




Rozdział 5: Sen białego lotosu Rakizy
7:00 rano.
Akademik Świętej Anny
Zebrali się wokół kuchennego stołu, na którym stał wazon z fioletowym kwiatem lotosu zanurzonym w wodzie. Rakiza, Muriel, Susan i Chin wpatrywali się w kwiat.
"Jesteś pewna, że śniło ci się, że Nikolas dał ci ten biały kwiat lotosu?" zapytała Muriel, nie odrywając wzroku od kwiatu.
"Tak," odpowiedziała Rakiza.
"Kwiat jest prawdziwy, Raki," wyjaśniła Susan.
"Nie wiedziałaś, że każdy kolor kwiatu lotosu ma swoje znaczenie?" zauważyła Chin z drugiej strony stołu.
"Jakie znaczenie ma ten biały kwiat lotosu, Chin?" zapytała Rakiza.
"Kwiat lotosu jest uważany za łono świata." Chin zaczęła tłumaczyć. "A biały kwiat lotosu symbolizuje przebudzenie, czystość umysłu i duchową doskonałość," kontynuowała Chin, wpatrując się w kwiat, po czym zapytała, "Ale skąd wzięłaś ten kwiat?"
"Już wam mówiłam." Rakiza przypomniała, "Nikolas przyszedł do mnie we śnie i dał mi ten kwiat."
"Chodzisz we śnie, Raki?" zapytała ponownie Chin.
"Co?" Rakiza była zdumiona. "Chodzenie we śnie? O nie! To po prostu niemożliwe. Tylko śnię, czasami... dziwne sny."
"Co masz na myśli mówiąc 'dziwne sny'?" zapytała Muriel.
"Raz śniło mi się, że błąkam się po pałacu," opowiedziała Rakiza.
"A czułaś się jak Kopciuszek, którego goni książę," przerwała Susan, śmiejąc się.
"Zamknij się, Susan." skarciła ją Muriel. "Prowadzimy poważną rozmowę."
"Przepraszam," powiedziała Susan, uśmiechając się.
"A tak przy okazji, wiedziałyście, że bursztynowy lotos ma pyłek usypiający?" Chin podzieliła się swoją wiedzą. "Można by pomyśleć, że bursztynowy lotos jest relaksujący dla oka, ale uważajcie." Uśmiechnęła się. "Te kwiaty mają symboliczne powiązania z różami wampirów i drzewami zabójcami," dodała, "Bursztynowy kwiat lotosu może sparaliżować ofiarę."
"Skąd to wiesz, Chin?" zmarszczyła brwi Muriel.
"Zanim postanowiłam zostać mistrzynią baletu, lubiłam uczyć się o roślinach." Chin opowiedziała, "Moi dziadkowie, oboje byli przyrodnikami, zainspirowali mnie do zostania botanikiem. Moja mama natomiast zachęcała mnie do realizacji mojego największego marzenia, jakim było podróżowanie po świecie i zdobycie sławy jako tancerka baletowa. Dlatego tu jestem."
"Więc co możesz powiedzieć o tym kwiecie?" zapytała w końcu Susan, dodając, "Skąd on mógł pochodzić?"
"Pytanie brzmi, kto zerwał ten kwiat i przyniósł go tutaj? Do łóżka Rakizy?" zapytała ponownie Muriel.
"Kimkolwiek jest właściciel tego kwiatu, jestem mu wdzięczna za to, co zrobił," powiedziała, zwracając się do białego lotosu, zakładając swój mundurek. "Muszę iść. Muszę dzisiaj dokończyć mój rysunek Monsanto."
Każdy dzień w szkole był taki sam; uczniowie o różnych zainteresowaniach i celach życiowych krzyżowali swoje drogi. Niektórzy wydawali się beztroscy, podczas gdy inni byli tak pochłonięci książkami, że nie zauważali zamieszania wokół siebie. Grupa Muriel była najbardziej atrakcyjna ze wszystkich.
Raki przeszukiwała teren w poszukiwaniu Theo, ale nigdzie go nie było, więc nadal zerkała na swój stary zegarek.
"Co cię martwi, Raki?" zapytała Muriel.
"Szukam modela do połowy gotowego. Potrzebuję, żeby pozował do mojego projektu artystycznego."
"Zapomnij o nim, Raki," kontynuowała Susan, "psuje ci dzień."
"Ale muszę go narysować," powiedziała, wstając, "Muszę iść do lasu. Kto chce iść ze mną?" zapytała swoje trzy przyjaciółki.
Wszystkie odmówiły towarzyszenia Rakizie.
Rakiza wzięła swoją torbę z narzędziami. Ruszyła szybko i dyskretnie w stronę lasu, gdzie miała się spotkać z Theo.
Kilka minut później, już stała w tym samym miejscu, co dzień wcześniej, kiedy Theo wyłonił się z gęstej części lasu.
Rakiza nerwowo wyciągnęła swój blok rysunkowy. "Proszę, nie zaczynaj liczenia, kiedy moje ręce nie trzymają pióra." Przeszukiwała swoje narzędzia tak szybko, jak mogła.
Theo milczał, tylko uważnie się jej przyglądał.
Rakiza szybko ustawiła swoje narzędzia i blok rysunkowy i była gotowa w kilka sekund. "Dobrze, jestem gotowa," powiedziała, patrząc w oczy Theo i topniejąc w jego spojrzeniu.
"Masz osiem minut, żeby mnie narysować," powiedział Theo, zdejmując swoją czarną, dopasowaną koszulkę, odsłaniając umięśnioną klatkę piersiową.
Rakiza nie mogła przestać patrzeć na Theo.
Theo odchrząknął, "Masz zamiar rysować przez całą sesję, czy co?"
Rakiza była zaskoczona, "Oczywiście, po to tu jestem." Odwróciła wzrok na swój blok i zaczęła kreślić ołówkiem.
Przez całą sesję panowała niezręczna cisza. Oczy Rakizy i jej ręce bezbłędnie tworzyły idealny wizerunek twarzy i torsu Theo.
Theo tylko wpatrywał się w Rakizę, która była pochłonięta cieniowaniem swojego dzieła.
„Czy mógłbyś przestać się gapić?” powiedziała Rakiza poważnie.
„Czas minął,” odpowiedział Theo stanowczo. Rozejrzał się dookoła.
Rakiza podniosła głos nieco i zapytała, „Czy mogłabym dostać jeszcze minutę?”
„Spotkajmy się tu jutro,” powiedział stanowczo, zakładając koszulę i dodając, „Możesz już iść. Spotykam się tu z kimś.”
„A kim ty jesteś, żeby tak mi rozkazywać?” odparła Rakiza. Złapała swoje narzędzia i wpakowała je do torby.
„Chyba że chcesz patrzeć, jak coś robimy,” zauważył Theo sarkastycznie.
„Wiesz co? Jesteś niegrzeczny,” powiedziała, wybiegając z dżungli.
Hol szkoły był pełen uczniów, a Rakiza przeciskała się przez nich do swojej następnej klasy. Sala była pusta, a ona mruknęła, „Był aroganckim kobieciarzem.” Wyjęła swój szkicownik i oceniła, jak poprawiła to, co wcześniej narysowała. Wpatrywała się przez chwilę w swój rysunek, zanim zamknęła oczy. Chciała go dokończyć bez obecności modela, wyobrażając sobie twarz Theo.
Po kilku minutach skończyła swoją pracę i zamknęła szkicownik, gdy zabrzmiał dzwonek na lekcje po krótkiej przerwie. Ale cokolwiek robiła, widziała twarz Theo.
Na wzgórzu, Theo spoglądał w dół na Szkołę Sztuk Pięknych Assissi. Myślał o Rakizie. Jej energia i stanowczość imponowały mu. Ale to bezimienny wróg, którego miał spotkać, nie dawał mu spokoju.
Theo był szpiegiem od dekad i doskonale znał sztukę podsłuchiwania działań innych grup. Ale ta operacja była o wiele bardziej wyjątkowa i niebezpieczna niż jakakolwiek inna. Musiał bronić ludzkiej dziewczyny, aby utrzymać równowagę między dziennymi a nocnymi wędrowcami.
Osobiście poprosił o tę misję i w rzeczywistości ciężko pracował, aby pokazać swoją kompetencję przed radą, by móc ją przeprowadzić. Rozumiał, że ukrywanie się w ludzkim świecie może prowadzić do przypadkowego ujawnienia jego prawdziwej tożsamości. Aby tego uniknąć, musiał trzymać się z dala od Rakizy.
Wyjątkowa zdolność Theo do wykrywania i identyfikowania zapachów wyróżniała go spośród innych wilkołaków szpiegów. Od najmłodszych lat codziennie ćwiczył tę umiejętność. Potrafił rozróżnić człowieka od wilkołaka, wampira czy innego trolla z dużej odległości. Teraz, stojąc na ogromnym głazie z widokiem na wioskę, miał przeczucie, że coś się wkrótce wydarzy.
Wróg przybył, i miał rzadką krew wampira. Musiał dowiedzieć się, czy wróg jest wampirem mężczyzną czy kobietą. I musiał wiedzieć, czy znalazł Rakizę.
Na zewnątrz akademika, mgła stopniowo osiadała na ziemi w nocy. Niektórzy lokatorzy byli w swoich pokojach, ale inni byli w salonie, w tym grupa Rakizy. Rakiza pisała na swoim laptopie opowiadanie, nad którym pracowała, gdy podeszła do niej Ambrozja, ochroniarka.
„Rakiza, masz gościa na zewnątrz,” oznajmiła Ambrozja.
Muriel to usłyszała i pobiegła do okna. „Nikolas jest tutaj, Rakizo,” zawołała radośnie.
Rakiza pobiegła do okna i zobaczyła limuzynę i jej szofera zbliżającego się do głównych drzwi. Szybko pobiegła do drzwi i otworzyła je.
„Dobry wieczór, panie. Dlaczego tu jesteś?” zapytała Rakiza podekscytowana.
„Pan Augustus wysłał mnie, aby dostarczyć zaproszenie,” wyjaśnił szofer, wręczając Rakizie szkarłatną kartę zaproszeniową. Kiedy ją otworzyła, biała płatka kwiatu lotosu była wsunięta między gotycki tekst zaproszenia, które brzmiało:
Jutro o 20:00, „Bal maskowy w Wieży A.”
„Możesz zaprosić kilku swoich przyjaciół,” kontynuował szofer.
Rakiza nie mogła znaleźć słów, trzymając zaproszenie w rękach, ale to płatka białego kwiatu lotosu przykuła jej uwagę. Przypomniała sobie sen, który miała poprzedniej nocy, i biały kwiat lotosu w wazonie w jej pokoju.
„Nie mogę wrócić do domu bez twojej odpowiedzi, Panno Zanier.”
Rakiza była zdezorientowana, ale odpowiedziała, „Tak, pójdę tam, ale...”
„Odbiorę cię jutro o 19:00,” obiecał, zanim wrócił do limuzyny i odjechał.
Rakiza nadal była zdezorientowana. Nie mogła uwierzyć, że weźmie udział w balu maskowym.