Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

Kiedy Arthur zobaczył, kto to był, na chwilę zamarł w bezruchu. Jego wcześniejsza arogancja zniknęła, zastąpiona przez służalczy uśmiech. "Panie Windsor, co pana tutaj sprowadza?"

Mówiąc to, gorączkowo sygnalizował oczami Caroline i Catherine, aby przywitały się z Henrym.

Obie zająknęły się, "Panie Windsor."

Alexander również wyprostował się, jego nieokrzesany wyraz twarzy zastąpił szacunek. "Dziadku."

Następnie stanął wyżej, bardziej pewny siebie niż wcześniej, i dumnie przedstawił Henry'ego Zoey. "To jest mój szósty dziadek. Moi rodzice nie mogli przyjść, więc on przyszedł, żeby mnie wesprzeć!"

Po tych słowach Alexander ostrożnie spojrzał na wyraz twarzy Henry'ego. Widząc, że nic się nie zmieniło, był w duchu zadowolony, że dobrze zgadł.

Przyszedł nie jako Henry, ale jako dziadek.

Zoey spojrzała z zaskoczeniem na nowo przybyłego, widząc tylko połowę jego profilu. Miał wysoki mostek nosa, głębokie oczodoły, długie i gęste rzęsy oraz bardzo wyraźną linię szczęki.

Mężczyzna miał na sobie dobrze dopasowany ciemnoszary garnitur, wydzielający delikatny zapach cedru, głęboki i świeży.

Bez względu na to, jak na niego patrzyła, nie pasował do obrazu "dziadka".

Ale skoro byli w tej samej grupie, wszyscy byli bezwzględnymi łobuzami!

Niezależnie od tego, kto przyszedł, Zoey nie zamierzała dać się dzisiaj zastraszyć!

Zoey subtelnie oddaliła się od Henry'ego.

Ten mały ruch przyciągnął uwagę Henry'ego, który lekko zmrużył oczy.

Przed chwilą pomógł jej zablokować cios, a w następnej sekundzie była wobec niego na baczności jak jeż?

Alexander nie śmiał zaniedbywać, szybko prowadząc Henry'ego na sofę i skinął głową Catherine, aby nalała herbaty.

Ale Catherine nie zrozumiała wskazówki. Wyglądała niewinnie i żałośnie jak zwykle z dużymi oczami, co prawie sprawiło, że Alexander zaklął ze złości.

Arthur, bardziej taktowny, nalał herbaty i postawił ją przed Henrym z uśmiechem.

Zoey patrzyła, jak rodzina Spencerów służy komuś o połowę młodszemu jak służący, uważając to za śmieszne i ironiczne.

Nic dziwnego, że Caroline była tak zdeterminowana, aby Catherine zastąpiła ją w małżeństwie z Alexandrem; miała na oku potężne wsparcie za Alexandrem.

"Alexander, jeszcze nie rozliczyliśmy się." przypomniała zimno Zoey.

Henry skinął głową, spoglądając na Zoey, dając jej znak. "Kontynuuj."

Po prostu chciał usłyszeć jej wyjaśnienie, ale to lekkie zdanie zabrzmiało dla Zoey jak jawne zagrożenie.

Zoey, teraz łatwo prowokowana, skierowała ostre spojrzenie na Henry'ego, gotowa wybuchnąć.

To spojrzenie sprawiło, że zamarła na miejscu.

Przed chwilą była skupiona tylko na złości na Alexandra, a teraz po raz pierwszy nawiązała kontakt wzrokowy z Henrym.

Słysząc jego głos, poczuła lekkie poczucie znajomości.

A widząc te orle, głębokie oczy, natychmiast go rozpoznała.

Tak hipnotyzujące spojrzenie, Zoey widziała tylko u mężczyzny na lotnisku.

Myśląc o ich pierwszym spotkaniu, kiedy udawał głuchego i nieme, pozwalając jej się ośmieszyć bez wiedzy, Zoey poczuła przypływ niezadowolenia i spojrzała na niego gniewnie.

Arthur, widząc, że patrzy bezpośrednio na Henry'ego z niezadowoleniem, tak się przestraszył, że szybko zrugał. "Zoey, kto pozwolił ci patrzeć bezpośrednio na pana Windsora!"

Zoey nie słuchała ani słowa, gładko ripostując, "Czy on jest Meduzą? Nie można na niego patrzeć bezpośrednio?"

"Ty!" Arthur był tak wściekły, że jego twarz zrobiła się purpurowa, obawiając się, że ta bezczelna dziewczyna pociągnie ich na dno.

Henry mówił spokojnie, "Kontynuuj tam, gdzie skończyłaś."

Miał zamiar rozładować sytuację. Ale Zoey znów odebrała to jako prowokację.

Jej oczy pociemniały, rzuciła ostre spojrzenie Henry'emu, a potem wbiła wzrok w Alexandra. "Nawet jeśli zawołasz dziesięciu dziadków, to nie zmieni faktu, że złamałeś obietnicę, zdradziłeś nasz związek i naruszyłeś zaręczyny!"

Czując się pewniej w obecności swojego dziadka, Alexander odparł, "Zaręczyny z dzieciństwa to była tylko luźna obietnica, tylko ty traktowałaś to poważnie. Teraz masz czelność przychodzić tu szukając odszkodowania; musisz być szalona na punkcie pieniędzy!"

Zoey, niezwykle zła, zaśmiała się i podeszła bliżej do Alexandra, mówiąc stanowczo, "Zaręczyny z dzieciństwa były propozycją twojej rodziny w ramach spłaty długu wdzięczności. Już z tego skorzystałeś. Jak śmiesz się ze mną kłócić?"

"Gdyby nie zaręczyny jako spłata długu wdzięczności, ile myślisz, że twoja rodzina musiałaby zapłacić moim rodzicom, aby okazać wdzięczność? Prosiłam tylko o dwa miliony dolarów, biorąc pod uwagę naszą przeszłość, dając ci duży rabat, a ty nadal tego nie doceniasz?"

Jej słowa trafiły w czułe punkty Alexandra, pozostawiając go bez słowa.

Po długiej przerwie, Alexander w końcu powiedział, "Zoey, jak stałaś się tak materialistyczna? Nie byłaś taka wcześniej. Gdyby twoja matka nadal żyła, nie pozwoliłaby ci taka być!"

Nie mogąc się kłócić, uciekł się do manipulacji emocjonalnej, nawet przywołując jej zmarłą matkę.

Oczy Zoey wypełniły się łzami, ale uparcie kontynuowała pytania. "To jak wytłumaczysz oszukanie mnie, żebym poszła do hotelu? Gdybyś nie wysłał mi wiadomości, że świętujesz swoje urodziny wcześniej w hotelu, nie poszłabym do tego pokoju, a nic z tego by się nie wydarzyło!"

Sala zamilkła.

Wszyscy wiedzieli, jak wielki był wtedy skandal.

Rodzina Spencerów, choć zawstydzona i niezdolna do pewnego czasu stawić czoła innym, ostatecznie odetchnęła z ulgą, że pozbyli się Zoey.

Wszyscy tutaj byli współwinni.

Caroline, czując się winna, spojrzała na Arthura.

Chociaż Henry wydawał się być po ich stronie, niewiele mówił, więc nie mogli ocenić jego prawdziwych myśli.

Zoey, widząc wyrazy twarzy wszystkich, zimno zakpiła. "Teraz się boicie?"

Caroline, nie będąc przesłuchiwaną, wyznała. "Kto się boi?"

Arthur rzucił jej gniewne spojrzenie.

Henry'ego gładkie czoło lekko się zmarszczyło, jego wzrok migotał, niejasno spadając na Zoey, jego głos był zimny, gdy zapytał Alexandra, "Czy to, co powiedziała, jest prawdą?"

Po tamtej nocy, Henry użył wielu metod, aby znaleźć prawdę, ale wskazówki zawsze były niejasne. Nie spodziewał się, że prawda jest taka.

Ton Henry'ego nie był ciężki, ale obciążał Alexandra, sprawiając, że czuł się zawstydzony i niezdolny do zaprzeczenia.

Teraz Henry znał prawdę.

Jego ton pozostał spokojny, ale jego słowa były mrożące. "Odszkodowanie albo kara rodzinna, wybieraj."

"Chociaż twoja matka jest daleko od głównej rodziny, nadal nosisz ślad krwi rodziny Windsor. Wierzę, że twoja matka nie będzie miała nic przeciwko mojemu dyscyplinowaniu cię."

Alexander, pocąc się obficie, podniósł umowę do podpisania.

Gdy właśnie miał podpisać, Zoey szybko ją wyrwała.

Widząc zaskoczone spojrzenie Alexandra, odpowiedziała spokojnie, "Zmieniam zdanie."

Alexander myślał, że rezygnuje z odszkodowania, ale gdy już miał się cieszyć, usłyszał jej słowa.

"Po ponownym przemyśleniu, zdałam sobie sprawę, że byłam zbyt miłosierna. Chcę prywatną kolekcję rodziny Brownów i pięć procent udziałów."

Previous ChapterNext Chapter