Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 2

POV LEVIEGO

Im dłużej wdycham jej perfumy, tym bardziej mój kutas staje. To prawie jakby cała krew napłynęła do mojego kutasa. To ryzykowne. Wszyscy nas obserwowali, a ja pamiętałem surową zasadę mojego ojca: trzymaj się z dala od pracowników. Ale jej słodki zapach przyciągał mnie.

"Przepraszam, panie, ja..." zaczęła, nerwowo.

"Przeprosiny nie naprawiają wszystkiego," przerwałem, utrzymując swoją pozycję, pochylając się w jej stronę, ale powstrzymując się od zbliżenia się do jej uszu. Zamiast tego kładę ręce na stole konferencyjnym, wystarczająco blisko niej, aby usłyszeć dźwięk jej bijącego serca. Jej nerwowość podsyca moje pragnienie, wzmacniając moją chęć natychmiastowego posiadania jej.

Napięcie w powietrzu jest wyczuwalne, jakby było tylko dla mnie. Chcę oczyścić pokój, zostawiając tylko nas dwoje. Jest cała w nerwach, ale to tylko dodaje jej uroku, a ja jestem jedynym, który musi być teraz przy niej.

Nie chcę, żeby ktokolwiek widział, jak piękna jest, oprócz mnie. Jej włosy opadają na ramiona, delikatnie okalając twarz, a gdy je rozpuści z kucyka, dodaje to jej urody. Jej bursztynowe oczy są jak miód, mają głębię, którą trudno zignorować. Ma w sobie grację, z miękkimi pełnymi policzkami i ustami, które zdają się zapraszać. Jej skóra ma ciepły blask, jakby była muśnięta słońcem. Jest urzekająca, elegancka i wyróżnia się nawet w zatłoczonym pokoju.

Nie mogę się nią nasycić.

Czuję, jak napięcie narasta, ale modlę się, żeby tylko ja to czuł, nie potrzebuję być obiektem plotek w tej chwili. Chciałbym móc wyprosić wszystkich z pokoju, żeby być z nią sam na sam. Jest taka mała i urocza, myślę, że wygląda lepiej z rozpuszczonymi włosami zamiast zawsze w kucyku.

"Nie, panie, ale..."

Nie mogę dłużej tego wytrzymać! Muszę ją mieć dzisiaj.

"Proszę wszystkich o opuszczenie nas. Potrzebuję chwili na osobności z panią Isabellą," ogłaszam stanowczo. "Spotkanie będzie kontynuowane o 14:00 lub wkrótce potem," kończę.

Bez wahania pokój się opróżnia, pozostawiając tylko nas dwoje. Jestem w pełni świadomy, że po tym języki będą się rozwiązywać, ale w tej chwili nie obchodzi mnie to. Gdy tylko drzwi zamykają się za ostatnim odchodzącym pracownikiem, subtelnie przesuwam jej krzesło do tyłu, zapewniając, że jest zamknięta między moimi rękami.

"Gdzie byłaś myślami, Isabello?" pytam, przerywając ciszę, która między nami zawisła.

"Nigdzie, panie..." odpowiada niepewnie.

"Im więcej mnie okłamujesz, tym mocniej cię ukarzę. Chcesz być mocniej ukarana?"

Połyka nerwowo, jej wzrok utkwiony w moich ustach, podczas gdy jej klatka piersiowa unosi się i opada z każdym oddechem, przyciągając moją uwagę do jej pełnych piersi.

Moment jest przerwany przez ostry dźwięk mojego telefonu. "Cholera!" przeklinam pod nosem, sfrustrowany przerwą. Pomimo mojej chęci przedłużenia naszej interakcji, to ja ją torturuję, obowiązek wzywa. Wyciągając telefon z kieszeni, spoglądam na identyfikator rozmówcy. To Nick, mój szef operacji – telefon, którego nie mogę zignorować.

Odbieram telefon, a Isabella pozostaje niesamowicie cicha, jakby wstrzymywała oddech.

"Dzień dobry, szefie."

"Dzień dobry, Nick. To lepiej niech będzie pilne," odpowiadam surowo.

"Szefie, Kevin, nasz lider zespołu, miał wypadek. Złamał rękę podczas treningu fizycznego z powodu niewłaściwej obsługi sprzętu."

"Co! Dlaczego dopiero teraz o tym słyszę?" żądam wyjaśnień.

"Przepraszam, szefie."

Isabella wydycha powietrze i choć ledwo słyszalne, dziwnie mnie to uspokaja. "Gdzie on teraz jest?" pytam, tonem wyraźnie spokojniejszym.

"W szpitalu, szefie. Media dowiedziały się o wypadku i konieczne jest, abyś przyleciał tutaj, aby okazać wsparcie moralne, zwłaszcza że to twój pierwszy sezon jako szef. Jeśli tego nie zrobisz, konkurencyjne firmy mogą wykorzystać sytuację do tworzenia fałszywych narracji. Otrzymałem informację od wiarygodnego źródła, że firma MC&A jest gotowa rozprzestrzeniać plotki, że nasze samochody są niebezpieczne i że zaniedbujemy naszych pracowników. Musimy natychmiast uruchomić zespół zarządzania kryzysowego, aby zapobiec szkodom dla naszej reputacji i zaufania klientów. A tego byś nie chciał, szefie."

"Zrozumiałem. Zajmę się tym. Czy poinformowałeś mojego ojca?" pytam.

"Nie, szefie. Instruowałeś nas, aby nie angażować go w sprawy zawodowe, i to uszanowaliśmy," odpowiada Nick.

"Dobrze. Potrzebuje odpoczynku. Zajmę się tym osobiście," stwierdzam stanowczo.

Po zakończeniu rozmowy mój nastrój jeszcze bardziej się pogarsza. Napięcie i złość wrzą we mnie, gdy rozważam sytuację. Mój ojciec powierzył mi tę odpowiedzialność i nie zamierzam go zawieść. Jednak mimo pilności sytuacji w Szwajcarii, nie mogę wyjechać bez Isabelli, nie z wszystkimi zboczeńcami w biurze, którzy na nią patrzą. Widzę, jak patrzą na jej piersi. Wiem, że jej pragną.

"Isabella, jedziesz ze mną do Szwajcarii," oznajmiam, prostując się. Krzyżuję ręce, obserwując, jak wierci się pod moim spojrzeniem. Będzie dobrą sub. Bardzo dobrą dziewczynką.

"Ale, szefie, jestem tylko stażystką. Czy nie powinien się tym zająć zespół ds. public relations?" protestuje.

Nie myli się, ale mam swoje powody, by chcieć ją przy sobie. Mam też większe zaufanie do jej umiejętności niż do wielu innych.

"Kwestionujesz mnie, Isabella?" pytam stanowczo.

"Nie, szefie," odpowiada szybko.

"Dobrze."

"Dam ci dzień wolny. Wróć tutaj jutro o 8:00 rano," mówię stanowczo.

Oczy Isabelli ciemnieją z wściekłości, a ja chcę wyruchać tę wściekłość z jej twarzy, ale opanowuję się i wkładam ręce do kieszeni, aby ukryć wzwód. Kiedy jestem twardy, trudno to przeoczyć ze względu na rozmiar mojego kutasa, dlatego muszę zachować szczególną ostrożność.

"Kiedy wrócisz do domu, napisz szybko szkic dokumentów ds. public relations. Ja zajmę się ostatecznymi poprawkami," polecam.

Kiedy Isabella wstaje, jej spojrzenie przesuwa się z mojej twarzy na moje spodnie i obawiam się, że zauważyła wzwód.

"Szefie, czy jesteś dla mnie twardy?" pyta, gryząc wargi.

Previous ChapterNext Chapter