podstawowe rzeczy dla kobiet, ale ku jej zaskoczeniu, znalazła tam elegancką koszulę nocną i kilka luksusowych produktów do pielęgnacji skóry.
Zaśmiała się do siebie. Kto by pomyślał, że Henryk może być tak troskliwy?
Leżąc w wygodnym łóżku, Amelia nie mogła zasnąć.
W końcu nowa dziewczyna Aleksandra, która pojawiła się dzisiaj, naprawdę namieszała w ich relacji.
Musiała przemyśleć ich związek.
Gdy właśnie miała zasnąć, zadzwonił Aleksander. „Amelio, znalazłaś miejsce do spania?”
W końcu zdał sobie sprawę, że powinien zadzwonić. Drań.
Jeszcze nie zdążyła odpowiedzieć, a po drugiej stronie rozległ się śmiech Mii. „Jest już tak późno, Amelia na pewno śpi. Dlaczego jej przeszkadzasz?”
Amelia zdała sobie sprawę, że była tylko pionkiem w ich małej grze.
„Jestem teraz w hotelu. Wy też powinniście odpocząć.” Po uprzejmej odpowiedzi Amelia się rozłączyła.
Westchnęła głęboko. Aleksander był, szczerze mówiąc, dość wyczerpujący.
Henryk, z drugiej strony, okazał jej prawdziwą troskę.
Wspomnienia z dzieciństwa wróciły, do jej pierwszego spotkania z Henrykiem.
Z powodu Aleksandra, nie miała dobrego wrażenia o tym chłopcu, którego nigdy wcześniej nie spotkała.
Tamtego dnia, po kolacji u Andersonów, gdy dorośli rozmawiali na zewnątrz.
Aleksander nagle poklepał ją po ramieniu, żądając: „Idź powiedz moim rodzicom, że cię popchnął.”
Amelia, która zawsze była grzeczną dziewczynką i nigdy nie odważyła się na psikusy, była przerażona, „Jak mogę to zrobić?!”
Ale Aleksander nie przejmował się tym, a nawet był trochę zły, „I co z tego? On niszczy moją rodzinę. To jest jego kara! Jeśli tego nie zrobisz, nie będę się już z tobą bawił!”
Młoda Amelia była prawie zapłakana, ale nie chciała stracić Aleksandra jako przyjaciela.
Kiedy dorośli wrócili, nerwowo oskarżyła Henryka o popchnięcie jej.
Oczywiście, starsi byli wściekli, a Jakub kazał mu klęczeć na podwórku i przemyśleć swoje zachowanie.
Dla wrażliwego nastolatka nic nie było bardziej bolesne niż znoszenie pogardliwych spojrzeń przechodniów.
Jednak Henryk milczał, nie broniąc się.
Od tego czasu życie Henryka w rodzinie Andersonów stało się jeszcze trudniejsze.
Tej nocy, gdy Amelia zasypiała, ogarnęło ją poczucie winy.
Jak mogła tak go skrzywdzić?
Ale minęło tyle lat, jak mogła to naprawić?
Dręczona tym pytaniem, w końcu zasnęła.
Poranne słońce przebiło się przez okno, zmuszając Amelię do zasłonięcia oczu.
Dźwięki personelu hotelowego na korytarzu przywołały wspomnienia z poprzedniego wieczoru.
Aleksander wdał się w bójkę i trafił do aresztu przez swoją nową dziewczynę, zmuszając ją do odebrania go w środku nocy.
Ale to nie był sedno sprawy!
Sedno było takie, że ta dwójka faktycznie poszła razem do pokoju hotelowego!
Chodziła sama w deszczu przez długi czas, tylko po to, by zostać wykorzystaną jako narzędzie do ich flirtu.
Gniew w niej narastał, ale co mogła teraz zrobić? Co się stało, to się nie odstanie.
Amelia umyła się, a potem poszła podziękować Henrykowi za pomoc zeszłej nocy — bez niego pewnie nadal siedziałaby w holu hotelowym.
Henryk już wstał, czytając uważnie książkę przy stole jadalnym.
Podniósł wzrok tylko nieznacznie, kiedy usłyszał Amelię, „Obudziłaś się? Nie wiedziałem, co zwykle jesz na śniadanie, więc kupiłem kilka rzeczy. Chodź, jedz.”
On nawet przygotował dla niej śniadanie?
Oczy Amelii podążyły za jego wzrokiem, a w jej oczach zapaliło się miękkie światło.
Skromny stół był już zastawiony różnymi potrawami.
Początkowo trochę spięta, Amelia poczuła się znacznie lepiej po jedzeniu.
Odłożyła nóż i widelec z uśmiechem, „Dziękuję za przyjęcie mnie wczoraj i za to śniadanie. Następnym razem ja cię zaproszę na posiłek!”
To była tylko grzecznościowa uwaga.
Ich relacja była zbyt niezręczna, zwłaszcza że Amelia go dręczyła.
Więc Amelia była przygotowana na odmowę.
„Dobrze,” odpowiedział, a jego gotowa akceptacja zaskoczyła ją.
Zgodził się?
Amelia prawie zwątpiła w swoje uszy.
Ale skoro Henryk się zgodził, nie mogła się wycofać.
Amelia szybko wyciągnęła telefon, „Nawet nie mamy swoich numerów. Będzie trudno zaplanować posiłek.”
Po dodaniu się nawzajem na WhatsApp, Amelia zauważyła, że jego nazwa użytkownika to tylko samotna kropka.
Pasowało to do jego spokojnej osobowości.
Po dodaniu go, zapanowała znowu cisza.
Gdy Amelia miała coś powiedzieć, aby przełamać lody, jej telefon zawibrował.
To był Aleksander. „Amelio, gdzie byłaś wczoraj? Idę cię teraz znaleźć!”
Palce Amelii zadrżały. „Właśnie się obudziłam. Zaraz wracam. Nie musisz przychodzić.”