Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4: Oczy Marcusa Hartmana

Clara siedziała na zajęciach z literatury francuskiej, jej uwaga skupiona była na profesorze, który omawiał zawiłości "Nędzników" Victora Hugo. Delikatne brzęczenie klimatyzacji i okazjonalny szelest kartek były jedynymi dźwiękami w sali. Clara, jak zawsze, siedziała z tyłu, wolała pozostać niezauważona. Mimo swojej inteligencji i urody, jej nieśmiałość często trzymała ją w cieniu.

Dziś jednak było inaczej. Od momentu, gdy weszła do klasy, czuła na sobie czyjeś spojrzenia. Zerknęła w bok i zorientowała się, że to Marcus Hartman, jeden z najprzystojniejszych i najbogatszych chłopców w Akademii Rosewood. Był znany ze swojego uroku i intelektu, a Clara zawsze myślała, że jest przystojny i mądry. Ale nigdy nie przypuszczała, że mógłby na nią spojrzeć.

Podczas wykładu Marcus co jakiś czas zerkał na Clarę, jego spojrzenie trwało dłużej niż zwykle. Gdy ich oczy spotkały się na chwilę, uśmiechnął się do niej ciepło i pewnie. Serce Clary zabiło szybciej, a ona szybko odwróciła wzrok, jej policzki zaróżowiły się delikatnie.

Gdy zajęcia dobiegły końca, profesor przydzielił kolejną lekturę i zwolnił ich. Clara zebrała swoje książki, próbując uspokoić nerwy. Była już prawie przy drzwiach, gdy Marcus podszedł do niej, jego uśmiech teraz bardziej zapraszający i szczery.

"Clara, prawda?" zapytał, jego głos był gładki i przyjazny.

Pokiwała głową, zaskoczona i trochę zmieszana. "Tak, to ja."

"Jestem Marcus," powiedział, chociaż ona już to wiedziała. "Zauważyłem, że jesteś bardzo zaangażowana w dyskusje. To odświeżające widzieć kogoś tak pasjonującego się literaturą francuską."

Policzki Clary zarumieniły się jeszcze bardziej. "Och, dziękuję. Po prostu naprawdę kocham ten przedmiot."

Oczy Marcusa błyszczały zainteresowaniem. "Ja też. Słuchaj, organizuję imprezę u siebie w ten weekend. Chciałbym, żebyś przyszła. Byłoby miło poznać cię lepiej poza zajęciami."

Myśli Clary pędziły. Impreza u Marcusa Hartmana? To było zaproszenie, którego nigdy się nie spodziewała, i które wzbudzało w niej zarówno ekscytację, jak i nerwy. "Ja... nie wiem. Nie jestem typem imprezowiczki."

Uśmiech Marcusa nie zniknął. "Rozumiem, ale to tylko luźne spotkanie. Naprawdę chciałbym, żebyś przyszła. Pomyśl o tym, dobrze?"

Clara powoli pokiwała głową. "Dobrze, pomyślę o tym."

"Świetnie," powiedział Marcus, jego uśmiech się poszerzył. "Do zobaczenia na zajęciach."

Gdy odchodził, serce Clary biło jak oszalałe. Zawsze podziwiała Marcusa z daleka, ale nigdy nie wyobrażała sobie, że on ją zauważy, nie mówiąc już o zaproszeniu na imprezę. Perspektywa uczestnictwa zarówno ją ekscytowała, jak i przerażała, a gdy szła na kolejne zajęcia, nie mogła przestać myśleć, co może przynieść weekend.

Przyjaciółki Clary były zachwycone, że została zaproszona na imprezę Marcusa Hartmana w ten weekend. Jessica, Emma i Sophie otoczyły ją na ich zwykłym miejscu na patio, ich oczy błyszczały z podekscytowania.

"Clara, to niesamowite!" wykrzyknęła Jessica, prawie podskakując z radości. "Marcus Hartman zaprosił cię na swoją imprezę! To ogromne."

Emma pokiwała głową, jej zwykle spokojny wyraz twarzy zastąpił rzadki uśmiech. "Wszyscy idziemy z naszymi przyjaciółmi, ale super, że ty też będziesz. Bez ciebie to nie to samo."

Sophie uśmiechnęła się, szturchając Clarę żartobliwie. "Wiesz, że zawsze chciałyśmy, żebyś przyszła na te imprezy. Będziesz się świetnie bawić."

Clara uśmiechnęła się, ale jej nerwy były widoczne. Nigdy nie chodziła na takie imprezy z przyjaciółkami. Zawsze bała się, że zostanie wykluczona, bo nikt w szkole, poza jej bliską grupą, naprawdę jej nie lubił. Myśl o byciu w pokoju pełnym ludzi, którzy zwykle ją ignorowali lub oceniali, była przerażająca.

"A co jeśli się nie wpasuję?" Clara wyraziła swoje obawy, jej głos ledwo słyszalny.

Jessica ścisnęła jej rękę uspokajająco. "Nie masz się czym martwić. Będziemy z tobą przez cały czas. Poza tym, Marcus sam cię zaprosił. To coś znaczy."

Myśli Clary powędrowały do Marcusa. Sposób, w jaki na nią patrzył, ciepło w jego uśmiechu i szczere zainteresowanie w jego oczach dały jej iskierkę nadziei. Może to mogło być inne. Może w końcu mogła wyjść z cienia i być widziana taką, jaka naprawdę była.

"Chyba masz rację," powiedziała Clara, na jej ustach pojawił się nieśmiały uśmiech. "Marcus mnie zaprosił. Powinnam spróbować."

Emma pokiwała głową z aprobatą. "To jest duch. Nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć."

Sophie nachyliła się, w jej oczach błyszczała figlarność. "A kto wie? Może w końcu pocałujesz Marcusa."

Policzki Clary zarumieniły się na tę myśl. Zawsze miała słabość do Marcusa, jego urok i inteligencja czyniły go idealnym dżentelmenem. Myśl o pierwszym pocałunku z nim wywołała w jej sercu drżenie.

"Może," powiedziała Clara cicho, mieszanka ekscytacji i nerwów w jej głosie. "Zobaczymy."

Previous ChapterNext Chapter