Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

Przy stole panowała cisza, a wszyscy patrzyli na tatę, czekając, aż się odezwie. Po chwili odchrząknął.

Następnie złożył dłonie i przemówił. "Przede wszystkim chciałbym was wszystkich przeprosić. Bardzo mi przykro, że wszystko musiało się tak potoczyć."

Spojrzałam w jego stronę, gdy mówił, i zauważyłam, że jego oczy zaczynają robić się czerwone.

Dodał, "Ale przede wszystkim jestem bardzo wdzięczny, że jesteśmy razem. Że ta rodzina nie rozpadła się na kawałki po wszystkim, co się wydarzyło."

Brzmiał, jakby miał gulę w gardle, i był bardzo wzruszony. Kątem oka zauważyłam ruch. To była mama.

Sięgnęła ręką do jego dłoni, która teraz leżała na stole. Potem położyła swoją na jego i lekko ją ścisnęła.

Tata odwrócił się, żeby na nią spojrzeć, kiedy to zrobiła. Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech i skinął jej głową.

Następnie znowu zwrócił uwagę na nas. Jego spojrzenie zatrzymało się na twarzy Jaspera. Potem spojrzał na mnie. Wyciągnął też rękę, żeby pogłaskać Johna po włosach.

"Wiem, że wszyscy jesteście młodzi." Kontynuował.

"Ale-" powiedział. "Wierzę też, że wszyscy macie swoje zdanie. Jesteście silnymi dzieciakami i jestem wdzięczny, że was mam."

Na końcu jego przemowy pojawił się delikatny uśmiech na jego ustach. Wydawał się teraz bardziej opanowany.

To był naprawdę wzruszający moment. Głównie dzięki słowom taty. W końcu, kto nie doceniłby bycia traktowanym jak osoba mająca swoje zdanie? A nie jak dziecko, które nie potrafi odróżnić rzeczy.

Jasper spojrzał na tatę. Nie wyglądał na zapłakanego jak reszta z nas. Ale w jego głosie było wyraźnie słychać, że też jest poruszony.

Powiedział, "Nie obwiniamy cię, tato. Jesteś najfajniejszą osobą, jaką kiedykolwiek znałem i wiem, że starałeś się jak mogłeś."

Jego słowa natychmiast wywołały u taty uśmiech wart milion dolarów. Kiedy siedziałam tam, patrząc na nich, nie mogłam się powstrzymać przed tym, żeby też coś powiedzieć.

"Tato. Mamo-"

Wszyscy natychmiast zwrócili się w moją stronę. Ich spojrzenia były skierowane na moją twarz, czekając, aż się odezwę.

Jak mówiłam, nie byłam osobą, która często się odzywa. I skrzywiłam się na myśl o słowach, które miałam zamiar wypowiedzieć.

Ale powiedziałam je mimo wszystko.

"Kocham was wszystkich."

Zajęło im chwilę, żeby przetrawić moje słowa. Ale kiedy to zrobili, zobaczyłam szeroki uśmiech na twarzy taty przez krótką chwilę, zanim zostałam objęta.

"Och, kochanie-"

Zapach bekonu i przypalonego jajka natychmiast uderzył w mój nos, gdy mama mnie przytuliła. Aromat wciąż był na niej, ponieważ wcześniej gotowała. Był dość silny. Ale sprawił, że poczułam się zrelaksowana.

Bo pachniało jak dom. I wypełniło to trochę pustkę w moim sercu.

Nad moją głową usłyszałam, jak tata mówi, "Też cię kochamy, Chels."

Wkrótce uwolniłam się z objęć mamy i usiadłam. Serce mi drżało, a gdy patrzyłam na wszystkich, nie mogłam powstrzymać się od uczucia lekkiej winy. Nie powiedziałam im o wszystkim, co się wydarzyło.

Więc to zrobiłam.

"Chris i ja zerwaliśmy."

Moje słowa zaskoczyły wszystkich na chwilę, i choć nie patrzyłam na nich, mogłam wyczuć, jak niespodziewane było to dla nich. Oprócz Jaspera, który już wiedział, oczywiście.

Natychmiast spuściłam wzrok, czując się trochę zawstydzona, że dzielę się takimi rzeczami podczas kolacji. Mój wzrok padł na szorty, które miałam na sobie, i wtedy zauważyłam, że mają drobne paski.

Zaczęłam skubać paznokcie.

"Co się stało-" Mama zaczęła pytać.

Przerwałam jej. Dodałam. "Z Moną."

Mama westchnęła, gdy to powiedziałam. Rozumiałam, jak się czuła. Wiedziała, jak blisko byłyśmy z Moną. Byłyśmy przyjaciółkami od długiego czasu i dzieliłam się z nią wieloma rzeczami. Ufałam jej i zwierzałam się jej.

Zauważyłam, że tata spoglądał na mnie z mrocznym spojrzeniem i zaciśniętymi ustami. Nie był zadowolony. Domyślałam się, że żałował, że nie wiedział o tym przed naszym wyjazdem z Nowego Jorku. Był bardzo opiekuńczy wobec mnie i od dzieciństwa był zazwyczaj sceptyczny wobec chłopców wokół mnie.

I wiedziałam, że gdyby wiedział o tym w Nowym Jorku, wpadłby do mieszkania Chrisa i spuścił mu lanie.

Ale to niczego by nie rozwiązało. Zamiast tego, byłabym jeszcze bardziej zawstydzona.

Więc musiałam założyć swoje "duże dziewczęce spodnie" i iść dalej.

"Ach, tak mi przykro, Chelsea." Mama powiedziała, gdy spojrzałam na nią. Moje oczy zaszły łzami i poczułam ciepło widząc, jak patrzy na mnie z troską.

Wyciągnęła ręce, żeby mnie znowu objąć. Ale tym razem uniknęłam tego, czując się bardzo zawstydzona.

Natychmiast wskazałam na dania przed nami i powiedziałam cichym głosem: "Powinniśmy zacząć jeść. Jedzenie zaraz wystygnie."

Moje słowa przypomniały wszystkim o kolacji. Mama, która włożyła dużo energii w przygotowanie obiadu, natychmiast zachęciła wszystkich do jedzenia.

Kolacja była bardzo ciepła i mogłam powiedzieć, że wszyscy byli zrelaksowani. Nikt nie wspomniał o tym, co powiedziałam, i byłam za to wdzięczna. Wszyscy rozumieli, że nie chciałam o tym rozmawiać.

Nie byłam osobą zbyt rozmowną i łatwo się zawstydzałam. Więc nie wspominali o tym więcej.

Po kolacji wszyscy poszli spać po kilku modlitwach.

Leżałam w łóżku około trzydzieści minut po umyciu zębów na noc, myśląc o wszystkim, co się wydarzyło. Wciąż wydawało się to nierealne. Ale zaczynałam się do tego przyzwyczajać.

I zrozumiałam, że muszę iść dalej.

Przypomniałam sobie słowa, które tata powiedział podczas kolacji. Miałam swoją rodzinę. I oni mnie kochali. Nie opuścili mnie, jak wszyscy inni. Byli tam i musiałam być tam dla nich również.

Przynajmniej byłam z dala od całego tego dramatu w Nowym Jorku.

Może, zaczynanie od nowa nie było takim złym pomysłem.

Previous ChapterNext Chapter